Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

2 punkt porządku dziennego:


Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy budżetowej na rok 2015 (druk nr 2772).


Poseł Sławomir Jan Piechota:

    Panie Marszałku! Panie Ministrze! Pani Minister! Szanowni Państwo! Myślę, że w debacie budżetowej w naturalny sposób spierają się różne racje, różne poglądy. Bardzo ważne jest to, by w tym starciu poglądów nie przekraczać granicy śmieszności. Słuchając niektórych wystąpień, miałem wrażenie, że są to dyrdymały na takim poziomie, że doprawdy trudno nie zwątpić w logikę, w rozum i w szacunek dla słuchacza i widza. Miałem takie wrażenie, kiedy słuchałem wystąpienia jednego z posłów, który mówił, że przedsiębiorcy, wbrew wrogiej postawie rządu, który chciał ich stłamsić i w zasadzie zniszczyć, uparcie inwestowali i produkowali, a dzięki temu państwo i budżet się nie zawaliły, oraz - dodawał ten sam parlamentarzysta - że konsumenci, stłamszeni straszną biedą i przerażeni prognozą, najczarniejszą z możliwych, mimo to konsumowali i dzięki temu, że konsumowali mimo przerażenia, uratowali budżet. Trzeba powiedzieć, że ci przedsiębiorcy i ci konsumenci mają nerwy ze stali i chyba tylko nerwy ze stali mogą uchronić tego radykalnego mówcę przed rozliczeniem go z logiki, trzeźwości i przytomności umysłu.

    A zatem dyskutujmy i spierajmy się, ale pilnujmy zasad elementarnego rozumu, elementarnej logiki. Oczywiście w sprawach społecznych, o których chcę mówić, można mieć poczucie niedosytu, można oczekiwać, że będzie poprawa i że będzie lepiej. Jest to bardzo naturalna postawa - wyrażanie poczucia, że trzeba lepiej, poczucia niespełnienia i nieusatysfakcjonowania. Ale żeby rozmawiać o tych sprawach, trzeba się trzymać twardej logiki, i dlatego w moim przekonaniu zanim będziemy rozważać, czy przyszły budżet idzie w dobrą stronę, czy w złą, przyjrzyjmy się kilku elementom z obszaru polityki społecznej.

    Co tu jest najważniejsze? Rynek pracy. Chodzi nie o to, ile kto dostanie zasiłku, tylko o to, czy ludzie mogą sami pracować, sami na siebie zarobić, sami zarobić na swoje utrzymanie. Może warto tym przerażonym przerażeniem konsumentów powiedzieć, że średnie wynagrodzenie w Polsce w roku 2005 wynosiło 2380 zł, a w 2007 r., kiedy PiS kończył swe rządy - 2691 zł, a w ubiegłym roku 3650 zł to średnie wynagrodzenie w Polsce. Ktoś by powiedział: no, dobrze, ale to wąska grupa tych, którzy akurat mają to szczęście i dobrze zarabiają. Tak więc polecam broszurkę, której lektura nie wymaga przesadnego wysiłku. Jest to zebranie najbardziej podstawowych danych przedstawianych przez GUS o stanie zatrudnienia w Polsce, czyli dotyczących tego, ilu ludzi pracuje, ilu utrzymuje się z pracy. Otóż w 2005 r. było to 17 161 tys., w ubiegłym roku - 17 361. Tak więc wzrasta liczba ludzi utrzymujących się z własnej pracy, czyli nie jest tak, że wszyscy wyemigrowali, a zostali pojedynczy ludzie dobrze zarabiający, co decyduje o tej dobrej średniej krajowej.

    Drugi element tego rynku pracy to minimalne wynagrodzenie. Przypomnijmy tym, którzy się dzisiaj tak pracowicie upominają o najbiedniejszych, że w 2005 r. minimalne wynagrodzenie wynosiło 849 zł, w tym roku wynosi 1680 zł, w przyszłym roku będzie to 1750 zł. Kiedy nastąpił największy wzrost minimalnego wynagrodzenia? Ano w czasach, kiedy zaczął się ostry kryzys - w roku 2008 wzrosło ono o ponad 20% , w roku 2009 o 13,5%. To są realne kwoty. Oczywiście, moglibyśmy marzyć o tym, żeby mieszkać w luksusowej dzielnicy Houston albo w londyńskim City, ale mieszkamy tu, gdzie mieszkamy, a historia Polski powinna być, niektórym przynajmniej, w elementarnym stopniu znana. Chodzi o to, kto przez lata dewastował polską gospodarkę, kto przeprowadzał tu takie eksperymenty, które doprowadziły do zapaści. Z tej zapaści się w tej chwili wydobywamy, a jak pokazują te proste dane, wydobywamy się skutecznie. Jeszcze dwie liczby: średnia emerytura z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, czyli ta ZUS-owska, w 2005 r. - 1305 zł, w tym roku - 1954 zł - to jej wzrost o 50% - albo średnia renta z tytułu niezdolności do pracy: w 2005 r. - 925 zł, w ubiegłym roku - 1393 zł. To są te proste dane, które warto znać, zanim zaczniemy opowiadać kolejne dyrdymały i znowu straszyć ludzi, że nie czeka nas nic, tylko katastrofa.

    Kolejna rzecz, do której zachęcam, to czytanie, czytanie ze zrozumieniem. Raport OECD o rozwarstwieniu - okazuje się, że Polska ciągle podąża drogą zmniejszania poziomu rozwarstwienia, że na tle wielu innych krajów Unii Europejskiej jesteśmy krajem, który rzeczywiście odrabia lekcję i krok po kroku zmniejsza różnice między zarabiającymi w dochodach, zwłaszcza z pracy. Tu na pewno mamy zbieg wielu różnych korzystnych elementów. Podobnie jest z kwestią bezrobocia. Na pewno trzeba zawsze na rynek pracy patrzeć przede wszystkim z perspektywy tego, ilu pracuje. Bezrobocie jest tu sprawą dopiero wtórną. Ale oczywiście wskaźnik bezrobocia to jest wskaźnik odnoszący się do ludzi w szczególnie trudnej sytuacji. I co? Okazuje się, że przez ostatnie pięć lat, kiedy po wrześniu 2008 r. świat zaczął popadać w najcięższy kryzys po II wojnie światowej, w Polsce stan bezrobocia się konsekwentnie zmniejszał i na pewno jest na stabilnym poziomie. Mamy poziom bezrobocia poniżej średniej europejskiej i zdecydowanie poniżej średniej w krajach strefy euro. Oczywiście, daleko nam do tych, którzy sobie radzą z tym najlepiej, oczywiście, jest tu wiele jeszcze do zrobienia, ale te liczby, to, że Polska według metodologii BAEL-owskiej, czyli według badania aktywności ekonomicznej, stosowanej przez Eurostat ma 10,3%, podczas kiedy średnia unijna wynosi 10,8%, a średnia w strefie euro - nawet 12%, to są te twarde dane.

    Dodam tu tylko kilka elementów, które także ilustrują ten proces, może już nie w tej takiej skali zasadniczej, fundamentalnej, ale jednak. Cały czas dofinansowanie z budżetu państwa Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych utrzymuje się na stabilnym poziomie. W tym roku było to 745 mln, w przyszłym roku będzie podobnie, planowane jest 745 mln. Tak więc mimo trudnej sytuacji państwa, mimo pewnych oczywistych powodów, żeby szukać oszczędności i dokonywać cięć, budżet państwa konsekwentnie dofinansowuje Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

    I wreszcie mamy 1% na organizacje pożytku publicznego. Z tych 10 mln urosło to do ponad pół miliarda złotych. To jest ten najbardziej obywatelski przekaz w sprawie dysponowania publicznymi pieniędzmi, bo przecież to jest 1% podatku dochodowego.

    Myślę, że na koniec warto podkreślić fenomen uniwersytetów trzeciego wieku, seniorów aktywnych, seniorów biorących sprawy związane z ambicjami, aspiracjami i marzeniami w swoje ręce. To przykład na to, że można i że należy pokazywać ludziom raczej dobre przykłady i zachęcać ich, żeby podążali drogą tych, którzy aktywnie żyją i z pożytkiem realizują się, niż straszyć ich kolejną katastrofą. Dziękuję bardzo. (Oklaski)



Poseł Sławomir Jan Piechota - Wystąpienie z dnia 08 października 2014 roku.


94 wyświetleń

Zobacz także: