Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

7 punkt porządku dziennego:


Informacja ministra właściwego do spraw oświaty i wychowania o stanie przygotowań organów prowadzących do objęcia obowiązkiem szkolnym dzieci sześcioletnich (druk nr 57) wraz ze stanowiskiem Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży (druk nr 155).


Poseł Krystyna Łybacka:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Chcę zadeklarować, że mówię jako gorąca zwolenniczka edukacji dzieci sześcioletnich. Mówię to także w imieniu klubu Sojusz Lewicy Demokratycznej, który konsekwentnie w swoim programie opowiadał się za edukacją dzieci sześcioletnich. Co więcej, uważamy, że to jest projekt o cywilizacyjnym znaczeniu. Równocześnie jest to jednak projekt o niezwykłej dawce ryzyka i dotyczy bardzo subtelnej tkanki naszego społeczeństwa, delikatnej tkanki, jaką są małe dzieci. Dlatego, realizując ten projekt, musimy zadbać o to, by żadne dziecko nie było przez wprowadzenie tego projektu pokrzywdzone. Stąd w trakcie pracy nad ustawą w 2009 r. Sojusz Lewicy Demokratycznej postulował, aby raz do roku Sejm wysłuchał informacji w okresie przygotowawczym, tak abyśmy mogli korygować ewentualne błędy. I oto dzisiaj ta informacja jest wynikiem tamtego ustalenia.

    Panie marszałku, proszę mi teraz te pół minuty odliczyć, bo przechodzę do sprawy formalnej. Zawsze bardzo źle dzieje się, ilekroć Sejm traktowany jest jak parawan, jak notariusz, jak atrapa, a nie jak konstytucyjny organ, który jest władzą ustawodawczą, ale i kontrolną wobec rządu. Na poprzednim posiedzeniu Sejmu podejmowaliśmy decyzję o przesunięciu obowiązku edukacji dzieci sześcioletnich o dwa lata. Dzisiaj mamy informację o stanie przygotowań. Pytam: Na jakiej podstawie podejmowaliśmy decyzję o przesunięciu? Szklana kula? A może za długo? A może za krótko? Ta informacja jest dopiero dziś. To nie jest poważne traktowanie Sejmu. Nie jest również przejawem poważnego traktowania fakt, że to jest informacja z maja ubiegłego roku. Rozumiem, że ona wtedy wpłynęła, ale naprawdę można było przygotować do niej suplement, żebyśmy mieli bieżącą informację.

    Zastanówmy się, jakie są najważniejsze czynniki warunkujące powodzenie tego projektu. Trzy: warunki dziecka w szkole, nauczyciel i program. Tymczasem - mam ten raport przed sobą - na początku czytamy takie zdanie: Rozłożenie procesu wdrożenia opisanych zmian na trzy lata - już nieprawda, że na trzy - daje organom prowadzącym czas na przygotowanie szkół do objęcia sześciolatków obowiązkiem szkolnym. To jest błąd w aksjologii - nie tylko samorządy są odpowiedzialne, choć one też, ale także ministerstwo, kuratoria, rodzice, każdy z nas.

    Drugim błędem natury ogólnej, na który chcę zwrócić, z całą życzliwością dla projektu, państwa uwagę, jest prognoza demograficzna. Macie państwo takie zdanie: W roku 2015 liczba uczniów szkół podstawowych będzie porównywalna z liczbą uczniów tychże szkół w roku 2005. To prawda, ale chodzi o wszystkich uczniów. Tymczasem proszę popatrzeć na prognozy Instytutu Spraw Publicznych. Od roku 2011 zaczyna się zwiększać liczba dzieci wczesnoszkolnych, natomiast w 2014 r. o 38 tys. rośnie liczba dzieci, które mają iść planowo do pierwszej klasy. Tu jest źle odczytana diagnoza. Mówimy o warunkach. Dobrze, że mamy wykazane wszystkie raporty inspekcji sanitarnej itd., ale, proszę państwa, to znowu jest kpina z parlamentu, gdy państwo piszecie: Biorąc pod uwagę okres wakacyjny, który jest okresem przeprowadzania remontów, należy przypuszczać, że dalej będzie ta liczba uchybień malała. A ja chcę wiedzieć, na ile zmalała, bo to jest dla nas istotna informacja.

    Nauczyciele. Wiecie państwo, co jest największym błędem nauczycieli pracujących z sześciolatkami? To że traktują sześciolatka jako mniejszego siedmiolatka, a to jest z gruntu złe założenie. Sześciolatek intelektualnie rzeczywiście jest dojrzały do objęcia go edukacją, ale jest przepaść między rozwojem emocjonalnym siedmio- a sześciolatka. Dlatego dużo, dużo lepszym nauczycielem sześciolatka jest nauczyciel w przedszkolu. I teraz oczekiwałabym informacji, ile jest klas tylko z sześciolatkami (Dzwonek), ile mieszanych, bo to najtrudniejsza sytuacja, ile z siedmiolatkami, w ilu przypadkach rodzice na skutek złej pracy nauczyciela zabrali dziecko. Nie ma tych informacji ani wyników, które mówiłyby o przemyśleniach zebranych na podstawie tych dotychczasowych doświadczeń.

    I ostatnią już kwestią jest kwestia programów. Uważam, że też należałoby wyciągnąć wnioski z tych dwu lat, bezcennych dwu lat, kiedy eksperymentujemy nie na kilkuset tysiącach, nie na 300 tys., ale jedynie na niewielkiej grupie i na podstawie tego możemy świetnie wyciągnąć wnioski.

    Ponieważ bardzo mi zależy na powodzeniu tego projektu dotyczącego sześciolatków i jestem, klub Sojusz Lewicy Demokratycznej także, wielką zwolenniczką realizacji obniżenia wieku szkolnego do sześciu lat, tej informacji nie możemy przyjąć. (Oklaski)



Poseł Krystyna Łybacka - Wystąpienie z dnia 15 lutego 2012 roku.


199 wyświetleń

Zobacz także: