Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

1 i 2 punkt porządku dziennego:



1. Sprawozdanie Komisji Finansów Publicznych o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy budżetowej na rok 2013 (druki nr 1625 i 1691).
2. Sprawozdanie Komisji Finansów Publicznych o rządowym projekcie ustawy zmieniającej ustawę o zmianie niektórych ustaw w związku z realizacją ustawy budżetowej (druki nr 1626 i 1681).


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Finansów Janusz Cichoń:

    Szanowny Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Parę razy musiałem uszczypnąć się w trakcie tej debaty, bo wydawało mi się, że jestem gdzieś w innym świecie, a obraz, który państwo kreujecie w swoich wypowiedziach, był naprawdę dramatyczny...

    (Poseł Wincenty Elsner: Ma pan rację, to dwa światy.)

    ...tyle że bardzo sugestywnie zarysowany, ale nieprawdziwy. Warto, moim zdaniem, po raz kolejny przywołać podstawowe dane, które obrazują to, w jakiej sytuacji znajduje się dzisiaj Polska, jeśli chodzi o stan finansów publicznych. Nie ma lepszej, syntetycznej, obiektywnej miary niż dług publiczny w relacji do PKB. Mówimy o tym wielokrotnie, do państwa to nie dociera. Dług publiczny w Polsce w relacji do PKB wynosi 55,6%. Mówię tu o relacji do PKB obliczonego metodologią obowiązującą w Eurostacie, czyli...

    (Poseł Zbigniew Kuźmiuk: ESA’95.)

    ...ESA’95, i to jest dług na koniec roku 2012. Warto w kontekście wielu wypowiedzi podkreślić też to, że gdyby nie OFE, to ta relacja wynosiłaby 38,1%.

    (Poseł Wincenty Elsner: Wszystko przed wami.)

    To jest prosty rachunek, 17,5% jest tak naprawdę konsekwencją reformy z 1999 r. i tego gigantycznego wysiłku, który ponosimy wszyscy, aby ten system funkcjonował. Jak gigantyczny to jest wysiłek, mogę uzmysłowić państwu, chociażby podając wstępną kalkulację, jaką przeprowadziliśmy. Jeśli chodzi o obsługę długu publicznego w roku przyszłym, po wprowadzeniu reformy OFE i po umorzeniu obligacji w roku przyszłym oszczędności wynosiłyby około 4,8 mld zł tylko z tego tytułu. Gigantyczny wysiłek, który niestety nie przekłada się na wyższe emerytury. To jest klucz i punkt wyjścia do dyskusji nad reformą systemu emerytalnego. Tę dyskusję od paru miesięcy prowadzimy. Jej efekty publikujemy, oznajmiamy państwu, wygląda na to, że niedostatecznie dobrze. Dzisiaj debata nie tego dotyczy, ale wobec tego, że państwo podnosicie te kwestie, myślę, że warto do tego się odnieść. Poproszę panią minister Izabelę Leszczynę, żeby to zrobiła, a ja tylko powtórzę: wysokość i bezpieczeństwo emerytur to jest podstawowa przesłanka przeglądu i podstawowa przesłanka zmian w systemie.

    Jeśli chcemy odnieść się do głosów, które tutaj wybrzmiewały wielokrotnie, dotyczących tego, że zadłużamy Polskę w tych trudnych czasach, prowadząc do dramatycznego zadłużenia, prawie do bankructwa naszego kraju, to warto zwrócić uwagę...

    (Poseł Wincenty Elsner: Bilion będzie.)

    ...no, magia liczb, tak, ale warto zwrócić uwagę, że w tych trudnych czasach, w latach 2007-2012, w Polsce przyrost zadłużenia w relacji do PKB wyniósł 10,6%, podczas gdy w strefie euro ten wzrost zadłużenia wyniósł 24,2%, a w całej Unii Europejskiej 26,2%. To jest dowód na to, że zachowujemy rozsądek i umiar. Zachowujemy się roztropnie i nie ma potwierdzenia wypowiadanych przez państwa tez. Alarmujecie, mówiąc o 55%, o niebezpieczeństwie przekroczenia drugiego progu. To znowu jest straszenie niepoparte sensowną, obiektywną analizą, bo nie bierzecie państwo pod uwagę tego, że jeśli chodzi o aktualny stan zadłużenia w relacji do PKB, to przewidywać tej relacji nie jesteśmy w stanie pod koniec II kwartału, bo przecież dzisiejszy wzrost długu w pierwszym półroczu wynika z faktu, że - informujemy o tym, także pokazując, że finanse publiczne państwa są bezpieczne - 80% całorocznych potrzeb pożyczkowych netto budżetu państwa zaspokoiliśmy, zapewniliśmy, w I półroczu. Do tego trzeba dodać osłabienie złotego, z którym mieliśmy do czynienia w I półroczu. Dane makroekonomiczne wskazują na to, że w nadchodzących miesiącach, w II półroczu, to się zmieni, co pozwoli znacząco pomniejszyć kwotę długu. Wreszcie mamy do czynienia w pierwszej połowie roku ze znaczącym spadkiem dynamiki PKB i jednocześnie spadkiem inflacji. Informujemy o tym także w przywoływanej wielokrotnie Krynicy, a sygnały rynkowe potwierdzają, że mamy do czynienia z odbiciem i wzrostem tempa zarówno jeśli chodzi o PKB, jak i o inflację. To są dane, które wskazują, że to wieszczenie przekroczenia 50-procentowego progu jest zdecydowanie przedwczesne. To jest kolejna próba straszenia Polaków bez uzasadnienia. To straszenie Polaków odbija się nam, niestety, na parametrach, które decydują o przyszłym wzroście. Chciałbym, żebyście państwo mieli świadomość, że słowa wypowiadane tutaj nie pozostają bez echa i że reakcje na te słowa mogą przynosić odwrotny do zamierzonego, mam nadzieję, skutek.

    (Poseł Wincenty Elsner: I w waszych sondażach.)

    Mówicie państwo o regule wydatkowej. W wypowiedziach pojawiał się niepokój związany z tym, że nie ma jej jeszcze w Sejmie. My nie deklarowaliśmy, że ona będzie dzisiaj czy jutro. Mówiliśmy, że trafi do Sejmu do końca września. Założenia do tej bardzo ważnej, istotnej ustawy zostały przez rząd przyjęte. W tej chwili trwają konsultacje społeczne. Ta reguła 24 września, mam nadzieję, bo taki mamy harmonogram, trafi pod obrady Rady Ministrów i w końcu września, tak jak to deklarowaliśmy, także do Sejmu.

    Mówicie państwo o nadmiernych obciążeniach podatkowych za naszych rządów. Mogę powiedzieć, że te obciążenia podatkowe wynoszą dzisiaj 33,1% w relacji do PKB, bo to syntetyczna i obiektywna miara. Mogę powiedzieć państwu, że średnio, jeśli chodzi o Unię Europejską, te obciążenia wynoszą 40,6%, a w Polsce mamy 33,1%. Te obciążenia należą do najniższych.

    (Poseł Zbigniew Kuźmiuk: O ile wzrosły?)

    O ile wzrosły? Bardzo proszę, za czasów PiS, w roku 2007, wynosiły 34,9% PKB, panie pośle. To są dane Eurostatu, którymi służę. Nie pojawia się pytanie, ale uprzedzę, że jeśli chodzi o rządy SLD, mieliśmy wówczas 33,2%, czyli poziom podobny do dzisiejszego, różnica wynosi 0,1%.

    Jeśli chodzi o wydatki sektora instytucji rządowych i samorządowych na tle Unii Europejskiej, to należą one do najniższych w Europie. Średnia europejska to jest 49, prawie 50%, jeśli chodzi o wydatki sektora instytucji rządowych i samorządowych, a w Polsce jest to 41,6%. To także w relacji do PKB, żebyśmy byli obiektywni i uczciwi.

    Wybrzmiało tu w takim dziwnym kontekście, że PKB per capita w Polsce rośnie w niezadowalającym tempie. Tak z pewnością jest, chcielibyśmy, aby PKB, aby wzrost gospodarczy nabrał tempa i by było to tempo szybsze. Natomiast chcę państwu powiedzieć, że w ostatnich 5 latach nadrabiamy dystans do Unii Europejskiej w tempie nienotowanym wcześniej. W ciągu 5 lat, w okresie 2007-2012, PKB per capita wzrósł o 11,7%. Dzisiaj to jest 66,2% średniej europejskiej. W 2007 r. to było 54,5%, a tempo wzrostu w ostatnich 10 latach wynosiło w sumie 7,8%. Jeśli zachowalibyśmy dotychczasowe tempo, to w ciągu niespełna 15 lat dogonilibyśmy Europę w sensie osiągnięcia tej europejskiej średniej. Wciąż jednak będzie nam daleko do Niemiec, Holandii, do tych krajów, które to PKB mają najwyższe w Europie.

    Mówiliśmy o bezrobociu. Jest to niewątpliwie problem społeczny, który wymaga szczególnej uwagi, ale tak naprawdę kluczem do przeciwdziałania bezrobociu jest wspieranie gospodarki i uzyskiwanie efektu pod nazwą wzrost zatrudnienia. Jak tłumaczyłem parokrotnie w tej sali, nie jest to tak jednoznaczne, jakby się mogło na pierwszy rzut oka wydawać, ponieważ stopa bezrobocia zależy także od aktywności zawodowej i zmian w strukturze wieku ludności. W Polsce mamy do czynienia od paru lat, za naszych rządów, z bardzo znaczącym wzrostem aktywności zawodowej. Na tyle znaczącym, że przy jednoczesnym wzroście podaży pracy, w sensie ludności w wieku produkcyjnym, wzrost zatrudnienia nie przekłada się, tak jak byśmy chcieli, na spadek stopy bezrobocia. Jednak w latach 2007-2012 powstało w Polsce 935 tys. miejsc pracy. Większy przyrost odnotowały tylko Niemcy, kraj znacznie liczniejszy.

    Jeśli mówimy o zatrudnieniu i bezrobociu, powinienem pewnie powiedzieć parę słów także na temat płacy. Miarą tego, jak rząd odnosi się do tych kwestii, z pewnością jest czy może być wynagrodzenie minimalne. Zajmujemy 12. miejsce w Europie na 21 krajów, które mają w ogóle takie rozwiązanie jak płaca minimalna, a w latach 2007-2013 ten wzrost, wynoszący u nas ponad 22%, daje nam 2. lokatę, jeśli chodzi przyrost płacy minimalnej w Europie. To tyle, żeby w takim telegraficznym skrócie zobrazować stan państwa.

    Jest kwestia, do której chciałbym odnieść się także w kategoriach fundamentalnych, czyli naszego podejścia do zmiany w budżecie, zmiany, którą tak naprawdę sygnalizowaliśmy w grudniu 2012 r. Mówiliśmy, że ta zmiana może okazać się konieczna. Nie życzyliśmy sobie tego. Niestety sytuacja makroekonomiczna wymusiła na nas te działania, ale przypomnę, że to są działania tak naprawdę bardzo rozważne, zorientowane na to, aby nie ograniczać wzrostu, aby nadmiernym zacieśnieniem fiskalnym nie wywoływać efektu odwrotnego do pożądanego. Stąd nasza propozycja, cięcie wydatków tylko w kwocie 7,6 mld i powiększenie deficytu, głównie dlatego, żeby stymulować gospodarkę, a nie ją dusić.

    Cięcia - pewnie poproszę o to, żeby szczegółowo odnieśli się do tego przedstawiciele resortów, także pani minister Majszczyk - wbrew temu, co tutaj wybrzmiewało, w gruncie rzeczy zostały uzgodnione na poziomie poszczególnych resortów i były zorientowane na to, aby nie zakłócać normalnego rytmu funkcjonowania poszczególnych działów naszej gospodarki i życia społecznego, przede wszystkim z zacięciem, z uwzględnieniem bezpieczeństwa Polaków.

    Straszne emocje budzą cięcia, jeśli chodzi o obronę narodową. Chciałbym odnieść się do tego trochę bardziej szczegółowo, znowu ze wskazaniem sytuacji w krajach nas otaczających. Nasze wydatki na obronę narodową w latach 2009-2013 - takie mam dane - wzrosły o 25%. Początki kryzysu to 2009 r. My tak na dobrą sprawę, praktycznie rzecz biorąc, ograniczając to co roku, bo przypomnę, że w 2012 r. także nie wydaliśmy wszystkiego, co mieliśmy w budżecie, a w tym roku znowu przycinamy, odnotowaliśmy jednak wzrost wydatków o 25,5%, podczas gdy kraje takie jak Hiszpania w tym samym czasie odnotowały spadek nakładów na obronę narodową o 33%, Grecja - prawie 50%, ale także Francja - 35,6%. O tyle spadły nakłady w tym kraju. Jedynym krajem, który udało mi się znaleźć, w którym te nakłady wzrosły w większym stopniu niż w Polsce, jest Turcja, ale myślę, że nie trzeba tego specjalnie uzasadniać - 59,5%, a Stany Zjednoczone zanotowały wzrost tylko o 6,5%. Myślę, że to także uzasadnienie dla kierunku poszukiwań, jeśli chodzi o oszczędności w budżecie państwa uzasadniające nasze cięcia, jeżeli chodzi o wydatki budżetowe. Dziękuję bardzo.



Poseł Janusz Cichoń - Wystąpienie z dnia 11 września 2013 roku.


113 wyświetleń

Zobacz także: