Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Pochodzę z północno-wschodniego Mazowsza, z Kurpiowszczyzny, ale przez wiele lat każdego roku latem spędzałem czas w Tatrach i przyznam się szczerze, że nigdy nie jechałem kolejką. A to z takiego powodu, że zawsze była tak potężna kolejka ludzi oczekujących na zakup biletu, że zawsze zdążyłem wejść na nogach na Kasprowy i zejść - zresztą uwielbiam chodzić po górach - i myślałem sobie, że jest to przykład superprzedsiębiorstwa, które cały czas ma kolejkę po zakup biletu, po swoje usługi.
Pani poseł Elżbieta Piechrzała powiedziała, że kolej ma długi, więc trzeba to sprzedać, żeby te długi zmniejszyć, i już.
(Poseł Anna Paluch: A prezes zarabia 60 tys.)
Otóż, pani poseł, sprzedaż srebra rodowego, najlepszych perełek z domu to jest najbardziej prymitywny sposób na załatwienie sprawy długów. Wynoszenie z domu do lombardu i sprzedawanie najlepszych, cennych pamiątek rodowych to jest najbardziej prymitywny sposób spłacania długów. Przeciwnie, zachowanie tego przedsiębiorstwa i z tych zysków spłacanie tych długów to jest inteligentny sposób na załatwienie problemów polskich kolei.
A tak na marginesie, jak pani już mówi: do Funduszu Kolejowego, a potem fundusz, inne linie, to powiem, że - pochodzę z północno-wschodniego Mazowsza - w ostatnich dniach zamknięto wszystkie linie kolejowe z mojego miasta, Ostrołęki, 49, 34, 36 (Dzwonek) i 35, oraz wystawiono na sprzedaż dworzec kolejowy. Tak że ja dziękuję bardzo, wolę pojechać do Zakopanego i widzieć, że to zostało w Skarbie Państwa. (Oklaski)