Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

20 punkt porządku dziennego:


Sprawozdanie z działalności Najwyższej Izby Kontroli w 2013 roku (druk nr 2496) wraz z opinią Komisji do Spraw Kontroli Państwowej (druk nr 2596).


Poseł Arkadiusz Czartoryski:

    Dziękuję.

    Pani Marszałek! Szanowni Państwo! Panie Prezesie! Nawiążę do ostatnich pana słów, w których ocenił pan naszą współpracę, dziękując parlamentowi - wzajemnie, też dziękujemy za dobrą współpracę - i mówiąc, że ta współpraca jest dobrym - zdaje się, że użył pan takiego słowa - i takim pozytywnym atrybutem kontaktu czy współpracy między Sejmem a Najwyższą Izbą Kontroli.

    Otóż jako przedstawiciel opozycyjnego klubu sejmowego w moim wystąpieniu skorzystam jednak z przepisów ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli i tylko troszkę się nie zgodzę, że to jest atrybut akurat NIK. Będę opierał się na art. 1, gdzie jest wyraźnie napisane, że Najwyższa Izba Kontroli podlega Sejmowi, oraz na rozdziale 2, gdzie w art. 13 jest mowa o tym, że prezes Najwyższej Izby Kontroli kieruje NIK-iem i odpowiada przed Sejmem za jej działalność. Tak że tutaj nie ma równowagi, ustawa wyraźnie usytuowała tutaj Najwyższą Izbę Kontroli. Mówię to, ponieważ rzeczywiście zawsze przy okazji tych sprawozdań pada bardzo dużo pozytywnych określeń pod adresem Najwyższej Izby Kontroli, ale warto też skorzystać z uprawnień parlamentu i pokazać te obszary, w których się nie zgadzamy i które były w pracach Komisji do Spraw Kontroli Państwowej często państwu prezesom i państwu z NIK przedstawiane.

    Gdy patrzę na ostatni oceniany rok pracy Najwyższej Izby Kontroli, przypominam sobie dwa główne elementy, kiedy nie było zgody co do oceny pracy Najwyższej Izby Kontroli między niektórymi członkami, a czasami między całą Komisją do Spraw Kontroli Państwowej, a Najwyższą Izbą Kontroli. Może zacznę od tego, że chyba tym, co najbardziej nas poróżniło, były dwa różne stanowiska komisji kontroli i Biura Analiz Sejmowych, kiedy pan poseł Tadeusz Dziuba zwrócił się z prośbą o przedstawienie wykazu stanowisk osób, które zostały nagrodzone najwyższymi nagrodami w Najwyższej Izbie Kontroli. Ta różnica zdań między nami pozostała do dnia dzisiejszego. Pomimo że BAS stwierdził, że nie widzi podstaw do odmowy, Najwyższa Izba Kontroli odmówiła parlamentowi takiej informacji. Oczywiście w tle była teza, że chcieliśmy się zorientować, czy to kontrolerzy, którzy, jak pan prezes nazwał, są rdzeniem pracy Najwyższej Izby Kontroli, są nagradzani tymi najwyższymi nagrodami, czy to jest czasami kadra kierownicza, ale tej informacji nie uzyskaliśmy.

    Kolejne rzeczy, które nas różnią, to jest m.in. to, kilkakrotnie zabierałem głos w takich sytuacjach, kiedy dobre dokumenty Najwyższej Izby Kontroli - tu pełna zgoda, że jest to instytucja nadal wyróżniająca się spośród różnych instytucji w kraju - i dobra praca kontrolerów w swojej zawartości pokazywała pewne patologie państwa polskiego, ale podsumowanie, ta kropka nad i, często było odmienne od zawartości protokołów. Zwracaliśmy uwagę na dysonans, kiedy mamy pozytywną ocenę, czasami z uwagami, a w środku mieliśmy, że wszystko po kolei jest źle, rozdział po rozdziale w raporcie kontroli mówił, że w danej dziedzinie państwa jest źle. Nieraz było tak, że wszystkie dziedziny kontrolowane w danym obszarze były źle przez państwa ocenione, ale sentencja wyników kontroli była pozytywna, czasami z uwagami. To się powtarza i to było dziwne. Czytałem swoje wystąpienia z szeregu miesięcy i chyba ze trzy czy cztery razy zwracałem na to uwagę, zresztą nie tylko ja, wielu posłów, i to z różnych klubów, żeby nie było, że tylko posłowie opozycji, zwracało na to uwagę.

    Zdarzały się jednak rzeczy bardziej przykre, gorsze. Pan też nawiązał do tej kontroli, zdaje się, sprzedaży ziemi. Otóż Najwyższa Izba Kontroli mówiła o tym, że agencja czy instytucje państwowe nie radziły sobie z takim chociażby obszarem, jak sprzedaż ziemi cudzoziemcom czy w ogóle sprzedaż niewielkiej liczbie podmiotów wielkich obszarów ziemi. Posłużę się państwa dokumentami. W ramach kontroli, przeprowadzonej zresztą na zlecenie sejmowej Komisji do Spraw Kontroli Państwowej, ustalono, że na terenie objętym kontrolą podmioty zagraniczne weszły w posiadanie ok. 6200 ha ziemi rolnej. Tutaj słusznie państwo wytykali administracji rządowej, iż nie ma wiedzy o rzeczywistym stanie rzeczy. Problem jednak, panie prezesie, jest w tym, że ten sam zarzut można postawić Najwyższej Izbie Kontroli. Otóż jeden z naszych kolegów, poseł Michał Jach, dysponując tylko KRS-em, wychwycił jeden fundusz duński, który wszedł w posiadanie ok. 20 tys. ha ziemi, rejestrując w Polsce 59 spółek, a większość tych spółek jest zarejestrowanych pod jednym adresem. Nie wiem, jak duża musi być ściana budynku, żeby pomieścić wszystkie nazwy. W 59 spółkach, zdaje się, ten fundusz zatrudnia ok. 190 osób, czyli na jedną spółkę trzy osoby. Wiemy, że można połączyć kilka swoich spółek w jedną grupę producencką i brać znacznie większe dopłaty.

    Skoro poseł, który nie dysponuje takimi instrumentami, dosyć szybko to wychwycił, pokazywaliśmy w komisji kontroli, że to było w zasadzie w jednym województwie, w województwie zachodniopomorskim, to tutaj błędne ustalenia prowadzą później do błędnych wniosków i, co gorsze, w przypadku wymienionej kontroli NIK stwierdził m.in. prawidłowe zabezpieczenie interesów Skarbu Państwa, patrz str. 7 raportu, choć, jak widać, Zasób Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa bez problemu wymyka się spod kontroli administracji rządowej, zresztą to ostatecznie na kolejnym posiedzeniu komisji poświęconemu tej sprawie przyznała agencja.

    Sięgnę do dokumentu: Sprawozdanie z działalności, który jest bardzo dobrze zrobiony, jak co roku, coraz lepszy. Dziękuję za te dla posła opozycji bardzo cenne materiały w formie elektronicznej, bo podając źródło NIK, kopiuj-wklej, można bardzo wiele dowiedzieć się o stanie państwa. Na przykład pan prezes mówi, że działalność Najwyższej Izby Kontroli się polepsza w każdej dziedzinie, te wyniki kontroli, sytuacja państwa polskiego, str. 156: stan państwa w świetle kontroli NIK-u, chodzi o zdrowie. Rozdział I: dostępność lecznictwa uzdrowiskowego - NIK negatywnie oceniła ten proces, w tym terminowość weryfikacji skierowań na leczenie uzdrowiskowe. Kolejny rozdział tej samej kontroli to działalność w zakresie równego dostępu do świadczeń medycznych. Najwyższa Izba Kontroli zwraca uwagę na skutki systemowe braku jednolitych zasad liczenia kosztów jednostkowych świadczeń zdrowotnych. Kolejny, nieprawidłowości w kontraktowaniu świadczeń - sposób kontraktowania świadczeń i opieki zdrowotnej jest mało przejrzysty, niespójny, nie zapewnia właściwego wykorzystania środków, jakimi dysponuje Narodowy Fundusz Zdrowia. Kolejny rozdział, NIK stwierdza, że powszechną praktyką było odstępowanie przez oddziały Narodowego Funduszu Zdrowia od ogólnych procedur, co skutkowało niejednakowym postępowaniem wobec oferentów. Nocna opieka i świąteczna opieka, pan prezes już o tym mówił. NIK skrytykował i negatywnie to ocenił.

    Jeżeli chodzi o dostęp do opieki stomatologicznej, to już jest szok, to jest epidemia, w 90% to jest epidemia. Błędem jest wycofanie tych gabinetów. Jeżeli chodzi o dostęp do rehabilitacji leczniczej, cytuję: Ograniczona dostępność świadczeń stanowi istotny problem. Jaka jest sentencja na koniec? Te wszystkie działy już pomijam, ale wszystkie cytaty sobie zaznaczyłem. Na początku każdego z rozdziałów jest negatywnie, a na końcu mamy tak: Narodowy Fundusz Zdrowia jest głównym płatnikiem publicznym dokonującym zakupu świadczeń zdrowotnych dla osób uprawnionych. Najwyższa Izba Kontroli pozytywnie oceniła wykonanie planu finansowego Narodowego Funduszu Zdrowia w 2012 r. Ocenę tę uzasadnia utrzymanie stabilnej pozycji finansowej, planowe wykonanie kosztów większości świadczeń zdrowotnych oraz rzetelne prowadzenie sprawozdawczości. NIK oceniła, że podziału środków pomiędzy oddziały wojewódzkie funduszu z przeznaczeniem na finansowanie świadczeń opieki zdrowotnej dokonano zgodnie z rozporządzeniem ministra.

    Reasumując, chciałbym powiedzieć, że nawet dobry mercedes może się popsuć. Korzystając z tej debaty, chciałbym zwrócić uwagę na to, że były pewne wady. Nie chcę powiedzieć, że praca kontrolerska się pogarsza, bo ani nie mogę się tutaj wylegitymować odpowiednim materiałem, ani nie jestem do tego przekonany. (Dzwonek) Prawo i Sprawiedliwość również jest za przyjęciem tego sprawozdania za 2013 r., ale z zastrzeżeniami i uwagami, tak jak Najwyższa Izba Kontroli. Dziękuję bardzo. (Oklaski)



Poseł Arkadiusz Czartoryski - Wystąpienie z dnia 23 lipca 2014 roku.


148 wyświetleń