Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

1 punkt porządku dziennego:


Sprawozdanie Komisji Infrastruktury, Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej o przedstawionym przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej projekcie ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku ze wzmocnieniem narzędzi ochrony krajobrazu (druki nr 1525 i 3207).


Poseł Sprawozdawca Iwona Śledzińska-Katarasińska:

    Pani Marszałek! Panie i Panowie Posłowie! Kochani koledzy, do których pleców musiałabym mówić... To nieładnie. (Gwar na sali)

    Mam zaszczyt przedstawić sprawozdanie Komisji Infrastruktury, Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej o przedstawionym przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej projekcie ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku ze wzmocnieniem narzędzi ochrony krajobrazu.

    Słowo: zaszczyt jest tu bardzo ważne, bo oczywiście waga i ranga, zarówno komisji, które reprezentuję, jak i tematu, upoważniają do użycia właśnie takiego słowa. Nie chodzi jednak o dosłowne znaczenie czy tłumaczenie tego, bo zaszczyty kojarzą się z pewnym ciężarem i odpowiedzialnością. Muszę powiedzieć, że ustawa, nad którą procedujemy, jest wielkiej wagi. Odpowiedzialność za jej uchwalenie jest taka, że to rzeczywiście jest sytuacja, powiedziałabym, wyjątkowa.

    Połączone komisje w znacznej mierze zaufały efektom prac nadzwyczajnej podkomisji do spraw rozpatrzenia projektu prezydenckiego, składającej się z przedstawicieli trzech komisji oraz wszystkich klubów. Podkomisja pracowała przez 1,5 roku, odbyły się 32 posiedzenia. Mówię o tym, choć była to oczywiście pierwsza wiadomość dla komisji, po to by właśnie uzmysłowić to, jak skomplikowanej materii tutaj dotykamy. Ponieważ, tak jak mówię, połączone komisje w znacznej mierze zaufały efektom prac podkomisji, nawet zgłaszane w trakcie posiedzenia w dniu 4 marca poprawki niekoniecznie zyskiwały większość - poza jedną, po czym okazało się, że gdyby ją tak potraktować, pozostawić w takim kształcie, w jakim została przyjęta, to właściwie mielibyśmy do czynienia z niezgodnością z innymi artykułami w projekcie. Chcę o tym powiedzieć, ponieważ nieczęsto zdarza się, by Sejm... (Gwar na sali)

    Bardzo proszę kolegę...

    Rzadko zdarza się, by Sejm nie tyle tworzył samoistną ustawę, samoistny byt, co wprowadzał zmiany do 10 innych ustaw. Dlatego poprawki zgłaszane ad hoc w którymś momencie pozornie mogły wydawać się słuszne, ale potem wywracały sens ustawy.

    Mamy natomiast w sprawozdaniu wniosek mniejszości dotyczący przedłużenia okresu vacatio legis. Ustawa wchodzi w życie, zgodnie z projektem, po upływie trzech miesięcy, wnioskodawcy zaś proponują okres sześciu miesięcy. Jeszcze do tego wątku wrócę, sygnalizuję tylko dla porządku, że mamy taki wniosek.

    Przypomnę trochę historii, bo jest rok 2015, a wszystko zaczęło się w roku 2013. Wszyscy na tej sali podczas pierwszego czytania, kiedy pojawił się ten projekt ustawy, byli za. Uznano, że jest to rzeczywiście bardzo ważny temat, że pora, abyśmy zaczęli stosować także w ochronie krajobrazu standardy europejskie i abyśmy przestali niszczyć krajobraz, czyli - chcę od razu powiedzieć - nie tylko ładne widoki, przyrodę, lecz także krajobraz w znacznie szerszym kontekście. Kiedy jednak rozpoczęły się prace nad projektem, okazało się, że wszyscy są za, byleby tylko nic się nie zmieniało w tym obszarze, który akurat pytanego czy wypowiadającego się dotyczy.

