235 posiedzenie Komisji

1. Panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, dyskusja nad degresywnością pokazuje, że tu nie o to chodzi, by jakiekolwiek pieniądze w przypadku dużych gospodarstw zaoszczędzić, chodzi raczej o pewien wydźwięk propagandowy, jestem o tym absolutnie przekonany.

Argumenty, które podnosi rząd są nieprecyzyjne, nielogiczne a w dużej mierzeniejasne. Z jednej strony mówimy o tym, że trzeba w Polsce wspierać gospodarstwa towarowe, że podstawową masę surowców rolniczych produkują gospodarstwa towarowe. Ubolewam nad strukturą własnościową tych dużych gospodarstw, że jest tam znaczna część gospodarstw zagranicznych, tylko ktoś niestety takie decyzje podejmował w Polsce i ten wypływ ziemi do tych gospodarstw zagranicznych nastąpił. Natomiast, w tej sytuacji, jaka w tej chwili jest, próbuje się postawić sprawę również w taki sposób: czy jesteś za latyfundystami i obszarnikami, żeby dać obszarnikom pieniądze, czy jesteś za rolnikami indywidualnymi, za gospodarstwami chłopskimi? Albo – albo, albo tych kochasz, albo tych kochasz.

Proponowałem, żeby ministerstwo rolnictwa rozważyło (a takie analizy ma), jakie będą skutki degresywności od 5% nakazywanych przez Unię do 100% określonych przez ministra rolnictwa, 5%, 10, 20, 30, 40 do 100? Może jednak tym gospodarstwom należy zostawić jakąś niewielkąmoże nie w stu procentach dostępnączęść środków w ramach wsparcia bezpośredniego, bo w przeciwnym wypadku doprowadzimy do istotnego pogorszenia konkurencyjności tych gospodarstw, co w przypadku gospodarstw skarbowych będzie skutkowało tym, że za rok ktoś powie „trzeba je likwidować”, „trzeba je prywatyzować”, ponieważ nie radzą sobie z rachunkiem ekonomicznym. To jest jeden argument.

Drugiwskazanie, na co te pieniądze mają być, te 19 mln euro, które w tym roku ma być oszczędzone? Na co ma iść? Na wsparcie dla rolników w Naturze 2000 i na OSN-ach? Czyli tak: „Chłopy, jeżeli dostaną latyfundyści, to wy nie dostaniecie na OSN-ach i gospodarstwa, które są w Naturze 2000”. Tym gospodarstwom, które są na terenach wrażliwych, na trenach szczególnie narażonych, należy się wsparcie jak psu zupa a nie uzależnianie tego wsparcia od tego, czy się dzierżawcom pieniądze zabierze, czy nie.

To jest skandaliczne stawianie sprawy, w tym momencie, niezostawiające teżprawdę powiedziawszyposłom jakichś możliwości znalezienia kompromisu między konkurencyjnością gospodarstw dużych a jakąś logiką wsparcia dla tych gospodarstw.

2. Wysoka Komisjo, ja w dalszym ciągu argumentacji pana ministra nie rozumiem, może mam dzisiaj słabszy dzień pod względem intelektualnym.

Z jednej strony wiemy o tym (zresztą za zgodą ministra rolnictwa to się działo),że spółki strategiczne Skarbu Państwa przejęły na siebie dodatkowe ciężary, obowiązki związane z postępem biologicznym, pogarszając swój wynik finansowy, ponieważ, np., utrzymanie przez wspomniany tu „Gałopol” najstarszego w Polsce stada ogierów w Sierakowie było możliwe tylko dlatego, że wsparcie dla hodowli koni odbywało się kosztem obór, kosztem produkcji polowej. Te gospodarstwa z faktu, że realizują w imieniu Skarbu Państwa (notabene jestem zaskoczony, że one mają formę spółki, która ma przynosić pieniądze, one powinny być wprost zarządzane przez Skarb Państwa i wtedy nie byłoby tych dylematów), alepomijając ten wątekte gospodarstwa mają być ukarane, nawet te 13, o których pan mówi, zabraniem części pieniędzy na wsparcie bezpośrednie, które de facto w tej chwili decyduje o tym, czy jakiś kierunek produkcji jest opłacalny, czy też nie. Mówiłem w debacie plenarnej, że jeżeli zabieramy z jakiegoś działu gospodarki wsparcie bezpośrednie to właściwie skazujemy ten dział gospodarki, czy ten typ gospodarstw, na ogromne problemy a docelowona upadek.

Teraz mówi pan „zobaczymy za rok, jeżeliby się okazało, że w spółkach Skarbu Państwa sytuacja się pogarsza, to wtedy zastosujemy jakieś rozwiązania”, a ja pytam przecież o to, że w spółkach Skarbu Państwa nie dzieje się dobrze, że nie było odpowiedniego nadzoru właścicielskiego nad efektywnością zarządzania (po raz kolejny przypomnę wyjazdowe posiedzenie naszej Komisji w Walewicach i to, co tam zobaczyliśmy), więcjeżeli wiemy, że w tych spółkach nie dzieje się dobrze, jeżeli nie mają dobrego wyniku finansowego, bo na to również ministerstwo i Agencja Nieruchomości Rolnych zwracały uwagęto, jaki jest sens tym bardziej zabierania tym spółkom w tej chwili pieniędzy? Jeżeli za rok pojawią się możliwości wsparcia (bo pan takich możliwości nie wyklucza) to pytam się, dlaczego, przygotowując te rozwiązania, dotyczące wsparcia bezpośredniego już od najbliższego roku, wcześniej nie dyskutowano na temat znalezienia tych rozwiązań, o których pan mówi, że będą możliwe za rok?

Czy, gdyby posłowie nie zwrócili na to uwagi, to ta sprawa by przeszła bez echa? Tak nie wolno! Jeżeli mamy być odpowiedzialni za polskie rolnictwo, za to, co jest w nim strategiczne, co służy również rozwojowi rolnictwa w innych obszarach własności, nie wolno w ten sposób traktować gospodarstw Skarbu Państwa. One powinny pozostać jako perły w Skarbie Państwa, powinny realizować pewne zadania, których nie będą przejmowały spółki kapitałowe, choćby ze względu na brak rentowności czy niską opłacalność poszczególnych działań.

Ja nie rozumiem tego stanowiska i tego oporu ministerstwa rolnictwa.