Pani Marszałek! Wysoki Sejmie! Jak by to powiedzieć? Czemu mnie nie dziwi, że pan Mularczyk mnie nie rozumie? Chyba mnie to nie dziwi. (Wesołość na sali) Bo my, panie Mularczyk, jesteśmy jednak z zupełnie innych światów. Ja jestem ze świata, w którym ludzie sobie ufają, dotrzymują słowa, w którym zachowuje się elementarną przyzwoitość, ale przede wszystkim ja wychodzę z domu z nadzieją. A pan żyje w świecie strachu i swoim strachem próbuje pan zarażać innych. Pan również tych rodziców dzieci niepełnosprawnych próbuje przede wszystkim przestraszyć, a ja pokazuję, jakie są drogi wyjścia z kłopotów, w jakich są takie rodziny. Gdyby pan zechciał poznać takie przykłady, to mógł pan to zrobić u mnie na posiedzeniu komisji. Zobaczyłby pan ośrodek w Miliczu, w małej miejscowości na pograniczu Wielkopolski i Dolnego Śląska.
(Poseł Arkadiusz Mularczyk: Czy był pan u rodziców? Był pan u nich?)
Zobaczyłby pan... (Gwar na sali)
Marszałek:
Panie pośle Mularczyk, panie pośle...