    Tak jak mówię, jest to ustawa, której nie waham się nazwać rewolucyjną, choć może pozornie zawiera tylko korygujące zapisy dotyczące różnych ustaw. Jej rewolucyjność polega na tym, że jeżeli chcemy naprawdę, na serio mówić o wzmocnieniu narzędzi ochrony krajobrazu, to oznacza to ni mniej, ni więcej, tylko wprowadzenie ograniczeń, rygorów, zakazów, nakazów, a także poniesienie pewnych kosztów. Dopóki na krajobraz patrzyliśmy z perspektywy czysto przyrodniczej, mogło się wydawać, że chodzi tu właśnie o ładne widoki, o to, że coś ładnego nas otacza, i nie bardzo ten krajobraz był przedmiotem rzeczywistej troski, przedmiotem, do którego ochrony muszą przyczynić się tak różne instytucje, struktury i środowiska. W tym projekcie zyskuje on właśnie taki wymiar. Prawda o krajobrazie jako przedmiocie wspólnej, bardzo zróżnicowanej troski powoli przebija się do świadomości publicznej, choć muszę powiedzieć po doświadczeniach kilkunastu miesięcy prac nad projektem, że z pewnymi oporami.

    Dlatego też, choć wprowadzono wiele zmian na etapie prac sejmowych, wiele kwestii uściślono, wiele kwestii doprecyzowano, a nawet wiele kwestii zmieniono, jestem przekonana, że także teraz, podczas drugiego czytania, pojawią się jakieś poprawki, bo zawsze mimo wszystko należy ważyć różne interesy. Nie może być też tak, że krajobraz jako podmiot naszej troski tak zdominuje życie gospodarcze, że właściwie inne racje nie będą ważne.

    Tak więc zapewne - choćby po dyskusji na posiedzeniu połączonych komisji, gdzie były próby zgłaszania jakichś uwag, ale w takim tempie i według takiej procedury to po prostu nie było do końca możliwe - będą tu poprawki, ponieważ posłowie, kluby mieli czas, by to sobie bardziej przemyśleć.

    To, o czym powiedziałam, że jest to ingerencja w 10 innych ustaw, komplikowało przebieg prac i było nie lada wyzwaniem dla legislatorów, którym chciałabym już teraz tu, w tym miejscu, podziękować, bo rzeczywiście mieli twardy orzech do zgryzienia.

    Praca wymagała też bardzo ścisłej współpracy przedstawicieli wnioskodawców w osobie ministra Dziekońskiego reprezentującego prezydenta Rzeczypospolitej i jego współpracowników z przedstawicielami poszczególnych resortów. Każda wątpliwość posłów, każda propozycja zmiany pierwotnych zapisów wymagała uzgodnień pomiędzy tymi dwoma stronami - to jest dość oczywiste. Była również trzecia strona, nazwałabym ją społeczno-gospodarczą. To przedstawiciele środowisk, organizacji, instytucji bezpośrednio zainteresowanych przyszłą realizacją ustawy.

    Odbyły się dwa - i jeszcze w podkomisji - duże spotkania z udziałem tych właśnie osób w formie wysłuchania publicznego. Otrzymaliśmy kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset, różnego rodzaju propozycji zapisów, uwag ogólnych, sprzeciwów, propozycji modyfikacji tych zapisów. To także był materiał, który w jakiejś części znajduje odbicie w druku nr 3207, czyli w sprawozdaniu połączonych komisji.

    Przechodząc do charakterystyki samego projektu, mam nadzieję, że Wysoka Izba mi wybaczy, że nie będę go bardzo szczegółowo charakteryzowała, bo po prostu nie wiem, o której godzinie byśmy wyszli z tej sali. Zarówno wnioskodawcy, przedstawiciele rządu, jak i ja zawsze jesteśmy do dyspozycji w razie jakichś szczegółowych pytań, ale chcę powiedzieć, co jest najważniejsze w tym projekcie ustawy.

    Są jak gdyby, jak sądzę, trzy filary. Po pierwsze, jest tu pierwsza tego typu próba tak kompleksowego uregulowania kwestii reklam w przestrzeni publicznej. Nie każdy sobie, jak chce albo jak nie chce, dowolnie, tylko oczywiście pod rygorem. Gospodarzem tej przestrzeni publicznej stają się rady gmin. Jeśli te rady gmin, czyli samorządy lokalne, uznają, że trzeba trochę oczyścić, uporządkować tę przestrzeń, może nie tyle ją ubarwić, bo ona czasem właśnie jest aż za barwna, ile wprowadzić tam trochę ładu, to wtedy rada gminy podejmuje uchwałę, która bardzo precyzyjnie określa co, gdzie, jak, z czego i w ogóle jak to ma wyglądać.

    Ta rola samorządu lokalnego, gmin, rad gmin przewija się zresztą przez całą ustawę, także w przypadku innego typu rozwiązań. To jest pierwszy sukces związany z tymi rozwiązaniami - że ta kwestia jest oddana samorządowi lokalnemu, który jest blisko mieszkańców mogących go w razie czego potem z tego rozliczać, ale i blisko własnych firm, przedsiębiorstw, użytkowników tej przestrzeni publicznej.

    Druga kwestia to jest uczynienie pierwszego kroku w stronę Europejskiej Konwencji Krajobrazowej, którą właściwie powinniśmy wdrażać, ale jakoś nie do końca to się udawało. Ten pierwszy krok to jest wpisanie zupełnie nowej instytucji czy nowego narzędzia - audytu krajobrazowego, który także jest zadaniem samorządu, tylko wojewódzkiego. Audyt krajobrazowy to jest przede wszystkim, jak sama nazwa wskazuje, fotografia, zinwentaryzowanie stanu posiadania. To jest w warstwie dokumentacyjno-opisowej. Ale ten audyt, jak rozumiem, w drugiej części zawiera pewne rekomendacje, które potem muszą czy przynajmniej powinny być uwzględniane w miejscowych planach rozwoju, w planach przestrzennego zagospodarowania. Jednym słowem audyt - samorządy wojewódzkie od czasu wejścia w życie ustawy będą miały trzy lata na sporządzenie pierwszych audytów - powinien być weryfikowany czy sporządzany co najwyżej co 20 lat, oczywiście w miarę potrzeby.

    Audyt wyznacza w jakimś sensie nie tylko to, co jest w tym krajobrazie, ale i to, co trzeba szczególnie chronić, na co trzeba zwrócić uwagę, na co pozwolić i jak planować rozwój województwa, uwzględniając te walory. Wydaje się, że rzeczywiście jest to bardzo ważny instrument.

    Trzeci pakiet zmian, który tu został wprowadzony - powiedziałabym, że tak to czasem bywa - dotyczy definicji. Bardzo często bywa tak - jest tak z samą definicją krajobrazu - że gdy zapytamy przypadkowego przechodnia o to, czym jest krajobraz, to on pomyśli o przyrodzie. Tymczasem bardzo często używamy słów, które mają trochę inne znaczenie w potocznym rozumieniu, ale w ustawie powinny mieć nieco inne znaczenie. Są takie definicje, poczynając od definicji reklamy, poprzez definicje krajobrazu, krajobrazu kulturowego, krajobrazu priorytetowego.

    Przy okazji omawiania tematu reklamy chciałabym powiedzieć, że nie dalej jak przedwczoraj przeczytałam w bardzo poważnej gazecie materiał odnoszący się do tego projektu ustawy. W artykule jest napisane - jej autorem jest przedstawiciel kancelarii prawnej przedstawiający się jako znawca tematu - że w projekcie ustawy występują jakieś nieporozumienia, że będą jakieś komplikacje, spory - rozumiem, że kancelaria prawna bardzo lubi spory - ponieważ nie jest bardzo wyraźnie rozgraniczone, co jest reklamą, a co jest szyldem. Temu projektowi ustawy można zarzucić wszystko. Być może nie wszystko jest w nim do końca precyzyjnie sformułowane, ale akurat udało się - po raz pierwszy powstała taka definicja - wprowadzić definicję szyldu, która jest czytelna, jasna. Jest ona ważna w tym projekcie ustawy, bo od szyldu nie pobiera się opłat. Po prostu jest to bardzo ważne dla wszystkich przedsiębiorców, handlowców, bo szyldem jest tablica bądź urządzenie reklamowe informujące o działalności prowadzonej w miejscu, gdzie ten szyld jest umieszczony. Jednym słowem, jeżeli piekarnia, księgarnia, szewc, warsztat mechaniczny, fabryka zapałek itd. mają na terenie posesji taką informację, to wszystkie tego typu oznaczenia są szyldami. Wszystko to, co będzie informowało o działalności poza posesją, nieruchomością, będzie, i słusznie, reklamą.

    Może przytaczam szczegół, ale nie jest wykluczone, że autor tego materiału odnosił się do jakichś pierwotnych wersji projektu, ponieważ definicje, które tak bardzo porządkują w 10 ustawach materię odnoszącą się do kwestii ochrony krajobrazu, to definicje ujednolicone, które będą pojawiały się w różnego typu ustawach. Są one ujednolicone i w miarę precyzyjne. Jest to, jak sądzę, drugim, trzecim bardzo ważnym elementem, dzięki któremu ten projekt ustawy jest wartościowy.

    Oczywiście chciałabym powiedzieć o paru kwestiach szczegółowych. Art. 1 dotyczy ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji, więc na przykład zawarta jest w nim kwestia grzywny, która normalnie, zgodnie z Prawem budowlanym, jest jednorazowa, ale jeśli postępowanie dotyczy obowiązku utrzymania jakiegoś obiektu budowlanego w stanie nieoszpecającym otoczenia, to kara grzywny może być wymierzona wielokrotnie. Jednym słowem, nie będzie tak, że ktoś powiesi jakieś szkaradzieństwo na Marszałkowskiej, zostanie skazany na grzywnę, zapłaci ją, a to szkaradzieństwo będzie dalej wisieć. Po prostu chodzi o taką sytuację.

    Oczywiście projekt ustawy ingeruje także w Kodeks wykroczeń. Zamieszcza w nim wykroczenie polegające na umieszczeniu reklamy lub urządzenia reklamowego z naruszeniem zasad i warunków ich sytuowania określonych wcześniej w uchwale gminy - jeśli nie ma takiej uchwały, to jest wolna amerykanka - karane ograniczeniem wolności albo grzywną.

    Art. 3 ingeruje w ustawę o drogach publicznych. Tu właśnie znajduje się definicja reklamy. Tutaj możemy mówić, co jest możliwe, jakie są wyłączenia, jakie są opłaty. Od razu powiem, że, tak sądzę, niektóre rozwiązania nie były do tej pory dostatecznie precyzyjne, więc być może będą jeszcze przeprowadzane próby doprecyzowania niektórych zapisów. Bardzo ważne jest to, że nie wolno umieszczać reklam imitujących znaki i sygnały drogowe. Zapewne w pkt 5 jeszcze będziemy musieli wprowadzać jakieś zmiany, ponieważ mamy problem z reklamami drogowymi, które są takimi świetlnymi reklamami. One z punktu widzenia bezpieczeństwa ruchu drogowego są bardzo niebezpieczne. Z drugiej strony wiemy, że jest ich bardzo wiele. Nie chcę tutaj niczego uprzedzać. Wydaje mi się, że jest to element, nad którym warto by się jeszcze przez moment zastanowić.

    Art. 4 - podatki i opłaty lokalne. Tu jest znów, to prawda, nowa kategoria: opłaty reklamowej. Ale chcę bardzo wyraźnie powiedzieć, że aby gmina mogła pobierać opłatę reklamową, musi najpierw uchwalić kodeks reklamowy na swoim terenie. A więc nie jest tak, że coś sobie wymyśli, radni się zbiorą, ustalą jakąś tam stawkę, po uważaniu, jednemu tak, drugiemu nie, więcej, mniej, w zależności od tego, jak jest w kasie. Opłata reklamowa może funkcjonować tylko wtedy, gdy kodeks reklamowy jest przyjęty. Uchwała regulująca kwestie reklamy na terytorium gminy ma rangę planu miejscowego i zarówno sama procedura, jak i szczegółowość dochodzenia do tego oraz konsultacje przed sformułowaniem tej uchwały są tak dokładne, tak precyzyjne, iż nie sądzę, żeby te rozwiązania można było z niedzieli na poniedziałek wprowadzić, niemniej jest taka możliwość. Sądzę, że po prostu gminy, jeśli ustawa wejdzie w życie, naprawdę zupełnie serio się tym zajmą. Jesteśmy świeżo po wyborach samorządowych, więc zarówno samorządy lokalne gminne, jak i samorządy wojewódzkie mają zadanie czy pole do popisu, myślę, na bardzo poważną część kadencji.

    Art. 5 - Prawo budowlane. Tu może jakichś specjalnych rewolucji nie ma.

    Art. 6 - też od czasu do czasu pojawia się wątpliwość, jeśli chodzi o audyty. A więc w art. 6 jest przesądzone, iż sporządzenie, opracowywanie audytów krajobrazowych będzie mogło być finansowane ze środków funduszu ochrony środowiska. To jest drobna zmiana w Prawie ochrony środowiska, która to wprowadza.

    Art. 7 - przechodzimy do dwóch kwestii, jak gdyby ciężaru gatunkowego tej ustawy, czyli zmian czy też uzupełnienia, bo może to nie tyle zmiany, ile wzbogacenia, ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Cały art. 7 jest naprawdę bardzo, bardzo, bardzo obszerny. Aż sobie to wypisałam, bo tyle tego jest. Zmiana pierwsza to są definicje: i reklamy, i tablicy reklamowej, i urządzenia, i szyldu, i krajobrazu, i krajobrazu priorytetowego. Tak jak mówiłam, w definicji czasem tkwi niebezpieczeństwo złej interpretacji, w złej definicji tkwi niebezpieczeństwo złej interpretacji ustawy, każdej regulacji, stąd jest to tak ważne. Jeden z punktów art. 7 to pakiet przepisów dotyczących regulowania przez radę gminy zasad i warunków sytuowania obiektów małej architektury, tablic reklamowych, urządzeń reklamowych oraz ogrodzeń, gabarytów, standardów, materiałów, tak jak mówiłam. Takie kompetencje rady gmin miały, ale one mogły być realizowane wyłącznie w ramach miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a wiemy, że z miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego nie do końca jest najlepiej, nie tak dużo ich mamy, a być może nie zawsze one są nawet konieczne. Tak że kodeks reklamowy, jaki w art. 7 jest określany, jest rzeczywiście bardzo, bardzo ważny - cała ta procedura, co trzeba zrobić przed podjęciem uchwały, jak ją przygotować, najpierw: co może być w tej uchwale, potem: jak ją przygotować, potem: co trzeba zrobić przed jej podjęciem, potem: co, jak już się podejmie taką uchwałę, tzn. kwestia odwołań czy też niezgadzania się itd. W art. 7 jest także wprowadzone pojęcie audytu krajobrazowego, o czym też mówiłam, już charakteryzowałam wagę tego instrumentu, więc myślę, że nie muszę tego powtarzać.

    A, właśnie, audyt krajobrazowy. Zaraz, żebym sięgnęła właściwie... Ten artykuł był przedmiotem poprawki. Muszę o niej powiedzieć, bo nie chciałabym, żeby wyglądało na to, że komisje się pogubiły. Tam jest taka kwestia, że zarząd województwa przed przedłożeniem projektu audytu krajobrazowego do uchwalenia przez sejmik informuje o tym w drodze obwieszczenia i zasięga opinii regionalnego dyrektora ochrony środowiska, dyrektorów parków narodowych i krajobrazowych oraz wojewódzkiego konserwatora zabytków. Miał przed tym też zasięgać opinii rad gmin, ale się pojawiła poprawka, że uzgadnia projekt z radami gmin położonych na terenie województwa, ponieważ gminy bały się, że audyt krajobrazowy ograniczy ich możliwości gospodarowania, tak jak one sobie to wyobrażają, na swoim terytorium.

    Prawda jest taka, że uzgadnianie z gminami nie zawsze idzie dobrze. Co gorsza, jeśli nie byłoby uzgodnienia, to sejmik nie mógłby sporządzić audytu, a ustawa do tego obliguje. To nie odbywa się na zasadzie: jak chcesz, i nie jest tak jak z uchwałą reklamową, tylko w ciągu trzech lat należy sporządzić audyt. Jeśli go się nie sporządzi, to ma zastosowanie ostatni artykuł przedłożonej ustawy. Przeczytam go: W przypadku bezskutecznego upływu terminu wojewoda wezwie sejmik województwa do uchwalenia, a po bezskutecznym upływie terminu - kiedy wojewoda już do tego wezwał - audyt opracowuje i przejmuje w drodze zarządzania zastępczego wojewoda. A zatem audyt musi być, natomiast jeśli nie uzgodni się z gminą, to audytu nie ma. Okazało się, że tak szybko wprowadzona poprawka w którymś miejscu ustawy kłóci się z innym artykułem. Oczywiście jest możliwe rozwiązanie tego, tylko nie do końca udało się to uczynić poprzez poprawkę, o której mówiliśmy.

    Art. 8 dotyczy zmian w ustawie o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami. Akurat ten temat leży mi na sercu. Przede wszystkim do tej pory nie było w tym zakresie obowiązku. Jeżeli jakaś rada gminy chciała utworzyć park kulturowy - to pojęcie jest już znane w ustawodawstwie - to po prostu przystępowała do prac. W tej chwili ma zamieścić w prasie obwieszczenie o tym, że ma taki zamiar, co uspołecznia cały proces. Wiadomo, że utworzenie parku kulturowego wiąże się z wprowadzeniem pewnych rygorów i ograniczeń. W tej propozycji jest rozszerzenie zakresu zakazów i ograniczeń związanych z parkiem kulturowym o zasady i warunki dotyczące sytuowania obiektów małej architektury. Wprowadza się pewien kodeks, katalog wartości, które muszą być uwzględnione przy opracowywaniu kodeksu reklamowego. Chodzi o ujednolicenie pewnych posunięć. W uchwale określającej zasady i warunki sytuowania obiektów małej architektury uwzględnia się w szczególności ochronę zabytków nieruchomych wpisanych do rejestru oraz ich otoczenia, a także ochronę zabytków nieruchomych innych niż wpisane do rejestru, ale nieznajdujących się w gminnej ewidencji zabytków, czyli wzmacniamy narzędzie ochrony wartościowych obiektów znajdujących się na terenie gminy. W uchwale przewidziane są także wnioski, rekomendacje audytów krajobrazowych, czyli perspektywicznie będzie mogło to wejść w życie, kiedy już będą audyty.

    Art. 9 - ochrona przyrody. Są tu zawarte definicje, pojęcia, które pojawiały się w literaturze, rozumiem, że mówi się o tym w pracach naukowych, ale tak naprawdę na potrzeby regulacji prawnych trzeba było je wprowadzić jeszcze raz. Coś chronimy na osi widokowej albo na przedpolu ekspozycji, w związku z tym należało stworzyć stosowną regulację. Jest artykuł o ochronie przyrody, który jest bardzo znaczący. Zmian jest dużo, gotowa jestem mówić o tym bardziej szczegółowo.

    Art. 10 obejmuje wprowadzenie nowych uregulowań do ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie i udziale społeczeństwa w ochronie środowiska. Jeżeli coś zaczyna mieć swój byt, jest silnie umocowane prawnie, to jest także uwzględnione w ustawie o udostępnianiu informacji.

    Art. 11 pomógł nam rozwikłać dylemat związany z uchwałą reklamową gminy, tak można ją w skrócie, potocznie, nazwać. Są tam regulacje dotyczące planów miejscowych na tym terytorium, które nie uwzględniały rozwiązań, które zostały przyjęte w tej nowej uchwale, która także ma obejmować plan miejscowy. Bardzo jasno jest powiedziane, co, kiedy obowiązuje i jaka jest wzajemna relacja tych rozwiązań.

    Art. 12 jest artykułem samodzielnym. Art. 11 i 12 zawierają rozwiązania obligujące sejmiki do uchwalenia audytu krajobrazowego w terminie 3 lat od dnia wejścia w życie ustawy.

    I wreszcie art. 13. Powiedziałam, że wrócę do tego tematu, jako że został zgłoszony wniosek mniejszości. Jest tu zapis: Ustawa wchodzi w życie po upływie 3 miesięcy od dnia ogłoszenia. Wniosek mniejszości dotyczy terminu 6 miesięcy, jako że termin 3-miesięczny jest za krótki. Nie wiem, czy to jest naprawdę konieczne. Jak powiedziałam, rozumiem, że ustawa nie może wejść w życie z niedzieli na poniedziałek, ale zważywszy na charakter tych rozwiązań, nie wiem, czy na jakiekolwiek ich wdrożenie, zastosowanie, nie mówiąc już o praktycznych efektach, starczą miesiące, raczej potrzebne będą lata. Jeśli chodzi o uchwałę reklamową i audyt - a to jest istota tych rozwiązań i dopiero jak będziemy mieli te dwa główne instrumenty na różnych szczeblach, zaczną mieć sens regulacje zawarte w innych ustawach - to jest kwestia czasu. Zatem te trzy miesiące to jakaś symboliczna data. Jak rozumiem, chodzi bardziej o to, żeby rozpropagować treść tej ustawy, niż o to, by zacząć ją precyzyjnie realizować, przynajmniej takie jest moje przekonanie. Trzeba zacząć przygotowywać się do niej, rozglądać się. Tu nie chodzi o wejście w życie ustawy z konsekwencjami, bo tego w ciągu trzech miesięcy... To będzie przygotowanie, a potem jeszcze minie bardzo długi czas, zanim ustawa zacznie formalnie działać. A właściwie zacznie praktycznie działać, bo formalnie już będzie. W związku z tym większość posłów w połączonych komisjach, jak rozumiem, nie poparła tej poprawki, więc stała się ona wnioskiem mniejszości.

    W tej chwili to tyle z mojej strony. Dziękuję bardzo. Dziękuję, pani marszałek. Dziękuję, panie i panowie posłowie. Zobaczymy, jak nam dalej pójdzie. (Oklaski)



Poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska - Wystąpienie z dnia 18 marca 2015 roku.


80 wyświetleń




Zobacz także:





Poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska - Wystąpienie z dnia 09 kwietnia 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 90 Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o leczeniu niepłodności...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy




Poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska - Wystąpienie z dnia 25 czerwca 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 95 Wybór Marszałka Sejmu

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy


Poseł Iwona Śledzińska-Katarasińska - Wystąpienie z dnia 09 lipca 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 97 Sprawozdanie Komisji o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy o...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy