Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

2 punkt porządku dziennego:


Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy budżetowej na rok 2014 (druk nr 1779).


Poseł Henryk Kowalczyk:

    Pani Marszałek! Pani Minister! Wysoka Izbo! Miałem nie zabierać głosu na temat wspólnej polityki rolnej i negocjacji europejskich, ponieważ w roku 2014 w budżecie krajowym tego za bardzo nie widać, dlatego że tak naprawdę te płatności realizowane są z perspektywy na lata 200-2013 i obowiązująca zasada n+2 powoduje, że jeszcze rolnicy polscy nie zobaczą, jak przebiegły negocjacje m.in. w sprawie wspólnej polityki rolnej. Jednak sprowokowany wypowiedzią pana posła Święcickiego pomyślałem, że warto ustosunkować się do niej. Rzeczywiście, jeśli chodzi o wspólną politykę rolną, to te negocjacje wypadły katastrofalnie. Dostaliśmy mniej pieniędzy, niż dostawaliśmy, mimo że do tej pory byliśmy dyskryminowani w Unii Europejskiej, i jeszcze redukcja polskich płatności, polskich środków finansowych na wspólną politykę rolną była największa z redukcji we wszystkich liczących się krajach europejskich, bo sięgnęła ponad 12%. To, że rolnicy w przyszłym roku jeszcze nie zobaczą skutków finansowych tego, wynika z tego, że taki jest sposób finansowania wspólnej polityki rolnej, tak to przebiega. Tak więc chwalenie tych negocjacji w tym przypadku jest zdecydowanie kuriozalne i nieuczciwe, jest to oszukiwanie rolników. Można jednak to robić z pełną świadomością i determinacją, bo w roku 2014 w kieszeniach rolnicy skutków tego nie zobaczą. Nie ujmując zasług polskim rolnikom - że eksport produktów rolnych rośnie, że jest nadwyżka w bilansie handlu artykułami rolno-spożywczymi, dość znacząca, trzeba powiedzieć, że jednak to, co należało do rządu, zostało totalnie zepsute. To znaczy totalnie zepsute zostały negocjacje, jeśli chodzi o wspólną politykę rolną. I różne możliwości przekładania z jednego filara do drugiego tak naprawdę nic nie dadzą, bo jest dylemat dwóch pustych kieszeni i nie da się uratować żadnej z nich, czyli ani płatności, ani pierwszego filara, ani drugiego, czyli rozwoju obszarów wiejskich. Ale myślę, że to będzie temat bardzo istotny w roku 2015, kiedy to zobaczymy. Już zresztą w wieloletniej prognozie finansowej budżetu państwa widać bardzo, bardzo wyraźnie, o ile mniej środków finansowych jest na wspólną politykę rolną przewidzianych w roku 2015. Wtedy będą już tego skutki. Tak więc radzę zajrzeć do wieloletniej prognozy finansowej i tam zobaczyć, jakie są przymiarki do budżetu na rolnictwo, jeżeli chodzi o te sprawy fatalnie wynegocjowane w Brukseli i teraz niestety zatwierdzone.

    Wracając do budżetu, który w przyszłym roku przyjdzie realizować, to oczywiście mamy dyskusję o realności, nierealności różnych założeń makroekonomicznych, m.in. co do wzrostu PKB o 2,5%. Ja nawet mógłbym się zgodzić, że one są realne, tylko że to jest jak gdyby kilka różnych rzeczy, bo co innego nawet realny wzrost o 2,5% PKB w stosunku do tragicznego roku 2013, a co innego faktyczna nominalna wartość PKB, która z tego wynika. Jeśli w roku 2013 nie będzie zrealizowane założenie - a wszyscy powołujący się tu posłowie na ekspertów mówią, że mało prawdopodobne jest zrealizowanie go - co do wzrostu PKB o 1,5%, a więc nie będzie tej przyjętej wartości nominalnej PKB w wysokości 1643 mld zł, to znaczy że nawet wzrost o 2,5% od mniejszej kwoty też nie da kwoty zakładanej, czyli 1721 mld zł. Tak więc od tego będą liczyły się wpływy podatkowe, a nie od procentów, dla których będzie zupełnie inna baza. No, chyba że inflacja będzie dużo wyższa niż zakładana, a zakładana jest na poziomie 2,4%, chociaż poziom tegorocznej inflacji też raczej nie będzie osiągnięty zgodnie z założeniami, a inflacja mogłaby oczywiście uratować tę nominalną wartość PKB. Natomiast jeśli inflacja nie będzie znacząco wyższa, to ta wartość PKB przestanie być realna, tym bardziej że trudno też spodziewać się zwiększonej inflacji, jeśli rząd zakłada, że ubędzie miejsc pracy. Dzięki temu, można by tak powiedzieć w cudzysłowie, że liczba osób w wieku produkcyjnym zmaleje, to stopa bezrobocia ma być taka sama jak w tym roku, czyli wynosić 13,8%, a jest to stopa bezrobocia ogromna.

    Jeśli mówimy o jakimkolwiek wyjściu z kryzysu, to pytam: Dlaczego nie jest zakładany wzrost poziomu zatrudnienia? Tak więc jak przy takiej stopie bezrobocia można spodziewać się czy wzrostu wynagrodzeń, czy presji inflacyjnej? Na pewno takiej być nie może. Wystarczy zapytać przeciętnego pracownika, za ile proponowana jest mu praca na ogół na podstawie umowy śmieciowej. Oczywiście przy takim poziomie bezrobocia każdą pracę za każdą płacę pracownicy podejmą. Jest to wprost upokarzanie ludzi. Tak więc tutaj byśmy oczekiwali nie tylko potwierdzenia w Ministerstwie Finansów tych bardzo pesymistycznych wskaźników bezrobocia i ich utrzymania. Jeśli sukcesem ma być utrzymanie wskaźników bezrobocia, to chyba nie jest to żaden sukces. Trudno mówić ludziom: słuchajcie, jest dobrze, ale bezrobocie będzie takie samo niestety, czyli jak jest tragicznie w tej chwili, tak będzie tragicznie w następnym roku, jeśli chodzi o pracę.

    A więc czy tak ma być konstruowany budżet? Nie tego oczekujemy od budżetu. Od budżetu oczekujemy wzrostu gospodarczego, ale też stymulacji tego wzrostu, a tu po raz kolejny mrozi się Fundusz Pracy. Oczywiście nie tak, jak to w ubiegłym roku było - w sposób już całkowicie idiotyczny zamrożono Fundusz Pracy, a i tak później w ciągu roku dołożono prawie miliard złotych po to, żeby zasiłki dla bezrobotnych wyrównać, choć pozbawiono bezrobotnych możliwości aktywizacji. A więc tutaj widać to bardzo wyraźnie, to zamrożenie Funduszu Pracy - rząd nie chce czy nie może, nie wiem, jaki jest powód, walczyć z bezrobociem, nie chce obniżyć wskaźnika bezrobocia, co byłoby istotne i dla popytu gospodarczego, i dla konsumpcji itd. Nie widać, jak chce to zrobić. I to jest ten efekt oczywiście wychwalanej konsolidacji - rewelacyjna konsolidacja finansów publicznych. Co ona powoduje? To, że jest ogromna chęć ministra finansów na to, żeby pieniądze, które są ulokowane w Funduszu Pracy, faktycznie, nie budżetowe, ogarnąć i zmniejszyć deficyt.

    Rozumiem, że do tej pory była walka o wskaźniki zadłużenia, ale ten rząd akurat nie ma problemu z likwidacją kolejnych wskaźników. Nie pasował próg ostrożnościowy - 50% - zresztą uchwalony przez ten rząd, nie w tej kadencji, ale w roku 2009; przecież to ten minister finansów i ten premier wymyślili taką procedurę ostrożnościową. Jeśli to przekraczamy, to ją likwidujemy. Teraz ma być rewelacyjna procedura ostrożnościowa, znacznie lepsza. Faktycznie, patrzy się tu jak gdyby z dłuższej perspektywy czasowej na zadłużenie i na problemy finansowe, ale w jaki sposób możemy ufać, czy ktokolwiek może ufać, że ona może być trwała? Jeśli nie będzie zachowywana, to ją zmienimy. Mamy takie doświadczenia; cóż to, dwa tygodnie i procedurę ostrożnościową można zmienić, skoro nas knebluje i nie pozwala na większe zadłużenie. A więc żadnego zaufania tu być nie może, nawet do tej wychwalanej procedury, która jest już wprowadzana dzisiejszą decyzją Sejmu pod obrady Wysokiej Izby.

    Obecnie od tego drugiego progu ostrożnościowego rząd próbuje uciec poprzez zagarnięcie pieniędzy z OFE - to jest jak gdyby cały ten sukces. Ale powiem szczerze, że jeśli rząd planował zagarnięcie pieniędzy z OFE, to efekty powinny być znacznie lepsze, chociażby zejście wyraźnie poniżej tych 50% odnośnie do reguły ostrożnościowej. A więc po co było ją likwidować? A tak te efekty są dość skromne. A co by było, gdyby to nie weszło w życie? Tutaj różne są szacunki skutków finansowych tzw. reformy otwartych funduszy emerytalnych: 16 mld, 23 mld, jak tu kolega mówił. Teraz wyobraźmy sobie, że spodziewamy się, że deficyt jest minimalny: 20-30 mld, taki, jak zakładamy w tym roku, a to jest 47,7 mld deficytu, w tym jeszcze zagarniamy pieniądze z OFE. A więc jeśliby to przyjąć, 23 mld skutki, to znaczy, że bez tego deficyt wynosiłby 70 mld zł i byłby rekordowy w skali, nie wiem, 20-lecia i pewnie w całej Unii Europejskiej. Ale to jest właśnie tak, że rząd podlicza wskaźniki, ale działa cały czas przeciwko gospodarce, przeciwko rozwojowi gospodarki.

    Kilka przykładów. Fundusz Pracy pokazywałem jako przykład takiego myślenia - zamknąć budżet na kwartał, a później niech się dzieje, co chce. Kolejna rzecz to choćby program ˝Rodzina na swoim˝, wsparcia budownictwa mieszkaniowego. Wszyscy go chwalili, komu to przeszkadzało? Zlikwidować, wprowadzać z opóźnieniem oczywiście jakiś program ˝Mieszkanie dla młodych˝, zupełnie bezsensowny, bo wykluczający ponad 70% powierzchni kraju i ogromną ilość osób. A więc naprawdę nie zafunkcjonuje on tak, jak powinien funkcjonować. Do tego oczywiście przy okazji likwidujemy ulgę VAT-owską na materiały budowlane w budownictwie systemem gospodarczym, tutaj zgarniamy ponad miliard złotych, i później się dziwimy, że np. PKB w budownictwie spada o dwadzieścia kilka procent. Nie dziwmy się - jeśli takie ruchy się robi, jeśli tak się robi, to będzie spadał PKB, bo jeśli wszystkie ulgi pozabieramy, wszystkie możliwe dofinansowanie i wsparcie się zabiera, to spada PKB w budownictwie.

    Oczywiście tak jest i w innych dziedzinach. Można by powiedzieć, kolejna drobna rzecz, ubezpieczenie upraw rolnych. Zmniejszamy pulę pieniędzy, rolnicy się nie ubezpieczają, oszczędzamy 30-40 mln zł, a tak naprawdę skutki dla zakładów ubezpieczeniowych, dla rolników, jeśli szkody później wystąpią, to setki milionów złotych. A więc gdzie tu jest logika oszczędzania? Trudno tu cokolwiek zobaczyć. Kredyty preferencyjne w rolnictwie, ograniczanie tych pieniędzy, a dopłaca się tak naprawdę 2% do odsetek. Przecież jeśliby dopłacić 10 mln, to znaczy, że rolnicy wezmą 2 mld zł kredytu, te 2 mld zł pracują w gospodarce, od tego są podatki, VAT i wszystko inne. Brak takiego myślenia powoduje, że gospodarkę zwijamy, ona się nie rozwija, a później tylko liczymy wskaźniki: bezrobocie nie wzrośnie, cieszymy się, że się ustabilizuje, że może jeszcze się nie pogłębi itd. A więc przykłady działań, które są działaniami absolutnie przeciwko gospodarce, można mnożyć wielokrotnie. Choćby - znowu może ktoś powiedzieć: drobiazg - wielokrotnie obiecywana reforma ustawy Prawo budowlane. Mówi się, że uprościmy procedury, że ułatwimy proces inwestycyjny w budownictwie. Oczywiście nic z tych rzeczy się nie dzieje, a w międzyczasie genialny pan minister Nowak wydaje rozporządzenie, że trzeba będzie robić badania geologiczne przy najdrobniejszej inwestycji. Jeśli ktoś robi przyłącze gazowe, kopie na 60 cm, to musi zrobić badania geologiczne i mieć opinię geotechniczną. Taka jest rzeczywistość. Sam o tym nie wiedziałem, dopiero ktoś się do mnie zgłasza i pokazuje: proszę, panie pośle, co wyście zrobili. Nie przypominam sobie, żebyśmy to zrobili, ale okazuje się, że to rozporządzenie jest tak genialne, iż nakłada obowiązek badania geologicznego inwestycji, którą zakopuje się na 60 cm. To jest realne ułatwianie dla gospodarki, wsparcie budownictwa, które między innymi mogłoby być napędem gospodarki.

    A więc dopóki rząd nie zmieni filozofii myślenia, nie będzie działał progospodarczo - bo tylko wtedy będą możliwe podatki, wpływy, będzie możliwy popyt konsumpcyjny, będzie możliwy spadek bezrobocia, więc i presja na wzrost wynagrodzeń itd. - dopóty będziemy debatować nad budżetem, czy PKB wzrośnie o 1,0%, czy o 0,1%, czy nie wzrośnie, czy inflacja będzie taka, czy inna, dług będzie systematycznie, prawie 100 mld rok do roku, rósł i następne pokolenia będą niestety ponosić dramatyczne skutki obecnych decyzji rządowych. Dziękuję bardzo. (Oklaski)



Poseł Henryk Kowalczyk - Wystąpienie z dnia 09 października 2013 roku.


140 wyświetleń

Zobacz także:




Zobacz także:









Poseł Henryk Kowalczyk - Wystąpienie z dnia 08 kwietnia 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 90 Poprawione sprawozdanie Komisji o senackim projekcie ustawy o zmianie...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Henryk Kowalczyk - Wystąpienie z dnia 10 lipca 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 97 Sprawozdanie Komisji o poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy o...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Henryk Kowalczyk - Wystąpienie z dnia 22 lipca 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 97 Sprawozdanie Komisji o sprawozdaniu z wykonania budżetu państwa za...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy