Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

5 punkt porządku dziennego:


Rozpatrzenie poselskiego wniosku o zarządzenie ogólnopolskiego referendum w sprawie renegocjacji pakietu klimatyczno-energetycznego (druk nr 423).


Poseł Krzysztof Kłosowski:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! W imieniu Klubu Poselskiego Ruch Palikota mam zaszczyt przedstawić stanowisko klubu w sprawie wniosku o przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum w sprawie renegocjacji pakietu klimatyczno-energetycznego.

    Ruch Palikota zawsze jest za wyrażeniem woli przez suwerena w najbardziej demokratyczny sposób, czyli poprzez referendum. Jednakże sprawy, o które należy pytać naród, muszą być jednoznaczne, zrozumiałe i dotyczyć spraw niezwykle ważnych. Pytania zawarte w druku nr 423 dotyczą spraw ważnych, lecz są pytaniami technicznymi, a ich rozstrzygnięciem powinni zająć się posłowie oraz rząd.

    Wracając do merytorycznej strony potencjalnego referendum, to deklaruję, że jak najbardziej klub Ruchu Palikota popiera otwarcie ogólnopolskiej debaty na temat pakietu klimatyczno-energetycznego, którego zapisy mają wejść w życie w Unii Europejskiej w 2013 r. Pakiet ten zakłada osiągnięcie przez Polskę do 2020 r. następujących celów: zmniejszenie redukcji gazów cieplarnianych o 20% w stosunku do roku bazowego, zwiększenie efektywności energetycznej o 20% w stosunku do scenariusza referencyjnego business as usual oraz zwiększenie udziału energii ze źródeł odnawialnych do 20% całkowitego zużycia energii finalnej.

    Wnioskodawcy w uzasadnieniu referendum piszą, że według polskich ekspertów, niestety nie podano których, pakiet w obecnym kształcie może doprowadzić do zapaści gospodarczej kraju oraz blokować nasze rodzime zasoby energetyczne, takie jak węgiel kamienny, węgiel brunatny, gaz łupkowy oraz zasoby geotermalne, uzależniając Polskę od obcych technologii oraz obcych źródeł energii. Po części należy się zgodzić z tym stwierdzeniem, gdyż obecnie pod pretekstem konieczności redukcji emisji CO2 bardzo sprawnie przebiegają prace nad budową pierwszej elektrowni atomowej w Polsce, która to rzeczywiście uzależni nas od obcych technologii. Obecny konflikt polsko-unijny w obszarze polityki energetycznej wynika z przyjętego przez Unię Europejską i Polskę zupełnie odmiennego podejścia co do sposobu transformacji gospodarki niskoemisyjnej. Celem strategicznym Komisji Europejskiej jest cywilizacyjna przebudowa europejskiej energetyki prowadzona pod hasłem walki z globalnym ociepleniem. Unia dąży do redukcji emisji CO2 poprzez promowanie odnawialnych źródeł energii oraz efektywności energetycznej. Celem zaś polskiego sojuszu rządowo-korporacyjnego są interesy grupowe realizowane na ogromną skalę pod hasłem bezpieczeństwa energetycznego. Polska polityka energetyczna w tym zakresie ogranicza się wyłącznie do obrony praw do bezpłatnej emisji CO2, redukcji CO2 w energetyce węglowej oraz do inwestycji w energetykę jądrową.

    W rezultacie, mimo przyjętego przez Polskę zobowiązania dotyczącego wdrożenia do grudnia 2010 r. dyrektywy w sprawie promowania stosowania energii ze źródeł odnawialnych, do dnia dzisiejszego ustawa o odnawialnych źródłach energii jest ciągle na etapie debaty. Zapisy przedstawione przez Ministerstwo Gospodarki spotkały się z powszechną krytyką branży, a wielu ekspertów twierdzi, że obecny projekt nie nadaje się do wdrożenia, trzeba go napisać od nowa i wyznaczyć w nim cele, których obecny projekt nie zawiera. Wśród koniecznych zmian powinny się znaleźć zapisy takie jak: gwarantowanie ceny dla małej energetyki i mikroenergetyki na wzór regulacji niemieckich, określenie współczynników korekcyjnych, które będą stanowiły realną zachętę inwestorów, czy gwarancja większego udziału samorządów w decyzjach dotyczących rozwoju energetyki odnawialnej, która w swoim założeniu jest energetyką lokalną. Przedstawiony projekt ustawy w obecnym kształcie w żadnym stopniu nie może przyczynić się ani do transpozycji przepisów unijnych, ani do rozwoju sektora OZE w Polsce. Dziś, w czerwcu mamy 18 miesięcy opóźnienia i nadal jesteśmy na początku drogi.

    Nie możemy również zapomnieć o prowadzonej od lat szkodliwej dla polskiej energetyki i patologicznej alokacji wpływów finansowych pochodzących z praw majątkowych do świadectw pochodzenia. W 2011 r. wpływy z tego tytułu wynosiły 4,5 mld zł. Połowa tych środków przeznaczona została na współspalanie, 1/4 na dopłatę do energii elektrycznej produkowanej w wielkich elektrowniach wodnych, a 1/4 na finansowanie kosztów kapitałowych wielkich farm wiatrowych. Oznacza to, że dopłaty odbiorców końcowych do energii odnawialnej zostały przeznaczone w 3/4 na dofinansowanie rosnących kosztów energetyki konwencjonalnej, a więc utrzymanie status quo, a powinny być przeznaczone na wsparcie i rozwój innowacyjnych technologii odnawialnych.

    Weryfikacji wymaga również polityka energetyczna Polski do roku 2030 w kwestii wycofania się Polski z programu jądrowego. Potrzeba ta jest bezdyskusyjna, gdyż inwestycja ta jest dla Polski nieopłacalna. Po pierwsze, do 2035 r. dominującą część z nakładów inwestycyjnych wynoszących 40 mld euro zapłacimy zagranicznym firmom, dostawcom bloków i technologii. Po drugie, skazujemy się do końca wieku na bardzo szybko rosnący udział w kosztach kosztów utrzymania infrastruktury niezbędnej do funkcjonowania elektrowni jądrowych oraz administracji. Musimy pamiętać, że my nie tylko budujemy dwa reaktory, ale tworzymy cały nowy sektor gospodarki. Po trzecie, skazujemy się na nieznane, ale z pewnością bardzo wysokie koszty utylizacji wypalonego paliwa jądrowego, no i likwidację elektrowni za 80 lat. Po czwarte, młode pokolenie Polaków nie jest zainteresowane rozwijaniem z rządem korporacyjnej i paramilitarnej energetyki. Dzisiaj możemy nie tylko dogonić w rozwoju takie kraje jak Niemcy czy Szwajcaria, ale również wyprzedzić te kraje o dekadę lub dwie, rezygnując z wdrożenia tego kosztownego programu jądrowego w Polsce, a środki finansowe zaoszczędzone w ten sposób przeznaczyć na rozwój technologii odnawialnych, w których kraje wysoko rozwinięte widzą swoją przyszłość. Niezależnie od trudności politycznych związanych z tą decyzją, jest ona dużo łatwiejsza od decyzji rządu niemieckiego z 2011 r. w sprawie likwidacji wszystkich elektrowni jądrowych w Niemczech do 2022 r. Jest również łatwiejsza od rządu federalnego Szwajcarii z 2011 r. w sprawie całkowitej rezygnacji z energetyki jądrowej po 2034 r. czy w końcu decyzji rządu polskiego podjętej na początku lat 90. o rezygnacji z budowy elektrowni jądrowej Żarnowiec w połowie już wybudowanej.

    Warto podkreślić również, że w 2016 r. w polskiej sieci energetycznej zabraknie 5000 MW ze względu na konieczność wyłączenia przestarzałych bloków węglowych. Energetyka jądrowa tego problemu nam nie rozwiąże. Problem ten może rozwiązać energetyka prosumencka, jeżeli rząd dołoży i odblokuje inwestycje w tym segmencie. To właśnie te zaniedbania oraz dalsza bezczynność rządu w tej sprawie może doprowadzić do zapaści gospodarczej naszego kraju.

    W przeciwieństwie do wnioskodawców klub Ruch Palikota zamiast zagrożenia w pakiecie klimatyczno-energetycznym widzi dla Polski wielką szansę na dokonanie kolejnego skoku cywilizacyjnego w rozwoju naszego kraju. Podobnie jak rozgrywany właśnie turniej Euro wymógł na nas przyspieszenie inwestycji infrastrukturalnych, tak samo wymogi pakietu wymuszą na nas zupełnie nowe podejście do energetyki.

    Cytując prof. Popczyka, trzeba powiedzieć, że ten, kto wygra wyścig w obszarze OZE/URE w obecnej dekadzie, będzie dominował w długim horyzoncie do 2050 r. Kto nie włączy się w wyścig, zostanie trwale zdominowany. Biorąc pod uwagę powyższe argumenty, Ruch Palikota będzie głosował przeciw wnioskowi o ogłoszenie referendum oraz poprze wniosek o odrzucenie go w pierwszym czytaniu. Dziękuję. (Oklaski)



Poseł Krzysztof Kłosowski - Wystąpienie z dnia 13 czerwca 2012 roku.


49 wyświetleń

Zobacz także: