Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W swoim exposé premier Donald Tusk wyciągnął reformę emerytalną jak królika z kapelusza. Wcześniej, w kampanii wyborczej, do północy 7 października, ani premier Donald Tusk, ani posłowie Platformy Obywatelskiej nawet słowem nie wspomnieli o pomyśle skazania Polaków na kilka lat pracy więcej. Potem jeden z ministrów, w przypływie szczerości chyba, powiedział o dobrodziejstwach krótszego życia na emeryturze - dobrodziejstwach dla rządu, jak rozumiem. Następnie od 8 listopada, od exposé premiera Tuska, najpilniejszym państwa zadaniem wydaje się ograniczenie czasu, w jakim Polacy będą mogli pobierać emerytury, i to jak najszybciej, najlepiej jeszcze w cieniu Euro, żeby ludzie mówili o czymś innym. Tymczasem, szanowni państwo, dużo pilniejsza jest polityka prorodzinna. A tego nie widać w państwa działaniach, tutaj nie widać przyspieszenia.
Pytam więc: Panie premierze, dlaczego uważa pan za pilniejsze wypchnięcie starszych Polaków na bezrobocie niż przygotowanie kompleksowego programu polityki prorodzinnej, takiego chociażby jak przedstawiony przez Prawo i Sprawiedliwość projekt ˝Teraz rodzina˝? Pytam też: Dlaczego plany tak drastycznych zmian zatailiście państwo przed Polakami w kampanii wyborczej i co takiego stało się między północą 7 października, kiedy skończyła się kampania wyborcza, a dniem 8 listopada, kiedy z tego miejsca premier Donald Tusk wygłaszał swoje exposé? (Oklaski)