Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

18 punkt porządku dziennego:


Pytania w sprawach bieżących.


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej Tadeusz Jarmuziewicz:

    Dziękuję bardzo.

    Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Pani Poseł! O tym niezwykle newralgicznym momencie, dopuszczeniu świeżego kierowcy do ruchu, decyduje państwo. Emanacją państwa, jak pani zauważyła, jest wojewódzki ośrodek ruchu drogowego. Po wcześniejszym elemencie komercyjnym, czyli szkoleniu - państwo podjęło decyzję, że to odbędzie się na zasadzie komercyjnych szkół, gdzie się płaci, jeździ i zdobywa umiejętności - uczeń idzie zdawać egzamin.

    I jeżeli teraz chcemy mu stworzyć na tym egzaminie jakieś ekstrawarunki, np. że będzie odseparowany, to co to za egzamin? On ma zdać egzamin w realnych, prawdziwych warunkach. Natomiast jeśli chodzi o to, o czym pani mówi - zaraz przeczytam materiał, który mam oficjalnie przygotowany, natomiast to taki rodzaj polemiki z panią - narzędziem dla tych, którzy zarządzają drogami i uznają w pewnym momencie, że może za dużo tych z ˝L˝ (Gwar na sali), jest zmiana zarządzania na drodze, czyli znaki. Jest zakaz, który dotyczy nauki jazdy w godzinach takich i takich, w dniach takich i takich. To wszystko jest możliwe. Jeżeli zarządzający drogami z tego nie korzystają, to ktoś zgrzyta na nich zębami, natomiast mają narzędzia do tego, aby ograniczać ruch czy wręcz go separować w określonym czasie czy miejscu.

    Szkolenie kandydatów na kierowców w dużej części prowadzone jest w miastach, w których realizowany jest egzamin na prawo jazdy - tak to statystycznie wygląda - dlatego też w miejscowości, w której znajduje się siedziba WORD-u, zauważa się wzmożony ruch samochodów, w których szkolą się przyszli kierowcy. Oczywiście w niektórych miastach - takich jak np. Bielsko-Biała, prawda, żeby daleko nie szukać - ilość samochodów szkoleniowych może wzbudzić niezadowolenie mieszkańców, co ma miejsce.

    (Poseł Zbigniew Kuźmiuk: To bardzo daleko pan minister szuka.)

    Tak mi przyszło do głowy, wie pan.

    Jednak należy zauważyć, że szkolenie kandydatów na kierowców jest nieodłączną częścią ruchu drogowego w większości miast, czy chcemy, czy nie chcemy. Z przekąsem powiem pani, że niż demograficzny w WORD-ach jest coraz mocniej odczuwalny. To akurat jest fatalna wiadomość dla WORD-ów, natomiast panią może uspokoić.

    (Poseł Zbigniew Kuźmiuk: Panie ministrze, niech pan nie przekazuje tak fatalnych wiadomości.)

    W związku z tym egzaminowanych będzie mniej, pani poseł. To jest realna, absolutnie realna przesłanka do zmniejszenia ruchu samochodów z ˝L˝ na dachu, ale chyba jedyna, dlatego że szczególnie młodzi brną, to znaczy uznają za coś absolutnie oczywistego posiadanie prawa jazdy. Taka jest cena cywilizacji.

    Jeśli chodzi o konieczność uczestniczenia pojazdu nauki jazdy w ruchu drogowym, to są to realia, których nie da się uniknąć. Należy zauważyć, że nauka na drogach o mniejszym natężeniu ruchu drogowego i egzamin przeprowadzany na takich drogach oznaczają mniejsze umiejętności przyszłego kierowcy. To musi odbyć stać w realnych warunkach, nie preferencyjnych - że będzie lżej, że będzie mniej utrudnień na drodze. Ma to odbywać się w takich warunkach, w jakich później w rzeczywistości kierowca będzie jeździł. Tak ma wyglądać egzamin.

    Odnośnie do możliwości rozwiązania problemów samochodów szkoleniowych poruszających się po ulicach miast uprzejmie informuję, że w mojej ocenie obecnie obowiązujące przepisy pozwalają - przed chwileczką o tym mówiłem, teraz odczytam to, co mam napisane - na ograniczenie poruszania się pojazdów do nauki jazdy po drogach publicznych m.in. poprzez odpowiednią organizację ruchu drogowego na terenie miast. Każdy zarządca drogi może dokonać ustawienia odpowiednich znaków drogowych ograniczających poruszanie się wskazanych pojazdów po określonych drogach lub w określonym czasie, jednak odpowiednie rozwiązanie organizacyjne i infrastrukturalne należy wprowadzać na poziomie władz samorządowych miasta lub województwa.

    Podsumowując, należy podkreślić, że wprowadzenie ograniczeń poruszania się samochodów do nauki jazdy i egzaminowania, w szczególności poprzez wyłączenie możliwości ich poruszania się w centrach miast lub w godzinach szczytu, jest w mojej ocenie działaniem zmierzającym bezpośrednio do pogorszenia umiejętności przyszłych kierowców, a przez to do pogorszenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Nie widzę więc uzasadnienia, by podejmować działania zmierzające do zmiany obowiązującego prawa w tym zakresie. To chyba nie była dobra wiadomość.

    (Poseł Zbigniew Włodkowski: Bogdanowicz to napisała.)

    Dziękuję bardzo.


18 punkt porządku dziennego:


Pytania w sprawach bieżących.


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej Tadeusz Jarmuziewicz:

    Pani Poseł! Starzy kierowcy zachowują uprawnienia. Natomiast problem podniesiony przez panią jest w tej chwili analizowany w ministerstwie. Myślę, że w najbliższym czasie będziemy mieli rozwiązanie.

    Natomiast albo w pani pytaniu, albo wcześniej, bo zdaje się, że rozmawialiśmy na ten temat, padła propozycja reorganizacji systemu przeprowadzania egzaminów na prawo jazdy poprzez likwidację wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego. Uprzejmie informuję, że przyjęte w Polsce rozwiązania polegające na jednoznacznym odseparowania szkolenia kandydatów na kierowcę od procesu sprawdzania jego kwalifikacji przyniosło wymierne korzyści w formie znacznego ograniczenia patologii i korupcji, które powstawały na styku ośrodek szkolenia kierowców - egzaminator.

    Pokusa wynikająca z tego, że jest ktoś, kto bardzo czegoś potrzebuje, jakiegoś uprawnienia, i jest egzaminator, który ma wydać werdykt, jest stanem korupcjogennym. Jak państwo wiecie, parę lat temu wprowadziliśmy na tyle dokładne dokumentowanie egzaminów, że są stwierdzane przypadki, to jest dość spektakularne medialnie, nie chcę wymieniać nazwy miejscowości, gdzie miała miejsce - nie zawaham się użyć tego określenia - seria aresztowań. Jednak jeśli spojrzymy na statystyki, widać, że to idzie w dobrą stronę. Może wynika to również z tego, że coraz trudniej jest być, że tak powiem, egzaminatorem zatrudnionym w pełnym wymiarze, choćby ze względu na ten niż demograficzny. Będzie potrzebnych coraz mniej egzaminatorów, w związku z tym poszanowanie pracy jest coraz większe i tego typu patologii mamy zdecydowanie mniej.

    Powrót do poprzednio stosowanego rozwiązania, w ocenie resortu, nie znajduje merytorycznego uzasadnienia, a jednocześnie mógłby zniweczyć wieloletnie starania zmierzające do profesjonalizacji i obiektywizacji przeprowadzania egzaminów na prawo jazdy. Mam ten przywilej, że od 5 lat przyglądam się pracy WORD-ów i zasadom egzaminowania i jestem głęboko przekonany, że sprawy idą w dobrą stronę. Pewnie to też efekt dopracowania się po latach kadry. Pani posłanka Nykiel mówiła o tym, że to już chyba 12 czy 13 lat, od kiedy WORD-y rozwijają się pod skrzydłami marszałków. To był dobry pomysł, ja bym w tym miejscu, przy tym sposobie zorganizowania państwa nie gmerał. To jest zrobione dobrze. Dziękuję.



Poseł Tadeusz Jarmuziewicz - Zapytanie z dnia 13 września 2012 roku.


43 wyświetleń

Zobacz także: