Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Swoje oświadczenie chciałbym poświęcić próbie likwidacji przez rząd mniejszych sądów i działaniom podejmowanym w tej sprawie przez jednego z koalicjantów rządowych, czyli PSL.
Kiedyś prezydent Lech Wałęsa mówił, że wyjdzie z pałacu i będzie z manifestującymi przeciwko niemu szedł na Belweder. Nie mówiąc już o tym, że był za, a nawet przeciw.
Podobną schizofrenię serwuje nam dzisiaj koalicjant Platformy Obywatelskiej, czyli PSL, w sprawie likwidacji sądów rejonowych. Otóż partia ta zbiera podpisy i robi dużo medialnego szumu wokół akcji w obronie tychże małych sądów. Do kogo są skierowane te podpisy? Oczywiście do rządu, bo sieć sądów jest określana w drodze rozporządzenia, a nie ustawy. Czyli PSL, współtworząc rząd koalicji PO-PSL, zbiera te podpisy sam dla siebie. Szczyt absurdu obliczony na to, że opinia publiczna przyjmie taki chwyt za dobrą monetę.
Jeśli PSL jest rzeczywiście przeciwny, tak jak Prawo i Sprawiedliwość, likwidacji sądów rejonowych, niech to załatwi wewnątrz rządu albo zerwie koalicję z Platformą Obywatelską zamiast udawać, że jest za, a nawet przeciw, albo że jest przeciw, a nawet za. Nie można być w koalicji rządowej i czerpać z tego profitów, a jednocześnie udawać, że jest się w opozycji. Albo - albo.
Ten zabieg skompromitował PSL już przy ustawie o wydłużeniu wieku emerytalnego. PSL zgłaszał jakieś swoje pomysły nieco cywilizujące tę ustawę, ale ostatecznie jak zwykle pokornie i grzecznie wobec silniejszego brata w koalicji rządowej zagłosował za tą bezsensowną i nieludzką ustawą. W przypadku komisji śledczej do zbadania afery Amber Gold PSL-u już nie było stać na żadną grę i pomógł PO zamieść ją pod dywan ze strachu, że PO wyciągnie mu jakiś kolejny Elewarr. Pac wart pałaca, a pałac Paca.
Jeśli PSL chciałby ustalać sieć sądów w drodze ustawy, posłowie tego ugrupowania powinni złożyć w Sejmie stosowny projekt, a nie bałamutnie biegać po terenie i zbierać podpisy.
A co z sądami i co na to minister Gowin? Najpierw chciał zlikwidować 122 sądy, czyli ponad 1/3 wszystkich sądów rejonowych, potem miało być tych likwidowanych 79, a ostatnio skończyło się - nie wiem, czy ostatnio, ale dotychczas - na 30. Od początku do końca widać bezsens tego zamiaru. To nie jest żadna reforma. To tylko kolejne tanie przedstawienie teatralne tego rządu, wywołujące jednak wielkie zamieszanie i niepokój zainteresowanego środowiska, a sprawą funkcjonowania sądownictwa zainteresowani są wszyscy Polacy.
Może są i jakieś pozytywne tego efekty, przynajmniej takie, że Polacy uświadomili sobie, iż minister Jarosław Gowin, choć filozof i ponoć trochę konserwatysta, jest taki sam jak reszta Platformy Obywatelskiej, a zapatrzona dotąd w PO część środowiska wymiaru sprawiedliwości, część sędziów i innych pracowników zobaczyła, jaka ta partia i jaka ta koalicja jest naprawdę. Mam nadzieję, że zobaczyła. (Oklaski)