Dziękuję, panie marszałku.
Wysoka Izbo! Jako posłanka ze Śląska, której rodzina od pokoleń związana jest z tą ziemią, niejednokrotnie spotykałam się z nieznajomością specyfiki historii Śląska. Przeszłość tego regionu obfituje w postacie barwne, ciekawe, godne naśladowania czy upamiętnienia.
Do takich należy niewątpliwie Karol Godula, nazywany królem cynku, przemysłowiec, organizator, ale też, powiedziałabym, wizjoner. Urodził się pod koniec XVIII w. w średniozamożnej rodzinie, którą stać było na wykształcenie syna. Karol uczył się u cystersów w Rudach Wielkich, potem ukończył liceum w Opawie i jako nadzwyczaj zdolny dwudziestolatek rozpoczął pracę u hrabiego Ballenstrema, jednego z najbogatszych ludzi ówczesnej Europy. Zarządzał jego majątkiem, a z czasem zaczął się usamodzielniać.
W 1812 r. wybudowano hutę cynku w Rudzie, która po kilkunastu latach zasłynęła największą i najbardziej nowoczesną cynkownią w Europie. Karol Godula miał w niej już wtedy swe udziały i w tych latach wybudował swoją pierwszą kopalnię. Był na tyle dynamicznym i uzdolnionym przedsiębiorcą, że u schyłku życia pozostawał właścicielem 40 kopalń węgla kamiennego, 19 kopalń galmanu, 3 hut cynku i ogromnych majątków ziemskich. Kiedy umierał, mając 67 lat, jego majątek szacowano na 8 mln talarów. Dzięki swej pracowitości i zdolnościom organizacyjnym w ciągu pół wieku zbudował największe imperium przemysłowo-finansowe ówczesnych Niemiec, bo takim był jego majątek własny i rodu Ballenstremów.
Tym samym to właśnie Karola Godulę można uznać za ojca późniejszej industrialnej potęgi Śląska. Co ciekawe, on jeden nie wywodził się z wielkich arystokratycznych rodów niemieckich, ówczesnych właścicieli tych ziem, jak na przykład Donnersmarckowie czy Ballenstremowie, i całą swą fortunę zawdzięczał własnej inwencji i innowacyjności. Nie bał się nowych rozwiązań, wyzwań, był pionierem wielkiego przemysłu. Z wielkich górnośląskich potentatów przemysłowych przyczynił się najbardziej do budowy wspaniałej potęgi technicznej i cywilizacyjnej Górnego Śląska. Był jednym z filarów rozwoju gospodarczego Europy, jej dzisiejszego dobrobytu. Bez takich osób historia XIX i XX w. potoczyłaby się w całkiem innym kierunku.
Gromadząc ogromny majątek, nie był pozbawiony ludzkich odruchów. Potrafił wprowadzić bezpłatną opiekę lekarską dla swoich pracowników, jako jeden z pierwszych zbudował dla nich domy mieszkalne, w okresie kryzysu ekonomicznego podczas Wiosny Ludów jako jedyny przemysłowiec nie zwalniał pracowników, nie zamykał swoich zakładów. Za wyjątek w tych czasach, a pewnie i teraz, należy uznać fakt zapisania w testamencie sporej kwoty do podziału wśród pracowników.
Jego postać do dziś budzi zainteresowanie nie tylko historyków. Powstało ponad 200 naukowych opracowań na temat Karola Goduli. Do dziś jedna z dzielnic Rudy Śląskiej nazywa się Godula. Jego imię nosi także kilka szkół i można sądzić, że wśród Ślązaków jest to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci regionu. Stał się niemal legendarny, a jego postać pojawiała się w literaturze, wierszach, powieściach, na obrazach. O jego popularności na Śląsku świadczyć mogą wyniki plebiscytu na najwybitniejszego Ślązaka, który przeprowadzony został wśród czytelników ˝Dziennika Zachodniego˝ w ostatnim okresie. Zwyciężył św. Jacek, myślę, powszechnie znany nie tylko w Polsce. Drugim był chorzowianin Gerard Cieślik, zmarły niedawno piłkarz. Trzeci to Józef Kożdoń, działacz z Cieszyna, założyciel Śląskiej Partii Ludowej. Dalej Dominik Ździebło-Danowski z Jastrzębia, bohater Armii Krajowej, dowódca zgrupowania ˝Żelbet˝. Piąte miejsce zajął właśnie Karol Godula.
Żył 67 lat, pracował od 20. roku życia. Miał wiele cech przypisywanych dzisiaj Ślązakom. O ile jego postać nie jest obca mieszkańcom naszego regionu, to podejrzewam, że sława ta ma niestety tylko lokalny zasięg. Dlatego też z tego miejsca poświęciłam tej (Dzwonek) ciekawej postaci swe wystąpienie, z chęci popularyzowania dziedzictwa Śląska, które bez wątpienia jest również częścią dziedzictwa współczesnej Europy. Dziękuję bardzo. (Oklaski)