Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Można byłoby sądzić, że oto w demokratycznym państwie prawa w trosce o losy ojczyzny spierają się dwa obozy: prorządowy i proprezydencki. W istocie coś się dzieje pod dywanem, ale wydaje się, że chodzi o zgoła inne cele niż wolność i niepodległość Polski. Wydaje się, że jednym chodzi o uległość wobec Moskwy, innym wobec Berlina. Przecież niektórzy z nich pamiętają, że za czasów komuny proszono o pomoc bratnią Moskwę, a inni być może wzorują się na kanclerzu Schröderze, wszak nie zawsze jest się ministrem. A w międzyczasie zgubiono polskie stocznie, ograno nas w sprawie Gazociągu Północnego, zwija się polskie porty, przegraliśmy tarczę antyrakietową, ponieśliśmy klapę w przypadku Partnerstwa Wschodniego, możemy mówić o kompromitacji w sprawie tragedii smoleńskiej, kolejne kwestie to szczyt G20 bez Polski, wreszcie pakt fiskalny przyjęty na szczycie Unii Europejskiej oraz skandaliczny akt poddaństwa w wykonaniu pana ministra i propozycja Europy federalnej.
Panie ministrze, Polska jest nadal pięknym i bogatym krajem mogącym konkurować nawet z najbardziej zamożnymi państwami. Niech pan nie kombinuje, niech pan nie podnosi rąk do góry, proszę je położyć na sercu, tam jest Polska, tylko w Europie ojczyzn. Jeśli pan nie podda swoich działań głębokiej, roztropnej refleksji, to można zapytać: Quo vadis, Polsko? (Oklaski)