To są ważne dni dla polskiej lewicy. W siedzibie OPZZ odbyło się spotkanie SLD i blisko trzydziestu innych organizacji lewicowych, które postanowiły zarzucić stare urazy i podjąć wysiłek na rzecz zjednoczenia lewicy. Jego początkiem byłoby utworzenie wspólnej lewicowej listy przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Jedna lista daje bowiem szanse na przekroczenie zaczarowanego progu 10 procent poparcia i uczynienia z lewicy alternatywy dla triumfującej prawicy Jarosława Kaczyńskiego.

     Na spotkaniu była mowa przede wszystkim o programie, a nie o wspólnych listach czy też nazwie komitetu, który lewica miałaby powołać. Dlatego rezultatem spotkania było powołanie zespołu z Barbarą Nowacką na czele, który ma wypracować wspólne minimum programowe. Zespół rozpoczął już swoją działalność, a jego program ma być „fundamentem, na którym wszystkie inne decyzje będą oparte”. 

 - Zrobiliśmy dziś wielki krok do budowania wspólnej listy wyborczej. Przed nami prace programowe, ale najważniejsza jest chęć budowy odpowiedzialnej siły na lewicy, która będzie zdolna przeciwstawić się prawicy – mówił dziennikarzom sekretarz generalny SLD Krzysztof Gawkowski. Podkreślił, że Sojusz wie, że „powinien zrobić krok do tyłu, po to, by silna lewica mogła zrobić dwa kroki do przodu”.

     I miał rację. Lewica bowiem musi wspólnymi siłami zatrzymać konserwatywny marsz na polski Sejm. Jesteśmy to winni lewicowym wyborcom. Nie możemy dopuścić do tego, żeby prawica zyskała konstytucyjną większość.

     W kilka dni po spotkaniu w OPZZ zebrał się Zarząd Krajowy Sojuszu, który pozytywnie ocenił spotkanie w siedzibie OPZZ i zapalił zielone światło dla przyszłej koalicji wyborczej. Zarząd krajowy wypracował minimalny projekt programowy, który został przedstawiony zespołowi Nowackiej. Sojusz chce oprzeć ten program na takich hasłach jak: stop prywatyzacji służby zdrowia, powszechny dostęp do edukacji oraz rozdział państwa od Kościoła.

     Zarząd powołał także komitet referendalny pod nazwą „Stop jednomandatowym okręgom wyborczym”, który będzie informował o stanowisku Sojuszu wobec JOW-ów. Na jego czele stanął poseł Zbyszek Zaborowski. SLD jest bowiem przeciwny JOW-om, ponieważ oznaczają one pęknięcie Polski na pół i utrwalenie pozycji PO i PiS na polskiej scenie politycznej. Świadczą o tym wyniki wyborów do senatu, które odbywają się w systemie większościowym, a które dowiodły, że wbrew sugestiom ich zwolenników tracą kandydaci obywatelscy na rzecz wskazanych przez aparat wielkich partii. Są także – o czym niektórzy zapominają – sprzeczne z konstytucją i wymagają jej zmiany.

     Zarząd powołał także Krajowy Sztab Wyborczy z Włodzimierzem Czarzastym na czele.

     W cieniu wydarzeń politycznych pozostała ważna dla wszystkich spółdzielców decyzja Trybunału Konstytucyjnego, który z inicjatywy posłów SLD zakwestionował niektóre punkty ustawy „Prawo Spółdzielcze”. Po przeprowadzeniu rozprawy Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok, w którym uznał za słuszne 3 zarzuty – wszystkie związane z przepisami dotyczącymi przekształcenia spółdzielni pracy w spółkę prawa handlowego.

     W wyroku Trybunał Konstytucyjny odnośnie do przepisów Działu VI ustawy – Prawo spółdzielcze stwierdził, iż: 

1) w ustawie tej mogą znajdować się przepisy dotyczące  możliwości przekształcenia spółdzielni  pracy w spółkę prawa handlowego;

2) ustawodawca winien w nowy sposób podejść do zagadnienia przekształcania spółdzielni w spółki prawa handlowego istotnie zmieniając obecne przepisy przy uwzględnieniu następujących zasad: 

- dobrowolności i pełnego dostępu  członków spółdzielni  do informacji na temat przekształcenia,  

 - skutecznej ochrony prawnej i ekonomicznej  wszystkich członków spółdzielni tj. nie tylko – jak obecnie – członków założycieli spółki prawa handlowego, lecz także  członków którzy nie wyrazili zgody na wejście do spółki ,                                                                                          

- ciągłości funkcjonowania podmiotu gospodarczego zapewniającej tożsamość osobową i majątkową; 

     Trybunał Konstytucyjny nie wyznaczył terminu odroczenia wejścia w życie wyroku, co oznacza, że będzie on obowiązywał po opublikowaniu w Dzienniku Ustaw. Sejm więc musi szybko przystąpić do pracy, by uzupełnić przepisy usunięte z ustawy – Prawo spółdzielcze.

Romuald Ajchler