Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

12 punkt porządku dziennego:


Informacja ministra spraw zagranicznych na temat przebiegu i rezultatów szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie w dniach 28-29 listopada 2013 r.


Poseł Grzegorz Schetyna:

    Pani Marszałek! Panie i Panowie Posłowie! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Wysłuchaliśmy właśnie informacji Ministerstwa Spraw Zagranicznych na temat przebiegu i rezultatów szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Pozwolicie państwo, że odnosząc się do wypowiedzi ministra Sikorskiego, na początek podkreślę to, co udało się osiągnąć na szczycie, bo trochę to nam umyka w takim naszym zaangażowaniu, w emocjach ostatnich dni.

    Dwa państwa Partnerstwa Wschodniego, czyli Gruzja i Mołdawia, mówił o tym minister Sikorski, podpisały umowy stowarzyszeniowe z komponentem pogłębionej strefy wolnego handlu z Unią Europejską. Cieszmy się z tego, pokażmy naszym partnerom z tych krajów, że ich sukces, bo to naprawdę jest sukces, jest także naszą europejską radością. Chwalmy ten sukces Partnerstwa Wschodniego, bo kto jeżeli nie my w Unii Europejskiej możemy podkreślać wagę i znaczenie tych umów.

    Te umowy oznaczają dla Gruzinów i Mołdawian zdecydowane przybliżenie szansy na korzystanie z ruchu bezwizowego i innych owoców współpracy z Unią Europejską. W tym kontekście warto postawić pytanie, czy takie zbliżenie z Gruzją i Mołdawią byłoby możliwe bez całego systemu instytucji Partnerstwa Wschodniego. Prowadząc konstruktywną, taką rzeczową krytykę instrumentu instytucji Partnerstwa Wschodniego zastanówmy się, czy bez jego realizacji ta współpraca ze strony Unii Europejskiej by nastąpiła. Musimy więc powiedzieć, że w tym sensie działania polskiej dyplomacji, polskiej, bo przecież twórcą koncepcji Partnerstwa Wschodniego jest Ministerstwo Spraw Zagranicznych, minister Sikorski i także minister spraw zagranicznych Szwecji Bildt, to jest polityczny sukces także naszego kraju.

    Musimy być świadomi i jesteśmy oczywiście, że na szczycie także nie udało się przeprowadzić planów i pomysłów, które były przez miesiące przygotowywane i oczywiście to zawsze będzie tak bardzo konkretnie wskazywane, wskazywana będzie umowa stowarzyszeniowa Unii Europejskiej z Ukrainą i tak naprawdę jej niepodpisanie, bo to się stał symbol tego partnerstwa, tego szczytu wileńskiego. Ta świadomość jest tym bardziej bolesna, że byliśmy, jesteśmy emocjonalnie na Majdanie w Kijowie. Miałem możliwość być tam razem z posłami Tyszkiewiczem i Syczem i to rzeczywiście robi wielkie wrażenie, jest ważnym elementem całego dialogu między Unią Europejską a Ukrainą.

    Wszyscy zastanawiamy się, w czym możemy pomóc Ukrainie, jak możemy otworzyć te nasze relacje, jak możemy mówić o tej ukraińskiej drodze do Europy, jak ją ciągle otwierać. Czy w naszej mocy pozostaje coś ponad przekonywanie rządu ukraińskiego do tego, żeby ponownie usiąść do stołu rokowań i złożyć na końcu podpis pod umową stowarzyszeniową, bo to, że Ukraina, że Kijów, że Majdan, że emocje, które tam są, potwierdzają tę wielką wolę i chęć narodu ukraińskiego jest poza dyskusją. Odpowiedzi bywają różne. Jedno jest pewne, musimy mieć świadomość, że im bardziej zgodne jest polskie wsparcie dla proeuropejskiej opcji Ukrainy, tym większe są szanse, że ta nasza wspólna polska zgoda będzie miała realne oddziaływanie na rzeczywistość. Jednocześnie nie wolno nam zapominać, że wola stowarzyszenia musi być wolą ukraińską i musi być decyzją ukraińską, mówił o tym w swojej informacji minister Sikorski. Możemy, powinniśmy wspierać te aspiracje, pomagać Ukraińcom, wspierać ich we wszystkich możliwych wymiarach, ale decyzja, wiemy o tym i powtarzamy to, zawsze jest i będzie po ich stronie.

    Kiedy na Majdanie Niepodległości mówiłem, że wolna i solidarna Polska jest w tym dniu i w tych dniach z Ukrainą na drodze do Europy i że te drzwi do Europy są i zawsze będą szeroko otwarte, wtedy wielotysięczny tłum Ukraińców skandował: Polska! Polska! Dziękujemy! To było bardzo symboliczne i bardzo wymowne. To ważne, że to przesłanie i ta odpowiedź, i ten respons ukraiński wynikał z tego, że my tutaj w tej Izbie jednogłośnie przyjęliśmy uchwałę popierającą europejskie aspiracje Ukrainy. Myślę, że powinniśmy to ciągle powtarzać i ciągle sobie o tym przypominać, że to jest właśnie to nastawienie, które powinno dominować w naszym myśleniu o relacjach polsko-ukraińskich i o przyszłości Ukrainy w Europie. Oznacza to, że powinniśmy, czy może lepiej powiedzieć, musimy mówić w tych sprawach jednym głosem. Jestem przekonany, że to jest możliwe i to nam się w tych dniach udało. To, że występujemy na Ukrainie, w sprawach ukraińskich pod jedną flagą, flagą biało-czerwoną, bez różnic partyjnych i politycznych, to jest wielkie osiągnięcie i powinniśmy tego pilnować, powinniśmy takie nastawienie kultywować, bo to jest ważne. Wszystko, co pokazuje naszą wspólnotę i wspólne spojrzenie, jest i bardziej skuteczne, i też potwierdza, że możemy tutaj, w Sejmie dochodzić do wspólnych wniosków i je na zewnątrz artykułować.

    I ta sytuacja, ta wspólnota naszych myśli jest chyba nawet bardziej jednorodna niż 9 lat temu, kiedy to przy pomarańczowej rewolucji też byliśmy razem, ale to dzisiaj polski Sejm - najpierw Prezydium Komisji Spraw Zagranicznych, później cały Sejm - natychmiast reagował jednym głosem, mówił o wsparciu dla sprawy ukraińskiej, dla drogi Ukrainy do Europy. To właśnie Polska była pierwszym krajem, a nasz parlament pierwszym parlamentem w Europie, na świecie, który był w stanie to powiedzieć. Jestem przekonany, że to jest wielka inwestycja, inwestycja w nasze relacje z Ukrainą, ale też w przyszłość Europy - nie boję się tego powiedzieć. Potrafimy mówić jednym głosem, pokazaliśmy to. Niech ten stan, niech to nasze przekonanie, że to jest możliwe, a może konieczne, trwa jak najdłużej.

    Na Majdanie Niepodległości dzieją się rzeczywiście rzeczy niezwykłe. Powstał tam spontaniczny ruch, oddolny, przecież nie narzucany, bardzo emocjonalny. Tam jest prawdziwa Europa, ta demonstracja jest proeuropejska i prowolnościowa, taka, z jakimi mieliśmy do czynienia w Polsce w latach 80., może nawet w 1988 r., kiedy byliśmy w przededniu odzyskania suwerenności, kiedy już ta wolność była na wyciągnięcie ręki i czuliśmy to wtedy. Takie wrażenie mieliśmy tam, na Majdanie, tam, w Kijowie. Niech ta droga ukraińska będzie taką samą drogą, jaką przemierzaliśmy, jaką przechodziliśmy w 1988 r.

    Tam naprawdę, na Majdanie w Kijowie, ale też w wielu innych miastach, rodzi się społeczeństwo obywatelskie krytyczne wobec elit politycznych, nie tylko wobec władzy, ale w ogóle wobec polityki, niezwykle zmobilizowane, ale też zdeterminowane. To tam setki tysięcy ludzi mówią ˝nie˝ dla korupcji, ˝nie˝ dla przemocy w życiu publicznym, nie akceptują tego, co dzieje się w polityce ukraińskiej, nie akceptują postanowień czy kroków ukraińskiej władzy.

    Wspólnie apelowaliśmy do parlamentów państw Unii Europejskiej. Wydaje się, że ten głos, właśnie stąd, z polskiego parlamentu, został dobrze odebrany przez inne kraje Unii Europejskiej, przez parlamenty, przez eurodeputowanych, bo przecież ten wymiar wsparcia, dobrych, pozytywnych emocji ciągle widzimy na Majdanie w Kijowie, na Ukrainie i wiemy, że to jest ta droga, którą wszyscy musimy kroczyć.

    Mówiłem o determinacji, bo rzeczywiście ją widać w każdym wymiarze obecności w Kijowie. Ta siła, to przekonanie mimo mrozu i trudnych obiektywnych warunków ciągle są bardzo widoczne i ciągle są, ciągle się je czuje. I, wydaje się, do tego, żeby jak najdłużej trwała taka sytuacja, ten opór pozytywny tak naprawdę związany z marzeniem o tym, żeby ta droga do Europy ciągle była otwarta, a więc żeby władze ukraińskie, żeby prezydent Janukowycz, żeby rząd ciągle o tym musieli pamiętać, potrzebne jest europejskie, ale także polskie, mówimy o tym wprost, wsparcie - wsparcie dla tych ukraińskich marzeń.

    Czy Unia Europejska i Polska zrobiły wszystko, żeby doprowadzić do sukcesu negocjacje stowarzyszeniowe? Dzisiaj możemy o tym mówić, analizować to, pewnie będziemy się tutaj różnić, będziemy mówić trochę inaczej, bo inne jest spojrzenie partii koalicyjnych, klubów koalicyjnych, a inne tych opozycyjnych, ale wydaje się, że naprawdę zrobiliśmy sporo i to przyniosło efekt. Może nie taki, jakiego wszyscy oczekiwaliśmy, bo, jak powiedziałem, symbolem przecież był ten ukraiński podpis na umowie stowarzyszeniowej, a tego dziś nie ma, ale, jak stwierdzaliśmy, jak mówił minister Sikorski, to otwiera dopiero te wszystkie możliwości, jeśli chodzi o rozmowy i te marzenia i plany, które są przed nami, a także, jestem przekonany, przed Ukrainą.

    Nasz silny sprzeciw, chcemy o tym mówić, mówiliśmy o tym też w Kijowie, mówimy to tutaj, to jest sprzeciw, który musi być określony i nie będzie ingerował przy tym w sprawy wewnętrzne Ukrainy. Niemniej to, co jest ewidentnym naciskiem wywieranym przez Rosję, naciskiem politycznym, gospodarczym, to jest nowy, bardzo konkretny wymiar czegoś, co wpływa na tę trudną rzeczywistość i co na pewno miało wpływ na brak sukcesu i na to, co zdarzyło się, czy raczej co nie zdarzyło się w Wilnie, czyli brak ukraińskiego podpisu.

    Wydaje się, że władze Ukrainy w specyficzny dla siebie sposób wykorzystują tę dwoistą sytuację, czyli obecność między dwoma ważnymi ośrodkami decyzyjnymi: Brukselą i Moskwą, że szukają pomysłu, szukają trzeciej drogi. Jak dobrze wiemy, trzeciej drogi nie ma. Przynajmniej jesteśmy głęboko przekonani o tym, że nie ma jej w tej sytuacji. Ukraińcy nie mogą znaleźć i nie znajdą trzeciego wyjścia z tej sytuacji. To też zależy od nas, jak bardzo mocno będziemy podkreślać i opisywać tę europejską drogę do Brukseli, że jest ona bardzo wyraźna, bardzo dobrze wyznaczona i że chcielibyśmy - i też powtarzamy to Ukraińcom za każdym razem - żeby ona wiodła przez Warszawę.

    Dziś wyzwaniem dla Polski, dla Polaków jest opracowanie planu wsparcia dla Ukrainy, dla społeczeństwa obywatelskiego, w tej trudnej sytuacji politycznej i ekonomicznej, w której ona się znajduje. Wczoraj mówił o tym premier Tusk, który podkreślał, że nie wystarczą bilateralne relacje, wsparcie bezpośrednie. Ważne jest, żeby Bruksela, żeby fora Unii Europejskiej były miejscem, gdzie będziemy podnosić do szczebla debaty kwestie opisu sytuacji na Ukrainie. Tak się stanie na najbliższym posiedzeniu Rady Europejskiej, co jest bardzo ważne, bo oznacza, że jesteśmy w stanie skutecznie wprowadzić do agendy europejskiej rozmowę o sprawach, które przecież nie są peryferyjne, jeśli chodzi o Europę, a są po prostu ważne i (Dzwonek) mają, i będą miały wpływ na przyszłość.

    Wydarzenia na Majdanie w ostatnich dniach, wczoraj i przedwczoraj, ta próba interwencji siłowej, pierwsza sprzed 10 dni, bardzo brutalnej interwencji, innej, ale jednak będącej próbą łamania demonstracji na Majdanie, którą widzieliśmy dwa dni temu, to wszystko jest sygnałem, że na Ukrainie wszystko może się zdarzyć. Bardzo ważne jest, żebyśmy byli gwarantami tej pokojowej drogi oraz pewności, że wszystkie te aktywności ukraińskie, nie tylko tam, w Kijowie, i w innych miastach, lecz także tutaj, w Warszawie, w Brukseli, w Europie, służą temu, żeby doprowadzić do zorganizowania okrągłego stołu, żeby zacząć rozmawiać, żeby było miejsce, w którym argumentem nie jest siła czy policyjna pałka, ale atutem jest rozmowa i wspólne rozwiązywanie problemów. I tak też patrzę na naszą rolę - polskiego parlamentu, polskiej dyplomacji, polskiego ministerstwa, polskiego rządu, premiera - to wszystko zależy od nas i te możliwości ciągle są wielkie.

    Gorąco wierzymy - i mówiliśmy o tym na Majdanie i to było bardzo ciepło przyjmowane w Kijowie - że to się uda, że ten wielki projekt otwarcia europejskiej drogi przez Ukraińców zakończy się sukcesem. Musimy o tym mówić, musimy o tym przypominać, pamiętając, że głos Polski i w Europie, i w Kijowie będzie lepiej słyszalny, jeżeli będzie donośny, bo będzie wspólny. Dziękuję bardzo. (Oklaski)



Poseł Grzegorz Schetyna - Wystąpienie z dnia 12 grudnia 2013 roku.


176 wyświetleń

Zobacz także: