Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

3 punkt porządku dziennego:


Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy budżetowej na rok 2012 (druk nr 44).


Poseł Leszek Miller:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W dość długiej historii swojej pracy w Sejmie słyszałem różne wystąpienia ministrów finansów, którzy prezentowali ustawę budżetową. Przyznam szczerze, że rzadko przychodziło mi wysłuchiwać wystąpień tak powierzchownych, przyczynkarskich, a miejscami nawet krotochwilnych. (Oklaski) Oczywiście można być zabawnym, ale nie warto być śmiesznym, kiedy referuje się jedną z ważniejszych ustaw, nad którą Sejm musi debatować i od ustaleń której zależą budżety wielu polskich rodzin. Myślę, że nawet w Platformie Obywatelskiej jest takie poczucie, bo, jak rozumiem, ratując reputację rządu, wystąpił pan poseł Rosati i wyręczył ministra finansów. No cóż, mogę z satysfakcją powiedzieć, że mieliśmy tutaj do czynienia z klasyczną lewicową szkołą powagi i kompetencji. (Wesołość na sali, oklaski)

    (Poseł Janusz Palikot: Liberalną raczej.)

    Może to jest symptom jakiejś zmiany, tym bardziej że pan poseł Rosati wystąpił poza kolejnością, a wiadomo, że tego rodzaju przywilej należy się tylko członkom Rady Ministrów. (Wesołość na sali, oklaski)

    (Poseł Krystyna Skowrońska: Jak to poza kolejnością?)

    Panie ministrze, zanim zdążył pan cokolwiek powiedzieć, to już ta procedura jest obarczona grzechem pierworodnym, dlatego że rząd nie dotrzymał zasady konsultacji ustawy budżetowej z partnerami społecznymi. Została naruszona ustawa o Komisji Trójstronnej i, jak sądzę, wystąpiły wszystkie przesłanki, aby odpowiedni wniosek wpłynął do Trybunału Konstytucyjnego. Będzie jeszcze szerzej o tym mówił mój kolega. To nie jest w porządku, kiedy głos partnerów społecznych jest pomijany, kiedy nie daje im się szansy na zareagowanie we właściwy sposób i we właściwym terminie.

    Tak jak już tutaj mówiono, to jest pierwszy budżet, który jest kontynuacją działalności tej samej koalicji i w związku z tym jest prognozą, ale także odzwierciedleniem pewnej strategii. Dlatego też zadaję sobie pytanie, jaka jest strategia i jaka jest myśl, a przede wszystkim czy można potraktować ten projekt poważnie i mieć zaufanie do kompetencji autorów. Już o tym mówiono, że mieliśmy we wrześniu inny projekt, potem były trzy wersje i wybrano ten środkowy. Jednak mam też w pamięci spot wyborczy z udziałem innego specjalisty od finansów, ale z tej samej politycznej rodziny, kiedy dowiadywaliśmy się, że jest twardy bój o 300 mld zł, które Polska może otrzymać w ramach budżetu unijnego. Całkiem niedawno jeden z bohaterów tego spotu, komisarz Lewandowski, na spotkaniu z młodzieżą licealną w Lublinie powiedział: Brałem udział w tych durnych klipach, ale to była tylko kampania wyborcza. (Wesołość na sali, oklaski) Otóż chylę czoła przed szczerością pana posła Lewandowskiego, tylko że te durne 300 mld zł, które tam się pojawiało, to przecież 50 tys. przedszkoli, 430 szpitali itd. Ten wątek skłania mnie do zadania kolejnego pytania o kompetencje autorów tego projektu, który mamy przed sobą.

    Jakiś czas temu prof. Grzegorz Kołodko, odnosząc się do założeń projektu, który wpłynął we wrześniu tego roku, w dyskusji publicznej powiedział, że jest oczywiste, iż rząd ten projekt zmieni, zmieni zawarte w nim parametry, i winą za to obarczy sytuację w Unii Europejskiej i sytuację na rynkach finansowych. Pan minister Rostowski pytany w jakiejś audycji publicystycznej, co o tym myśli, powiedział, że pan Kołodko kłamie, bo nic takiego się nie stanie, nic takiego się nie wydarzy. Otóż wydarzyło się dokładnie tak, jak przewidział pan Grzegorz Kołodko. Okazało się, że to gęganie opozycji - bo słyszeliśmy takie określenie, że opozycja gęga, a rząd ostro pracuje - miało pełne uzasadnienie. Na marginesie, nie pierwszy raz w historii, bo już raz gęsi kapitolińskie ocaliły Rzym, budząc obrońców ze sprawiedliwego snu. Jedną z tych gęsi w dowód uznania odniesiono nawet w lektyce. My, opozycja, nie oczekujemy, że ktoś nas będzie nosił w lektyce. Oczekujemy po prostu słuchania, co opozycja ma do powiedzenia, bo niezależnie od największej mądrości rządzących czasami trzeba słuchać opozycji. Mówię to także na podstawie własnego doświadczenia i opierając się na własnym przykładzie. Pan zresztą na wszelki wypadek zapowiedział już nowelizację ustawy budżetowej, wyciągając wnioski z poprzednich przypadków, mających miejsce nie tak dawno przecież.

    Koleżanki i Koledzy! Czytając ten projekt, zdawałem sobie sprawę, że można dwojako podchodzić do ustawy budżetowej. Po pierwsze, traktować, że budżet jest instrumentem polityki gospodarczej i jest tej polityce gospodarczej podporządkowany, jest jej narzędziem. Drugie podejście polega na tym, że budżet jest jedynie instrumentem polityki finansowej państwa, jest po prostu zestawieniem przychodów i wydatków, których cele, na przykład ograniczenie deficytu budżetowego, nie muszą być zharmonizowane z celami gospodarczymi. To jest wtedy, oczywiście, budżet nierozwojowy, budżet pasywny. Z taką właśnie wersją budżetu i z takim podejściem do ustawy budżetowej mamy do czynienia w tej chwili. (Oklaski)

    W budżecie na rok 2012 nie widać wsparcia dla efektywnego rozwoju gospodarczego. Więcej, cele polityki gospodarczej, jeżeli tam jakiekolwiek występują, są podporządkowane polityce finansowej. A więc narzędzia fiskalne są ważniejsze niż narzędzia wzrostu gospodarczego. Z tego widać wyraźnie prymat tych, którzy rządzą finansami, nad tymi, którzy rządzą gospodarką. Przypuszczam, że bierze się to między innymi stąd, iż z ust ważnych przedstawicieli rządu pada co chwila sformułowanie, że zarządzanie państwem jest mniej więcej jak zarządzanie sprawną korporacją. Słyszałem to kilkakrotnie. To jest oczywiście niefortunne, ale nawet gdyby założyć, że można taką hipotezę przyjąć, to przecież żadna dobrze działająca korporacja nie jest zarządzana wyłącznie w oparciu o bilans roczny. Ten bilans jest ważnym, ale tylko fragmentem całościowego programu rozwoju. Najważniejszy jest rozwój. Instrumenty finansowe są podporządkowane celom wzrostu gospodarczego.

    A jak jest w tym wypadku? Tutaj są tylko pesymistyczne wieści, bo jeżeli w budżecie zakłada się obniżenie wskaźników poziomu inwestycji - i to drastycznie, z 8,5% w tym roku do 1,5% w przyszłym roku - jeżeli zakłada się radykalne wyssanie pieniędzy ze spółek Skarbu Państwa poprzez wzrost poziomu pobieranych dywidend aż do 8,2 mld zł, to przecież musi to wpłynąć na politykę zatrudnienia, na politykę inwestycyjną, na politykę miejsc pracy. Należy się spodziewać, że miejsca pracy wyraźnie się skurczą. Na tym się chcę skoncentrować w drugiej części swojego wystąpienia, dlatego że dla Sojuszu Lewicy Demokratycznej to, co się dzieje na rynku pracy, to, jak się podchodzi do aktywnych form zwalczania bezrobocia, jest niezmiernie ważne. Jest to niezmiernie ważne, bo uważamy, że każda praca jest lepsza od bezrobocia, każde wynagrodzenie za pracę jest lepsze od zasiłku. Społeczeństwo pracy to społeczeństwo bogatych ludzi, a społeczeństwo zasiłków to społeczeństwo ludzi biednych. Popatrzmy na ten budżet z tego punktu widzenia.

    Otóż mniej więcej od 2008 r. mamy do czynienia z 2 procesami na rynku pracy: po pierwsze, maleje liczba ofert pracy, a po drugie, rośnie liczba absolwentów szkół - szkół zawodowych, szczególnie wyższych. W ciągu tych kilku lat liczba bezrobotnych na jedną ofertę pracy zwiększyła się aż 3-krotnie. W tym samym czasie zmniejszono, a właściwie zamrożono wydatki na aktywne programy zwalczania bezrobocia. Obecnie to wygląda tak, że z 6 mld, którymi dysponuje Fundusz Pracy, zamrożono możliwość posługiwania aż 3,2 mld zł, czyli połową. Urzędy pracy płaczą i mówią, że nie mają już środków na walkę z bezrobociem, tymczasem mają je, tylko nie mogą ich wydatkować. Mamy do czynienia z czymś w rodzaju skoku na kasę Funduszu Pracy, mimo że to nie jest fundusz budżetowy. On jest przecież tworzony ze składek pracodawców i zarządzany przez ministra pracy, który w tym wypadku poddał się, uległ ministrowi finansów.

    Mam pytanie do nowego ministra pracy: Dlaczego pan się na to zgadza?

    (Głos z sali: Bo jest odpowiedzialny.)

    Słyszę: bo jest odpowiedzialny.

    (Poseł Romuald Ajchler: Jak każdy minister.)

    To ładny sygnał dla młodego pokolenia, że odpowiedzialność ministra pracy, jak ją rozumie minister finansów, pozbawi was, młodzi absolwenci, kolejnych możliwości, kolejnych szans. Zatem jedyny wniosek, który mi się nasuwa, to taki, żeby uruchamiać stopniowo rezerwy z Funduszu Pracy na aktywizację bezrobotnych. Środki te na koniec tego roku wyniosą aż 5,4 mld zł, a na koniec przyszłego, według ustawy budżetowej, ponad 7 mld zł. Rozumiem, że w ten sposób minister finansów dusi deficyt. Tylko, proszę państwa, czy warto? Czy warto to robić w ten sposób, pozbawiając młodych - nie wiem, czy jesteście absolwentami, czy jeszcze nie - chociażby możliwości uzyskiwania środków na staże, na zachęcanie pracodawców, żeby ich zatrudniali? W każdym razie utrzymanie wysokich rezerw w Funduszu Pracy przy tak dużym bezrobociu jest niepojęte i nonsensowne, tym bardziej że ma wzrosnąć składka rentowa i płaca minimalna, a to oznacza zwiększenie kosztów pracy i odpowiednią reakcję pracodawców - negatywną - w tej sprawie. Tym bardziej trzeba użyć środków, które mogą posłużyć aktywnym formom zwalczania bezrobocia. Nie mówiąc już o tym, że u nas te wydatki są o wiele mniejsze niż w krajach Unii Europejskiej. Jeżeli porównamy te kwoty do wydatków na ten cel w starej piętnastce unijnej, to zobaczymy, że w Polsce na aktywne zwalczanie bezrobocia wydaje się, uwaga, aż 13-krotnie mniej.

    Kończąc - bo wiele z wątków zostanie jeszcze podniesionych przez moje koleżanki i kolegów - chciałbym powiedzieć, że istnieją różne koncepcje rozwoju gospodarczego i społecznego, na przykład rozwój bez wzrostu. Ale to, co jest zaproponowane w budżecie, jest unikalną formułą, bo to jest koncepcja: ani rozwoju, ani wzrostu. A po wysłuchaniu tego, co mówili na temat budżetu pan minister i przedstawiciele koalicji, chciałbym powiedzieć, że niewątpliwie płynie z tego taki wniosek, że teraz będzie nam tak dobrze, że dobrze nam tak. Dziękuję. (Oklaski)



Poseł Leszek Miller - Wystąpienie z dnia 14 grudnia 2011 roku.


722 wyświetleń




Zobacz także:






Poseł Leszek Miller - Wystąpienie z dnia 20 marca 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 89 Sprawozdanie Komisji o: - senackim projekcie ustawy o działaczach...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Leszek Miller - Wystąpienie z dnia 23 kwietnia 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 91 Informacja Ministra Spraw Zagranicznych o zadaniach polskiej polityki...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Leszek Miller - Wystąpienie z dnia 25 czerwca 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 95 Wybór Marszałka Sejmu

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Leszek Miller - Wystąpienie z dnia 24 lipca 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 97 Powołanie Rzecznika Praw Obywatelskich

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Leszek Miller - Wystąpienie z dnia 09 września 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 98 Wniosek formalny

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Leszek Miller - Wystąpienie z dnia 11 września 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 98 Wniosek formalny

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy