Sejm zajął się rozdysponowaniem środków unijnych przyznanych Polsce w budżecie na lata 2014 – 2020. Niektóre z nich wymagają decyzji ustawowych. Rząd przygotował więc odpowiedni projekt. Przy okazji dyskusji nad nim posłowie koalicji i opozycji wyrazili swoje opinie na temat polityki rolnej rządu, a zwłaszcza sposobu wykorzystania środków unijnych w poprzednich latach.

    Posłowie zastanawiali się, jakie było oddziaływanie pieniędzy unijnych na konkurencyjność polskiej wsi zarówno z poziomu gospodarstwa, jak i w skali makro. Zdaniem większości poprzedni program w dużej części osiągnął zakładane cele. Konkurencyjność polskiej gospodarki w wielu aspektach podniosła się, wiele gospodarstw dobrze radzi sobie na rynku, tym niemniej jest jeszcze sporo do zrobienia. I takie nadzieje posłowie wiążą z nowym projektem.

    Nowa ustawa zakłada dalszy wzrost konkurencyjność polskiej gospodarki rolno-żywnościowej w rywalizacji międzynarodowej.. Dlatego w nowym rozdaniu środków unijnych znaczna ich część trafi do gospodarstw, które prowadzą działania modernizacyjne. W projekcie znajdują się także pieniądze dla tych rolników, którzy chcą się przebranżowić i zająć sferą usług na obszarach wiejskich, a także dla tych, którzy chcą działać w ramach grup producenckich oraz innych formach porozumień dobrosąsiedzkich na przykład przy zakupie maszyn. Także dla tych, którzy sami produkując surowiec, tworzyć będą małe przetwórnie rolno-spożywcze.

    Projekt ustawy rządowej przewiduje również szereg innych działań, których z powodu objętości niniejszego komentarza nie sposób w całości przedstawić.

    W imieniu klubu poselskiego SLD do projektu ustawy odniosłem się wspólnie z posłem Cezarym Olejniczakiem. Obaj bardziej krytycznie niż nasi koalicyjni koledzy oceniliśmy sielankowy obraz wsi, jaki oni starali się nam wmówić. Poseł Olejniczak zwrócił uwagę na takie ciągle nie rozwiązane problemy wsi, które sprawiają, że w latach 2002-2012 średniomiesięczny dochód na 1 osobę był na poziomie 70% dochodów uzyskiwanych w miastach. Jedną z najpoważniejszych barier rozwoju obszarów wiejskich stanowi słabo rozwinięta infrastruktura techniczna, nie wspominając o oświacie, o posterunkach, o bezpieczeństwie, Do tego ostatnie miesiące po wprowadzeniu przez Rosję embarga pokazują, że dochodowość gospodarstw rolnych znacznie pogorszyła się.

    Ja z kolei zwróciłem uwagę na dyskryminację dużych gospodarstw rolnych, o której zapomniano w rozdzielaniu środków unijnych. Z trybuny sejmowej mówiłem między innymi. „Ta ustawa buduje kolejne złudzenia, które są kierowane na wieś, a przede wszystkim kolejne obietnice, z których niewiele będzie wynikać. To prawda, że to są ogromne pieniądze, Ale spójrzmy, jak ta ustawa działa w praktyce. Otóż nie jest ona kierowana do dużych gospodarstw, to znaczy powyżej 300 ha. Kto więc nie skorzysta z dobrodziejstw środków unijnych? Spółki strategiczne, spółki pracownicze popegeerowskie, które mają powyżej tej wielkości. Nie dostaną SKR-y, rolnicze spółdzielnie produkcyjne, które są niczym innym, jak wielorodzinnym gospodarstwem rolnym. Dzisiaj ich państwo pomija, sądzi, że sobie poradzą, bo w sumie mają ileś tam hektarów. Dla nich pieniędzy nie ma, ale są środki na grupy producenckie. To jest skłócanie wsi, nastawianie jednych przeciwko drugim. Takie różnicowanie jest krzywdzące, niezgodne nawet z przepisami konstytucji. W Polsce wszystkie podmioty powinny mieć jednakowe prawa, jednakowe obowiązki i z tych obowiązków się wywiązywać, nie powinno być ręcznego kierowania.”

Romuald Ajchler