Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy
Panie Marszałku! Pani Minister! Wysoka Izbo! Co roku spotykamy się o tej porze na sali sejmowej, debatując nad budżetem, i co roku pojawia się ten sam scenariusz: z jednej strony my koalicja rządząca Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego mówimy o pozytywach płynących z tego budżetu - wiemy też, jaki to jest ciężki okres, także jesteśmy przekonani o tym, że wypada nam pracować w trudnych warunkach, w trudnej geopolityce gospodarczej, sytuacji politycznej - a z drugiej strony państwo jako opozycja bijecie w ten budżet, wieszcząc, można powiedzieć, nadchodzącą katastrofę. I tak to już powtarza się od 5 lat, że rokrocznie jedni są, można powiedzieć, po jasnej stronie mocy, drudzy są po ciemnej stronie mocy, mówiąc o tych negatywnych skutkach uchwalenia budżetu, ale jakoś przez te 5 lat państwo polskie nie zawaliło się. O czym to świadczy? O jasno sprecyzowanej perspektywie budżetowej.
Proszę państwa, na pewno nie byłoby wskaźnika wzrostu PKB przez ostatnie 5 lat wynoszącego 18,5%, najwyższego w Europie, gdyby nie odpowiednia polityka, gdyby nie instrumenty finansowe, gdyby nie pełne wykorzystanie otoczenia, które nam to umożliwiło.
Pamiętam wypowiadane kilka lat temu na tej sali takie słowo, ostatnio parę osób z mojego klubu też o tym mówiło, o czarnowidztwie. Chodzi o czarnowidztwo, które dotyczyło tego, że nie wykorzystujemy środków z Unii Europejskiej. Mój przedmówca powiedział o alokacji 82%. Mamy końcówkę roku 2012, całkowite rozliczenie ma być do 2015 r. Czyli są niewykorzystane środki z Unii Europejskiej? Nieprawda. A ileś ostatnich lat była gorąca dyskusja na temat tego, że nie nadajemy się do rządu, nie nadajemy się do reprezentowania samorządów, instytucji, nie potrafimy wykorzystać środków unijnych, nie potrafimy stwarzać możliwości. Nieprawda.
Na tej sali wielokrotnie dochodziło też do dyskusji o wielkim projekcie Euro 2012. Udało się, też wbrew, proszę państwa, wielu osobom na tej sali, którzy chcieli sypać piach w tryby albo wkładać kij w szprychy - jak kto to rozumie.
Był też taki program, który przez wiele lat rósł na tej sali z każdym budżetem - program ˝Orlików˝. Na dzień dzisiejszy młodzież, dzieci zapomniały, w jakich warunkach my uprawialiśmy najpopularniejszy sport: czy piłkę nożną, czy siatkówkę, czy koszykówkę. To były klepiska, to był asfalt, to był beton, a dzisiaj ˝Orlik˝ to jest standard. I też wielu z państwa na tej sali w to nie wierzyło. Dla jednych z państwa najlepszy był wtedy donos do CBA...
(Głosy z sali: To samorządy zbudowały.)
Proszę słuchać uważnie: donos do CBA był najlepszym pretekstem...
...żeby zatrzymać ten program. Ale udało się i jest takich boisk 2,5 tys. Wszyscy wiemy, jakie było finansowanie: 1/3 - ministerstwo sportu, 1/3 - samorząd wojewódzki i 1/3 - samorząd lokalny. Ale nikt wcześniej tego nie wymyślił, wielki projekt został zakończony. Najmniejsze, nawet takie małe mieścinki, po kilkaset, można powiedzieć, mieszkańców mają boiska od rana do późnych godzin wieczornych, z oświetleniem, ze sztuczną nawierzchnią. Cywilizacja w infrastrukturze sportowej tam weszła.
Też państwo może zapomnieli, że w ostatnim czasie przybyło ponad 900 tys. miejsc pracy. Mówicie dużo o bezrobociu, że wzrasta, ale wzrasta też w całej Europie. Polska nie jest jakąś bezludną wyspą, nie jest wyspą gdzieś na Pacyfiku, gdzie...
(Poseł Jerzy Szmit: A zieloną jest jeszcze czy już nie?)
...nie dochodzą pewne trendy. Działamy w tym całym otoczeniu i to nam pomaga. Wykorzystujemy środki unijne, wykorzystujemy inwestycje i też równoważymy ten budżet. Trzeba to zrozumieć, trzeba to też oddać, a nie tylko mówić, co najlepiej zrobić. Tak się zastanawiam. Wszyscy tutaj dają dobre rady: tam zwiększyć, to zrobić. Proszę państwa, może wielu z państwa się pomyliło, może powinniście być w wielkich korporacjach, w wielkich firmach, które mają kłopoty, to jest to najlepsze lekarstwo. Najlepiej jest doradzać, nie ponosząc za to odpowiedzialności. Na tej sali mówimy o miliardach, mówimy o milionach, przelejemy z tego, przelejemy na tamto, ale tak się nie da. Łatwo się mówi, ale trudno to zrealizować. Z każdą taką decyzją łączą się też pewne skutki społeczne, są efekty uboczne. Bo komu zabrać albo komu dodać? Ostatnio też jeżdżę, bo był taki zarzut, że jesteśmy wyalienowani ze społeczeństwa. Nieprawda. W ostatnim czasie też docieram do wielu miejscowości, małych, dużych, i też jasno tłumaczę, że budżet państwa to jest jak budżet domowy czy jak budżet samorządu. Nie naleje się z próżnego. Chcemy jeździć mercedesami, chcemy mieszkać w pięknych domach. Tak samo tutaj, 230 kilku posłów koalicji też chce, żeby było jak najlepiej. Ale to nie jest przecież budżet z gumy, dobrze o tym wiemy. Co, podwyższać podatki? To jest najlepsze lekarstwo?
(Poseł Romuald Ajchler: Kraść.)
Proszę bardzo, odzywa się lewica: kraść, najprościej.
Może to jakieś wspomnienie, nie wiem. (Wesołość na sali, oklaski) Tak że nie będziemy na ten temat polemizować, dyskutować.
Jeszcze raz państwu mówię: naprawdę apeluję do wszystkich o pewną wstrzemięźliwość. Jeżeli ktoś może być wyalienowany, to na pewno nie koalicja rządząca ze społeczeństwa, która jasno stawia cele, jasno odpowiada i jasno tłumaczy się, nie tyle przed państwem, jako, wiadomo, władzą ustawodawczą, ale przed społeczeństwem. Mam nadzieję, że społeczeństwo to docenia. Świadczą o tym pozytywne opinie i pewna akceptacja dla naszych działań. Po raz kolejny przypominam: istnieje rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego i nie zanosi się na to, wbrew opinii wielu na tej sali, że nie będzie tak dalej. Dziękuję bardzo. (Oklaski)
(Poseł Romuald Ajchler: Jak żyć, panie pośle?)