Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

34 punkt porządku dziennego:


Przedstawione przez Radę Ministrów sprawozdanie z realizacji ˝Krajowego programu przeciwdziałania przemocy w rodzinie˝ za okres od 1 stycznia 2013 r. do 31 grudnia 2013 r. (druk nr 2851) wraz ze stanowiskiem Komisji Polityki Społecznej i Rodziny (druk nr 2993).


Poseł Zofia Popiołek:

    Pani Marszałkini! Wysoka Izbo! W imieniu klubu Twój Ruch mam zaszczyt przedstawić nasze stanowisko wobec sprawozdania z realizacji ˝Krajowego programu przeciwdziałania przemocy w rodzinie˝ za okres od 1 stycznia 2013 r. do 31 grudnia 2013 r. wraz ze stanowiskiem komisji, druki nr 2851 i 2993.

    Przyznam się, że występując tutaj, po raz pierwszy mam ogromny kłopot, dlatego że jestem praktykiem, cały czas działam w swojej dzielnicy z różnymi problemami, z tymi problemami spotykam się na co dzień. Po raz pierwszy wydaje mi się, że działania, które podejmuje ministerstwo, a bardzo cenię współpracę z Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej, są bardzo trudne, dlatego że jest to konglomerat wielu instytucji, które próbują rozwiązać ten bardzo trudny temat, są niewystarczające i niekoniecznie idą w dobrym kierunku. Dlatego już nie mówię, że nie jest podpisana konwencja o przemocy. Mój klub w ogóle podchodzi jak gdyby z rezerwą do działań rządu w tej materii.

    Natomiast również diagnozy, które są stawiane w tym sprawozdaniu, nie wydają mi się z mojego punktu widzenia, jako osoby pracującej w praktyce, słuszne. Żeby nie podlegać przemocy, jednostka przede wszystkim musi mieć poczucie własnej godności, odwagę i być niezależna ekonomicznie. Wtedy może przeciwstawić się osobie, która stosuje wobec niej taką przemoc.

    Jest to trudna sprawa, bo na ogół w naszym społeczeństwie uwarunkowania kulturowe i długoletnia tradycja powodowały to, że własne brudy, jakieś własne rzeczy, które wykraczają poza to, pierzemy we własnym domu i nic nie wychodzi na zewnątrz, a także że kobieta na ogół jest podporządkowana mężczyźnie i mu ustępuje, bo niestety tak jest. Wiem, że są przypadki przemocy wobec mężczyzn, nie mówię o przemocy wobec dzieci, ale tą główną ofiarą w dalszym ciągu jest niestety kobieta. Tak wynika z obserwacji. Mówię, ten, kto działa w jakiejś większej społeczności lokalnej, uzmysławia to sobie. Dlatego stwierdzam, że są to działania - można je tak oceniać - które nie trafiają w sedno.

    Zanik więzi społecznych, wspólnotowych. Mój poprzednik, pan przedstawiający stanowisko PiS mówił o donosach sąsiedzkich i odbieraniu dzieci. To chyba nie jest tak, że już na jeden sygnał sąsiedzki od razu leci ekipa i zabiera dzieci. Chodzi właśnie o brak sygnałów, brak więzi społecznych, brak współdziałania sąsiadów. To niekoniecznie muszą być donosy, ale chodzi o to wsparcie w tym. Ogromnie istotna jest również sytuacja mieszkaniowa w Polsce z uwagi na to, że nieprawdą jest, iż przy ogólnym braku mieszkań w jakiś sposób funkcjonuje odizolowanie sprawcy od ofiary poprzez jego eksmisję. To kobieta ucieka z dziećmi.

    Kolejna sprawa. Przemoc wobec dzieci też jest tradycyjnie akceptowana. To przysłowiowe lanie jest na porządku dziennym, a dzieci tę przemoc wobec nich przekazują później dalej w środowisku szkolnym, rówieśniczym. Przyznam się, że z kolei np. nawet ze strony mojego ugrupowania czy ugrupowań lewicowych to głosowanie przeciwko tej ustawie emerytalnej, tzw. ustawie 67, pozornie ma chronić kobietę przed pracą, a jednocześnie wpycha ją w uzależnienie ekonomiczne od współmałżonka czy partnera, dlatego że przy tym układzie kobieta - mówię: osoba, kobieta, mężczyzna - tylko niezależna ekonomicznie może być jednostką i może stanowić partnera dla osoby, a nie potencjalnie być ofiarą przemocy.

    Spotkałam się też z tym, z obserwacji wiem, że nie tylko osoby ubogie i nie tylko osoby biedne są dotknięte przemocą, wręcz przeciwnie. Czasami osoba, która ma godność i odwagę - znam przypadki wielu kobiet, które mają w zasadzie te dwie tylko cechy - decyduje się na odejście od partnera, który pije, i jakoś daje sobie radę. Tak że czasem to przyzwolenie na przemoc daje ofiara, a więc współdziałanie z tą ofiarą, uzmysłowienie jej tych dwóch wartości, jest niezmiernie ważne. Dlatego mówię, że przed nami jeszcze bardzo długa droga. Są rozwiązania, które wypracowano w Europie, z których nie chcemy korzystać, nie podpisując tej konwencji, które dają nam większe możliwości sięgania po środki. Przeszkodą jest również to, że nie możemy się otworzyć, chociaż, jak mówię, na Zachodzie też jest przemoc.

    Nie ma rozwiązań idealnych, ale musimy ich poszukiwać. Pamiętam stare dzielnice miejskie, gdzie były więzi sąsiedzkie, gdzie sąsiedzi interesowali się sobą w sposób życzliwy, dyskretny, wiedzieli o swoim sąsiedzie, wiedzieli, że coś się dzieje, kobieta czy mężczyzna mogli zwrócić się do siebie nawzajem w codziennych kłopotach. Brakuje nam tych więzi społecznych umożliwiających rozwiązywanie problemów rodzinnych na bieżąco, tego w tej chwili nie ma, to zanika. Te sprawy są bardzo ważne.

    Będę rekomendowała swojemu klubowi, niestety po raz pierwszy, albo odrzucenie sprawozdania, albo wstrzymanie się od głosu w tej materii z uwagi na to, że wydaje mi się - ceniąc niesamowicie działania Ministerstwa Polityki Społecznej za bardzo wiele niekonwencjonalnych i bardzo kreatywnych rozwiązań - że coś tutaj jest nie tak. Jest tu za duża różnica między rozwiązaniami legislacyjnymi a rzeczywistością. Tak mi się wydaje. Dziękuję bardzo.



Poseł Zofia Popiołek - Wystąpienie z dnia 16 stycznia 2015 roku.


43 wyświetleń

Zobacz także: