Bardzo dziękuję.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Mam zaszczyt, czy też może to brak zaszczytu, przedstawić stanowisko klubu w sprawie sprawozdania Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej z prac nad wnioskiem wstępnym o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry.
Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Słuchając wystąpień, zaprezentowanych przed chwileczką, w szczególności przedstawicieli klubów PSL, Platformy czy SLD, odnosiłem wrażenie, że żyjemy w jakimś alternatywnym świecie, w świecie stworzonym przez media, w świecie wykreowanym, w świecie, który możemy nazwać matriksem. Trzeba na tę sprawę, nad którą dzisiaj toczy się debata w Sejmie, spoglądać z perspektywy 10 lat, bo ta sprawa jest tylko i wyłącznie jednym z elementów, cegiełką w kampanii, którą 8 lat temu podjęła Platforma Obywatelska przy udziale usłużnych wobec niej mediów. Te media wszyscy znamy, nie będziemy ich wymieniać i robić im reklamy. Te media 8 lat temu wmówiły Polakom, że rządzą nimi ludzie, którzy stosują nielegalne podsłuchy, nadużywają służb specjalnych, nadużywają prokuratury, a wszystko po to, żeby znaleźć haka na każdego. I państwo w sposób świadomy czy też nieświadomy, z głupoty czy też może z cynizmu wykorzystaliście tę spiralę, tę nakręconą sprężynę do tego, żeby obciążyć formację polityczną Prawo i Sprawiedliwość, obciążyć jej ówczesnych liderów Zbigniewa Ziobrę i Jarosława Kaczyńskiego zarzutem nadużywania prawa. Nie udało wam się przekonać Polaków, nie udało wam się przekonać prokuratury, służb specjalnych, Policji. Gdy sprawowaliście rządy w latach 2007-2011, prokuratura pod nadzorem prokuratora generalnego Zbigniewa Ćwiąkalskiego, a później kolejnych polityków Platformy, choć mieliście wszelkie instrumenty jako władza, służby specjalne, także dyspozycyjnych prokuratorów, prowadząc 60 postępowań w tamtym czasie w tych sprawach, nie potrafiła żadnej z nich zakończyć aktem oskarżenia.
(Poseł Tadeusz Woźniak: Feta.)
(Głos z sali: Dowód...)
Tak więc albo wy byliście nieudolni, albo też nieudolni byli prokuratorzy i policjanci, którzy prowadzili w tamtym czasie te dziesiątki postępowań. W latach 2007-2011 prowadzono 60 postępowań dotyczących Zbigniewa Ziobry. W charakterze świadka, czy też potencjalnego podejrzanego przemieszczał się z prokuratury do prokuratury przez kolejne miesiące i lata.
(Poseł Marek Suski: Tak było.)
Żadne z tych postępowań, z wyjątkiem jednego, haniebnego, nie zakończyło się postawieniem zarzutów. Jedynie prokuratura w Płocku - pamiętamy, to był rok 2008 czy 2009 - w sposób haniebny próbowała postawić zarzut, twierdząc, że ujawnienie akt sprawy mafii paliwowej, mafii węglowej jest przestępstwem. Chodzi o ujawnienie tych akt ówczesnemu członkowi Rady Bezpieczeństwa Narodowego prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu. I pamiętacie państwo, że także z tamtego zarzutu się wycofaliście. Mówię tu o formacji politycznej, bo nie mam żadnych wątpliwości, że ta sprawa była inspirowana politycznie. Tak więc przez 8 lat, mając do dyspozycji wszelkie służby, instytucje, organy prokuratury, podsłuchy legalne czy nielegalne, nie potrafiliście Zbigniewa Ziobry postawić przed sądem. Co więcej, powołaliście kilka komisji śledczych. W jednej z tych komisji niestety przez cztery lata marnowałem czas, bo brałem w jej pracach udział. To była Komisja Śledcza do spraw nacisków. No i co? Po czterech latach przewodniczący komisji do spraw nacisków pan poseł Andrzej Czuma przygotował raport, w którym stwierdził, że nie było nacisków. Taki był finał pracy komisji do spraw nacisków. Po czym za karę pan poseł Andrzej Czuma znalazł się na dalekich miejscach na listach Platformy Obywatelskiej i do Sejmu nie wszedł. Również prace kolejnej komisji, komisji do spraw wyjaśnienia samobójczej śmierci Barbary Blidy, nie zakończyły się wnioskami, które wskazywałyby na to, że Zbigniew Ziobro naruszył czy też złamał prawo. Tak więc, dysponując wszelkimi instrumentami, prokuratorskim, śledczymi, także sejmowymi, przez 8 lat nie potrafiliście udowodnić złamania prawa. 2,5 roku temu ktoś sobie pomyślał tak: trzeba, że tak powiem, użyć innych instrumentów, więc wyciągnijmy Trybunał Stanu. I wymyślono wniosek do Trybunału Stanu. Skierowano ten wniosek do komisji. I prace na tą sprawą w komisji trwały 2,5 roku. O ile przez pierwszy rok w pracach komisji prowadzonych pod przewodnictwem posła Halickiego próbowano pewne pozory legalizmu zachować, o tyle już pod przewodnictwem pana posła Kropiwnickiego tych pozorów nie było - łamanie wszelkich standardów, procedur, reguł, zasad bezpośredniości, domniemania niewinności, in dubio pro reo, przegłosowywanie sprawy wszelkich wątpliwości, które miały decydować, czy ten wniosek trafi do Trybunału Stanu, i, co jest wręcz niedopuszczalne i niezrozumiałe, oddalanie wniosków o przesłuchanie szeregu świadków, które zarówno ja zgłaszałem jako członek komisji, jak i pan poseł Andrzej Romanek, pan poseł Kazimierz Smoliński, ale także obrońca Zbigniewa Ziobry. To jest sprawa niedopuszczalna, żeby przed Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej oddalać wnioski o przesłuchanie świadków. Jakimi zasadami kierował się pan Kropiwnicki? Takimi, jak mi kiedyś powiedział na korytarzu: bo była dyspozycja z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Panie pośle, pan się teraz tego wyprze? Była dyspozycja czy nie było? Tak mi pan powiedział.
(Poseł Robert Kropiwnicki: Ja?)
(Poseł Tadeusz Woźniak: A kto?)
Tak więc o jakich regułach mówimy? Prawa, demokracji, zasad państwa prawa? Nie, mówimy o decyzjach politycznych. Poszedł sygnał z kancelarii premiera do pana posła Kropiwnickiego: kończymy sprawę, dopychamy kolanem, odwalamy świadków, idziemy do przodu. I mamy kompromitację, szanowni państwo, bo w dniu dzisiejszym debatujemy nad wnioskiem, który jest kompletnie nieprzygotowany, co więcej, nie ma żadnego oparcia w dowodach.
Na czym, szanowni państwo, opierają się dowody? Może króciutko opowiem państwu. Pan poseł Kropiwnicki mówił pół godziny, ja państwu powiem w dwóch słowach. Powiedzmy, część zarzutów dotyczy tego, że Zbigniew Ziobro jako prokurator generalny nadużył swoich funkcji, będąc prokuratorem generalnym. Ta sprawa nie może stanąć przed Trybunałem Stanu, ponieważ Trybunał Stanu odnosi się tylko ministrów, nie obejmuje prokuratora generalnego. Więc pudło, panie pośle Kropiwnicki, połowa zarzutów pada. Druga sprawa dotyczy tego, że stosował się do zarządzenia, które wydał prezes Rady Ministrów Jarosław Kaczyński, czyli stawia mu się zarzut, że minister stosował się do zarządzenia prezesa Rady Ministrów. Czyli co, miał się nie stosować?
(Poseł Beata Kempa: Też byłby zarzut.)
Też by był zarzut, tak? Jeśli to zarządzenie nie było uchylone przez sąd...
(Poseł Tadeusz Woźniak: A Piotrowska stosowała się czy nie?)
...jeśli to zarządzenie nie było uchylone przez premiera, to minister miał obowiązek stosować się do zarządzenia, nie mógł się nie stosować A państwo stawiacie zarzut, że minister stosuje się do zarządzenia, przecież to jest kompletny absurd i kompletna paranoja.
Ta sytuacja pokazuje, że stworzono spektakl polityczny, który trwa już ósmy rok niemalże, natomiast, szanowni państwo, ten spektakl już nikogo nie interesuje. Śmieszą mnie płomienne przemówienia posłów Platformy posłów SLD. To już nikogo nie interesuje. Nie ma żadnej relacji, szanowni państwo, media nie puszczają tej debaty. To pokazuje, że to już na nikogo nie działa, natomiast przedstawienie musi iść do końca, musi się zakończyć. Kończmy więc to przedstawienie, jutro ten wniosek odrzućmy. Szanowni państwo, skończcie oszukiwać społeczeństwo, że były jakieś nielegalne działania Zbigniewa Ziobry, bo ich nie było. Gdyby były, to przez osiem lat mieliście siepaczy na podorędziu, którzy by to wszystko pokazali, ujawnili, skazali. Skoro tego nie było, nie próbujcie przegłosowywać, dopychać kolanem tego wniosku, bo on się kompletnie kupy nie trzyma. Nawet jeśli go przegłosujecie, to jestem przekonany, że Trybunał Stanu powie: panie pośle Kropiwnicki, dlaczego pan nie przysyła ośmiu świadków?
(Poseł Tadeusz Woźniak: Weź się pan do roboty, panie kolego Kropiwnicki.)
Zwrócą ten wniosek do uzupełnienia i ta sprawa skończy się jedną wielką kompromitacją polskiego parlamentu.
Wicemarszałek Eugeniusz Tomasz Grzeszczak:
Państwo przeszkadzają w wystąpieniu posła Zjednoczonej Prawicy. To nie wypada.
Poseł Arkadiusz Mularczyk:
Szanowni państwo, nie kompromitujmy polskiego Sejmu. Jak powiedziałem, obiecuję, panie pośle Kropiwnicki, że w kolejnej kadencji przyjrzymy się sposobowi procedowania nad tą sprawą, bo to, co zostało zrobione, to jest wielki skandal i kompromitacja. Pan poseł Kropiwnicki zachował się jak młody czekista, który dostał zadanie, i nie patrząc na przepisy, reguły, regulaminy... (Oklaski)
(Poseł Andrzej Dera: Ale on nie jest młody.)
...to zadanie po prostu wykonał. Panie pośle, zasługuje pan na medal czekisty.
(Poseł Andrzej Dera: Ale nie młodego.)
Tak na marginesie, dziwię się wystąpieniu przedstawiciela klubu PSL.
Reasumując, Wysoka Izbo, panie marszałku, będziemy oczywiście wnosić o odrzucenie tego wniosku, ponieważ jest on szopką i hucpą polityczną. Bardzo dziękuję. (Oklaski)
Posiedzenie Sejmu RP nr 101 Sprawozdanie Komisji z prac nad wnioskiem wstępnym o pociągnięcie do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu byłego Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro