Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

9 punkt porządku dziennego:


Pytania w sprawach bieżących.


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej Tadeusz Jarmuziewicz:

    Dziękuję bardzo, panie marszałku.

    Cieszę się, że to w pańskiej obecności będę mógł odpowiedzieć na te pytania. Dziękuję bardzo.


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej Tadeusz Jarmuziewicz:

    No to nie pierwszy raz.


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej Tadeusz Jarmuziewicz:

    Tak.

    Chyba w 2010 r. powstała ustawa radarowa, wtedy odbyła się szczera dyskusja, solidnie pochylono się nad tym tematem przede wszystkim w Komisji Infrastruktury, gdzie doszliśmy do takich konstatacji jak dzisiaj. Powiem szczerze, już wtedy jako minister z dużymi wątpliwościami śledziłem ewolucję tego projektu, a nawet pańskie pytania, panie pośle, sugerują, że ta ustawa chyba nie jest najlepsza w tym punkcie. Bo jeżeli mamy mówić o tym, czy ten słupek jest oznakowany, czy nie, czy mam zwalniać, czy mam nie zwalniać - bo pan o tym mówił - to znaczy, że chyba coś tam nie tak żeśmy zrobili jak trzeba.

    Uprzedzam już swoją konkluzję, mianowicie chyba będę rekomendował Komisji Infrastruktury przynajmniej dyskusję na ten temat. Może bowiem by się warto było pochylić nad tym, co w większym stopniu wpłynie na zmianę obyczajowości na drodze, bo o tym mówimy. Pewnie naciśnięciem jednego guzika nie zmienimy nagle tego, co się na drodze dzieje, i nam się nie zmniejszy z ponad 4 tys., jak ostatnio mieliśmy, do iluś tam. Nie, choć oczywiście chciałoby się. Jak spojrzymy na długofalowe tendencje, to nie najgorzej idzie, nie licząc ostatniego roku, 2011, kiedy coś nam tam bryknęło trochę do góry. I 2012 r., jeśli chodzi o dotychczasowe statystyki - patrzę na panią poseł, bo pani poseł dysponuje najświeższymi danymi - to nie najgorzej szło na początku roku, przez pierwsze 4-5 miesięcy, jak pamiętam. Nie wiem, jak to w tej chwili wygląda, nie widziałem statystyk dość dawno. Tej dyskusji, którą pan próbuje zapoczątkować, nie sposób odbyć bez liczb, bo ileś było, ileś jest, ileś się nadaje, ileś się nie nadaje.

    Na mocy ustawy Inspekcja Transportu Drogowego będzie zarządzała tym całym interesem, jeżeli mówimy o tzw. CANAR, Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. To budowane centrum automatyczne głównego inspektora transportu drogowego. Do 1 lipca 2011 r. przejął on 120 radarów, z czego 75 działających, a mówimy o sieci dróg w Polsce, w związku z tym nie jest to liczba, która by zwalała z nóg jakoś specjalnie. Do tego wszystkiego mamy 895 słupów, 445 dyrekcji generalnej i 450 Policji, bo tu było dwóch zarządców, co ciekawe, 100 bez prądu, czyli wybudowano infrastrukturę i nie zdążono jeszcze do niej doprowadzić zasilania, 120 z tego na pewno będzie do demontażu, zdaje się, że jest przygotowany SIWZ, bo komuś by to wypadało zlecić, jako że czynność to trochę budowlano-inżynierska, w związku z tym trzeba będzie się za to zabrać.

    Natomiast ja wracam do tego swojego trochę biadolenia nad kształtem ustawy, bo boję się, żeby to nie było przeciwskuteczne. No bo gdyby spojrzeć na kraje, które chyba sobie trochę lepiej poradziły, jeżeli chodzi o redukcję tragedii na drodze - boję się używać jakichś innych określeń, żeby za daleko nie zabrnąć - i gdyby popatrzeć na naszych 75 działających radarów i 895 słupów, to wychodzi tak średnio na to, że może co 10, co 11 słup był pełny. Pasuje mi to np. do Brytyjczyków, gdzie jest 10 na 1. Nie mieli wątpliwości, czy oznakowywać, czy nie oznakowywać. Ma stać słup i niech się kierowca zastanawia, czy tam trzeba zwalniać, czy nie trzeba zwalniać. Przecież tak naprawdę chcemy, żeby zdjął nogę z gazu. A dzisiejszy stan będzie taki: Słuchaj, jeżeli nie ma tabliczki, to jedź. To jest pierwszy efekt, jaki osiągnęliśmy niechcący, produkt uboczny tej ustawy, a drugi jest taki, że udało nam się udowodnić, że 70 to jest 80 - nie było lekko, ale daliśmy radę - że 70km/h to jest to samo co 80km/h, bo podnieśliśmy limit prędkości o 10km/h, a chyba też nie o to nam chodziło. Pewnie przy niektórych drogach bym zacisnął zęby i powiedział, że jest okay. Jeżeli już mamy te autostrady, a niektóre kraje zrezygnowały z limitu, to na przykład te 140 bym zostawił. Natomiast bym chętnie wrócił do dyskusji, czy w mieście 50 to jest to samo co 60. Dzisiaj z ustawy wynika, że tak. W związku z tym to następna sprawa, gdzie jest trochę nie tak. Nie chcę tu ferować wyroków, tylko uważam, że brakuje uczciwej dyskusji jeszcze raz przeprowadzonej na ten temat.

    Co prawda moi współpracownicy naszykowali mi bardzo obszerne wyjaśnienia na piśmie, ale ja sobie pozwolę z nich zrezygnować i poczekam na pytanie pani poseł, bo mam dziwne przeczucie, które mnie do tej pory nigdy nie zmyliło, że będzie dopytywała pani poseł.

    Panie marszałku, bardzo bym prosił...


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej Tadeusz Jarmuziewicz:

    Tak, proszę.


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej Tadeusz Jarmuziewicz:

    Oczywiście. To mój czas, panie marszałku.


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej Tadeusz Jarmuziewicz:

    Odnoszę wrażenie, że w zasadzie spełniłem, taką mam nadzieję, oczekiwania pana posła, jeżeli chodzi...


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej Tadeusz Jarmuziewicz:

    Tak.


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej Tadeusz Jarmuziewicz:

    To wielka przyjemność, panie marszałku. Zamieniam się w słuch w takim razie.


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej Tadeusz Jarmuziewicz:

    Przecież to nasz dzień codzienny.


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej Tadeusz Jarmuziewicz:

    To nasza codzienność.


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej Tadeusz Jarmuziewicz:

    Nie muszę powtarzać, panie marszałku, że bardzo dziękuję, naprawdę.


Sekretarz Stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej Tadeusz Jarmuziewicz:

    A ja je wymawiam z wielką przyjemnością. Proszę mi uwierzyć.

    Pani poseł, są dwa kryteria stawiania fotoradarów: tam, gdzie się jeździ szybko, i tam, gdzie się zabija. Pewnie tym, którzy myślą o zachowaniu bezpieczeństwa na drodze, jest zdecydowanie bliższe to drugie kryterium. Można na skutek jakiegoś patologicznego umiejscowienia, o którym pani mówi, doprowadzić do tego, że mamy tankowanie budżetowe, uzupełnienie wpływów do gminy, można stosować takie narzędzie i łupić kierowców, bo droga jest długa, otwarta i aż się prosi, żeby pocisnąć, i często pokusa bierze górę nad rozsądkiem, więc kierowcy są mandatowani, bo stwierdzona jest za duża prędkość. Zdarza mi się być tutaj nie do końca takim nieuśmiechniętym, natomiast powiem państwu z kompletną powagą, że ta mapa ustawień nie jest już napisana mapą śmierci. Jest ona napisana, ale wiadomo, że gdzieś zabiło się więcej ludzi, a gdzie indziej mniej, i niczego tu nie wymyślimy. Audyty, o których pani powiada, pewnie będą weryfikacją tych miejsc. Tam, gdzie nastąpiła komasacja tragedii, bo jest coś nie tak, może trzeba będzie w ramach tego audytu zastanowić się nad przebudową drogi, może zmianą oznakowania, czegoś tam jeszcze. Natomiast te niektóre miejsca są z definicji takie, a nie inne. W związku z tym projektowanie i budowanie tego systemu, gdzie rozstawimy fotoradary, będzie wyglądało właśnie w ten sposób, jak pani pyta. Mam nadzieję, że pani zespół, na którego posiedzenie wpraszam się w nadchodzącym tygodniu, również przyłoży do tego rękę. Dziękuję bardzo. Dziękuję, panie marszałku, jeszcze raz. (Oklaski)



Poseł Tadeusz Jarmuziewicz - Zapytanie z dnia 29 sierpnia 2012 roku.


52 wyświetleń

Zobacz także: