Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj
Oświadczenia.


Poseł Artur Górczyński:

    Dziękuję.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Minęły raptem dwa tygodnie od mojego poprzedniego oświadczenia, kiedy odczytałem list od pracownika socjalnego, mówiący o tym, jak praca ta jest ograniczana przez ustawodawstwo stworzone przez lata, podczas poprzednich kadencji sejmowych.

    Wielokrotnie z tej mównicy, ale i na posiedzeniach Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, mówiłem o tym jako pracownik socjalny, ale nikt mnie nie chciał słuchać, z różnych powodów, o których już wspominałem podczas poprzedniego oświadczenia.

    Wczoraj otrzymałem kolejny list od pracowników socjalnych, którzy podnoszą wreszcie głowy i chcą zmian, nie po to, żeby mieć dodatkowe przywileje, ale po to, aby odpowiednio mogli wykonywać swoją pracę. Chciałbym teraz odczytać ten list i chciałbym, abyśmy wreszcie pochylili się nad tą grupą zawodową. Jest mi naprawdę obojętne, kto złoży projekt zmian, czy będzie to projekt złożony przez mój klub, Ruch Palikota, czy złoży go inna partia polityczna, ważne, żeby te zmiany były rozsądne i umożliwiły normalną pracę pracownikom socjalnym dla dobra ich samych, ale w szczególności dla dobra ich podopiecznych. Przejdę do listu zatytułowanego:

    ˝Głos pracowników socjalnych w sprawie zmian w pomocy społecznej

    Piszę w imieniu pracowników socjalnych małego ośrodka pomocy społecznej. Nie podaję adresu ośrodka, gdyż nasz list nie uzyskał poparcia kierownika oraz wójta gminy.

    Powyższe pismo jest naszą reakcją na brak podejmowanych działań zmierzających do poprawy sytuacji pracowników socjalnych w Polsce, w szczególności w małych miejscowościach. Obecnie toczą się dyskusje będące wstępem do 'rewolucji w pomocy społecznej'. Obawiamy się jednak, że w wyniku 'szerokich konsultacji z kadrą kierowniczą' zapowiadane zmiany nie nastąpią lub też będą tylko małą kosmetyką obecnych przepisów.

    Ustawa o świadczeniach rodzinnych oraz o pomocy osobom uprawnionym do alimentów oraz ustawa o systemie oświaty (część dotycząca stypendium szkolnego) w pierwotnej wersji przewidywały realizację tego zadania wyłącznie przez urzędy gmin. Słusznie uznano bowiem, że ze względu na charakter pomocy świadczenie z funduszu alimentacyjnego nie może być świadczeniem z obszaru pomocy społecznej. Odmienność tego świadczenia od świadczeń realizowanych przez pomoc społeczną bardzo mocno akcentowali przedstawiciele Obywatelskiego Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej na rzecz Ustawy o Funduszu Alimentacyjnym. Posłowie i senatorowie podnosili ponadto, opierając się na opiniach pracowników ośrodków pomocy społecznej, że nałożony na ośrodki pomocy społecznej obowiązek realizacji świadczeń rodzinnych, zaliczki alimentacyjnej, a obecnie świadczeń z funduszu alimentacyjnego uniemożliwia prawidłową realizację zadań przypisanych pomocy społecznej, a w szczególności pracy z rodzinami, osobami wykluczonymi ze społeczeństwa bądź tym wykluczeniem zagrożonymi. Niestety argumenty te zostały zlekceważone, umożliwiono przekazanie obu zadań do pomocy społecznej. Samorządy szybko wykorzystały zapis i przekazały zadania do pomocy społecznej. Zwiększono znacznie zakres działań pomocy społecznej, dając niewielkie środki finansowe (na realizację obsługi pomocy o charakterze socjalnym w formie stypendium nie przekazano żadnych środków). Nadmienię, że wydzielenie odrębnej komórki realizującej świadczenia rodzinne istnieje wyłącznie w regulaminie oraz statucie OPS-ów.

    Jako pracownicy socjalni nie możemy zrozumieć powodu systematycznego przekazywania kolejnych zadań do pomocy społecznej. Czy pracownicy socjalni zostali w dziwny sposób odciążeni od pracy wykraczającej poza ich kompetencje oraz zakresy czynności? Zdanie pracowników socjalnych w powyższej sprawie nie jest w ogóle brane pod uwagę. Kierowano się przykładami ośrodków pomocy społecznej w miastach. Czy wybrane jednostki są właściwym miernikiem? Każdy zdaje sobie sprawę z tego, że organizacja pracy w dużym i małym OPS-ie diametralnie różni się od siebie. W dużym MOPS-ie istnieje możliwość właściwego podziału obowiązków wynikających z realizowanych zadań, w małym ośrodku zatrudniającym na przykład 5 osób jest to już niemożliwe.

    W naszym ośrodku pracownicy socjalni oprócz zadań wynikających z ustawy o pomocy społecznej realizują jeszcze dodatki mieszkaniowe, stypendia szkolne, sprawy związane z kombatantami, wydawanie żywności, prace interwencyjne, a nawet roznoszenie korespondencji (to znowu się pojawia w kolejnym liście). Oprócz tego systematycznie zajmujemy się obsługą petentów oraz realizacją świadczeń rodzinnych i alimentacyjnych. Dla realizacji powyższych zadań zatrudniony jest pracownik w wymiarze 3/4 etatu. Brakuje pieniędzy na zwiększenie wymiaru czasu pracy pracownika, natomiast kierownik za nadzór merytoryczny pobiera 1200 zł dodatku. Pracownik pracuje w OPS w godzinach od 7 do 13, w pozostałym czasie pracownicy socjalni zmuszeni są do zaniedbywania własnych obowiązków. Również praca pracownika socjalnego obecnie ma na celu wyłącznie przyznanie zasiłku. Zasiłek jest priorytetem, praca socjalna - skutkiem ubocznym działań mających na celu przyznanie pieniężnej formy pomocy. Jako grupa pracowników socjalnych jesteśmy z tego powodu lekceważeni przez naszych podopiecznych. Nasi klienci chcą przede wszystkim pieniędzy. Nie chcą naszej pomocy, chociaż jest im ona niezbędna. Prowadzi to do marnotrawienia publicznych środków finansowych. Przy obecnych rozwiązaniach nie pomagamy ludziom w rozwiązywaniu ich problemów (brak pracy socjalnej), tylko utrwalamy ich bezradność, dając im środki na przeżycie. Buntujemy się po cichu, gdy widzimy marnotrawienie przyznawanych zasiłków w sytuacji, gdy ustawa uniemożliwia nam udzielenie pomocy osobie na przykład chorej na stwardnienie rozsiane, której jedynym dochodem jest renta socjalna w wysokości 650 zł. Czy pracownik (Dzwonek) socjalny powinien być obarczony takimi dylematami? Czy jest osobą kompetentną do rozstrzygania sporów prawnych typu: jak napisać decyzję odmowną osobie, która przepija zasiłek, aby SKO jej uchyliło?

    Jako pracownik socjalny wiem, jak rozmawiać z ludźmi, umiem słuchać ich problemów, mam w sobie mnóstwo empatii, zrozumienia, chęci do pomocy. Wiem, jak pomagać, umiem to robić. Obecny system marnotrawi jednak nasze umiejętności, sprawia, że ich nie wykorzystujemy. Bardziej potrzebna jest nam biegła znajomość Kodeksu postępowania administracyjnego niż psychologii. Rosnąca z roku na rok biurokracja sprawiła, że zapominamy, co tak naprawdę znaczy praca socjalna. Osobiście mam 150 środowisk. W jaki sposób mam mieć nad nimi kontrolę, skoro każdy wywiad, wizyta, kontrola służy zebraniu dokumentów do przyznania zasiłku? Nie ma w niej miejsca na dłuższą szczerą rozmowę, diagnozę. 75% naszego czasu to wypełnianie i opisywanie różnego rodzaju dokumentów. Jeżeli do tego dochodzi zajmowanie się innymi sprawami niezwiązanymi z naszą pracą, to okazuje się, że pracy socjalnej nie ma wcale. Do rodzin wyjeżdżamy za rzadko, wywiady zmuszeni jesteśmy przeprowadzać w miejscu pracy. Jeżeli już uda nam się znaleźć chwilę na pracę socjalną, to nie wygląda ona tak, jak powinna. Jeżeli poświęcimy komuś więcej czasu, to się okazuje, że inne obowiązki nie zostały wypełnione.

    Jest to powód wielkich rozterek, jakie przeżywamy. Zdajemy sobie sprawę z tego, że brak pracy socjalnej może doprowadzić do sytuacji, w której osoby krzywdzone, maltretowane zostają pozbawione pomocy, jakiej powinni udzielić im pracownicy socjalni. Jesteśmy przerażone zwiększającą się ilością maltretowanych dzieci, pozostawianych bez opieki osób starszych, schorowanych, o czym informuję niemal codziennie media. Czy za taki stan rzeczy winę ponoszą wyłącznie pracownicy socjalni? Czy ktoś zadał sobie pytanie, dlaczego tak się dzieje? Czy nasi rządzący zadali sobie trud rozmowy z pracownikami socjalnymi z małych ośrodków na temat problemów, z jakimi się borykają? Dlaczego bez konsultacji z pracownikami socjalnymi (rozmowy, jeżeli są prowadzone, to wyłącznie z kierownikami, którzy nie chcą zmian) - o tym też często mówiłem podczas posiedzeń komisji - spychają na barki pomocy społecznej kolejne zadania, zakładając z góry, że i tak sobie poradzą. Ośrodki pomocy społecznej (piszę w imieniu małych ośrodków) nie radzą sobie z ilością zadań, jakie zostały im narzucone. W małych gminach wraz z przekazaniem nowego zadania nie zatrudnia się nowego pracownika, gdyż kombatantów jest przecież niewielu; kolonia jest raz w roku; żywności nie wydaje się codziennie; pracownicy interwencyjni są zatrudniani sezonowo; dodatków mieszkaniowych jest mało, a stypendium ludzie nie rozliczają codziennie; wniosków o przyznanie świadczeń rodzinnych nie ma tak dużo i inne. Ale już suma tych zadań paraliżuje pracę pracowników socjalnych, odsuwając na dalszy plan zadania określone w ustawie o pomocy społecznej. Nierzadko spychają je na margines. To przyczynia się do rzadkich kontaktów z rodzinami patologicznymi i braku czasu na dogłębną diagnozę problemów rodziny, braku stałego, systematycznego nadzoru rodziny. Kolejne ustawy umożliwiają na przykład zatrudnienie asystenta rodziny, jednak w małych gminach radni nie chcą słyszeć o zatrudnieniu kolejnych osób.

    Efekty tych wymuszonych zaniedbań śledzicie państwo niemal codziennie w prasie, telewizji, które informują o kolejnym pobitym dziecku. Łatwo wtedy powiedzieć: A gdzie była pomoc społeczna? Odpowiedź brzmi: pomoc społeczna zajmowała się świadczeniami rodzinnymi, funduszem alimentacyjnym, dodatkami mieszkaniowymi, kombatantami, nadzorem pracowników interwencyjnych i innymi zadaniami wymuszonymi przez kierownictwo oraz osoby odpowiedzialne za tworzenie przepisów.

    Kolejną bolączką małych ośrodków jest przerost kadry kierowniczej. Czy potrzeba nam kierownika do zarządzania zespołem liczącym 3,75 etatu?˝


Poseł Artur Górczyński:

    Już kończę, panie marszałku. Końcóweczka teraz, bardzo proszę.


Poseł Artur Górczyński:

    Wiem, ale to nie ja to piszę.


Poseł Artur Górczyński:

    Dobrze, następnym razem, obiecuję, będę robił to w odcinkach.

    ˝Pensja kierownika i głównej księgowej wystarczyłyby na zatrudnienie trzech osób. Przykładem godnym naśladowania są na przykład gminy, które realizują świadczenia rodzinne i alimentacyjne, stypendia i dodatki mieszkaniowe. Osoby realizujące te zadania podlegają bezpośrednio pod wójtów/burmistrzów, nie mają stanowisk kierowniczych, a gminy oszczędzają pieniądze na wypłatę kierownikom dodatków za nadzór nad ich wykonaniem. Zdaniem osób kontrolujących nasz ośrodek świadczenia rodzinne i alimentacyjne realizowane przy gminach sprawdziły się lepiej niż realizowane w OPS (głównie z powodu większego dofinansowania gmin do wyżej wymienionych zadań). Taka jest rzeczywistość w małych ośrodkach.

    Ile jeszcze musi zginąć Szymków, Bartusiów i innych dzieci, aby ktoś przejrzał na oczy? Liczę na państwa zrozumienie oraz pomoc. Oczekujemy i domagamy się zmian: ustawowo zagwarantowanego oddzielenia pracy socjalnej od wypłaty zasiłków; wyłączenia realizacji wyżej wymienionych zasiłków z zadań pomocy społecznej; likwidacji przerostu stanowisk funkcyjnych na rzecz zwiększenia etatów dla pracowników zadaniowych; zmian w strukturze organizacyjnej OPS; wzmocnienia roli pracy socjalnej.

    Proszę o postawienie na szali argumentów wójtów/burmistrzów/ kierowników z argumentami pracowników socjalnych oraz ich podopiecznych pokrzywdzonych i maltretowanych dzieci, bezrobotnych starszych ludzi, osób niepełnosprawnych i innych potrzebujących pomocy. Pracownicy socjalni˝.

    Żaden z nas, pracowników socjalnych, nie jest niestety Jurkiem Owsiakiem, aby mieć takie przebicie w mediach i elitach rządzących, i pewnie trudniej będzie nam znaleźć wsparcie, ale biorąc pod uwagę moje oświadczenia, to i to sprzed dwóch tygodni, oraz to, co wydarzyło się po tym oświadczeniu, mam nadzieję, że kula śniegowa ruszyła i doprowadzi do normalności w naszym, pracowników socjalnych, zawodzie. Dziękuję bardzo.

    Przepraszam, panie marszałku. (Oklaski)



Poseł Artur Górczyński - Oświadczenie z dnia 07 marca 2013 roku.


363 wyświetleń