„Nie ma naszej zgody dla przeciwników zgody!” - krzyczał na swoim wiecu Bronisław Komorowski. No dobra, zgoda, nie będę się upierał – wrzeszczał. Mocne! Przerażająco mocne! Powiało upiorami Wielkiej Rewolucji Antyfrancuskiej (żadnej francuskiej) z 1789 r. Dla „dobra ludu” stracono 1 (słownie: jednego) króla, kilku książątek, około 5 000 kapłanów i także zgilotynowano 50 000 zwykłych, prostych Francuzów. Antyfrancuscy rewolucjoniści głosili szczytne hasło: Wolność, Równość, Braterstwo. Ale! By usprawiedliwić represje, gwałty i mordy wobec przeciwników, Jakobini wymyślili więc inne hasło i też wrzeszczeli: „nie ma wolności dla wrogów wolności”. I poszło pod miecz, topór lub utopiono w wodach Loary kilkaset tysięcy ludu – chłopów Wandei. To było pierwsze w dziejach ludzkości, na domiar nowożytne, tak potworne ludobójstwo.