Panie Marszałku! Pani Minister! Wysoka Izbo! Kiedy kilkanaście lat temu, na przełomie wieków, stałem na czele delegacji ˝Solidarności˝ w Republice Południowej Afryki w Durbanie na zjeździe zjednoczeniowym dwóch światowych central związkowych, tamtejsze związki poprosiły nas, ˝Solidarność˝, o spotkanie i o radę, gdyż toczył się u nich bardzo poważny spór. Południowoafrykański rząd niesłychanie naciskał na związki, aby odstąpić od obowiązującego kodeksu pracy, argumentując to koniecznością obniżenia kosztów pracy po to, by utrzymać konkurencyjność w globalizującej się gospodarce. Odpowiedzieliśmy im krótko: Jak zgodzicie się raz, nie wrócicie już nigdy do tego kodeksu. W najczarniejszych snach nie przypuszczałem, że kilkanaście lat później w Polsce polski rząd będzie prowadził dokładnie taką samą politykę jak tamtejszy, południowoafrykański, i że będzie niweczył, argumentując to potrzebą utrzymania konkurencyjności, Kodeks pracy. (Dzwonek) Mam pytanie w zasadzie skierowane do rządu nieobecnego tutaj i do przewodniczącej Rady Ochrony Pracy. W sprawozdaniu jako jeden z pierwszych postulatów legislacyjnych postawiony został postulat dotyczący wprowadzenia obowiązku wręczania umowy o pracę na piśmie przed dopuszczeniem do pracy. To jest postulat powtarzający się w sprawozdaniach inspekcji pracy od lat. Tymczasem rządząca koalicja, polski rząd, nie reaguje na te postulaty, utrzymuje ciągle stan prawny, zgodnie z którym, prawdę mówiąc, praca na czarno jest praktycznie legalna, bo nie ma żadnych instrumentów do ścigania tego. Jak długo jeszcze będzie ignorowany ten stan i jak długo jeszcze w wystąpieniu Rady Ochrony Pracy będziemy słyszeli statystyki, a nie odniesienie się do postulatów Państwowej Inspekcji Pracy? Dziękuję.