Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

35 punkt porządku dziennego:


Informacja Rady Ministrów na temat aktualnej sytuacji finansowej systemu ubezpieczeń społecznych, efektywności działania otwartych funduszy emerytalnych, zabezpieczenia wypłaty bieżących świadczeń emerytalnych i rentowych oraz przewidywanej wysokości emerytury wypłacanej z I i II filara ubezpieczeniowego (druk nr 1735).


Poseł Sławomir Jan Piechota:

    Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoki Sejmie! W sprawach emerytalnych najważniejsze jest bezpieczeństwo, zagwarantowanie, że te wypłaty w przyszłości na pewno zostaną zrealizowane, i to w godziwej wysokości.

    Dzisiaj to bezpieczeństwo gwarantuje państwo polskie: polski rząd i polski system nadzoru nad ubezpieczeniami społecznymi. Bardzo ważną rolę w tym systemie odgrywają Zakład Ubezpieczeń Społecznych oraz Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego - dwie największe instytucje ubezpieczające i wypłacające świadczenia emerytalno-rentowe. Nie ma wątpliwości, że mimo deficytu w tych systemach, czyli zdecydowanie mniejszej kwoty wpływającej ze składek w stosunku do tego, co należy wypłacić uprawnionym, państwo polskie gwarantuje, że wszystkie świadczenia wypłacane są w terminie i w należnej wysokości.

    Podstawę tego systemu stanowi bez wątpienia stabilność. Ludzie dzisiaj pracujący, zwłaszcza ci, którzy przekroczyli wiek średni i są już bliżej wieku emerytalnego, często z troską myślą o tym, czy ich emerytura na pewno będzie bezpieczna, czy na pewno będą mieli z czego żyć, kiedy już przestaną pracować. Aby to zapewnić, oczywiście należy tę stabilność pielęgnować, by bezpieczeństwo tego systemu emerytalnego było niezachwiane. Jako państwo - niezależnie od tego, kto jest premierem, kto tworzy koalicję większościową - mamy obowiązek obserwować i reagować, bo świat, w którym żyjemy, nie jest stabilny.

    Szczególnie w ostatnich latach doświadczamy właśnie owej niestabilności wskutek światowego kryzysu ekonomicznego. Jeszcze przed 15 września 2008 r. wydawało się, że wszyscy możemy oczekiwać tylko dalszego wzrostu - większego dobrobytu, większego poczucia bezpieczeństwa. 15 września 2008 r., gdy zaczął się ciąg bankructw największych banków światowych, okazało się, jak dalece te rynki finansowe były niekontrolowane, były poza kontrolą, i tak naprawdę dla szybkiego zysku, z chciwości i pazerności, podejmowały ryzyko przekraczające jakiekolwiek granice zdrowego rozsądku. To jest główne źródło światowego kryzysu ekonomicznego.

    Od 5 lat doświadczamy skutków tego kryzysu. Nakładają się na niego procesy demograficzne przebiegające, dokonujące się w Polsce, które też musimy bardzo starannie uwzględniać w naszych przyszłych planach. To z jednej strony bardzo niepokojące zjawisko malejącej czy bardzo niskiej dzietności, a z drugiej strony bardzo pozytywne zjawisko wydłużającej się średniej życia, a co za tym idzie - wydłużającego się okresu, przez który państwo zobowiązane jest wypłacać świadczenia emerytalne. Z tych obserwacji wynika zatem obowiązek reagowania i świadomość konieczności zmian w systemie, który był budowany w innych warunkach. W systemie, którego korzenie sięgają końca XIX w.

    Te trudności w zapewnieniu stabilnego funkcjonowania systemu emerytalnego pogłębia deficyt finansów publicznych. Często mam wrażenie, że jest on traktowany jako pojęcie zupełnie abstrakcyjne - komuś, gdzieś czegoś brakuje, jakiemuś budżetowi państwa, jakiemuś ministrowi finansów. Tymczasem skutki tego deficytu odczuwają wszyscy, zwłaszcza wszyscy pracujący, ze wzgldu na koszt obsługi długu. Nie wiem, osoba, która wzięła kredyt na mieszkanie, na jakiś sprzęt, przecież płaci odsetki, tak samo płaci je państwo. Odsetki te sięgają już zupełnie horrendalnych wielkości - ponad 40 mld zł rocznie. Dla porównania budżet mojego miasta, Wrocławia, przekracza nieco 3 mld zł. Oznacza to, że w przypadku budżetu Wrocławia potrzebne byłoby 13 lat, żeby w ciągu 1 roku zapłacić odsetki od naszego długu publicznego.

    To wszystko razem powoduje, że musimy wprowadzać zmiany w obecnie funkcjonującym systemie. I tu zasadnicze nieporozumienie, które - mam wrażenie - nie przypadkiem jest tak skutecznie upowszechnianie: jest to takie tworzenie iluzji, że te pieniądze, które płacimy jako składkę emerytalną, to nasze oszczędności, że odkładamy je na jakieś konto, do jakiejś kasetki, na jakąś półeczkę i te pieniądze mają leżeć i czekać na naszą emeryturę. Przytłaczająca większość świadczeń emerytalnych dzisiaj wypłacanych w Europie pochodzi z tzw. systemu repartycyjnego, jest w nim realizowana - ci, którzy dzisiaj płacą składkę, składają się na wypłatę dzisiaj wypłacanych świadczeń.

    Eksperymenty z tym systemem kapitałowym tak naprawdę przybrały bardzo mały rozmiar. Natomiast upowszechniane jest owo nieporozumienie - w moim przekonaniu nieprzypadkowo - żeby stworzyć wrażenie, że zmiany w funkcjonowaniu systemu emerytalnego mogą oznaczać, że ktoś - zwłaszcza minister finansów, rząd - chce sięgnąć do tego prywatnego konta, do tej prywatnej kasetki i zabrać pieniądze z tych prywatnych oszczędności. Nie, istota ubezpieczeń społecznych polega na tym, że płacimy składkę ubezpieczeniową i ubezpieczamy się od ryzyka, które ma wystąpić w przyszłości.

    Jeżeli płacimy składkę na ubezpieczenie emerytalne, to znaczy, że opłacamy składkę od ryzyka, że kiedyś przestaniemy mieć możliwość wykonywania pracy, że osiągniemy wiek emerytalny i nie będziemy zdolni do dalszej pracy. I z tytułu opłacania tej składki będzie nam przysługiwać prawo do świadczenia emerytalnego. Dla porównania przecież płacący ubezpieczenia samochodowe, czy to autocasco czy to od odpowiedzialności cywilnej, nigdy nie oczekują, że odłożone przez nich składki zostaną im kiedyś oddane. Nie. Opłacają, w ten sposób zabezpieczając się od ryzyka, że kiedyś mogliby być sprawcami wypadku albo też że mógłby nie zostać ustalony sprawca wypadku i chcieliby skorzystać z któregoś z tych ubezpieczeń. Tak więc płacą składkę ubezpieczeniową, a nie oszczędzają. Jeżdżąc od lat bezwypadkowo, nie mam przecież roszczenia do mojej firmy ubezpieczeniowej, żeby mi oddała składki, które zapłaciłem. Te składki poszły na wypłatę odszkodowań dla tych, którym się takie zdarzenia przydarzyły.

    A zatem nie mylmy ubezpieczenia emerytalnego z oszczędzaniem na starość. Na starość można sobie oczywiście oszczędzać, ale w różnych innych formach. Możemy sobie odkładać w banku, możemy zainwestować w jakieś mieszkanie na wynajem, możemy różne rzeczy robić, np., jak to kiedyś powiedział pan minister Rostowski, inwestować w dzieci. Tak, tak też jest, i nie ma co sobie z tego żartować. To są wielkie nakłady te na wychowanie dziecka, ale też w naturalnej pewnie perspektywie na starość te dzieci nam będą pomagać, udzielą nam wsparcia.

    Zatem czy wobec deficytu, jaki dzisiaj dotyka nasze wspólne publiczne finanse, możemy odkładać pieniądze na przyszłość, i to w tak ryzykownej formie, w formie, która oznacza pewnego rodzaju grę, grę w twardych regułach rynkowych. Przecież podmioty, które podejmują tę grę, nie robią tego w jakimś interesie publicznym, robią to dla własnego zysku. Chodzi im o to, żeby zarobić na tym jak najwięcej. Natomiast państwo ma do spełnienia pewien publiczny obowiązek i gwarantuje wykonanie tego obowiązku.

    Polska kiedyś, zwłaszcza na przełomie lat 80. i 90., szukała różnych nowych dróg rozwiązywania starych problemów społecznych. Podejmowaliśmy wiele innowacyjnych działań. Część z nich dała pozytywne efekty. Ale też musimy przyznać, że były takie działania, podjęliśmy takie inicjatywy, które dzisiaj trzeba uznać za chybione. I dlatego też wobec potrzeby zapewnienia bezpieczeństwa przyszłych świadczeń emerytalnych, czyli dla pewności, że będą one wypłacane i że będą wypłacane w godziwej wysokości, konieczne są dzisiaj zmiany, które proponuje rząd. Dziękuję bardzo. (Oklaski)



Poseł Sławomir Jan Piechota - Wystąpienie z dnia 27 września 2013 roku.


135 wyświetleń

Zobacz także: