Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj
Oświadczenia.


Poseł Henryk Kmiecik:

    Szanowny Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Gdyby spytać młodych polskich emigrantów, czego szukają za granicą, to okazałoby się, że gros odpowiedzi dotyczy normalności. Tak, szanowni państwo. Nasza młodzież nie szuka za granicą tylko pieniędzy. Ci, którzy decydują się zamieszkać za granicą, już po kilku dniach wiedzą, że ich nowa ojczyzna to z reguły kraj, gdzie czarne jest czarne, a białe jest białe, i to niezależnie od przynależności partyjnej. Ten zagajony opener to nie pochwała segregacji rasowej czy też gry w szachy, tylko smutna skądinąd konstatacja, że mimo iż jesteśmy w większości krajem ludzi, którzy pojęcie honoru znają nie tylko z literatury czy filmów, to w polityce niestety ten termin jest pusty i nie oznacza nic. Nie można poważnie traktować kraju, w zasadzie jego kierownictwa, gdzie minister może bezkarnie nazywać swoich wyborców frajerami, nie można, z całym szacunkiem, panie marszałku, z cichym przyzwoleniem opowiadać o rozbiorze suwerennego kraju, a potem uciekać przed dziennikarzami. Każda tego rodzaju wątpliwa nadgorliwość czy też oryginalność winna skutkować jedynym rozwiązaniem - podaniem się do dymisji. Niestety u nas w Polsce polityczni spawacze jak już przyspawają kogoś do stołka, to z reguły na długie lata. Ewentualna dymisja to nie tylko przyznanie się do winy czy też do błędu. Tego rodzaju akt odwagi to także budowanie pewnych standardów zachowań. Brakuje nam ich dzisiaj i śmiało można powiedzieć, że w III Rzeczypospolitej Polskiej, gdzie rządzi gospodarka rynkowa, tego rodzaju zachowań nie uświadczymy nawet na kartki.

    Wysoki Sejmie! Wielkimi krokami zbliżają się wybory samorządowe. Niby wszystko w należytym porządku - Kodeks wyborczy obowiązuje, Państwowa Komisja Wyborcza działa, elektroniczna platforma wyborcza po pewnych perypetiach także. Nic, tylko korzystać z tego, co daje nam demokracja. Ale czy aby na pewno? Czy dajemy szansę demokracji i nam wszystkim na właściwe dokonanie wyboru? William Szekspir powiedział, że niewielki jest wybór wśród zgniłych jabłek. Czy wszyscy ci, którzy po raz kolejny próbują sięgnąć po wygraną w wyborach, a zajmują w chwili obecnej stanowisko prezydenta, burmistrza czy też wójta, nie powinni na czas kampanii wyborczej udać się na urlop? Niektórzy z kandydatów, którzy zachowują pewne zasady przyzwoitości, mówią, że nie widzą możliwości godzenia ze sobą dwóch tak absorbujących zajęć, jak zarządzanie miastem czy też gminą i jednocześnie branie udziału w kampanii wyborczej. Ci drudzy, których niestety jest większość w III RP, mówią, że nie mogą zostawić miasta bez gospodarza, bo to, bo tamto, a w zasadzie, mówiąc kolokwialnie, chodzi im tylko o to, aby w czasie jednej fuchy obskakiwać dwa zajęcia. Rzecznik pani Hani, prezydent Warszawy, mówi o braku możliwości osierocenia przez nią miasta. Pani prezydent, stary aforyzm mówi: nawet najgorsza matka ma tę wyższość nad nami, że nas urodziła. Warszawa uzyskała lokację w roku 1300. Jak widać, pomimo tego wieku ma się dobrze. To samo dotyczy innych gospodarzy miast, którzy chełpliwie twierdzą, że oni muszą trwać, być i rządzić. A prawda jest taka, że oni muszą, a raczej chcą wykorzystywać w tym czasie swoje stanowisko do prowadzenia kampanii wyborczej. Telefony, spotkania w czasie pracy, służbowe auto i darmowy lans w mediach są dla ludzi tego pokroju bezcenne.

    Wysoki Sejmie! To jeszcze nie wszystkie grzeszki naszej samorządowej demokracji. Są jeszcze inne, bardziej perfidne, a nawet zagrażające życiu i zdrowiu. Weźmy taką Kamienną Górę. W kampanii wyborczej w charakterze kandydata na burmistrza bierze udział tajna broń lokalnej Platformy Obywatelskiej, czyli prezes powiatowego centrum zdrowia Wiktor Król. Jego sztab i zarazem ekipa tworząca kandydatów na radnych to średni personel rodem z tego samego powiatowego centrum zdrowia, czyli - potoczenie mówiąc - kamiennogórskiego szpitala. Traf chce i Kodeks wyborczy także, że w szpitalu tym tworzy się obwód wyborczy dla pacjentów. Pytanie brzmi: Co dostanie na obiad i kolację spolegliwy pacjent głosujący na prezesa, a co ten, który na niego nie zagłosuje? Można pójść jeszcze dalej. Komu za karę odetną kroplówkę, a komu podadzą pavulon? Tutaj także prezes Trybunału Konstytucyjnego powie, że tak można. Polacy, nic się nie stało. (Dzwonek) Prezes szpitala może korzystać z pełni praw obywatelskich. A ja się pytam: gdzie jest ludzka przyzwoitość?

    Pójdźmy dalej i zadajmy pytanie kolejne: Czy zgodne z prawem jest kandydowanie w wyborach do samorządu terytorialnego osób piastujących stanowiska kierownicze w ośrodkach typu szpitale, zakłady opiekuńcze, a nawet hospicja, gdzie nierzadko osoby tam przebywające żyją w innym, swoim, może lepszym świecie? W dniu 16 listopada osoby te, prowadzone za rękę, grzecznie powędrują do urny wyborczej, która na ten dzień zawędruje do ich ośrodka, do utworzonego tam lokalu wyborczego, i zagłosują. Nietrudno zgadnąć na kogo. Pozwólcie państwo, że swoje oświadczenia zamknę parafazą słynnego powiedzenia marszałka Józefa Piłsudskiego: wam kury szczać prowadzić, a nie wybory robić. Dziękuję.



Poseł Henryk Kmiecik - Oświadczenie z dnia 21 października 2014 roku.


144 wyświetleń

Zobacz także: