Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

16 punkt porządku dziennego:


Informacja ministra spraw zagranicznych o zadaniach polskiej polityki zagranicznej w 2015 r.


Minister Spraw Zagranicznych Grzegorz Schetyna:

    Pani Marszałek! Mam dużo propozycji odpowiedzi, bo dużo pytań padło w trakcie debaty, szczególnie w czasie przeznaczonym na zadawanie pytań. Po trosze będę próbował odpowiedzieć na wszystkie pytania. Jeżeli mi się nie uda, to oczywiście odpowiemy na piśmie, bo wszystkie pytania zostały zapisane. Będziemy starali się precyzyjnie odpowiedzieć. Jeżeli nie będę miał takiej wiedzy, żeby państwu odpowiedzieć dzisiaj, od razu, teraz, to odpowiem w konkretny sposób już w najbliższych dniach. Jeśli chodzi o wszystkie kwestie, o których mówiliśmy, o poszczególne głosy...

    Pierwszy głos - poseł Szczerski. O wszystkim tam było, ale tak naprawdę najmniej o tym, co starałem się przekazać czy opisać. Miałem pewną nadzieję przed tą debatą. Jestem zawiedziony, bo wydaje mi się, że nie udało nam się podjąć rozmowy na temat szukania wspólnych możliwości przygotowania nowego otwarcia polskiej polityki zagranicznej. Wiele razy pojawiały się sformułowania, że kończy się kadencja i za pół roku będzie nowy rząd. Jakikolwiek on by był, to polska polityka zagraniczna musi i powinna zostać taka sama, wsparta także przez środowisko opozycyjne, ktokolwiek byłby w koalicji rządowej, ktokolwiek byłby w opozycji. Tego kompletnie zabrakło. Nie ma takiego sposobu myślenia ani z jednej, ani z drugiej strony. Uważam, że to jest największa porażka - brak debaty politycznej. Być może jest to związane z tym, że jesteśmy zakładnikami kampanii wyborczej i po prostu już nie jesteście czy nie jesteśmy w stanie mówić w normalny, otwarty sposób, szukać desygnatów do opisu problemów, które stoją przed Polską czy które Polska musi rozwiązywać. Sposób, w jaki budowana jest argumentacja, jest często, niestety, kompromitujący.

    Krótko odniosę się do najważniejszych spraw. Jeżeli miałbym to jeszcze doprecyzowywać, to wtedy będę adresował odpowiedzi bezpośrednio do państwa posłów, którzy je zadawali.

    Jeśli chodzi o Wyszehrad, od tego zacznijmy, to mówiłem o tym w moim wystąpieniu. Regionalna współpraca czterech krajów o wspólnej historii, geografii, wspólnych interesach politycznych, z różnymi spojrzeniami na wiele różnych spraw, ale żeby podważać w taki sposób, w jaki to się działo dzisiaj, sens istnienia Grupy Wyszehradzkiej, to jest działanie antysystemowe, antypolskie. Nie można formuły, którą udało się zbudować, w której Polska z natury rzeczy, z powodu geografii, wielkości, jest liderem i którą prowadzi, podważać, nie można podważać sensowność jej istnienia. Jeżeli posłom SLD wydaje się, że ma sens straszenie jakimś trójkątem sławkowskim, jakąś absurdalną koncepcją, która pojawia się w artykułach prasowych i do której dystans mają sami Austriacy, Słowacy i Czesi, jeżeli wy z tego budujecie koncepcję polityczną, która ma zagrozić Wyszehradowi, to po prostu pojęcia nie macie o polityce zagranicznej. I trzeba Polskę jak najdłużej bronić, żebyście nie mogli tej regionalnej polityki zagranicznej, żadnej innej też, ale choćby tej regionalnej realizować.

    Jeśli chodzi o Weimar, to nie ma lepszej formuły - mówiłem o tym bardzo wyraźnie - w budowaniu skutecznej obecności polskiej polityki, wpływu polskiej polityki na politykę zagraniczną Unii Europejskiej niż Trójkąt Weimarski, niż taka relacja z największymi krajami Unii Europejskiej, które wpływają, siłą rzeczy, na politykę europejską. To udaje się robić i to robimy, dlatego jesteśmy między Francją a Niemcami, można powiedzieć, w taki bardzo intensywny sposób: duża liczba spotkań, wspólna praca, listy, stanowiska, wreszcie obecność. To jest niewątpliwie sukces. Jeżeli ktoś tego nie dostrzega i podważa sens Weimaru, to też jest to działanie antypaństwowe, nie mogę tego inaczej nazwać. Mógłbym powiedzieć, że to jest śmieszne, bo ktoś nie rozumie polityki, ale jeżeli ktoś ją rozumie, to sam sobie powinien odpowiedzieć na takie pytania.

    Co się działo, jeśli chodzi o modelową transformację na Ukrainie - o tym mówił poseł Szczerski - i czy my w jakikolwiek sposób pomagamy? Oczywiście, że pomagamy. Przykładem jest chociażby zorganizowany ostatnio okrągły stół w sprawie decentralizacji. Jest masa projektów, jest wiele różnych projektów, jest wiele grup eksperckich. Pytacie, co robimy dla Ukrainy, dlaczego niczego nie robimy, bo w pytaniu od razu zawarta jest teza. Dlaczego niczego nie robimy? 100 mln kredytu, wielu zaangażowanych ekspertów, konkretne pomysły, projekty, takie jak np. ten okrągły stół, budowa interkonektorów, stworzenie całego regionalnego rynku gazu. Przecież nie dzieje się to tylko między Polską a Ukrainą, ale także między Polską a krajami Grupy Wyszehradzkiej. To jest temat, który jest obecny na każdym spotkaniu. Więc trzeba to zobaczyć w szerszym kontekście, a nie tylko przychodzić z tezą, że powinno się robić więcej. Nie wiecie, co jest robione, ale wiecie, że to jest na pewno za mało. To jest...

    (Poseł Zbyszek Zaborowski: Panie ministrze, ile euro z tego kredytu...)

    Ja panu nie przeszkadzałem. Dziękuję.

    (Poseł Zbyszek Zaborowski: Ale ile euro z tego kredytu zrealizowano?)

    Wicemarszałek Wanda Nowicka:

    Panie pośle, bardzo proszę nie przeszkadzać panu ministrowi.


16 punkt porządku dziennego:


Informacja ministra spraw zagranicznych o zadaniach polskiej polityki zagranicznej w 2015 r.


Minister Spraw Zagranicznych Grzegorz Schetyna:

    Ale przecież ten kredyt został przyznany trzy tygodnie temu. Czy pan nie rozumie, co pan mówi? Naprawdę, nie kompromitujcie się, bo już nie mogę was słuchać.

    (Poseł Zbyszek Zaborowski: To pan minister nie rozumie...)

    100 mln euro. Czego pan nie rozumie? Wie pan, ile to jest 100 mln euro? To jest dużo pieniędzy. (Oklaski) One są przeznaczone...

    (Poseł Zbyszek Zaborowski: Czy dano choć złotówkę? Pytam...)

    Rozumie pan? To proszę się zapisać i policzyć. I niech się pan nie kompromituje.

    (Poseł Zbyszek Zaborowski: Czy dano przynajmniej złotówkę...)

    Tak, dla Ukrainy.

    Teraz tak. Oczywiście można podważać, tylko trzeba doczytać. Gdy chcecie pytać i oczekujecie odpowiedzi, to przynajmniej przeczytajcie to, o co chcecie zapytać, miejcie jakąś podstawową wiedzę w tej sprawie. Dlatego mówię. Duże wsparcie, z przeznaczeniem tych 100 mln euro także dla polskich firm. Chodzi nam o to, żebyśmy po realizacji całego tego projektu, tego kredytu, po zakończeniu zaangażowania finansowego mogli być pewni, że polskie firmy tam zostaną, że polskie firmy będą mogły tworzyć miejsca pracy. Jest to niesłychanie istotne, bo pokazuje działania w dłuższym dystansie czasowym. Uważam, że to jest absolutnie kluczowa sprawa i to musi zostać.

    Cała reforma samorządowa - też o tym mówiliśmy - cała koncepcja samorządowa przyjęta przez rząd ukraiński jest realizowana według polskiego scenariusza, według naszej ustawy dotyczącej reformy samorządowej, od tej z początku, czyli tej z 1990 r., przez tę z 1998 r., po tę ostatnia. Uważam, że to też jest wielki sukces. Dalej: symboliczna obecność szefa CBA w Kijowie, który dzisiaj miał tam spotkanie i przygotowywał eksperckie wsparcie ze strony polskich służb w kwestii walki z korupcją na Ukrainie. Kolejna sprawa to powołanie agencji antykorupcyjnej, wielki projekt, na który Polska ma wpływ.

    Do tego, tak jak powiedziałem, organizacja wielu tzw. okrągłych stołów, dotyczących naprawdę wielu różnych spraw, w ramach których polscy eksperci będą się spotykać na poziomie samorządów, na poziomie ministerstw i wszędzie tam, gdzie będą mogli pomóc, będą to robić. Pomoc, którą organizujemy, przecież też nie sami, bo to nie jest tylko kwestia ekspercka, ale w ogóle pomoc, w tym humanitarna i każda inna, jest pomocą naprawdę na wielką skalę.

    Jeśli chodzi o wystąpienie posła Szczerskiego, to odniosę się jeszcze do kilku kwestii. Może dobrze się tego słucha, ale gdy to się czyta i chce odnaleźć moment, do którego można się odnieść, to jest z tym dużo gorzej. Przecież nie będę dyskutował o Johnie Lennonie i piosence ˝Imagine˝, bo nie temu ma służyć debata o polityce zagranicznej. Jeżeli my będziemy takie bon moty tu sobie szykować... One są oczywiście bardzo zgrabne w kampanii wyborczej, tylko naprawdę niczego nie dają, a na pewno nie pomogą nam w stworzeniu czegoś czy w realizacji pomysłów.

    Posłowie PiS-u przywoływali pomysł zorganizowania sympozjum, konferencji krajów Europy Środkowej, Grupy Wyszehradzkiej w sprawie Ukrainy. To jest absurdalny pomysł. Trzeba nie mieć pojęcia, żeby włączać do projektu pomocy Ukrainie różne kraje, które mają różne interesy i różny dystans. Jeżeli chodzi o kraje Europy Środkowej, każdy ma swoją politykę w stosunku do Rosji, do Ukrainy, do tego konfliktu. Ja uważam, i będę o tym zawsze mówił, że trzeba szukać tego, co wspólne. My byliśmy we czwórkę jako przedstawiciele Grupy Wyszehradzkiej w Kijowie, przygotowaliśmy parę wspólnych projektów, które udało nam się wcześniej ustalić, i one są realizowane. Stworzenie jakiejś konferencji stałej, która ma te rzeczy, nie wiem, prowadzić, jest absurdem. Wierzę w warianty projektowe, w coś, co można przygotować, znaleźć finansowanie, tak żeby to mogło dalej funkcjonować. Nie wierzę w to, żeby tworzenie następnych etatów i mechanizmów takiego codziennego koordynowania tego było w jakikolwiek sposób skuteczne. To jest absurd. To nie ma nic wspólnego ze skutecznością.

    Mówiłem o błękitnej fladze unijnej w kilku miejscach, ale poseł Szczerski poucza, że chodzi o biało-czerwoną flagę. Ja to rozumiem, ale to są działania rewizjonistyczne. Jeżeli poseł Szczerski chce biało-czerwoną flagę nad Dnieprem, to jest to bardzo odważne, nawet jak na 2015 r. Ja mówiłem otwarcie o pewnej koncepcji europejskiej, polityki sąsiedztwa, ale też rozszerzania Unii, spojrzenia, które powinno być polskim udziałem. Polska powinna być aktywna, Polska powinna mieć wizję, jak to powinno wyglądać, jak widzimy Unię w roku 2020, 2025, 2030, w którą stronę Unia ma podążyć. To jest wyzwanie. Można mówić: polska flaga nad Bosforem, tylko to oznacza political fiction. Ja uważam, że nie można wymyślać konstrukcji bajkowych, tylko trzeba mówić o konkrecie. A dzisiaj konkretem jest silna, intensywna koncepcja, ofensywna polityka unijna, z Polski udziałem i według polskiej koncepcji rozszerzenia, zaawansowania, otwarcia Unii Europejskiej. To jest nasza rola i to jest dla nas wyzwanie.

    Słyszę tutaj o wejściu w konflikt z Niemcami - kiedy przestaniemy z Niemcami dobrze współpracować, kiedy będzie konflikt z Niemcami. Już nie chcę mówić, ale jesteście akurat absolutnie specjalistami w tym, jeśli chodzi o PiS. (Oklaski) Widzieliśmy w roku 2005 i 2007, co mogliście zrobić w ciągu kilku miesięcy w relacjach polsko-niemieckich. To przecież wszyscy widzieliśmy. Dzisiaj wszyscy w Niemczech, czy socjaliści, czy chadecy, czy konserwatyści, pytają, jak będą wyglądać wybory w Polsce i czy może wygrać PiS, bo pamiętają te czasy.

    (Głos z sali: Boją się.)

    No tak, boją się was. Tak że, nie wiem, to jest fajne chyba... No tak, tak.

    (Poseł Jan Dziedziczak: Trudny partner będzie.)

    (Głos z sali: Trudny partner będzie.)

    Posłowi Szczerskiemu to pasuje, zapowiada to. Ale jeszcze trzeba wybory wygrać, taki drobiazg, to pan wie, panie pośle.

    (Poseł Jan Dziedziczak: Ja zawsze wygrywam.)

    Wiem, zawsze, w okręgu tak, ale to może być mało.

    A więc mówię tylko o takim spojrzeniu, żebyśmy takich wytrychów nie szykowali, że my musimy pokazać, my musimy zademonstrować, my musimy mieć inicjatywę. Tak, oczywiście, tylko żebyśmy budowali, żebyśmy wiedzieli, co chcemy zbudować. Nie wystarczy powiedzieć: Nie gódźmy się na dyktat niemiecki czy francuski. Trzeba powiedzieć, jaka będzie polityka. Jeżeli nie akceptujemy Weimaru w ten sposób, nie chcemy przez Trójkąt Weimarski wpływać na politykę europejską, to jesteśmy ślepi, sami pozbawiamy się instrumentarium. To jest po prostu polityka kompletnie nieskuteczna i nie można jej w taki sposób prowadzić.

    Święcickiego wysłaliście do SKOK-ów, przestał się zajmować Ukrainą - jakby tylko Marcin Święcicki miał jako ekspert uratować państwo ukraińskie. Uważacie, że został wezwany przez pana przewodniczącego Grupińskiego, żeby się zajął SKOK-ami. To jest tak: nie Święcicki się zajmował Ukrainą, pełnomocnikiem rządu do spraw Ukrainy jest wiceminister finansów pan Radziwiłł, a ekspercko oczywiście angażował się od pierwszego dnia, też na prośbę, jak pamiętam, jeszcze prezydenta Komorowskiego, poseł Święcicki. Wszyscy to robiliśmy, uważaliśmy, że każdy, kto może, kto chciał pomóc Ukrainie w tej trudnej sytuacji. Byliśmy na Majdanie jako pierwsi.

    (Poseł Dariusz Piontkowski: Znaczy, kto był pierwszy?)

    Pierwszy był Jarosław Kaczyński, ja byłem drugi. Pasuje?

    (Poseł Marcin Święcicki: Ja byłem przed wami.)

    No właśnie. Ale ja się nie kłócę o kolejność. Ja mówię, że wszyscy byliśmy. Powiedziałem to. Mam jeszcze raz powiedzieć, że byliśmy wszyscy? A więc to trzeba...

    (Poseł Tadeusz Iwiński: Nie wszyscy byli.)

    A, bo wy nie byliście, to jest powód do dumy, akurat wy nie byliście, wy byliście gdzie indziej, właśnie. (Wesołość na sali, oklaski) Wszyscy wiemy historycznie, gdzie jesteście, skąd jesteście.

    (Poseł Tadeusz Iwiński: Ale nie tam gdzie pan myśli.)

    I teraz jest pytanie o... (Gwar na sali)

    Ale można prosić...

    (Poseł Tadeusz Iwiński: Nie tam gdzie pan myśli.)

    Dziękuję.

    I teraz jest tak, i o to tylko mi chodzi, że jeżeli piszemy politykę, jeżeli chcemy pisać scenariusze, możemy się spierać, ale tam gdzie jest to coś, co może być wspólne, to bym was prosił, żebyście tego nie wywracali, bo tego, co się wywróci, co uda wam się wywrócić dzisiaj, tego nie pozbieramy. Będziemy zaraz mieli następną kampanię wyborczą i jeszcze trudniejszy język między nami. A w tych kwestiach nie dość, że wszyscy nas słuchają i patrzą na nas, to nie wszyscy nam dobrze życzą, chyba sobie zdajecie sprawę. Dlatego proszę, cokolwiek wspólnego... Już nie mówię o zaufaniu, tylko o elementarnych rzeczach, które wynikają z polskiej racji stanu i z przytomności umysłu i zachowań. Pilnujmy tego, żeby przynajmniej co do tego już nie mówię, żeby mówić, że jesteśmy razem, tylko żeby się nie kłócić czy nie atakować. Mówię o wszystkich stronach i o takim przekonaniu, że to jest możliwe.

    Jeśli chodzi o Ukrainę i o te kwestie, które były poruszane w wypowiedzi przewodniczącego Millera, to nie chcę się wypowiadać, bo po prostu aż trudno sobie... Najlepszą puentą jest wypowiedź posła Kamińskiego i stan, w jakim był tutaj. To jest podsumowanie waszego udziału w tej debacie, naprawdę, jeszcze powinniście się wstydzić za to.

    (Poseł Tadeusz Iwiński: Nie wiemy, o czym pan mówi.)

    Dobrze, to proszę pójść do kolegi i zobaczyć, gdzie teraz jest i co robi, to będzie pan wiedział. (Poruszenie na sali) No raczej, właśnie. Chodzi mi o to, żebyśmy mogli mówić o Karcie Praw Podstawowych UE. Zawsze odpowiadam na pytania posłów SLD i podaję, jakie są warunki. Nie ma przepisów, które wyłączałyby stosowanie tej karty w odniesieniu do Polski i Wielkiej Brytanii. Odpowiadam na pytania, mówię o tym wszystkim. Chodzi jednak o to, żeby się nie kłócić w takich sprawach, które nie powinny być powodem do kłótni. Jest wykładnia Trybunału Sprawiedliwości z 2011 r., potwierdzają to polskie sądy, stosuje się kartę. W tej sprawie jesteśmy naprawdę otwarci. Chodzi o to, żeby nie doprowadzać do sytuacji, które mogą bądź muszą nas różnić.

    Muszę powiedzieć o jednej sprawie, która jest typowa. Mówił o tym poseł Sycz. Chodzi o poruszoną kwestię ustaw. Specjalnie o tym powiedziałem po raz pierwszy. Nie wiem, czy nie jestem pierwszym ministrem, który powiedział o zbrodni wołyńskiej w polskim parlamencie. Powiedziałem o tym absolutnie z premedytacją, żeby przekazać, że to jest dla nas wielki problem, dla historii polsko-ukraińskiej. Będziemy o tym mówić, bo ta sprawa musi być poruszana. Musimy odszukać w niej dojście do prawdy i opisu tego, co było, chociaż jest to bolesne. Ciągle bardzo to nas boli właśnie dlatego, że ta sprawa nie jest do tej pory wyjaśniona i nie mamy wspólnego zdania ze stroną ukraińską. Potrafimy o tym mówić i potrafimy mówić o tych czterech ustawach. Powiedziałem, że nie są one problemem, bo naprawdę tak jest. W dniu 9 kwietnia przyjęto pakiet ustaw, które dla strony ukraińskiej wiążą się przede wszystkim ze sprawą dekomunizacyjną. (Poruszenie na sali) Dekomunizacyjną, wiem, że tego źle się słucha, ale dekomunizacyjną. (Wesołość na sali)

    (Poseł Tadeusz Iwiński: Nie ma pan racji.)

    Wiążą się ze sprawą zakazu propagowania reżimu nazistowskiego i komunistycznego. Tak po prostu jest. Wiem, że to wam nie pasuje, ale tak jest.

    (Poseł Tadeusz Iwiński: Ja to znam, znam to.)

    Naprawdę, nie można wybiórczo przytaczać cytatów, nie można w taki sposób robić polityki. Po prostu tak jest. Nie można mówić o lansowaniu jakiejś propagandy faszystowskiej czy UPA.

    (Poseł Tadeusz Iwiński: Pan nie czytał tych ustaw, a ja czytałem wszystkie.)

    Właśnie dlatego powiedziałem, że zajmujecie się tylko tym. (Poruszenie na sali) Głównie, nie chcę powiedzieć, czym jeszcze, ale głównie tym się zajmujecie, tymi czterema ustawami.

    (Poseł Tadeusz Iwiński: Nieprawda.)

    Tak, i to jest cała wasza polityka wschodnia - Nocne Wilki i cztery ustawy z 9 kwietnia, które zostały przyjęte przez Radę Najwyższą. Więcej pomysłów nie macie na politykę wschodnią. To jest trochę za mało.

    (Poseł Tadeusz Iwiński: Nieprawda.)

    Mówię o wystąpieniu pana przewodniczącego. Do pańskiego wystąpienia odniosę się za chwilę. Taka jest prawda, przecież za długo się znamy, żebyśmy nie mówili sobie prawdy. (Poruszenie, wesołość na sali) Nie można tworzyć sytuacji tego rodzaju, że oskarża się w polskim parlamencie, iż ktoś jest piewcą OUN czy UPA. Przecież to jest absolutnie nieuczciwe i nieprzyzwoite. Nikt w Polsce tego nigdy nie powiedział. Wszyscy mamy w tej sprawie absolutnie wspólne zdanie i wszyscy chcemy dojść do prawdy. (Oklaski) Nie zmienia to jednak faktu, jakie mamy relacje z Ukraińcami, czego chcemy i czego szukamy. Wiemy, jak trudno jest to znaleźć, i wiemy, jak to jest ważne ze względu na historię, ale też i ze względu na sytuację, politykę oraz przyszłość. Zrozumiałe jest dla nas dążenie do zapewnienia właściwego bytu osobom walczącym o niepodległość Ukrainy, bo tego dotyczą te ustawy. Wiemy, że wcześniej było udzielone odpowiednie wsparcie finansowe na podstawie aktów prawnych niższego rzędu. Oni tak naprawdę chcieli w dniu 9 kwietnia zagwarantować na poziomie ustawy prawo dla tych weteranów. Musimy sobie o tym powiedzieć prosto i zupełnie otwarcie.

    Jeśli chodzi o pakiet spraw dotyczących Polonii i konkursów, to jestem gotowy występować i odpisywać wam na każde pismo w sprawie przejrzystości, transparentności projektów konkursowych i wszystkich spraw, o których mówimy. Jeżeli jakiś konsul żalił się komuś z was w jakiejkolwiek sprawie i gdziekolwiek, w całym świecie, że nie ma wpływu na politykę konkursową i na rozstrzygnięcia, to chcę powiedzieć, że właśnie o to chodzi, wszystkie komisje są zewnętrzne, działają na zewnątrz po to, żeby zobiektywizować wybór. Chodzi o to, żeby to nie było tak, że konsulowie czy nawet parlamentarzyści - mówię to z pełną odpowiedzialnością: nawet parlamentarzyści - czy pracownicy MSZ będą prowadzić jakieś projekty, one muszą być oceniane zewnętrznie. Dlatego po tym, jak zostały przekazane sprawy finansowe z Senatu do MSZ - przecież nie za moich czasów, ale za czasów mojego poprzednika - wprowadziłem procedurę otwartości postępowań konkursowych, z zaangażowaniem Komisji Łączności z Polakami za Granicą, komisji sejmowej i komisji senackiej, z uwzględnieniem konsultacji, otwartości i przejrzystości. Przecież nam wszystkim na tym zależy, dlatego o tym mówię. (Poruszenie na sali) Tak po prostu jest. Jeżeli jest jakaś konkretna sprawa, w której pani poseł ma wątpliwości, to bardzo proszę o informację na piśmie. Wtedy do tego się odniosę. Naprawdę zrobiłem więcej niż wszystko, żeby ta sprawa była ustawiona w taki sposób, jaki jest możliwy, i na lata, żebyśmy mieli gwarancję, że wszystkie projekty są prowadzone tak, jak byśmy chcieli, jak można najlepiej. I co do tego będę się upierał.

    Jeśli chodzi o kwestie wyborcze, przede wszystkim o stwierdzenia, że ktoś manipuluje odnośnie do lokali wyborczych czy miejsc przewidzianych na lokale wyborcze, to naprawdę nie można tak mówić. Wiem, że gdzieś bardziej lubią PiS, a gdzieś PO, tak jest i w Polsce, i na świecie, to jest normalne. Chcę natomiast powiedzieć, że przede wszystkim wprowadzaliśmy i wypromowaliśmy, zrobiliśmy wszystko, żeby wypromować, głosowanie korespondencyjne. Naprawdę nie może być tak, że będziemy wyznaczać kolejne miejsca, w których będą organizowane wybory, w sytuacji kiedy przyjdzie na te wybory 20 osób, bo po prostu zbankrutujemy jako Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Musimy szukać wariantów, które pozwolą nam znaleźć najlepsze wyjście. Na przykład w Niemczech jest tak, że lokale wyborcze mogą być tylko w placówkach dyplomatycznych. Jest taka sytuacja, jaka jest, placówki są tam, gdzie są. Nie mogę powołać nowej placówki, żeby utworzyć tam okręg wyborczy, komisję wyborczą, przecież to jest absurdalne.

    Dlatego utworzyliśmy stronę ewybory, zrobiliśmy wszystko i będziemy o tym mówić. Jeżeli w Bostonie nie ma komisji wyborczej, to wyślemy do wszystkich Polaków, którzy mieszkają w Bostonie i okolicach, informację i będziemy zachęcać ich do głosowania korespondencyjnego. Przecież nikt z nas nie chce ograniczać frekwencji wyborczej. Ale musimy zmierzyć jedno i drugie. Po prostu trzeba to rzetelnie analizować i wiedzieć, jakie są możliwości.

    Poseł Godson z Polskiego Stronnictwa Ludowego - nie ma go - zadał pytanie w sprawie podwójnego opodatkowania. Rzeczywiście jest taki projekt, jeśli chodzi o podwójne opodatkowanie, nad którym pracujemy. To w ogóle nie jest proste. Od razu powiem o Tajwanie. Ktoś tam się uśmiechał, że w przypadku Etiopii udało się to wprowadzić. To nie jest powód do śmiechu, bo to w bardzo poważnym stopniu stwarza nam możliwości inwestycyjne, jeśli chodzi o polskie inwestycje. To jest wielka szansa i warto być konsekwentnym i wprowadzać te rzeczy. Tak samo robimy w przypadku Senegalu.

    Jeśli chodzi o Tajwan, ten temat również się pojawił. Zniesienie podwójnego opodatkowania w przypadku Tajwanu wymaga specjalnej ustawy, dlatego to tyle trwa. To nie jest tak, że ktoś tutaj uważa, że są jakieś przeszkody. To potrwa jeszcze troszeczkę, parę miesięcy, ale zrobimy to, bo takie jest zobowiązanie rządowe, a my je podjęliśmy.

    Pani poseł Wróbel, chodzi o tego dyrektora FBI, prawda? No właśnie. Pani uważa, że mało zrobiłem czy że nic nie zrobiłem.

    (Poseł Marzena Dorota Wróbel: Mało.)

    Mało, tak?

    (Poseł Marzena Dorota Wróbel: Za mało.)

    Niektórzy mają inne zdanie w tej sprawie. Ale powiem tak: koniec wieńczy dzieło. Dzisiaj, po tygodniu, po kilku dniach intensywnej debaty w mediach, udało się, dyrektor w osobistym liście do ambasadora wyraził żal i rzeczywiście prostował te rzeczy. To tyle, ile można było zrobić i ile udało nam się zrobić. Mówiłem o tym w exposé. Tyle udało nam się zrobić, tyle zrobiliśmy.

    Uważam, że paradoksalnie ta sytuacja związana z wypowiedzią dyrektora Comeya daje nam szansę na to, co wszyscy powinniśmy robić, czyli na powrót czy na zbudowanie na nowym etapie... To jest nowa szansa, jeśli chodzi o politykę historyczną. Paradoksalnie to jest dobra sytuacja. Pojawia się bowiem dzisiaj kwestia urodzin Jana Karskiego, przywołania tej wielkiej postaci, stworzenia filmu. Co do tego się wszyscy zgadzamy. Chodzi właśnie o pokazanie teraz, przy okazji tak oficjalnej wypowiedzi na poziomie Stanów Zjednoczonych, że nie będzie zgody w Polsce na przekłamywanie historii, że to, co przeżywaliśmy przez tyle lat... Można prostować, mówiłem o tym. To jest ponad 150 sprostowań do prasy, mediów, informowanie o kłamstwach, ale to jest mało skuteczne.

    Jeżeli zdarzyło się coś takiego - oficjalna wypowiedź amerykańskiego urzędnika na takim szczeblu, to uważam, że powinniśmy to pokazać jako problem i powinniśmy pokazać, że nie będzie w Polsce zgody na tolerowanie takich zachowań. Powinniśmy jednak zrobić to grzecznie, stanowczo, ale konsekwentnie. Dzisiaj uważam sprawę za zamkniętą.

    (Poseł Marzena Dorota Wróbel: Do sądu trzeba podać.)

    Sprawa jest zamknięta. Zaraz powiem o sądzie, bo tu wszyscy... To nie jest kampania wyborcza i nie ma sądów 24-godzinnych. To nie jest taka sytuacja.

    (Poseł Marzena Dorota Wróbel: To jest w ciągu 24 godzin.)

    Powiem tak: polska polityka historyczna powinna wymusić na nas podjęcie wspólnych konsekwentnych działań. Ten przykład traktuję jako symbol. Takim samym symbolem powinna być dla nas, bo to jest coś, co do czego się zgadzamy, historia życia Jana Karskiego. Będę też chciał poprzez polskie ambasady i poprzez polskie instytuty zorganizować akcję polegającą na promocji tego filmu.

    (Głos z sali: ...mniejszości polskiej.)

    Jan Karski był z mniejszości?

    (Poseł Dariusz Piontkowski: Nie, nie o tym.)

    Tak więc uważam, że to jest symbol, który powinniśmy podnieść i pokazać, że ta polityka historyczna może być wspólna, że chcemy, żeby taka była, i że to jest konkret. Wierzę, że może tak się zdarzyć.

    Jeśli chodzi o wszystkie sygnały, jakie pojawiają się w mediach, żeby wynająć kancelarię prawną, iść do sądu, to zapytam: A kto, przepraszam, będzie płacił za wynajęcie tej kancelarii? Gdzie chcecie znaleźć na to pieniądze? Jaki jest...

    (Poseł Stanisław Pięta: Macie na ˝Idę˝? Macie.)

    Co znaczy: macie na ˝Idę˝? Gdyby pan mógł po polsku powiedzieć.

    (Poseł Stanisław Pięta: Zmarnowaliśmy pieniądze na film.)

    A więc trzeba tak powiedzieć, żebyście nie żyli w matriksie, bo zawsze będziecie w opozycji. Nie można mówić: znajdźcie pieniądze i macie na ˝Idę˝. To nie jest pomysł na wygranie żadnego procesu w Stanach Zjednoczonych, proszę mi uwierzyć, panie pośle. Żadnego procesu pan nie wygra w Stanach Zjednoczonych w tych bardzo trudnych sprawach, jeżeli będzie pan mówił: macie na ˝Idę˝, to macie także na procesy. To nie jest pomysł. Trzeba mieć na to pomysł i trzeba go spokojnie realizować. Moim zdaniem nie jest pomysłem wytoczenie procesu sądowego w tych sprawach. Nie, jest pozytywna polityka historyczna, którą powinniśmy wspólnie przygotować.

    (Poseł Stanisław Pięta: Ale co robicie? )

    Uważam, że MSZ...

    (Poseł Stanisław Pięta: Ale pan minister żartuje, obraża nas.)

    Można prosić?

    Wicemarszałek Wanda Nowicka:

    Tak.

    Panie pośle, bardzo proszę nie przeszkadzać panu ministrowi.

    Minister Spraw Zagranicznych Grzegorz Schetyna:

    MSZ razem z Instytutem Pamięci Narodowej będą debatować nad budżetami instytucji. Zróbmy wspólnie taki projekt. Zastanówmy się, jak można sfinansować te rzeczy odnośnie do pozytywnej polityki historycznej na następny rok i na kolejne lata. Spróbujmy to zrobić razem. Dlaczego tego nie robić? Uważam, że to jest kierunek i rzeczywiście to jest pomysł, kwestia, którą możemy podnieść, bo to naprawdę może być wspólne. Uważam, że naprawdę możemy to zrobić, jeżeli będzie dobra wola wszystkich stron. Potrzebna jest przede wszystkim konsekwencja w tej kwestii. Jeżeli rzeczywiście udało nam się zamknąć tę sprawę po kilku dniach debaty, która tak intensywnie się wszędzie odbywała, można powiedzieć, zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Europie, w Polsce, to napiszmy razem wspólnie pozytywny scenariusz. Uważam, że to jest możliwe.

    Pośle Dorn, dwie rzeczy. Jeżeli chodzi o NATO, powiem krótko. Nie chciałem, żeby w tym exposé za dużo było o sprawach bezpieczeństwa, o szczytach NATO, o całej tej koncepcji. Nie chciałem zastępować ministra obrony narodowej, to nie jest moja rola. Mówiłem o tym, jeśli chodzi o szczyt w Newport, co musimy zaimplementować, co musimy przyjąć. Uważam też, i to jest oczywiste, że jako gospodarz szczytu w Warszawie będziemy mieli wpływ na jego program, na napisanie planu, programu NATO na następne lata. To jest wielki atut. Możemy to zrobić, tylko musimy być konsekwentni i się do tego przygotować. Nie zbudujemy tego w przyszłości, nie napiszemy następnego dobrego scenariusza dla NATO, dla grup bojowych, jeżeli chodzi o ich współpracę, dla jednostek NATO, które tu będą funkcjonować, dla całej infrastruktury obronny, którą musimy tu zbudować, jeżeli skutecznie nie zaimplementujemy tego, co było w Newport. To są nierozerwalne rzeczy, jedno będzie wynikać z drugiego. Dlatego dzisiaj jako minister spraw zagranicznych mówię: zróbmy wszystko, żeby dobrze przygotować ten szczyt. Zróbmy wszystko, żeby zaimplementować to wszystko, co zostało napisane i przyjęte w Newport. Wtedy, przygotowując od początku przyszłego roku już konkretny program, jeżeli chodzi o decyzje, które będą podejmowane w Warszawie, będziemy mogli napisać scenariusz dla tego miejsca w Europie, który dla tej części NATO, czyli dla naszego kraju, będzie najbardziej efektywny. Przecież możemy to zrobić, to też jest przed nami, to też jest na wyciągnięcie ręki.

    Mówiliśmy o tym, mówił o tym poseł Girzyński, kilka osób pytało, czy jest jakaś formuła, jakiś zastępczy wariant współpracy. Mówiliśmy o Weimarze, odnosiłem się do Weimaru i Wyszehradu. Jest formuła. Jestem zwolennikiem budowania porozumień kilkustronnych. Bardzo dobrze pracujemy, mówiłem o tym w exposé, ze Szwedami i z Duńczykami, przejmujemy prezydencję, jeżeli chodzi o kraje Morza Bałtyckiego. Uważam, że jest to dobra współpraca, z dużymi szansami. Zorganizowaliśmy spotkanie Grupy Wyszehradzkiej, krajów bałtyckich, pięciu krajów skandynawskich, nordyckich. Chodzi o 12 krajów. Bardzo dobre rozmowy trwały dwa dni, powstało dużo wspólnych planów. Uważam, że szukanie takich konstrukcji jest dobre, bo Polska zawsze czy bardzo często może być osią, jeżeli chodzi o takie rozmowy, takie ustalenia. Jesteśmy wielkim krajem, dużym krajem, naprawdę. Choć nie wszyscy lubią o tym słuchać, Polska jest przykładem naprawdę bardzo udanej transformacji. Głos Polski zawsze jest dobrze słyszalny. Uważam, że w różnych wariantach, konstrukcjach, jeżeli chodzi o bycie razem, tworzenie takich grup, wpływanie na politykę europejską, możemy mieć naprawdę sporo do zrobienia. To jest naprawdę możliwe.

    Jeszcze ostatnie pytania z tych, które traktują o polityce historycznej, o Ukrainie. Pan Rojek ze Zjednoczonej Prawicy mówił o wątpliwościach, jeśli chodzi o Trójkąt Weimarski i V4. To już omówiliśmy.

    Poseł Zaborowski pytał o wschodnią flankę, o to, czy granica NATO jest na Łabie. To nie jest tak. Oczywiście zawsze ktoś może powiedzieć, że przecież to nie jest wschodnia flanka, tylko podstawowy front, bo ta granica jest najważniejsza, ale NATO jest wspólnotą, i to musimy budować. Musimy być lojalnym i oddanym sojusznikiem, ale musimy także twardo egzekwować nasze bezpieczeństwo, bezpieczeństwo krajów bałtyckich, tej części Europy. To też musimy robić konsekwentnie. Uważam, jeżeli chodzi o wszystkie ostatnie rzeczy, które w ostatnich miesiącach udawało nam się przygotować, że pokazaliśmy, że naprawdę jesteśmy sojusznikiem, że można na nas liczyć, że podejmujemy wyzwania, że jesteśmy w kwestii tych ustaleń lojalni. To jest kluczowe.

    Było pytanie, które zapisałem, żeby w Yad Vashem był...

    (Poseł Marzena Dorota Wróbel: Przewodnik.)

    ...przewodnik, który posługuje się językiem polskim. Jak będę, to poproszę. To jest akurat symboliczne i mówię, że tak powinno być. Zapamiętam, bo wcześniej nie zwróciłem uwagi, że tam tego nie ma. Jest wiele muzeów na świecie, gdzie jest język polski. Jest tak coraz częściej, co jest zawsze czymś sympatycznym. Nie pamiętałem, że w Yad Vashem tego nie ma.

    Pani poseł Nowak pytała o zmiany dotyczące pieniędzy dla Polonii. Była próba zmiany tego w Senacie, ale ja bym po prostu tego nie zmieniał. To jest w MSZ. Musimy zrobić wszystko, jak powiedziałem, żeby przejrzystość i zasady były absolutnie przez wszystkich akceptowane. Jeżeli są sygnały, że coś nie jest w porządku, że są jakieś uwagi, to musimy w otwarty sposób o tym rozmawiać. Musimy skutecznie rozmawiać o koncepcjach modułowych i rocznych, żeby było to skuteczne, żeby to docierało tam, gdzie jest potrzebne. Tu też nie będzie stuprocentowej skuteczności, to jest jasne, ale musimy to zrobić. Kto nic nie robi, kto nie decyduje, ten nie ma efektu. Musimy to robić, musimy te projekty tworzyć, musimy je w sposób zewnętrzny, ekspercki oceniać. Trzeba ryzykować, trzeba pracować, trzeba wierzyć ludziom, którzy te projekty prowadzą. Wiem przecież, że wśród tych, które zostały złożone, wiele było bardzo interesujących.

    Poseł Elsner pytał o zlikwidowanie połączenia z Wrocławia do Drezna. Problem jest taki, że to jest biznes. Kiedyś pan poseł był liberałem. Nie wiem, czy w innym ugrupowaniu dalej pan nim jest, ale pan wie, że biznes jest ważny. (Wesołość na sali)

    (Poseł Wincenty Elsner: Ale to połączenie...)

    I teraz... Proszę?

    (Poseł Wincenty Elsner: Połączenie powinno być w każdym razie.)

    No tak, potrzebne są pieniądze, tylko że to było utrzymywane przez Saksonię, Dolną Saksonię i Dolny Śląsk...

    (Głos z sali: Saksonię.)

    Saksonię i Dolny Śląsk, przepraszam.

    To połączenie było dofinansowywane, zwłaszcza że po prostu tam rzeczywiście jest problem - po niemieckiej stronie brakło tego połączenia, tam musiały być dodatkowe koszty w związku ze zmianą lokomotywy. Akurat sprawdzałem to, jestem ekspertem w tej kwestii, mógłbym tutaj debatę podjąć na temat tego połączenia akurat. Problem jest w tym, że trzeba zorganizować pieniądze europejskie, by zakończyć realizację tego projektu, tak żeby ta linia była przejezdna w jednolity sposób, bez dokonywania zmiany i bez konieczności ponoszenia dodatkowych kosztów. Trochę nie wypada, żebyśmy, my, z Dolnego Śląska, narzekali na kwestie komunikacyjne, bo jest tu także autostrada A4, którą z Wrocławia do Drezna jedzie się dosyć krótko.

    (Poseł Ryszard Zbrzyzny: Dwie godziny.)

    Dwie godziny.

    (Poseł Wincenty Elsner: Kto ją zbudował - pierwszą wersję?)

    Firmy budowlane. (Wesołość na sali)

    Teraz sprawy palestyńskie, poseł Chmielowski z SLD. Jadę do Izraela, powiedziałem o Izraelu, oczywiście, bo będzie to duża wizyta, ale będę też w Ramallah, w Autonomii Palestyńskiej. Będzie też komponent biznesowy, gospodarczy, będą przedsiębiorcy polscy. Uważam, że to jest bardzo ciekawy rynek dla współpracy, dla nowych umów, i uważam, że też trzeba to robić. Będziemy robić jedno i drugie, taka sytuacja jest dla mnie absolutnie oczywista.

    Współpraca z Kubą, ubezpieczanie kredytów. Tych kwestii nie znam, sprawdzę, jak to wszystko się zmieniło w ostatnich tygodniach po tym sygnale amerykańskim i jaka jest odpowiedź ze strony Kuby. Tutaj po prostu muszę to sprawdzić.

    Poseł Kwiatkowski o MSZ, zachowaniu w sprawie lokali wyborczych. Już powiedziałem, będę tu konsekwentny. Jeżeli jest konkretne pytanie, będę odpowiadał, ale tak naprawdę wszystkich też bardzo będę prosił, skoro państwo polskie finansuje w 100% głosowanie korespondencyjne, będę wszystkich namawiał, żeby się rejestrowali, żebyśmy mogli to finansować, wysyłać koperty, uruchamiać to całe instrumentarium. Namawiam do tego, żeby głosować korespondencyjnie. Naprawdę to jest dużo tańsze i skuteczniejsze, to znaczy dostępne. To nie jest tak, że to jest jakiś sposób na utrudnianie procesu wyborczego.

    Poseł Tomaszewski - czy prostujemy sprawy dotyczące Ukrainy w kontekście tych 155 interwencji. Sprawdzę, bo nie znam dokładnie liczb, ale to rzeczywiście jest ciekawe pytanie. Słyszałem, że były oczywiście takie sprostowania. Nie było też wielu takich sygnałów stamtąd, ale dokładnie to sprawdzę.

    Poparcie dla wielkich imprez sportowych - absolutnie tak. Jako MSZ mamy specjalny departament, który zajmuje się promocją i angażowaniem też w wielkie imprezy sportowe. To wymaga oczywiście decyzji kilku ministerstw czy całego rządu, ale też dyplomacja, polityka robiona przez sport, promocja robiona przez sport ma wielki sens. Wierzę w to głęboko, bo to rzeczywiście jest dobry sposób na przedstawienie kraju. Mistrzostwa świata w siatkówce były takim symbolem...

    (Głos z sali: Wielkim sukcesem.)

    ...organizacyjnym...

    (Poseł Jan Dziedziczak: Mistrzostwa na żużlu...)

    Ale żużel to na Stadionie Narodowym szczególną promocję miał ostatnio.

    (Poseł Jan Dziedziczak: Właśnie żużel, poza Warszawą.)

    A, poza Warszawą. Myślałem, że tamto panu się spodobało.

    (Poseł Jan Dziedziczak: Jesteśmy mistrzami świata.)

    No tak, ale mistrzami świata jesteśmy też w siatkówce i mówię tylko o tym, że można to robić. Możemy się pochwalić i arenami, i dobrą infrastrukturą przecież, i nowymi stadionami, tak jak w przypadku żużla. Jeżeli do tego dochodzi poziom sportowy, to nie ma większej radości niż to, że możemy to pokazywać, w Europie i na świecie. To paradoksalnie nie jest najdroższe, znaczy, jest drogie, ale łatwo to obudować akcją promocyjną, sponsorską. Bardzo, bardzo ciekawe, absolutnie będę w to się angażował.

    Adam Lipiński, kwestia tych 60 osób, które wyjechały przed ewakuacją z Donbasu. Wiem, że ta kwestia jest inna, po prostu udało im się wyjechać. Osoby, które zostały, musiały być ewakuowane przez nas z udziałem konsulatów i całego oprzyrządowania, wojska, jak pamiętacie państwo. Będę rozmawiał z posłem Lipińskim, z przewodniczącym Lipińskim - będziemy się zastanawiać, jaką formułę znaleźć, w jaki sposób można ich wesprzeć.

    Jeśli chodzi o posła Szmita i roszczenia w sprawie pozostawionych nieruchomości w woj. warmińsko-mazurskim, nazwisko tego konsula honorowego zapisałem, Wrzecionkowski się nazywa, sprawdzę, jaki jest jego udział w tych procesach restytucyjnych. Problem jest taki, że niektóre z tych osób ciągle mają polskie obywatelstwo, a mieszkając w Niemczech, mają własność w Polsce, w woj. warmińsko-mazurskim, więc to jest kwestia po prostu prawnego dotarcia. Ja rozmawiałem już z ministrem Nowakiem-Farem, będziemy się zastanawiać nad tym, dokładnie ten casus sprawdzimy i odpowiemy. Uważam, że on jest... nie chcę powiedzieć, niebezpieczny, ale może się powtarzać i źle by było, gdybyśmy nie zareagowali jako ministerstwo.

    Lider regionu po 10 kwietnia - poseł Lipiec. Że nie jesteśmy liderem regionu, więcej, zostało powiedziane, że liderem regionu środkowo-wschodniego w Europie jest Białoruś. Nie zgadzam się. (Wesołość na sali) To jest nieprawda, panie pośle (Oklaski), i możemy się spierać. Proszę to przekazać, bo już nie ma posła Lipca.

    (Poseł Krzysztof Lipiec: Jestem.)

    A, jest pan. A więc nie zgadzam się. Ale nie chcę tutaj zanudzać, bo...

    (Poseł Gabriela Masłowska: Uważam, że my nie jesteśmy.)

    A pani poseł uważa, że Białoruś jest liderem tego regionu? Tego się domyślałem.

    (Poseł Gabriela Masłowska: Białoruś jest...)

    Ile razy wyświetlono ˝Pokłosie˝ w ambasadach polskich - nie wiem, ile, nie słyszałem o takim przypadku, ale uważam generalnie, że ambasady są najlepszym miejscem - nie mówię o jakości filmu, bo wiem, że tu będziemy się różnić, jeśli chodzi o ˝Pokłosie˝ czy o ˝Idę˝ - w przypadku takich filmów, jak ˝Karski i władcy ludzkości˝. Taki film powinien być pokazywany wszędzie...

    (Głos z sali: Oczywiście.)

    ...i w ambasadach, i na uniwersytetach, i w instytutach polskich. Wszędzie tam, gdzie będziemy mogli go zaprezentować jak największej liczbie ludzi. Sprawdzę to. Nie słyszałem o tym, ale ponieważ jest pytanie, to będzie odpowiedź.

    Mniejszość polska w Niemczech, Polacy w Niemczech, właściwie Polonia w Niemczech. Dokładnie opiszę to, co zrobiłem. Nie zajmujemy się tym jako MSZ, zajmuje się tym ministerstwo administracji. Odbyło się teraz posiedzenie okrągłego stołu, był na nim minister Halicki. Udało się wspólnie ustalić pewne kroki. To nie jest prosty projekt. Nie chcę teraz wchodzić w szczegóły, ale Polacy, mniejszość polska w Niemczech, została poddana dekretom Goeringa, o czym wiemy. Niemcy uważają, że nie ma związku między Polonią czy Polakami, którzy teraz mieszkają w Niemczech, a tymi Polakami, którzy byli eksterminowani w czasie II wojny światowej. Nie zmienia to faktu, że powinniśmy walczyć o dobrą pozycję Polonii, Polaków, którzy mieszkają w Niemczech, i będziemy to robić. Dlatego mówiłem o tym domu w Bochum, mówiłem o następnych krokach. Prawnie nie jest to łatwe. Wiem, że pani się wydaje, że to można zrobić od razu. Nie można, ale będziemy to robić. Kilkakrotnie rozmawiałem o tym z ministrem Steinmeierem, mimo że nie zajmuję się tym, tak jak powiedziałem, nie leży to w moich kompetencjach. Niemcy wiedzą, że to jest dla nas problem i że tego nie zostawimy, ale prosiłbym też o dobrą współpracę wszystkich, także mecenasa Hamburę, o którym wspominano. (Gwar na sali) On? No tak, tylko żeby się otworzył, żebyśmy próbowali stworzyć, znaleźć to, co jest możliwe, żeby nie zaczynać od projektu, który jest w 100% roszczeniowy, którego założeniem jest, że musimy coś dostać, bo jak nie...

    (Poseł Gabriela Masłowska: Robić, co jest możliwe.)

    Proszę?

    (Poseł Gabriela Masłowska: Co jest możliwe. Znaleźć wyjście z tej sytuacji.)

    Nie, to akurat... Mówię o różnych rzeczach. Mówię o restytucji, o tych ogromnych pieniądzach itd.

    (Poseł Marzena Dorota Wróbel: Nauczanie języka polskiego.)

    To znaczy wolę rozmawiać o nauce, o szkolnictwie polskim w Niemczech, niż wspierać projekty restytucji, chodzi tu o ten miliard euro, bo to jest po prostu niemożliwe. To znaczy wolę rozmawiać o rzeczach, które są możliwe do zrealizowania tu i teraz, ale dokładniej odpowiem na to pytanie na piśmie. Chciałbym tylko powiedzieć, że tego nie zostawiamy. Jeśli o to chodzi, potrzebna jest dobra współpraca wszystkich klubów parlamentarnych, naprawdę. Mówię o posłach, o parlamentarzystach.

    (Poseł Jan Dziedziczak: Pieniądze z przywilejów dla mniejszości niemieckiej w Polsce przeznaczmy na pomoc Polakom w Niemczech.)

    Dobrze, zapiszę to, bo to świetny pomysł. I taki prosty, prawda?

    (Poseł Jan Dziedziczak: Prosty i skuteczny.)

    I skuteczny, tak.

    (Głos z sali: Z różnych przyczyn...)

    To nie jest takie proste, to nie jest łatwe, i chcę, żebyście to wiedzieli.

    Karta Polaka. Nie znam tych historii z Rzeszowa, to znaczy słyszałem o tym, ale nie widziałem. Jeśli chodzi o ostatni rok, było to ok. 30 tys., w ogóle ponad 160 tys. To jest tak, jest pytanie: dawać, czy nie dawać? Sprawdzać? Ale to zawsze przy takiej liczbie różne rzeczy mogą się zdarzyć. To znaczy sprawdzamy, badamy, chcemy mieć pewność, że ci, którzy dostają Kartę Polaka, mają polskie pochodzenie. Ma to być dla nich instrument, żeby zbliżać się do polskości czy wracać do korzeni. Ale to nie jest proste.

    Mówicie też o tych centrach wizowych. Centra wizowe zostały wprowadzone przez mojego poprzednika.

    (Głos z sali: Po co te centra?)

    To bardzo ryzykowna decyzja, ale chodzi o to, żeby wydawać więcej wiz, bo konsulaty nie są w stanie same sobie z tym poradzić. Nie ogarną same tego wszystkiego, bo tych wniosków wizowych są setki tysięcy. I dlatego wprowadziliśmy te centra wizowe. Robimy to bardzo ostrożnie, to znaczy ograniczamy, staramy się pilnować. Gdy są sygnały o nieprawidłowościach, natychmiast uruchamiamy systemy kontrolne. Bardzo twardo to egzekwuję. Wiem, że to wywołuje wiele emocji, to znaczy sposób przyznawania wizy przez polski konsulat gdziekolwiek, jakakolwiek dwuznaczność w tym procesie od razu stwarza bardzo złą atmosferę tu i tam, więc bardzo tego pilnuję i jeżeli są jakieś sygnały, to absolutnie natychmiast reaguję. Chcę, żebyście państwo o tym wiedzieli, bo uważam, że to jest mój obowiązek.

    (Poseł Arkadiusz Mularczyk: O składkach.)

    Poseł Mularczyk o składkach na 2014 r. To wpłaty dobrowolne, stara Unia płaci większą składkę. Jak to się przekłada na liczbę naszych przedstawicieli w tych miejscach, w tych wszystkich instytucjach europejskich, światowych, w których jesteśmy, gdzie płacimy składki, dokładnie o tym napiszę - o składkach i tej konstrukcji, o tym, jaki to ma związek. Na pewno to pomaga, nie szkodzi, ale uważam, że to powinno być wiedzą powszechną, na pewno powinniście państwo o tym wiedzieć.

    Poseł Piontkowski, wizy dla Białorusinów. Chciałbym powiedzieć, że nie jest to prawdą. Wydajemy długoterminowe wizy od 2012 r., są to wizy bezpłatne i długoterminowe, właśnie po to, żeby dać Białorusinom możliwość przyjazdu do Polski. To tyle.

    (Głos z sali: Jeszcze o repatriacji.)

    O repatriacji?

    (Poseł Tadeusz Iwiński: Sprostowanie, pani marszałek.)

    Wicemarszałek Wanda Nowicka:

    Chwileczkę, pierwszy był pan poseł Zaborowski.

    Minister Spraw Zagranicznych Grzegorz Schetyna:

    Jeśli jeszcze można, powiem o repatriacji. To nie jest tak, że to jest...

    (Poseł Tadeusz Iwiński: Bo idę do telewizji.)

    Ja też idę.

    (Głos z sali: Dobrze, dobrze.)

    (Głos z sali: Ale po co?)

    Tego nie wiadomo. Z całym szacunkiem, ale nie można porównywać repatriacji po 1918 r., po 1945 r. do repatriacji w 2015 r. Pani profesor, bądźmy intelektualnie uczciwi, przecież pani dobrze wie, że nie można tego zrobić.

    (Poseł Józefa Hrynkiewicz: Ustawa leży od dwóch lat.)

    Nie mówię o...

    (Poseł Józefa Hrynkiewicz: Mówimy o repatriacji.)

    Wiem, ja też o tym mówię. To był wariant ewakuacyjny. Myśmy ewakuowali Polaków z Donbasu, bo taka była potrzeba, bo było zagrożenie życia. A ja jestem zwolennikiem, jeśli można, jeżeli pani poseł pozwoli... Chciałem, żebyśmy tak potraktowali ten proces ewakuacji. Zastanawialiśmy się, czy jesteśmy w stanie w skuteczny sposób ewakuować te osoby pochodzenia polskiego, bo przecież i z językiem było tak, jak było, i z różnymi innymi rzeczami nie było łatwo, ale wydawało mi się, że jeżeli uda nam się ich tutaj przywieźć, zastosować procedury: językową, znalezienia mieszkań, pracy, takiej skutecznej asymilacji, to będzie wielki sprawdzian dla nas, czy możemy wrócić do tematu repatriacji, która kilka czy kilkanaście lat temu, jak pani, jak państwo, jak wszyscy dobrze wiemy, nie udała się tak, jak chcieliśmy. Wszyscy myśleliśmy, że uda nam się to zrobić w prosty, otwarty sposób. Nie udało nam się tego zrobić. Ta sprawa leży niezałatwiona - zdaję sobie z tego sprawę - ale żeby wrócić do tego pomysłu, musimy być skuteczni. Już nikt nie da nam takiej szansy, jaką mieliśmy wtedy, że zaprosiliśmy ludzi, powiedzieliśmy: wracajcie do naszej ojczyzny, Polska na was czeka, a oni trochę posiedzieli w hotelu, potem dostali mieszkanie bez mebli, a po półtora miesiąca wrócili do Kazachstanu. I tak się skończyła repatriacja. Nie chciałbym doprowadzić do takiej sytuacji.

    Dlatego mówię, że spojrzymy na to, przyglądamy się temu, bardzo dużo rozmawiam z minister spraw wewnętrznych, jak wygląda proces adaptacji ludzi, których przywieźliśmy z Donbasu, i jeżeli będziemy gotowi do tego, też w sposób otwarty, też na posiedzeniu komisji - zajmuje się tym nie MSZ, tylko MSW - wrócimy do tej sprawy. Będę gorącym orędownikiem, żeby rozmawiać o tym w sposób otwarty. Dziękuję bardzo. (Oklaski)

    (Poseł Stanisław Pięta: Pan minister nie powiedział nic o ruskich wilkach.)

    Aha, o Nocnych Wilkach. Musiałbym...)



Poseł Grzegorz Schetyna - Wystąpienie z dnia 23 kwietnia 2015 roku.


75 wyświetleń

Zobacz także: