Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

1 i 2 punkt porządku dziennego:



  1. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy budżetowej na rok 2013 (druk nr 755).
  2. Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z realizacją ustawy budżetowej (druk nr 809).


Poseł Jerzy Żyżyński:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Z przyjemnością wysłuchałem tych wystąpień i pana ministra. Otóż, szanowni państwo, szanowna Wysoka Izbo, w 2012 r., jak napisano w uzasadnieniu do ustawy, realne tempo wzrostu PKB w Polsce wyniesie 2,5%. Mamy dopiero październik, ale już są oceny, że będzie to wzrost o 1,8 punktu procentowego niższy niż w 2011 r. Zapowiada się, że w przyszłym roku realne tempo wzrostu PKB będzie znowu niższe niż w roku bieżącym i wyniesie 2,2%. Otóż pojawia się pytanie, czy nas na to stać, czy stać Polskę na to, żeby mieć tak niski wzrost gospodarczy. Były tutaj spory co do tego, jak będziemy gonić Europę. Niestety, pan minister... Aha, jest pan minister. Gdyby nawet tak było, to są wzory w matematyce finansowej dotyczące teorii wzrostu. Gdyby nawet było to 3% rocznie, to po 33 latach, proszę państwa, osiągnęlibyśmy 2,69 wzrostu od stanu początkowego. 2,69 to nieco więcej niż 2,5-krotny wzrost. Aktualnie nasze zapóźnienie w stosunku do średnich krajów Unii Europejskiej jest mniej więcej dwukrotne. W tym czasie Europa pójdzie do przodu i przez 33 lata nie dogonimy tej Europy, nawet przy takim 3-procentowym tempie wzrostu. Niestety, Polska potrzebuje znacznie szybszego wzrostu.

    To spowolnienie, o którym mówi pan minister, właściwie o którym mówi się w uzasadnieniu, przepraszam, ma być spowodowane przez pogorszenie koniunktury w Unii Europejskiej. Pan minister powoływał się na sytuację w Unii Europejskiej. Jak powiadają tutaj autorzy uzasadnienia budżetu, cytuję: jest to związane z prognozowanym zmniejszeniem się dodatniej kontrybucji we wzrost PKB ze strony eksportu netto. Pozwolę sobie zauważyć, panie ministrze, że słowo ˝kontrybucja˝ oznacza haracz płacony na rzecz zwycięzcy w wojnie, daninę pieniężną, która została narzucona w traktacie pokojowym przez państwo zwycięskie państwu pokonanemu. To taka niezręczność językowa, chodzi oczywiście o wkład we wzrost gospodarczy. Otóż ten wkład we wzrost gospodarczy ze strony eksportu będzie słaby, skoro słabnie wzrost gospodarczy w krajach europejskich, od których jesteśmy bardzo uzależnieni. Co się wtedy robi w polityce gospodarczej? Trzeba uruchamiać popyt wewnętrzny, zarówno publiczny, jak i prywatny.

    (Poseł Jakub Rutnicki: To strasznie daleko.)

    Jeszcze raz powtarzam, że skoro słabnie popyt zewnętrzny, trzeba to skompensować popytem wewnętrznym. Nie ma innych możliwości. Tutaj niestety nie mamy optymistycznych wiadomości. Pan minister zapowiada zmniejszenie popytu publicznego jako wynik tzw. konsolidacji finansów publicznych. Pan minister mówi, że budżet to główne narzędzie polityki gospodarczej państwa. Jakie są cele tego państwa? Czy tym celem jest wzrost? Niestety, jest słabo. Tempo inwestycji spadnie z 2,2% w 2012 r. do 0,7%, jak czytamy w uzasadnieniu. Czy będzie temu towarzyszyć względna stabilizacja realnego tempa wzrostu spożycia? Niby skąd, skoro jednocześnie, proszę państwa, zarówno wzrost wynagrodzeń, jak i zatrudnienia będzie niewielki, właściwie nastąpi stagnacja, a bezrobocie będzie na poziomie 13%, jak wynika z uzasadnienia do ustawy budżetowej? Właściwie przy braku woli walki z bezrobociem nie ma co liczyć na popyt wewnętrzny. Jednocześnie ocenia się, że w 2012 r., w tym roku, dochody budżetu państwa mają być o około 1,3 mld niższe niż założone w ustawie budżetowej. Co ważne, fakt, że ten spadek, chciałoby się powiedzieć, że tylko o 1,3 mld, jest tak mały, mamy zawdzięczać nieplanowanej w ustawie budżetowej wpłacie 8,2 mld zł z zysku NBP, natomiast wyraźnie niższe będą wpływy z podatków, głównie z VAT, o 10,7 mld zł. Cytuję to z uzasadnienia do ustawy budżetowej. Na jakiej zatem podstawie twierdzi się, że w 2013 r. dochody podatkowe wzrosną? Niestety, nie ma takich optymistycznych możliwości, żeby te wpływy z podatków wzrosły. Teraz spadły o 10 mld. Na jakiej podstawie mają wzrosnąć? Zresztą i tak nie osiągniemy tu poziomu planowanego na 2012 r. Jednocześnie zapowiada się relatywnie wysokie ujemne saldo dochodów w bilansie płatniczym. W bilansie płatniczym jest taka pozycja ˝dochody˝. Jak powiada się w uzasadnieniu - dobrze, że w ogóle to zauważono - relatywnie wysokie ujemne saldo dochodów się utrzyma. Ile to jest? W 2010 r. - 57 mld, 4% PKB wyparowało z polskiego dochodu narodowego. W 2011 r., czyli rok temu - 67 mld, 4,4% PKB. A w tym roku ile? Może 4,5% PKB, a może 5% PKB? Nie wiemy. A w przyszłym roku? W przyszłym roku nie wiadomo. Pytanie: Czy Polskę stać na stagnacyjny budżet i drenowanie naszej gospodarki z żywotnych soków? W sytuacji słabnącego popytu zewnętrznego trzeba kreować popyt wewnętrzny, ale do tego trzeba uruchomić odpowiednie narzędzia. Nie ma innej możliwości.

    Oczywiście jest trudna sytuacja, bo stymulowanie popytu wewnętrznego to wzrost popytu na import. Nasza gospodarka jest bardzo importochłonna. Pytałem już, co jest w sklepach. W sklepach są głównie towary z importu. Prawie nic nie produkujemy na własny rynek, jeśli chodzi o produkty konsumpcyjne. Nie mówię, że wszystkie, ale większość produktów w sklepach to są produkty importowane: konfekcja, elektronika, prawie wszystko, nawet żywność, którą, jak się okazuje, też importujemy, właściwie przetwórstwo.

    Budżet jest nastawiony głównie na konsolidację fiskalną, czyli po prostu redukowanie wydatków budżetowych. Otóż wydatki budżetowe wzrosną o 1,1%. Jest to realny spadek, proszę państwa, bo przy inflacji 2,7% zapowiadanej na przyszły rok będzie to realny spadek wydatków budżetowych, a w ten sposób nie pobudzi się gospodarki. Nie ma takiej siły, żeby pobudzić gospodarkę przez redukowanie wydatków. Tak się nie zdarzyło nigdzie na świecie. Gospodarkę można pobudzać przez mądre stymulowanie wydatków.

    Oczywiście rozpad strefy euro to nie jest żadne uzasadnienie. Jeśli rozpada się strefa euro, trzeba szukać wewnętrznych narzędzi pobudzenia gospodarki. Mówi się tutaj o tych 40 mld, jak pan minister powiedział, przy wspomaganiu przez BGK, na rentowne projekty infrastrukturalne. Wysoka Izbo, w rentowne projekty wchodzi biznes, taka jest natura gospodarki rynkowej. W rentowne projekty wchodzi biznes, a państwo jest po to, żeby wesprzeć gospodarkę tam, gdzie są projekty nierentowne, ale potrzebne do stymulowania wzrostu gospodarczego. Trzeba je wesprzeć, np. gwarancjami kredytowymi, tam, gdzie jest pewne ryzyko i kredyt jest bardzo drogi, prawda? Co mogą oznaczać te rentowne projekty infrastrukturalne? Tak jak w przypadku autostrad, mogą to być np. bardzo rentowne bariery. Usprawiedliwiacie się państwo wydanym swego czasu złym rozporządzeniem. Trzeba było zmienić to rozporządzenie. Pani minister mówiła o stołówkach, nie pamiętam, o dentystach, a trzeba zmienić rozporządzenie. Nie wiadomo, kto zarabiał na tym pieniądze. Jeśli mamy wspierać te rentowne projekty, to pozostaje pytanie, kto na tym zarobi i czy to nie będzie de facto strata publicznych pieniędzy. Co tak naprawdę będzie się za tym kryło? Otóż zwiększenie kosztów, bo kosztowna infrastruktura hamuje wzrost gospodarczy. Infrastruktura ma być sprawna, ale jednocześnie jak najtańsza.

    Będziemy płacić 50 zł za wjazd na autostradę, czy może 100 zł? To ma być rentowny biznes, rentowna infrastruktura, rentowna energia elektryczna, to mają być rentowne autostrady. Ile nas będzie kosztowała ta rentowna energia elektryczna z nie wiadomo jakich źródeł, może i z tych elektrowni atomowych, bardzo kosztownych? Ciekawe, ile to nas będzie kosztowało. Otóż te rentowne inwestycje w infrastrukturę to marnowanie publicznych pieniędzy, bo infrastruktura ma być jednocześnie sprawna i tania.

    Ciekawe są pomysły z VAT-em, tu się zgadzamy. Rzeczywiście zwrot VAT-u, jeżeli będzie realizowany zgodnie ze zobowiązaniami, bardzo mi się podoba. Pan minister wyszedł. Ale na przykład gdyby wpłynął 1% z całego CIT-u, według tej prognozy dochodów budżetowych z CIT-u, to co wobec tego? 296 mln to 1% tego CIT-u. Przecież nie wszyscy będą odpisywać. Ileż to będzie? To jakieś śladowe, w ogóle zbyt symboliczne sumy, żeby mogły mieć jakieś znaczenie. CIT musiałby być wyraźnie wyższy, żeby to miało znaczenie. I ten 1% to jest niestety za mało, żeby wesprzeć rozwój polskiej nauki.

    Jak powiedziałem, budżet jest niestety stagnacyjny i nie zapowiada nam jakiegoś optymistycznego rozwoju gospodarki polskiej w przyszłości. Dlatego że - tu już była o tym mowa, jeden z posłów to mówił - tym, co stymuluje wzrost gospodarczy w przyszłości, jest inwestowanie w naukę i szkolnictwo wyższe, bo tam tworzą się najlepsze kadry. Szanowna Wysoka Izbo i szanowni państwo, którzy tego słuchacie, nakłady na szkolnictwo wyższe wzrosną o 1,1%, na naukę - 1,3%, ale na przykład na administrację publiczną - 3,3%, przy inflacji równej 2,7%. Wobec tego będzie to realny wzrost na administrację. Na urzędy naczelnych organów - 3,1%. Przy inflacji wynoszącej 2,7% jest to realny wzrost. Po co? Czy akurat tam trzeba topić te pieniądze? Tak jak powiedziałem, ogólnie wydatki wzrosną niewiele, bo to ma być oszczędzanie pieniędzy, ale oszczędza się nie tam, gdzie trzeba, tylko tam, gdzie trzeba stymulować. Tam się właśnie oszczędza.

    Pan minister niestety wyszedł, bardzo żałuję. Otóż odwołuje się on ciągle do jakoby nierealistycznych propozycji Prawa i Sprawiedliwości, tego, co trzeba rzeczywiście robić - konsolidować finanse publiczne, zmieniając m.in. mechanizmy, system podatkowy, usprawniając go. Za pozwoleniem pana profesora Witolda Modzelewskiego pozwolę sobie zacytować sprostowanie przesłane do pana ministra Rostowskiego, który był uprzejmy przekazać nam list mówiący, że te nasze, Prawa i Sprawiedliwości, propozycje są nierealne, że to olbrzymie koszty i tak dalej: Szacunki załączone do pana listu w zdecydowanej większości (chyba wszystkie) są nieprawdziwe, ponieważ wynikają z nieznajomości ocenianych projektów, względnie oparte są często na błędnych danych lub wadliwych założeniach. Dlatego też sądzę - pisze pan profesor - że nieprawdziwe jest również pana stwierdzenie oceniające projekty ustaw składanych przez Prawo i Sprawiedliwość, jakoby były one katastrofą dla finansów publicznych. Przesłany przez pana dokument niestety dowodzi, że projekty te nie są znane Ministerstwu Finansów, mimo że niektóre z nich są dostępne w obiegu publicznym od ponad pół roku. Nie jest również prawdą, że obliczenia te obejmują ˝wszystkie propozycje dochodowe˝, wręcz odwrotnie, pominięto najważniejsze, a w dodatku znane publicznie, propozycje zmian w systemie podatkowym. W ministerstwie nie przeczytali projektów ustaw, z całą pewnością nie znają projektu ustawy dotyczącej systemu emerytalnego, bo jej po prostu nie złożono. Otóż to, co twierdzi pan minister, stanowi pierwszy tego rodzaju przypadek, że urzędujący minister finansów przekazuje do wiadomości publicznej obliczenia sporządzone bez zapoznania się z przedmiotem szacunku. Koronnym dowodem, wręcz wpadką negliżującą ˝metody˝ tych obliczeń, jest twierdzenie na stronie drugiej tego listu, że w 2013 r. wydatki zwiększyłyby się o 62,6 mld zł, strona dochodowa - o 8,1 mld zł. Gdyby autorzy tych obliczeń, którzy są w otoczeniu pana ministra finansów, zapoznali się z dostępnymi projektami, mogliby przeczytać, że żaden z nich nie może wejść w życie w roku 2013, a zakładaną najwcześniejszą datą obowiązywania tych ustaw jest 2014 r. Wobec tego po prostu jest to wprowadzanie opinii publicznej w błąd.

    To jest zatem taki przyczynek do tego, co pan minister był łaskaw powiedzieć w odniesieniu do projektów Prawa i Sprawiedliwości, które w gruncie rzeczy wychodzą naprzeciw potrzebom budżetu.

    Generalnie pozwolę sobie stwierdzić, że jestem bardzo pesymistycznie do tego nastawiony. Jak powiedziałem, Prawo i Sprawiedliwość odrzuca ten projekt budżetu, a zresztą słyszeliśmy tutaj podobne wypowiedzi, ponieważ jest to budżet niestety nieodpowiadający na nasze potrzeby, kraju, który musi gonić Unię Europejską, osiągając wyższe tempo wzrostu. Dziękuję bardzo. (Oklaski)



Poseł Jerzy Żyżyński - Wystąpienie z dnia 23 października 2012 roku.


190 wyświetleń

Zobacz także:




Zobacz także:







Poseł Jerzy Żyżyński - Wystąpienie z dnia 04 sierpnia 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 98 Sprawozdanie Komisji o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Jerzy Żyżyński - Wystąpienie z dnia 05 sierpnia 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 98 Sprawozdanie Komisji o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Jerzy Żyżyński - Wystąpienie z dnia 05 sierpnia 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 98 Sprawozdanie Komisji o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Jerzy Żyżyński - Wystąpienie z dnia 05 sierpnia 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 98 Sprawozdanie Komisji o rządowych projektach ustaw o: nadzorze...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Jerzy Żyżyński - Wystąpienie z dnia 23 września 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 101 Przyjęte przez Komisję sprawozdanie podkomisji nadzwyczajnej do...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy