Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

5 punkt porządku dziennego:


Sprawozdanie Komisji Nadzwyczajnej o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw (druki nr 329 i 369).


Poseł Janusz Cichoń:

    Pani Marszałkini! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! (Gwar na sali) Parę pytań adresowanych było do mnie, głównie te dotyczące celów reformy. Ja to wyartykułowałem, myślę, wystarczająco dobrze w ramach sprawozdania. Mówiłem też o tym przy okazji dyskusji w ramach pierwszego czytania. Powtórzę, bo zdaje się, że jednak w dalszym ciągu to nie do wszystkich trafia, a niektórzy twierdzą, przekornie dosyć, że więcej znaczy mniej. Reforma, którą proponujemy, służy przede wszystkim przyszłym emerytom. Pozostawienie systemu bez zmian prowadzi do tego, że emerytury będą głodowe. Nie chcemy doprowadzić do drastycznego ubożenia polskich emerytów. Nie obiecujemy im emerytur pod palmami, ale chcemy, aby te emerytury były godziwe. Do tego prowadzi ta reforma i to jest kluczowa, podstawowa kwestia. Nie bez znaczenia jest także to, odwołując się do podstaw, elementów podstawowych zupełnie, jeśli chodzi o demografię, że te zmiany mają również złagodzić w pewnym stopniu skutki spadku, zmniejszania się zasobów pracy w Polsce, co biorąc pod uwagę dzisiejszą sytuację demograficzną, jest nieuchronne. Mówiłem o tym, że rocznik, z którego ja jestem, 1957, to jest rocznik, z którego jest ponad 600 tys. osób dzisiaj w Polsce, a na przykład rocznik 2003 to jest rocznik, z którego mamy 348 tys. osób. 250 (Gwar na sali)... 348 tys. to jest absolutny niż. Trochę poniżej... Dołek niżu to 2003 r. 2, 3 tys. - nie będziemy w tej chwili o to się spierać. Pamiętam, że jednak jeśli chodzi o urodzenia, było to poniżej 350 tys.

    (Poseł Józefa Hrynkiewicz: 351.)

    Myślę, że to nie ma większego znaczenia, rząd wielkości pozostaje. 250 tys., 200-250 tys. - o tyle będą nam spadały potencjalne zasoby pracy na skutek przeobrażeń demograficznych w najbliższych latach, bo roczniki wyżu demograficznego z tego rynku pracy będą schodziły, a wchodzić nań będą roczniki niżu demograficznego. Od 1983 r. do 2003 r. z roku na rok w Polsce rodziło się mniej dzieci i ludzie urodzeni w tamtych rocznikach będą wchodzili na rynek pracy przy jednoczesnym schodzeniu z tego rynku pracy tak na dobrą sprawę roczników wyżu demograficznego. Jednocześnie weźmy pod uwagę fakt, że w Polsce zatrudnienie w ostatnich latach mimo kryzysu wzrosło. Jeszcze na początku XXI w. pracowało w Polsce według danych BAEL 13,5 mln osób, dzisiaj pracuje ponad 16 mln osób. Pewna korekta - nie mamy jeszcze ostatecznych danych, jeśli chodzi o spis powszechny, pani profesor. Wstępna analiza wykazuje, że będzie to nieco mniej niż według ostatniego badania BAEL za czwarty kwartał ubiegłego roku, bo mówiąc o 16 mln, mówię o ostatnich danych publikowanych, jeśli chodzi o BAEL (badanie aktywności ekonomicznej ludności). Niemniej warto zauważyć, że to zatrudnienie jednak wzrosło z 13,5 mln do 16 mln i wygląda na to, że dalej będzie rosło, mamy w tym zakresie pewien potencjał. Warto zwrócić uwagę, że połowa miejsc pracy, które powstały w ostatnich czterech latach w Unii Europejskiej, to są miejsca pracy, które powstały w Polsce. Te zmiany demograficzne, o których mówiłem, doprowadzą do tego, że potencjalne zasoby pracy będą mniejsze. Musimy w jakiś sposób ten ubytek łagodzić. Wydłużenie wieku emerytalnego to jest jeden ze sposobów. Drugi to jest podniesienie także aktywności zawodowej, bo dzisiaj aktywność zawodowa w Polsce na poziomie 66%, przeciętna unijna, w dalszym ciągu świadczy o tym, że mamy także pewne rezerwy w tym zakresie i że te zasoby możemy wykorzystywać lepiej. W tej sytuacji, w jakiej jesteśmy, robimy to nie najgorzej. Przykłady mówiące o wzroście liczby miejsc pracy w Polsce, o wzroście zatrudnienia dobrze świadczą o tym, że mimo trudnych sytuacji radzimy sobie nie najgorzej.

    W tym kontekście, mogę powiedzieć, wobec tego poprawki PiS-u, poprawki SLD prowadzą do utrzymania w jakiejś mierze status quo, czyli bez zmian, prowadzą wprost tak naprawdę do zubożenia i do głodowych emerytur, prowadzą wreszcie do tego, że generują zagrożenie tak naprawdę także dla rozwoju gospodarczego Polski. Pamiętajmy bowiem o tym, że mówimy o zmianach wprowadzanych stopniowo i że to, o czym mówiłem, w kategoriach łagodzenia skutków, też nie dokona się w ciągu jednego dnia czy roku. Mówimy o działaniach w dłuższym okresie.

    Pani prof. Łybacka przytaczała tutaj dane dotyczące obciążenia ekonomicznego, ja mówiłem o aktywności zawodowej. Warto też zwrócić uwagę na to, pani profesor, że dzisiaj na jednego emeryta przypada 5 pracujących, a w jakiejś...

    (Poseł Krystyna Łybacka: Ja tylko pokazuję wskaźniki.)

    ...niedalekiej perspektywie, bo w roku 2030, to będzie 2,5 osoby na jednego emeryta. To też jest wskazanie, że tak na dobrą sprawę, jeśli chodzi o te zasoby pracy i relacje, co nieco musimy zmienić. Pomijam to także, że niebawem liczba osób w wieku powyżej 65 lat przekroczy także 30%, co trzecia osoba w Polsce niebawem będzie w wieku powyżej 65 lat. To świadczy też o procesie starzenia się naszego społeczeństwa, z którym mamy do czynienia. Dziękuję bardzo. (Oklaski)



Poseł Janusz Cichoń - Wystąpienie z dnia 09 maja 2012 roku.


79 wyświetleń

Zobacz także: