Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Chciałbym na wstępie zastrzec, że wspieram działania rządu na rzecz integracji europejskiej, w tym na rzecz zwiększenia dyscypliny fiskalnej. Mam jednak kilka wątpliwości. Pan minister Sikorski w swoim wystąpieniu berlińskim przedstawił ciekawą propozycję euroobligacji i wzmocnienia roli Europejskiego Banku Centralnego, również jako tego ostatecznego pożyczkodawcy. Moje pytanie brzmi: Dlaczego delegacja polska nie forsowała tej propozycji na szczycie? Dlaczego tak się stało, że zgodziliśmy się na propozycje niemieckie, i czy jest szansa na to, żeby w przyszłości ta propozycja wróciła na stół rokowań? Mam też pytanie: Czy nie byłoby lepiej, gdyby nie używać tego efektownego określenia Stany Zjednoczone Europy? Nie tylko pan minister używa tego określenia, również liczne grono polskich polityków, ale ono nie jest adekwatne (Dzwonek) do możliwych działań w Europie dzisiaj ani do poziomu akceptacji tej idei w Polsce i w Europie. Ponadto Stany Zjednoczone Ameryki wyraźnie się różnią, jeżeli chodzi o rodowód i sposób budowy tego państwa. Nie możemy zapominać o tożsamości narodowej w Europie. Czy nie należałoby znaleźć innego określenia i wzmacniać Unię Europejską oraz integrować ją w inny sposób? Chciałbym też wiedzieć, dlaczego wspiera pan ideę europejskiej listy wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Wydaje mi się, że taka lista działałaby na rzecz krajów najbardziej ludnych, a więc nie w interesie Polski. Myślę, że jest to propozycja co najmniej przedwczesna. Bardzo proszę o odpowiedź na to pytanie.