Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Mam pytanie, bo zwróciłem uwagę na fragment wypowiedzi pana ministra. Chciałbym zadać pytanie, czy to jest fragment ważki czy taki sobie, bo na tej trybunie różnie to bywa. Mianowicie rzecz dotyczy tej drugiej łychy dziegciu, czyli osoby przewidywanej na naczelnego dowódcę Sił Zbrojnych. Słabość tego rozwiązania, moim zdaniem, jest oczywista. Tu jest jedno - problem został postawiony właściwie, tylko zaprezentowano ułomne rozwiązania. Jeżeli pan minister złoży deklarację, może nie dziś, ale przed trzecim czytaniem, że w ciągu pół roku czy roku w ustawie o stanie wojennym bądź także tej, bo trzeba będzie nowelizować tę ustawę, podejmie się próbę trafnej odpowiedzi na właściwie postawiony problem, to będzie istotny argument dla mojego klubu. Ze słów pana ministra wnoszę, że intencją jest, by tą osobą przewidywaną był dowódca operacyjny Sił Zbrojnych i to ma sens, prawda, ale chodzi o ustawowy zapis racjonalnej, sensownej intencji, czyli to, co jest niesłychanie trudne. Tylko o to trzeba właściwie zapytać, bo dowódca operacyjny podlega trzyletniej kadencji, a ta osoba wskazywana nie bardzo. Jeżeli chodzi o rządy prezydencji - nie ma zharmonizowania trzyletnich kadencji ze zmianami rządów, premierów i prezydentów, więc jeżeli taka deklaracja padnie przed, nawet w formie pisemnej odpowiedzi na pytanie, to będzie (Dzwonek) to mocny argument dla mojego klubu.
Ostatnia rzecz. Pan poseł Suski mówił tutaj, że składanie wniosków mniejszości jest szantażowaniem Wysokiej Izby. To jest jednak dowód na to, że nawet jak minister uzna, że poprawka złożona przez posła opozycji ma sens i wszystko jest w rękach Wysokiej Izby, to nie wiem, czy cały klub, ale zawsze znajdzie się w pańskim klubie ktoś, kto powie, że jest to szantaż. Dziękuję.