Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

4 punkt porządku dziennego:


Pierwsze czytanie poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy Kodeks karny (druk nr 836).


Poseł Beata Kempa:

    Dziękuję, panie marszałku.

    Panie Marszałku! Pozwoli pan marszałek, że może najpierw ustosunkuję się do stanowiska pana ministra, a potem do głosów państwa posłów. Otóż, panie ministrze, niestety, ta nowelizacja, o której pan powiedział, absolutnie niczego nie wniosła. Dlaczego? Dlatego, że wskazują na to praktyka orzecznicza i te niechlubne statystyki, które pan pokazał. Chodzi o to, że po prostu sędziowie przyzwyczaili się do orzekania takich kar i będzie bardzo trudno to zmienić, jeśli nie będą mieli takiego właśnie ograniczenia. Powtarzam jednak, bo było tutaj pewne niezrozumienie być może wynikające z pośpiechu i niedoczytania, że absolutnie pozostawiamy sędziemu tę furtkę zgodnie z konstytucją, nie przeczymy jego niezawisłości. Jeśli doczyta pan poseł ten § 3 do samego końca, to rzeczywiście jest tam taka możliwość, ale muszą to być bardzo szczególne i uzasadnione przypadki. To nie jest tak, że my tutaj sędziemu tylko i wyłącznie nakazujemy. Czynimy temu zadość przede wszystkim po to, żeby się nie narazić na zarzut niekonstytucyjności. Mamy taką konstytucję, jaką mamy, ale trzeba ten akt szanować przy tworzeniu aktów prawnych niższego rzędu.

    Panie ministrze, mamy 184 tys. dwukrotnie skazanych. Na mocy naszego projektu jeszcze ich zostawiamy, oni jeszcze, krótko mówiąc, biegają luzem, dopuszczamy to. Proszę zobaczyć, że mamy 184 tys. przestępców dwukrotnie skazanych i 64 tys. trzykrotnie skazanych. Oni wszyscy chodzą między nami i śmieją się wymiarowi sprawiedliwości i nam prosto w twarz. Patrzę tu prosto w oczy panu posłowi, bo mam wielką nadzieję, że wycofacie to wzorem byłego pana posła Wilka, który musiał z tej mównicy w ostatnim momencie wycofać wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu jeszcze jednego projektu i zrobił to. Dobrze, że to zrobił, bo to jest sztuka. Szanuję ludzi, którzy potrafią przyznać się do błędu, bo za szybko podejmą decyzję. Wycofajcie to, bo w ten sposób, blokując dzisiaj ten projekt politycznie, nawet jeśli miałby on czekać przez te dwa miesiące, żeby być rozpatrzony wspólnie z projektem rządowym - nie mam nic przeciwko temu, nie upieram się przy bezwzględnej mądrości w tym zakresie - dajecie państwo sygnał, że sanujecie ten stan rzeczy, mimo iż minister mówi: przyznaję, pas, jest to haniebne. Nie jest to wina tego ministra ani nawet poprzedniego ministra, ani jeszcze wcześniejszego ministra. Jeszcze raz z tej mównicy powiem, że to jest efekt liberalnego kodeksu z 1997 r. Pani poseł Szmajdzińska mówiła o tym, że ten kodeks był tak chwalony, miał tyle pozytywnych ocen. Po owocach go poznacie. Dzisiaj, już po wielu latach obowiązywania, widzimy, do czego on doprowadził. W konsekwencji tolerowania tego stanu rzeczy wybuchła sprawa Amber Gold, bo tenże człowiek znalazł się w owych bodajże 10 tys. pięciokrotnie skazanych na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu. Wystarczy jeden taki przypadek, żeby miał siłę rażenia na cały kraj, by nie powiedzieć również, że poprzez tego typu przypadki, przez taką pobłażliwość tracimy wiarygodność jako państwo w obrocie handlowym z innymi krajami.

    Panie ministrze, teraz nie rozwiąże tego problemu nowela z 2009 r., bo praktyka pokazuje już, że sędziowie nie korzystają z tej instytucji. Prawdą jest, że musimy się wspólnie zastanowić i na pewno jesteśmy w stanie poprzeć każdy projekt, który będzie tę sytuację rozwiązywał, bo ten system już pęka, także kosztowo. Państwo wiecie, że możemy dociążać dozorami tę 5-tysięczną rzeszę kuratorów, tylko że jakość będzie już żadna. To też pokazała afera Amber Gold. Pewnie gdybym zajrzała w statystyki owego kuratora i sprawdziła, ile miał tych przypadków w dozorze, to nie starczyłoby mu doby, nawet 48-godzinnej, żeby należycie wypełnić te obowiązki, jestem tego pewna, a ponosi dzisiaj konsekwencje. Musi ponieść konsekwencje, to jest oczywiste, nikt tego nie neguje. Trzeba się zastanowić, czy to aby nie jest tak, że upychamy już to kolanem pod płaszczykiem owych kosztów, a niestety później mamy tak bardzo negatywne skutki społeczne. Znowu wymiar sprawiedliwości w odbiorze społecznym, krótko mówiąc, nie chcę już tutaj używać bardzo mocnych słów, jest fatalny. Dlatego to nie będzie 184 tys.

    Pan minister nie wspomniał przy tym projekcie o jednej bardzo ważnej instytucji, ale ja chciałabym o niej wspomnieć. Otóż mamy jeszcze instytucję odroczenia wykonania kary. Zbadajmy statystyki by zobaczyć, jak to wygląda. Jeżeli sprawca jest skazany na karę pozbawienia wolności do lat dwóch i odroczy mu się wykonanie kary do roku, a będzie sprawował się, prawda, bardzo dobrze, będzie ta pozytywna ocena, będą warunki do tego, przynajmniej prognoza kryminologiczna, że nie popełni przestępstwa plus spełni jeszcze inne warunki, nie wiem, na przykład będzie kontynuował naukę czy miał szczególną sytuację zdrowotną, wtedy sąd może zamienić taką karę na karę w zawieszeniu. Jest jeszcze taka instytucja, taka możliwość, taki swoisty, można powiedzieć, wytrych. On istnieje. I to jest kolejna furtka, przez którą znowu uchodzi bezkarność, ale jeżeli pozostawi się ją w naszym porządku prawnym, może być też furtką do tego, że nie zablokujemy w ten sposób zakładów karnych. Zastanówmy się, czego chcemy. Zastanówmy się, czy chcemy takich skutków, jakie mamy po aferze Amber Gold i nie tylko po niej. Zajrzyjcie państwo do Polski powiatowej, jakie tam jest odczucie społeczeństwa, bo ci ludzie się znają i mówią: proszę bardzo, trzy, cztery razy skazany i co? I nic. To dla ludzi stanowi kolejny przykład. Można? Można, bo wymiar sprawiedliwości jest słaby. Dlatego apeluję, aby jednak tego projektu nie odrzucać, chociażby z przyczyn prewencyjnych. Poczekać na projekt rządowy, ale nie odrzucać. To jest wyraźny sygnał, że chronicie państwo tego typu przypadki jak przypadek Marcina P. Zastanówcie się. Będę o tym głośno mówić, bardzo głośno, bo tak być nie może.

    I wreszcie, wychodząc państwu naprzeciw, z wielką chęcią odpowiem na pytania dotyczące resocjalizacji. Pan poseł Kabaciński też był uprzejmy zadać te pytania. Jako osoba w swoim czasie odpowiedzialna za więziennictwo postawiłam na resocjalizację przez pracę. Okazało się, że nie trzeba zmieniać przepisów, trzeba było tylko wymagać, bo są przepisy, które mogą spowodować to, że sporo osób może odpracowywać tzw. godziny odpłatne, ale również nieodpłatne. To jest możliwe. W tamtych czasach, które państwo próbujecie teraz mocno dezawuować, poprzez pracę więźniów, między innymi, nie tylko, uzyskaliśmy dużo tańszym kosztem w pierwszym roku około 5 tys. nowych miejsc dla osadzonych. Nowych, to znaczy dużo tańszych. Chcieliśmy wyprowadzić to towarzystwo z substancji, która dzisiaj jest horrendalnie kosztochłonna, bo jest stara, często sprzed pierwszej i drugiej wojny światowej. Czy to się nadal dzieje? Nie wiem, nie zadałam jeszcze tego pytania. Oby, oby.

    Szanowni Państwo! Oczywiście, że ten stan prawny, który dzisiaj mamy, już nie załatwi sprawy pana Marcina P., ale musimy zapobiegać tego typu kwestiom w przyszłości. Bo jeśli znowu się to wydarzy, stracimy jako państwo wiarygodność nie tylko w oczach naszych obywateli, tak jak powiedziałam, ale również na arenie międzynarodowej. Jest więc możliwa owa resocjalizacja, ale przede wszystkim poprzez pracę. Ona jest trudna.

    Panie Ministrze! Potrzebna jest jeszcze jedna zmiana. Nie wiem, czy ta zmiana, to już możemy po debacie podyskutować, jest w orbicie zainteresowania rządu, czy też nie. Nawiążę tutaj do pierwszej części mojego wystąpienia. Absolutnie jesteśmy za tym, żeby kara była krótka, ale skuteczna, żeby wobec sprawców, którym orzeczono karę w zawieszeniu, chodzi o kategorię lżejszych przestępstw, orzekać karę bezwzględnego pozbawienia wolności, dając im możliwość wcześniejszego wyjścia na warunkowe przedterminowe zwolnienie, ale część tej kary musieliby odbyć. Nie połowę, jak dzisiaj zapisane jest w kodeksie, bo to jest zbyt dużo. Nowelizacja Kodeksu karnego zaproponowana przez Solidarną Polskę zakładała, że w przypadku tych lżejszych przestępstw obniżamy ten pułap. Niech to będzie np. po trzech miesiącach, jeśli prognoza będzie pozytywna. Dlaczego tak ma nie być? Może tak być i możemy to przyjąć. Ale wtedy krótko i treściwie.

    Powiem państwu, z czego to jeszcze wynika. Bardzo często w mojej praktyce, jeszcze przed zasiadaniem w Wysokiej Izbie, było tak: Przy przestępstwach związanych z posiadaniem narkotyków - patrzę tu na posłów Ruchu Palikota - jeżeli to była większa ilość, nie tylko nieznaczna, ale większa, bądź ilość, która budziła bardzo poważne zastrzeżenia, stosowano tymczasowy trzymiesięczny areszt. Przy nieznacznych ilościach też czasami tak bywało. Ale po tych trzech miesiącach ten człowiek, który wychodził i z wolnej stopy stawał, odpowiadał przed sądem, dziękował Bogu, że ma wyrok w zawieszeniu. Czyli już bardzo krótki okres, ale jednak mimo wszystko pełnej subordynacji wobec państwa i wobec porządku prawnego, wystarczył. I gwarantuję państwu, też jesteśmy w stanie te statystyki pokazać, one może nie są tak skomplikowanie prowadzone, ale przy głębszej analizie jesteśmy w stanie poprosić o takie statystyki wskazujące, że te osoby nie wracały do przestępstwa tylko dlatego, że ta kara była wtedy nieuchronna i nie chciały absolutnie do tego stanu rzeczy powracać. Stąd apeluję, aby temu nie pobłażać. W tej sytuacji jest to możliwe do osiągnięcia.

    Czy ta nowelizacja nie wpłynie na niezależność i niezawisłość władzy sądowniczej? Nie, bo jak już odpowiedziałam, dalsza część § 3 pokazuje, że tu uczyniliśmy zadość.

    Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że wejdzie w życie, bo pewnie wejdzie, owa nowelizacja, o której dzisiaj na samym początku mówiliśmy, czyli nowelizacja procedury karnej i Kodeksu karnego, która likwiduje kwestię art. 178a, to też już tutaj, krótko mówiąc, sprawy się bardzo mocno w polskich zakładach karnych wyluzują. Zatem na pewno te statystyki w tym zakresie się poprawią, ale moim zdaniem bezkarność w tej chwili jest tak duża, i poczucie tej bezkarności, szczególnie w Polsce powiatowej, że rozmawianie o tym, że to może nas trochę więcej kosztować, jest niepoważne, a przede wszystkim nieodpowiedzialne, bo i tak już nas kosztuje. I tak już nas kosztuje, jeśli idzie o wymiar sprawiedliwości, to są spore nakłady. Cały wymiar - 10 mld zł, 184 tys. skazanych z dwukrotnymi wyrokami luzem. Na to jeszcze pozwalamy, ale dlaczego kolejne 64 tys.? Oni chodzą między nami. A gdyby rzeczywiście zastosować bardzo krótką, ale jednak karę, myślę, że włączyłaby się czerwona lampka niejednemu hasającemu po Polsce powiatowej. Mam wielką nadzieję, że klub Platforma Obywatelska nie będzie chronił takich przypadków jak przypadek Marcina P. i wycofa swój wniosek. Dziękuję bardzo.



Poseł Beata Kempa - Wystąpienie z dnia 05 grudnia 2012 roku.


226 wyświetleń

Zobacz także: