Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

16, 17, 18 i 19 punkt porządku dziennego:



  16. Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy Prawo o ruchu drogowym i ustawy Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia (druk nr 1147).
  17. Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz niektórych innych ustaw (druk nr 1182).
  18. Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy Prawo o ruchu drogowym oraz o zmianie innych ustaw (druk nr 1271).
  19. Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o drogach publicznych oraz niektórych innych ustaw (druk nr 1275).


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej Tadeusz Jarmuziewicz:

    Dziękuję bardzo.

    Pani Marszałek! Wysoka Izbo! W związku z tym, że mamy dzisiaj do czynienia z czterema projektami poselskimi, jest 25 pytań do ministra transportu i ani jednego pytania do posłów sprawozdawców, którzy przedkładali projekty. To takie charakterystyczne dla tej Izby, ale okej, trzeba się z tym zmierzyć.

    (Głos z sali: Były takie pytania.)

    Do posłów sprawozdawców? Nieliczne; jeżeli były takie pytania, to bardzo, bardzo nieliczne.

    (Poseł Marian Cycoń: Ja pytałem.)

    To ja widocznie nieuważnie słuchałem, chociaż nie mam sobie nic do zarzucenia w tej kwestii.

    Powiem tak: debata absolutnie nie dotyczyła przedkładanych projektów. Co do jej poziomu, najczęściej były to bezmyślne, głupie wyzłośliwiania się, do niczego nieprowadzące (Poruszenie na sali), a nie zajmowanie się czymś, co do czego byliśmy wszyscy zgodni. Bo wszystkie cztery projekty zmierzają do tego samego - żeby pieniądze nie trafiały do budżetu, tylko szły na budowę dróg czy poprawę bezpieczeństwa. Różne pomysły wnioskodawcy mieli, natomiast generalnie co do jednego wszyscy się zgadzaliśmy. Poziom hipokryzji w tym miejscu przekroczył wszelkiego rodzaju granice. Ja przypomnę państwu, że w 2010 r., kiedy 410 posłów było za fotoradarówką, 1 przeciw, pewnie przez pomyłkę, wszyscy wiedzieliśmy dobrze, że w polskim systemie prawnym wpływy z kar wszelkiego rodzaju lądują w budżecie państwa. Wtedy, w 2010 r., trzy lata temu nikt się na ten temat nie zająknął. Okej, tak żeśmy to popchnęli, w takiej formie zbudowaliśmy ten projekt i dopięte. Dzisiaj, kiedy zaczynamy stawiać fotoradary, jest rwanie włosów z głowy, tragedia, bo to nie idzie na to czy tamto, tylko wpływa do budżetu państwa. Przez całe lata wpływało. Ja się zgadzam, że to jest doskonała inicjatywa - żeby to wpływało do Krajowego Funduszu Drogowego czy szło na jakiś inny bezpiecznościowo-drogowy cel, popieram to, stąd z ogromną radością witam tę inicjatywę. Wielu z państwa mówiło o tym, żeby wszystkie cztery projekty skierować do komisji i nad nimi wspólnie pracować. To dobry pomysł. Nie odrzucajmy żadnego, w każdym jest coś kuszącego, trzeba się przyjrzeć temu i zrobić z tego jakąś spójną całość.

    Pobrzmiewały głosy, które w czambuł tępiły system fotoradarowy. Jeżeli to było z tej właśnie strony, to jestem przerażony. Przecież do Programu Operacyjnego ˝Infrastruktura i środowisko˝ w 2006 r. 54 mln euro zostały wpisane przez rząd PiS. Czyli z pełną świadomością robimy system fotoradarowy, będziemy mieli kasę, 54 mln euro. Kolejna władza po prostu kontynuuje to, uważając, że kolejny krok do tego, żeby mniej ludzików zabijało się na drodze, to jest krok w dobrym kierunku. I my to po prostu robimy, nie odkrywamy żadnej Ameryki. Idziemy dalej, realizując to, zwłaszcza że trzeba patrzeć na statystyki. Państwo je widzieliście: 3,5 tys. zabitych, a na początku lat dwutysięcznych było to 8 czy 9 tys. Chyba więc coś dobrego robimy, wszyscy po kolei, kolejne ekipy polityczne, które nastawały po sobie. Nikt nie gmerał za ostro, tylko dokładał kolejne elementy, a to fotoradary, a to infrastrukturę spowalniającą, a to wysepki, a to lepszą jakość dróg, trochę lepszymi samochodami jeździmy - dziesiątki rzeczy składają się na to, no i pewnie wyższa świadomość kierowców, z tego takie rzeczy się robią. Oczywiście nikt przy zdrowych zmysłach nie odważy się dzielić, ile tych ofiar śmiertelnych ubyło z tego czy innego powodu. Pewnie jest to niemierzalne. Dlatego kolejne ekipy przychodzące nie powinny robić żadnej rewolucji, tylko kontynuować to, co robili poprzednicy. Tak jak my to robimy, tak jak to państwo robiliście przed swoimi poprzednikami, kontynuując program Gambit. Był lepszy, gorszy, ale był. Wszyscy go realizowaliśmy.

    W projektach, które państwo przedstawiliście, pojawiają się pomysły - od razu odniosę się do niektórych - nowych instytucji o znaczeniu ogólnopolskim. Chyba nie jest to najszczęśliwszy pomysł, tyle tego mamy w administracji, tych rozmaitych tworów, że tworzeniu nowych w tej chwili jestem przeciw. Powiadam: dobrze, że wszystko wyląduje w komisji, będziemy zastanawiali się nad tym, natomiast na gorąco oceniając, nie podoba mi się to.

    Niektórzy z państwa kwestionowali liczbę fotoradarów. To jest ostatnie miejsce, z którego wolno mówić o liczbie. Szanowni państwo politycy, zostawmy to inżynierom i zarządzającym ruchem oraz tym, którzy znają się na bezpieczeństwie ruchu drogowego, a nie, broń Boże, politykom. Niech nie zajmują się tym ci, którzy nie znają się na tym. Panowie politycy, trzeba trochę pokory. Mówienie, a już na pewno na sztywno podawanie jakiejś liczby, że to będzie 100 czy ileś fotoradarów w Polsce - to taka strasznie smutna prawda. Ta mapa miejsc fotoradarowych została napisana śmiercią na drodze. Stawiamy tam, gdzie ludzie się zabijają, i nie ma, że tak powiem, ˝lepszych referencji˝ na postawienie tego fotoradaru, aniżeli w miejscu, gdzie dochodzi do takich tragedii. Gdzie bowiem, jeżeli podstawowym celem tego ma być...

    Jeszcze jedna rzecz ? propos wyzłośliwiania się, niepopularności tego pomysłu. Oczywiście nikt nie lubi, jak - ktoś tu z panów posłów użył takiego sformułowania, ale to chyba po polsku - wlepia się mu mandat, nie podoba się to. Natomiast odnoszę wrażenie, że to chyba najskuteczniejszy sposób działania na świadomość kierowców. Brzydko to brzmi, ale ja nie bardzo wierzę w tak daleko idącą jak w przypadku tej metody skuteczność przy kampaniach informacyjnych, przy lepszym szkoleniu kierowców. OK, to wszystko jest ważne. Natomiast po to, żeby poskromić temperamenty na drodze, chyba najkrótsza droga do świadomości prowadzi przez kieszeń. W tej chwili nie wymyśli się nic mądrzejszego. Tak też jest świat zorganizowany. Któryś z państwa posłów mówił o austriackich statystykach, że tam nie znają się na żartach i dość poważnie mandatują, co przekłada się na ich statystyki, rażąco lepsze od naszych.

    Co do jednej rzeczy pogubiłem się, powiem szczerze, mimo że słuchałem. Były dwa głosy. Jeden głos mówił, że miało być 1,5 mld, a jest tak mało, a drugi, że jest tak mało, a miało być tak dużo. Nie wiem, co jest lepsze - czy żeby było więcej wpływów, czy żeby było mniej wpływów, bo jedno źle i drugie źle. Rzeczywiście w 2012 r. wpływy z fotoradarów wynosiły 32 mln zł. Przypomnę państwu, że w latach 2009-2012 na budowę i remonty dróg wydaliśmy blisko 100 mld, czyli ten wpływ zeszłoroczny to jest 0,3‰. Chodzi o to, żebyśmy wiedzieli, o jakiej kasie mówimy. Co to znaczy dla Krajowego Funduszu Drogowego? Miejmy świadomość, że nie zrobimy rewolucji, jeżeli chodzi o wpływy do Krajowego Funduszu Drogowego, dlatego że wprowadzimy tam pieniądze z mandatów i nagle będziemy bogaci, będziemy mogli budować ileśset kilometrów więcej. Przecinek o trzy rzędy nie w tym miejscu, jeżeli chodzi o kwoty, które nas interesują. Mówię o dziesiątych częściach promila z tego tytułu przy setkach miliardów, 100 mld, które wydaliśmy, mówię o tym z dumą, w czasie rządów Donalda Tuska. A więc też nie budujmy z tego jakiegoś wielkiego źródła przychodów.

    Zmierzę się w tej chwili... Mam tego nie najmniej, bo państwo dużo pytaliście. Jeżeli zdarzy się tak, że któreś pytanie umknie mojej uwadze, to postaramy się odpowiedzieć na piśmie, natomiast dość skrupulatnie notowaliśmy, szczególnie moi współpracownicy, którym jeszcze raz dziękuję. Mam to nie po kolei, kartki trochę mi się pomieszały, w związku z tym będzie trochę w innej kolejności, niż państwo zadawaliście pytania.

    Pani poseł Bublewicz pytała, czy minister jest za tym, żeby 100% wpływów z fotoradarów szło do KFD. Tak, przychylam się do tej propozycji. W projektach pojawiają się niejasne zapisy, że to miałoby iść na utrzymanie inspekcji, że to miałoby być na stawianie fotoradarów. Nie, rzeczywiście, niech to idzie do KFD. Do tej pory mamy tak, że środki na utrzymanie inspekcji idą z budżetu państwa - klepiemy budżet i tam jest na administrację, w tym na Inspekcję Transportu Drogowego. Nie tykajmy tego. Natomiast to, co uda się pozyskać z tych mandatów, niech idzie do KFD. Czysta intencja. To znaczy, mówię, dwa projekty zawierają taką intencję, dwa nieco inną, ale myślę, że jest to do wydyskutowania na posiedzeniu komisji. Nie będę wzbraniał się przed dyskusją na temat jakiegoś bardziej precyzyjnego znaczenia tych pieniędzy.

    Poseł Polak pytał, ile środków z fotoradarów poszło na drogi, ile z tych środków poszło na nieoznakowane pojazdy. Obecnie środki z fotoradarów są wpłacane do budżetu państwa i nie są dedykowane na drogi, znaczy wpadają do tego wielkiego wora, bo taki jest system prawny. Mówiłem o sytuacji z 1990 r., kiedy wszyscy taką decyzję podjęliśmy. Wtedy nikt szat nie targał, nie rozpaczał, a dzisiaj widocznie przyszedł czas, żeby to skorygować. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa powiedzieć, że to w Sejmie przejdzie, bo skoro różnimy się tylko pod względem tego, na co to przeznaczyć, a jesteśmy zgodni co do tego, na co tego nie przeznaczać, to pewnie dogadamy się. Dopiero projekty, które dziś omawiamy, zakładają przekazanie tych środków, mówiłem o tym przed chwileczką, 3,8 mln na 29 pojazdów z wyposażeniem - pytanie o samochody inspekcji transportu.

    Poseł Szlachta pytał, ile w poprzednich latach do budżetu wpłynęło z fotoradarów. Na to już odpowiedziałem. Ile jest obecnie fotoradarów, ile ma inspekcja, ile samorządy? W 2012 r. - ok. 30 mln zł, dokładnie 32 mln. Wszystkich radarów jest około 600, w tym 230 gminnych, w przeliczeniu na 1 mln pojazdów - 28. Dla porównania w Holandii - 103 na 1 mln pojazdów, jeżeli można takich współczynników używać. We Francji - 70 na 1 mln pojazdów. Czyli nasze 28 w porównaniu do tych 103 holenderskich czy 70 francuskich na milion pojazdów chyba nie stanowi powodu do tego, aby mówić, że przeholowaliśmy, jeżeli chodzi o ilość postawionych fotoradarów.

    Poseł Jach pytał, czy będzie przegląd znaków drogowych, czy będą zasady ustawiania tych znaków. Już obecnie generalna dyrekcja prowadzi przegląd oznakowania drogowego. Mówiłem o tym kilka miesięcy temu z tej trybuny. Przegląd dokonywany jest we współpracy ze społeczeństwem. Na stronie GDDKiA jest możliwość zgłaszania informacji o nieprawidłowościach ustawiania znaków. Zasady ustawiania oznakowania drogowego są już uregulowane w obecnych przepisach. Mówił też o tym w czasie debaty o wotum nieufności pan minister Nowak, bardzo dużo czasu temu poświęcił, mówił o trwającej akcji weryfikacji zarówno znaków drogowych, jak i fotoradarów. Cały czas to mamy, zdaje się, że w jakichś pytaniach te sprawy będą zawarte.

    Czy będzie monitoring zamontowany na przejściach dla pieszych, skrzyżowaniach, jeśli chodzi o wymuszenie pierwszeństwa? Jest możliwość wprowadzenia tego. Nie planujemy obowiązku monitoringu.

    Poseł Szeliga pytał o podwyżkę mandatów, czy to dlatego, że generalna dyrekcja ma za mało wpływów, o fotoradary Iskra, czy są badane jako legalne. Generalna dyrekcja nic nie ma, Inspekcja Transportu Drogowego nic nie ma z mandatów. Czyli zarówno w jednej, jak i w drugiej wersji ta kasa ich omija, idzie w inne miejsce. Natomiast co do wysokości mandatów państwo wiedzą, jakie mandaty płaci się na drodze. Powiem tylko, że od 1995 r., czyli przez 18 lat, nie zmienialiśmy wysokości stawek. Zdaje się, że coś się wydarzyło po drodze z inflacją. Tu chodzi o współczynnik inflacyjny. Nie ukrywam, że ma miejsce dyskusja na ten temat. Rozmawiamy, bo trzeba mieć oczy otwarte. Skoro minęło 18 lat od ustalenia stawek mandatów, to mamy prawo do tego, żeby się nad tym pochylić. Natomiast pytanie o to, czy fotoradary są legalne, czy nie, to pytanie do Głównego Urzędu Miar. Nie obsługuję fotoradarów, tzn. tych prędkościomierzy, których używa Policja, więc nie wiem, powiem szczerze, że nie wiem.

    Poseł Kołakowski pytał o fotoradary, brak oznakowania, o to, czy atrapy fotoradarów funkcjonują legalnie. Fotoradary są precyzyjnie oznakowane - zgodnie z rozporządzeniem ministra transportu od 100 do 700 m przed fotoradarem. Zgodnie z ustawą fotoradarową wszystkie atrapy mają zostać zlikwidowane w ciągu 36 miesięcy od dnia jej wejścia w życie. Przypomnę, że w 2010 r. uchwalaliśmy ustawę, czyli jeszcze trochę czasu zostało. To trwa, bądźcie państwo obiektywni, tego jest mniej, te wszystkie słupy są zdejmowane. Natomiast celowo daliśmy sobie na to trochę czasu, bo tego było nastawiane tyle, że trzeba było sobie dać ten czas, nie mogło to wejść, jak to często się zdarza, z dniem ogłoszenia, czy 14 dni po wejściu w życie. Głosowaliśmy za tym, żeby to było 36 miesięcy, trzy lata.

    Poseł Skowrońska pytała, czy jest odpowiednia odległość od znaku ograniczającego prędkość do fotoradaru. Rozporządzenie określa odległość pomiędzy znakiem D-51 ˝Fotoradar˝ a urządzeniem.

    Poseł Górski pytał o weryfikację fotoradarów. Przygotowaliśmy rozporządzenie, które już weszło w życie, a które daje podstawę prawną do tego oraz kryteria weryfikacji fotoradarów. Weryfikacja obecnie już trwa, o tym również wspominał minister Nowak. Obejmuje wszystkie fotoradary, straży miejskiej również. Widzę, że niektórzy z państwa patrzą w tę stronę. Mieliście taki wręcz emocjonalny stosunek do stawianych przez straże miejskie fotoradarów, które pewnie z wielu powodów mają zasłużoną reputację, rzeczywiście nie najlepszą, bo stawiane są z rozmaitych pobudek, nie zawsze jasnych.

    Poseł Kuźmiuk, jak widzę, pilnie oczekuje na odpowiedź na nurtujące go pytania o sytuację finansową Krajowego Funduszu Drogowego. Trochę obok, ale chyba można na to odpowiedzieć. Wczoraj Komisja Infrastruktury zajęła się projektem, który zakłada restrukturyzację długu KFD. Komisja oceniła projekt pozytywnie, zaraz do niego wrócę. KFD zachowuje płynność w długim okresie, dlatego trzeba przesunąć o parę lat spłatę małej części dotychczasowego długu. Przesuwamy spłatę tylko niecałych 3 mld zł z zaciągniętych w tej chwili 41 mld zł kredytu. KFD finansuje i w przyszłej perspektywie będzie finansować inwestycje drogowe. Jak w 2009 r. tworzyliśmy KFD, to zakładaliśmy, że w przyszłości głównym źródłem wpływów będzie to, co zbierzemy na drodze, czyli pobór opłat i od samochodów osobowych, i od ciężarowych. Rozszerzamy docelowo tę sieć 5 czy 6 tys. km dróg płatnych, to rośnie, powstają bramownice, ciężarówki płacą itd. Natomiast gdybyśmy chcieli liczyć tylko na to, to byśmy byli, że tak powiem, nie w tym miejscu, w którym jesteśmy. W związku z tym trzeba było zaciągnąć kredyty i rozejrzeć się na rynku finansowym za tym, żeby tych pieniędzy było więcej, bo jak państwo wiecie, najpierw trzeba włożyć te pieniądze, a potem dopiero można dostać choćby refundację unijną, ale najpierw trzeba samem znaleźć na to kasę. W związku z tym tak się złożyło, że w wyniku raz większych, a raz mniejszych kontraktów nadchodzą takie lata, jak 2014 i 2018 r., kiedy będziemy mieli problem. W związku z tym trzeba tu dać możliwość restrukturyzacji zadłużenia Krajowemu Funduszowi Drogowemu i Bankowi Gospodarstwa Krajowego, żebyśmy nie wpadli w jakieś kłopoty. I to jest odpowiedź na to pytanie. Jak w każdym tego typu przedsięwzięciu czasami trzeba w ten sposób reagować. Po prostu w wielu przedsiębiorstwach dług się restrukturyzuje, jeżeli przewiduje się, że będą kłopoty, bo za chwilę przyjdą lepsze czasy i będzie lżej.

    (Poseł Zbigniew Kuźmiuk: Tak, przyjdą lepsze czasy.)

    Tak, jestem o tym głęboko przekonany, panie pośle. To dla zwieńczenia odpowiedzi dla pana. To jest silny kraj, ale tego może nie wytrzymać.

    Poseł Żaczek - legalność fotoradarów w Policji, wniosek do trybunału, art. 96 § 3. Właściwym do udzielenia odpowiedzi jest główny urząd miasta. Już było to pytanie. Do momentu orzeczenia trybunału istnieje domniemanie konstytucyjności tych przepisów. Należy zwrócić uwagę, iż przepis art. 96 § 3 dotyczy nie tylko fotoradarów, ale wszystkich innych ujawnianych przez Policję naruszeń, w których nie dochodzi do zatrzymania na tzw. gorącym uczynku.

    Poseł Rzońca - budowa obwodnic na Podkarpaciu, m.in. Sanoka. Obecnie realizowane są tylko zadania ujęte w załączniku nr 1 do programu budowy dróg krajowych. Zadania, które będą realizowane w przyszłości, będą ujęte w nowym programie. Dziś jeszcze nie możemy powiedzieć, jakie konkretne zadania będą realizowane, ponieważ nie wiemy, ile środków dostaniemy z budżetu Unii Europejskiej, panie pośle, z tego prostego powodu, że Parlament Europejski nie klepnął budżetu jeszcze. W związku z tym dzielenie skóry na całym niedźwiedziu to dość niebezpieczne zajęcie.

    (Poseł Zbigniew Kuźmiuk: To czekamy na lepsze czasy.)

    Myślę, że jesteśmy u progu lepszych czasów, natomiast rozsądek podpowiada, żeby dzielić kasę, którą się ma, a nie jakąś obiecaną. Dopóki Parlament Europejski nie zatwierdzi naszej puli, to wolałbym się od tego z daleka trzymać.

    Poseł Szwed - jazda na światłach. Tu mamy rozbieżność w ocenie sytuacji. Wszystkie dotychczasowe badania wskazują na zmniejszenie liczby wypadków, szczególnie zderzeń czołowych, przy włączonych światłach. Ta statystyka ewidentnie to udowadnia i to w bardzo prosty sposób.

    Poseł Banaszak: Czy nie jest za dużo służb do kontroli? Tak, pamiętam, GITD miała być do spraw transportowych. I jest do spraw transportowych. W 2001 r. powstała ustawa o Inspekcji Transportu Drogowego. Pamiętam to dokładnie. Wystarczy spojrzeć na strukturę pracowników. Mam ze sobą głównego inspektora, tak że dysponuję bardzo precyzyjnymi danymi. Na 728 inspektorów fotoradarami zajmuje się 86, pozostali, czyli 88% - wyłącznie transportem. Kontroli też jest więcej. Na ich stronie internetowej można zobaczyć zeszłoroczne statystyki. To wyjątkowo sprawna grupa. To Sejm nałożył na GITD nowe zadania w tym zakresie. Jak państwo pamiętacie, jest to kontrola poboru opłat, fotoradary, dzielenie zezwoleń międzynarodowych. Mieliśmy biuro obsługi transportu międzynarodowego jako zakład przy ministerstwie, w tej chwili należy to do inspekcji. Po prostu nawaliliśmy im tyle tego, że i zatrudnienie wzrosło.

    (Poseł Maciej Banaszak: Za dużo tego jest.)

    Zadań?

    (Poseł Maciej Banaszak: Za dużo służb.)

    Ale rzeczywistość jest taka, wie pan. Jeżeli chodzi o samochody ciężarowe, to naprawdę, szczerze mówiąc, kontroluje to tylko inspekcja. Pozostałe służby, takie jak, powiedzmy, celnicy, kontrolują w swoich zakresach. Policja może kontroluje prędkość. Natomiast stricte policja od samochodów ciężarowych, czyli czasu pracy, przeładowania, ładunku na oś, takich prawdziwych rzeczy, którymi się powinna zająć inspekcja, to są tylko oni. Oni to robią, nikt im w tym nie pomaga, zresztą są w tym wyspecjalizowani. Taki był też pomysł w 2001 r., żeby inspekcja była dedykowaną policją do kontroli pewnego rodzaju transportu, bo to jednak jest coś w rodzaju policji, co tu dużo gadać.

    I poseł Szwed, na koniec. KFD jest w trudnej sytuacji, bo restrukturyzuje się długi. Pan był wczoraj, podobnie jak ja, na posiedzeniu komisji, widzieliśmy to i chyba nikt nie będzie stawiał jakichś szczególnych warunków, żeby nie restrukturyzować, mam taką nadzieję. Czy wpływ z fotoradarów będzie poprawiał sytuację krajowego funduszu? KFD jest w trudnej sytuacji, to znaczy w kontrolowanie trudnej sytuacji, ale to tylko w krótkich okresach. W dłuższych okresach KFD zachowuje płynność. Wczoraj przedstawiałem statystyki w komisji sejmowej pokazujące, że gdyby bazować na tej sieci drogowej, która jest w tej chwili, to wpływy w 2026 r. będą rzędu 33 mld zł, czyli fundusz sobie już daje radę, tylko że, proszę zauważyć, wielkie zadanie, jakie wzięliśmy sobie na głowę, zbudowanie tej sieci nowych dróg, wymagają środków, i to na bieżąco, cały czas, w związku z tym musimy restrukturyzować to zadłużenie. Nie możemy sobie pozwolić na czekanie, aż złapiemy oddech, by potem budować dalej. Nie można tego procesu przerwać. Płynność KFD jest na bieżąco oceniana przez banki kredytujące. Skoro wypuszczamy papiery wartościowe, to ktoś, kto za nie chce zapłacić, musi się przyjrzeć, na ile to ciało jest wydolne, bo nikt nie zaryzykuje pieniędzy. Ocena jest pozytywna i kredyty są cały czas udzielane przez banki. Wpływy z fotoradarów będą znaczone i będą przeznaczane wyłącznie na zadania w zakresie poprawienia bezpieczeństwa oraz na budowę dróg. Tak przynajmniej wynika z intencji posłów wnioskodawców. Te 4 projekty się sprowadzają do tego - budujemy, poprawiamy bezpieczeństwo. Szczerze powiem, że mnie najbardziej zależy na tym, żeby nie szło to do budżetu, natomiast myślę, że o to, jak to będzie w procentach podzielone: ile na bezpieczeństwo, ile na budowę, ja i nikt z państwa nie będzie kopii kruszył. Dziękuję bardzo.

    (Przewodnictwo w obradach obejmuje wicemarszałek Sejmu Cezary Grabarczyk)



Poseł Tadeusz Jarmuziewicz - Wystąpienie z dnia 09 maja 2013 roku.


138 wyświetleń

Zobacz także: