Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj
Oświadczenia.


Poseł Janusz Piechociński:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Oby te nasze częste przekroczenia regulaminowe miały właśnie taki charakter.

    Przpominamy z naszej wspólnej, narodowej historii, z czasów dużo trudniejszych i nieludzkich, rzeczy godne przypomnienia, upamiętnienia, a także wskazania dla obecnego pokolenia i przyszłych polskich pokoleń, w jaki sposób w czasach dużo trudniejszych dawać świadectwo prawdzie. Mówię to w kontekście tego, co wydarzyło się dzisiaj na sali plenarnej polskiego parlamentu, polskiego Sejmu.

    Otóż są takie chwile, szanowni państwo, parlamentarzyści, goście Sejmu, że polityk, parlamentarzysta, poseł nie może się czuć dumny z tego, w czym uczestniczył. Dzisiaj właśnie tak się czułem podczas tych obrad i tej kolejnej dramatycznej eskalacji napięcia i wymiany ciosów, która się zaczyna wymykać spod wszelkiej kontroli. Powiem z pełnym bólem, że dla takich ludzi jak ja nie zostały stworzone warunki, abym mógł głosować tak, jak chciałem, aby oddać intencje wspólnego polskiego głosu wobec parlamentu rosyjskiego, aby to, co polskie, wróciło do Polski, nie tylko stanowiło bardzo istotny element dla polskiego śledztwa. Z jednej strony mieliśmy intencje stworzenia wielkiego politycznego napięcia, z drugiej strony zwracano uwagę na zawartość projektu uchwały, to co w nim jest cenne i racjonalne i co jest wyjątkowo szkodliwe. Jednak najbardziej zdumiewająca i smutna nie była wymiana poglądów, opinii, które przedstawili nam obecny i były premier, ale to, co działo się obok tej wymiany opinii i poglądów, z zaplecza obecnego premiera i z zaplecza byłego premiera. Otóż to, co nie będzie znane opinii publicznej, my widzieliśmy i słyszeliśmy. Siedzący obok siebie parlamentarzyści z zaskakującym nawiedzeniem w oczach wypowiadali słowa, które w życiu codziennym i życiu parlamentarnym demokratycznego, obywatelskiego społeczeństwa i państwa paść nie powinny. Jeśli tutaj niszczy się te resztki pomostów porozumienia, życia obok siebie, dla siebie, ze sobą, a przeciwstawia się temu ideologię walki, jedni w ramach tego, co nazywają pamięcią smoleńską, inni w ramach tego, co nazywają walką z szaleństwem, półprawdami i kłamstwem, to jednak granice, jak dzisiaj mieliśmy okazję zobaczyć, zostały przekroczone. To nie jest przypadek. Podobnie działo się przecież w niedzielę. Mieliśmy upamiętnić, mieliśmy wspólnie przypomnieć sobie tamte chwile narodowej boleści, kiedy dotarły pierwsze informacje o rozmiarach tej katastrofy. Mieliśmy jeszcze raz nie tylko sobie, nie tylko Polakom, nie tylko tu na tej sali, nie tylko na Krakowskim Przedmieściu, ale w codziennej refleksji, dla ludzi wierzących we wspólnej modlitwie, pokazać to, co wspólne, nawet jeśli jest tak dramatycznie tragiczne, nawet jeśli jest tak bolesne, choćby po to, żeby nie bezcześcić tej wielkiej ofiary, która była udziałem dziewięćdziesięciu kilku polskich obywateli. Polecieli tam razem, żeby upamiętnić Katyń. A w tej chwili mieszają się te proporcje i okazuje się, że zapominamy o istocie tego dramatycznego, tragicznego lotu, kiedy wspólny był samolot, wspólne były intencje, wspólny był prezydent, prezydent na uchodźstwie, wybitni parlamentarzyści, przedstawiciele życia społecznego, generalicja. Byli nie ich, nie PiS-owcy, nie PO-wcy, nie PSL-owcy, byli nasi. Reprezentanci naszego narodu w tę okrągłą rocznicę pojechali tam po to, żeby dać świadectwo prawdzie, szacunkowi, pamięci tej historii. Nie tylko dla nas, ale także dla przyszłych pokoleń. Jakże często ten cyniczny i wyrachowany świat nie wyciąga wniosków z historii, jakże często ludobójstwo jest powtarzane w następnym pokoleniu, jakże często głos poetów, wizjonerów, filozofów ginie w huku dział czy wydawanych dramatycznych, barbarzyńskich rozkazów. Widzimy to dzisiaj w Syrii, widzimy w tylu innych miejscach.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Co więc zrobić, aby te narastające emocje, przenoszące się także na życie społeczne... (Dzwonek) Proszę zwrócić uwagę, co dzisiaj jest tematem wielu rozmów: czy znany sportowiec, będąc tu i tam, upamiętniając miejsce, opowiedział się politycznie? Dlaczego wielu ludzi nie wzięło udziału w organizowanych przez jedną formację czy ruch polityczny uroczystościach? Bo nie chcieli zrobić tego, co zrobili dwa lata temu, tylko dlatego, że w ten sposób jakby wspieraliby linię polityczną. Czy aby na pewno musimy budować demokrację wyspową, w której między wyspami nie ma żadnych mostów porozumienia, a głębokość rowów niezalanych wodą, po której można byłoby popłynąć łódką, jest głębokością rowu mariańskiego? Co zrobiliśmy z naszą piękną ideą solidarności, nawet kiedy solidarność jest w bólu i w żałobie?

    Mówię te dramatyczne słowa tu, w polskim parlamencie, i apeluję do Polski środka, aby nie dała się namówić na pójście tą drogą eskalującej nienawiści. Kto nienawidzi, już przegrał. Dziękuję bardzo.



Poseł Janusz Piechociński - Oświadczenie z dnia 13 kwietnia 2012 roku.


78 wyświetleń

Zobacz także: