Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

12 punkt porządku dziennego:


Sprawozdanie z działalności Najwyższej Izby Kontroli w 2011 roku (druk nr 485) wraz z opinią Komisji do Spraw Kontroli Państwowej (druk nr 586).


Poseł Arkadiusz Czartoryski:

    Pani Marszałek! Panie i Panowie Posłowie! Panie Prezesie! Szanowni Państwo! Trudno ocenić sprawozdanie z działalności Najwyższej Izby Kontroli, nie mając tak potężnego instrumentu, jakim dysponuje pan prezes, przedstawiając Sejmowi tę ciężką, grubą książkę zatytułowaną ˝Sprawozdanie z działalności Najwyższej Izby Kontroli w roku 2011˝. Myślę jednak, że te wszystkie słowa uznania, które dzisiaj padły, są jak najbardziej słuszne. Najwyższa Izba Kontroli jest instytucją, od której wiele instytucji państwa polskiego mogłoby uczyć się rzetelnej pracy, wydawania budżetu, zresztą pan prezes wspominał też o sile kadry. To jest niekwestionowana sprawa - ilość doktoratów, osób z aplikacją i generalnie duże doświadczenie w pracy w instytucjach państwa. To jest niezwykle cenna rzecz, że mamy w Polsce Izbę o tak wielkich, przedwojennych tradycjach, które trwają do dzisiaj - w tym dokumencie można też je odnaleźć. Niemniej postaram się wyszukać też kilka krytycznych rzeczy; myślę, że to jest dla Izby znacznie ciekawsze. W ten sposób chciałbym zwrócić uwagę na ten dokument, który jest oczywiście przejrzysty, podany w formie elektronicznej i w formie książkowej, a także w formie skróconej. Zresztą, o tym też mówił pan prezes, współpraca NIK z innymi organami, z Sejmem, z mediami jest coraz lepsza - 12 tys. artykułów, państwo to tutaj podajecie - na pewno jest duży wzrost aktywności w mediach, a strona internetowa Najwyższej Izby Kontroli, co warto odnotować, jest coraz ciekawsza. Pamiętacie państwo, że jeszcze kilka lat temu zwracaliśmy w Komisji do Spraw Kontroli Państwowej uwagę na to, że trudno tam było znaleźć pewne rzeczy, dzisiaj jest to znacznie łatwiejsze.

    Oczywiście Najwyższa Izba Kontroli funkcjonowała w 2011 r. w innych warunkach, bo pod rządami nowej ustawy. Panie posłanki, przedstawicielki klubu Platformy Obywatelskiej pozytywnie to oceniają, pani poseł Piotrowska mówi, że to oznacza wzrost prestiżu Izby. Ja myślę, że należy jeszcze zaczekać kilka lat, zobaczyć, jak będzie to funkcjonowało. Niemniej 2011 r. był z tego powodu na pewno ciekawy, mieliśmy pierwszy raz audyt. Podzielam pozytywne opinie i dobre słowa pod adresem Najwyższej Izby Kontroli, ale też było kilka przykrych sytuacji. Chyba jako najbardziej kuriozalną odnotowałem w 2011 r. skargę ministra Arabskiego na sposób prowadzenia kontroli przez Najwyższą Izbę Kontroli w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Może to nie byłoby dziwne, bo tego typu rzeczy z tym rządem się zdarzają, ale to, że Komisja do Spraw Kontroli Państwowej, w zasadzie większość komisyjna, wówczas skarciła w dyskusji - bo na koniec, we wnioskach, może trochę mniej - Najwyższą Izbę Kontroli, było dla mnie kuriozalne, zwłaszcza w kontekście takiej kontroli.

    Liczba skarg i wniosków. Sprawozdanie pokazuje, że wzrosła znacznie liczba skarg, które wpływają do Najwyższej Izby Kontroli, na przykład jeżeli chodzi o wymiar sprawiedliwości aż o 80%. To ciekawe, zwłaszcza w kontekście tego, że Najwyższa Izba Kontroli akurat w tym obszarze ma najmniej kompetencji. Ale warto odnotować, że od 2007 r. niemalże podwoiła się ilość skarg. To oznacza też, że obywatele potrzebują takiej Izby, że obywatele widzą, że coś jest nie tak z funkcjonowaniem naszego państwa. Dlatego z tymi hurraoptymistycznymi głosami tutaj bym polemizował.

    Jeśli chodzi o pracę merytoryczną, przede wszystkim sprawozdania z wykonania budżetu państwa, Najwyższa Izba Kontroli nadal potwierdza ciężką sytuację. Zwracacie państwo uwagę na to, że są pewne rozbieżności między deficytem i zadłużaniem finansów publicznych ustalanymi na podstawie prawa polskiego a deficytem i zadłużaniem obliczanymi w sposób zgodny z międzynarodowymi standardami. Obowiązujące w Polsce reguły ewidencji i sprawozdawczości zniekształcają obraz tego, jaki jest faktyczny stan finansów publicznych w Polsce. NIK podkreśla, że zadłużenie państwa wzrasta. Liczone według naszej metodologii wynosi 815 mld zł, zdaje się, o ile dobrze zapamiętałem, a według metodologii unijnej, którą w sprawozdaniu z wykonania budżetu pokazuje NIK, będzie to chyba ok. 850 mld zł, o ile nie więcej.

    Inne ważne ustalenia. Kilka razy mówiono o oświacie. Na posiedzeniu komisji kontroli wychwyciłem, że jeśli chodzi o dział: oświata i wychowanie, to praktycznie na kilku stronach każdy akapit zaczyna się od negatywnych stwierdzeń. Nie będę tego powtarzał, ale praktycznie stan państwa w tym przypadku jest, zgodnie z ustaleniami Najwyższej Izby Kontroli, bardzo zły. Mówiliśmy już wielokrotnie o przedszkolach. Najwyższa Izba Kontroli podkreśla, że jesteśmy na ostatnim miejscu, za Grecją. W Polsce jest objętych 44,5% dzieci, w Grecji państwo podajecie, że 68%, w Rumunii - 73%, nie mówiąc już o Czechach czy Danii, gdzie objętych jest blisko 90% dzieci.

    Podkreślam to, jak również inne ustalenia, nawet krytyczne. Chodzi na przykład o loty najważniejszych osób w państwie, Elewarr, Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, autostrady, Stadion Narodowy. Te ustalenia są często krytyczne. Częściowo państwo to wychwyciliście, zresztą nie jest to nowość, kiedyś też tak było. Jednak powiem szczerze, że brakuje mi efektów tego. Odnotowałbym, że brakuje efektów także w przypadku Elewarru i w przypadku Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, czyli tam, gdzie państwo stwierdziliście, że było to działanie niegospodarne, jak rozkładanie na 10 lat rat tym, którzy dostali koncesję, i w przypadku katastrofy smoleńskiej, gdzie państwo... Nawet dzisiaj prezes mówił, że nie można było tego lotu wykonać. Podobnie w przypadku autostrad, w przypadku Stadionu Narodowego. Możemy podać to wszystko jako przykłady spraw, gdzie nie było zakończenia w postaci pozytywnych efektów. Bo co mamy? W przypadku Elewarru dopiero teraz, jeżeli są jakieś taśmy, jest CBA, są wnioski do prokuratury. W przypadku Smoleńska nikt nie jest winien, prokuratura to umorzyła. Państwo jako Najwyższa Izba Kontroli nie złożyliście ani jednego wniosku do prokuratury. W przypadku autostrad i Stadionu Narodowego - dzisiaj słyszymy, że dopiero teraz Stadion Narodowy był kontrolowany, teraz pani minister Mucha składa obszerny wniosek do prokuratury, do sądu, jak dzisiaj mówiła, setki stron. Wcześniej jakoś tego nie wychwyciliśmy, że jest wielka klapa, jeśli chodzi o autostrady, że setki firm mają niewypłacone i miały niewypłacone pieniądze za wykonane roboty.

    Jak zauważyłem na str. 134, NIK posiada kompetencję wynikającą z art. 53 ust. 2 ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli. Izba ma uprawnienia do wskazania niezasadności zajmowania stanowiska. I zauważyłem taką rzecz. W 2009 r. Najwyższa Izba Kontroli ani razu nie skorzystała z tego przywileju, w ostatnim roku raz i raz w 2011 r. Ale na przykład w 2007 r. były 22 takie przypadki. Nie sądzę, że... tutaj państwo jakoś, prawda, podzieliliście to ze względu na to, kto sprawował rządy w tych latach, ale generalnie rzecz biorąc, myślę, że jedna okazja albo nieskorzystanie z tego jest czymś dziwnym. Jeszcze raz przypomnę w kontekście tych kontroli, które państwo sami przeprowadziliście i przeprowadziliście je prawidłowo - są materiały, jest to podane - że nie ma wniosku do prokuratury, wniosku o niezasadność zajmowania stanowiska. Przypomnę: Elewarr, krajowa rada, Smoleńsk, autostrady, Stadion Narodowy. Te wszystkie elementy o tym świadczą. Oczywiście na winę Sejmu składają się 3 zrealizowane wnioski z 33 de lege ferenda. To niedobrze.

    Na koniec jeszcze dwie rzeczy. Budżet zadaniowy. Na posiedzeniu Komisji do Spraw Kontroli Państwowej też już o tym mówiłem. Przepraszam, że to powtórzę, ale chciałbym, żeby w przyszłości zostało to jakoś może wyeliminowane. Pokusiliście się państwo o wskazanie mierników osiągania celów ujętych w układzie zadaniowym. Za miernik realizacji celu, który określono jako przekazywanie Sejmowi wiarygodnych opinii i informacji na temat absolutorium dla Rady Ministrów oraz wniosków w sprawie problemów związanych z działalnością organów państwa, przyjęto terminowość przekazywania do Sejmu analiz. Terminowość, moim zdaniem, to obowiązek. Od Najwyższej Izby Kontroli oczekiwalibyśmy terminowości. Moim zdaniem nie jest to miernik tego, czy przekazywane informacje są wiarygodne, czy też nie. Jednym z mierników była też liczba ukazujących się artykułów. Do tego też odniósłbym się krytycznie.

    Na koniec chciałbym oczywiście podziękować, chciałbym pogratulować Izbie tej (Dzwonek) współpracy międzynarodowej. To jest rzeczywiście wielka rzecz, podnosi to prestiż państwa polskiego.

    Panie marszałku, już kończę. Ostania sentencja.

    Rzeczywiście podnosi to prestiż państwa polskiego, ta działalność na arenie INTOSAI, EUROSAI. Fakty, które przytaczał pan prezes, pokazują, że jest to wielka rzecz. Myślę, że jest to wkład państwa polskiego w ogóle w kondycję Unii Europejskiej. Miałem też okazję, za co również dziękuję, współpracować z NIK-iem przy okazji wizyt kontrolerów z Iraku. To jest coś, co w bardzo pozytywnym świetle stawia Najwyższą Izbę Kontroli.

    Jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję. Gratuluję naprawdę potężnej pracy na rzecz państwa polskiego. Dziękuję bardzo. (Oklaski)



Poseł Arkadiusz Czartoryski - Wystąpienie z dnia 25 lipca 2012 roku.


194 wyświetleń