Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

10 punkt porządku dziennego:


Przedstawienie przez prezesa Rady Ministrów programu działania Rady Ministrów z wnioskiem o udzielenie jej wotum zaufania.


Prezes Rady Ministrów Donald Tusk:

    Panie Prezydencie! Pani Marszałek! Szanowne Panie Posłanki! Panowie Posłowie! Wielce Szanowni Goście! Mam wielki zaszczyt przemawiać w Wysokiej Izbie tuż po zaprzysiężeniu przez pana prezydenta Rzeczypospolitej nowego rządu, którego prace będę prowadził. To jest zaszczyt i zobowiązanie, które zostało nałożone na nas przez Polaków.

    Jest oczywistym i bardzo przyjemnym dla mnie obowiązkiem rozpocząć to wystąpienie od podziękowania. Chcę podziękować wszystkim w Polsce, wszystkim obywatelom bez wyjątku niezależnie od tego, czy zaufali w akcie wyborczym tej ekipie, której przyjdzie prowadzić prace państwowej administracji przez następną kadencję, czy też tym, którzy mieli inny pogląd w tej kwestii, bo to podziękowanie to nie tylko gorące słowa za sam akt wyboru, to przede wszystkim najwyższe uznanie dla polskiego narodu, dla Polek i Polaków, za ten wielki wysiłek, wielką odwagę, spokój i determinację, jaką wykazali w ostatnich czterech latach. (Oklaski) Nie było to łatwe, bo czasy, w jakich przyszło nam żyć, okazały się bardziej skomplikowane, bardziej nieprzewidywalne, niż ktokolwiek mógł pomyśleć kilka lat temu. To, że Polska przez te cztery lata przetrwała w dobrej kondycji kryzys, który w Europie i w świecie zagroził gospodarkom państw rozwiniętych, w sposób nieznany w najnowszej historii, to, że wokół nas ten huragan kryzysu finansowego zagraża bezpieczeństwu najbardziej rozwiniętych państw, to, że wokół nas, w Europie i na świecie, miliony ludzi przyzwyczajonych do spokoju, dobrobytu i bezpieczeństwa staje dzisiaj w obliczu zagrożenia nędzą i destabilizacją, to wszystko każe nam przede wszystkim nisko pochylić głowę przed wysiłkiem milionów Polaków, których praca, wysiłek, cierpliwość i odpowiedzialność pozwoliły nam wszystkim przejść bezpiecznie przez ten trudny czas. Chcę powiedzieć, że dzisiejsze exposé musi się stać prostym, czytelnym komunikatem, który odpowiada na wyzwanie doby obecnej. Chcę wszystkich państwa prosić o zrozumienie dla potrzeby tej chwili. Wiele narodowych strategii, w tym polska strategia międzynarodowa, główne kierunki polskiej polityki zagranicznej, to, co jest częścią każdego klasycznego exposé - one na szczęście od lat w Polsce się nie zmieniają - pozwolicie zatem, państwo, także goście reprezentujący korpus dyplomatyczny, że szczegóły dotyczące kontynuacji tej polityki przedstawi w swoim tradycyjnym wystąpieniu minister spraw zagranicznych.

    Dzisiaj chcę otwarcie, bardzo uczciwie skoncentrować się na tych trudnych wyzwaniach, od których zależy obecnie los nie tylko Polski, gdyż w każdym kraju europejskim politycy i obywatele żyją w tym przeświadczeniu, że właśnie teraz rozstrzyga się przyszłość ich krajów i przyszłość Europy, przede wszystkich przyszłość zwykłych ludzi, bo nikt z nas nie ma wątpliwości, że wszystkie starania naszego rządu, całej Wysokiej Izby, tak jak w przeszłości, tak i w przyszłości, muszą być nakierowane przede wszystkim na bezpieczeństwo i dobrobyt każdego człowieka z osobna, narodu, państwa, ale każdego człowieka z osobna, każdego Polaka z osobna w szczególności. Dlatego pozwólcie państwo, że pominę te wątki, które pojawiały się zarówno w poprzednim exposé, jak też przede wszystkim w debacie publicznej, jakiej byliśmy uczestnikami w czasie ostatniej kampanii wyborczej. Padło bardzo wiele słów, podsumowań, które są w świeżej pamięci naszych obywateli.

    Dzisiaj chcę podkreślić, że punkt startu na początku tej kadencji, punkt startu dla Polski, dla Polaków jest obiecujący i trudny równocześnie. Jeśli rozpocząłem od podziękowań pod adresem Polek i Polaków, to dlatego że nasze doświadczenie opisane także liczbami pokazuje, jak bardzo Polacy potrafili, i lepiej niż inni potrafili, skutecznie przeciwdziałać kryzysowi.

    Dzisiaj jest ten moment, w którym możemy w krótkim zdaniu przypomnieć najważniejsze dane statystyczne, które podsumowują minione cztery lata, nie miesiące, nie rok, ale minione cztery lata. One być może najlepiej opisują właśnie wysiłek Polaków w tej kadencji, która niedawno się zakończyła.

    W latach 2008-2011 wzrost PKB w Polsce, ten skumulowany, to ponad 15%, 15,4%. Następny kraj w Unii Europejskiej osiągnął w ciągu tych czterech lat 8%, drugi to Słowacja. Średnia w Unii Europejskiej za te cztery lata to minus 0,4%. Chcę podkreślić to nie dlatego, aby domagać się od kogokolwiek uznania dla rządu, który ustąpił, czy dla tych ministrów, którzy będą kontynuowali swoją pracę. Chcę podkreślić, że ten wynik pokazujący, iż jak nigdy dotąd w historii naprawdę skutecznie goniliśmy najbardziej rozwinięte państwa Europy i świata, jest możliwy głównie, przede wszystkim dzięki wysiłkowi, cierpliwości i determinacji Polaków. Tak naprawdę jest. (Oklaski) I dlatego chcę dzisiaj także bardzo mocno zadeklarować, że tym bardziej możemy się w Polsce nawzajem poważnie traktować. Skoro tak dzielnie i tak mądrze przechodzimy przez kryzys, to znaczy, że musimy także dziś i w przyszłości bardzo poważnie traktować siebie w debacie publicznej. O to także zwracam się do Wysokiej Izby.

    Te zmiany, dla niektórych państw europejskich dramatyczne, zmiany naznaczone kryzysem finansowym, składają się także na dramatyczny, niepokojący krajobraz polityczny, nowy krajobraz polityczny w Europie. Europa zmienia się na naszych oczach, a kierunek tej zmiany jest dalece niepewny. Mówimy tu nie tylko o zmianach finansowych i gospodarczych, ale także o tej wielkiej wizji wspólnej Europy, wizji, która dzisiaj w wielu miejscach jest podważana, wizji, która być może będzie domagała się głębokiej korekty, a więc będzie także od nas, od Polaków, wymagała inteligentnego, odważnego, elastycznego działania.

    Chcę podkreślić, że w tej dzisiejszej debacie europejskiej, o przyszłości Unii Europejskiej, nie ma moim zdaniem dylematu politycznego, czy być w centrum Europy, czy być na jej peryferiach. To jest dylemat politycznych analfabetów. Prawdziwym dylematem dla Polski jest to, jak być w centrum Europy, jak być realnym, głównym graczem na scenie europejskiej, a nie to, jak z powodu kryzysu znaleźć się na marginesie, na peryferiach albo poza Unią Europejską.

    Jestem przekonany, że ta wielka debata, jak budować silną Polskę w centrum Unii, będzie debatą, która zaangażuje wszystkie kluby, być może także środowiska poza parlamentem, poza światem polityki, ale chcę w tym miejscu bardzo mocno podkreślić, że intencją mojego rządu będzie działanie na rzecz jak najsilniejszej pozycji Polski w samym centrum Unii Europejskiej. (Oklaski)

    Dzisiaj o tej pozycji, także politycznej pozycji w Unii, o realnej sile państwa decydują przede wszystkim jego finanse, zarówno zamożność jego obywateli, jak i kondycja, stabilność finansowa państwa. Dlatego na początek kilka słów o tym, co nas czeka w najbliższych dniach, czyli budżet na rok 2012, na rok, który być może będzie rokiem najbardziej krytycznym, jeśli chodzi o turbulencje na świecie i w Europie.

    Każdego dnia, czasami każdej godziny, jesteśmy świadkami zmian - i są to z reguły zmiany negatywne - w reputacji, w rankingach, w ocenie do niedawna bardzo bogatych i stabilnych gospodarek, więc musimy dzisiaj bardzo odważnie i uczciwie sobie powiedzieć, że rok 2012 będzie wymagał od nas, od Polaków, zdolności czasami do mocnych zwrotów, do elastycznego podejścia do rutyny. Nie stać nas będzie na rutynę, bo dzięki tego typu działaniom, dzięki tego typu filozofii przez te 4 lata przeszliśmy naprawdę bezpiecznie.

    W budżecie na rok 2012 kilka danych, podobnie jak na całym świecie czy w Europie, będzie dalece niepewnych, bo one będą wynikały z sytuacji wokół Polski. Nikt dzisiaj nie wie, czy Europa w całości wpadnie w recesję, czy będzie to tylko przykre doświadczenie niektórych państw, ale wiemy na pewno, że w dobie globalizacji, jeśli zjawiska recesyjne pojawią się wokół naszych granic, to mogą dotknąć także bezpośrednio polską gospodarkę i polskie finanse. Dlatego zobowiązałem ministra finansów do tego, aby przygotowywać te elastyczne warianty. Oczywiście Sejm będzie debatował nad jedną propozycją, ale chcemy zapewnić Polaków i Wysoką Izbę, że będziemy mieli przygotowane mechanizmy, procedury i koncepcje na wypadek, gdyby w ciągu roku 2012 zdarzyły się rzeczy nieprzewidywalne dzisiaj.

    Stąd potrzeba tworzenia, powiedziałbym, takich inteligentnych i elastycznych wariantów, aby bez zbędnego niepokoju być przygotowanym na każdą okoliczność, a te okoliczności będą się rodzić w różnych miejscach na świecie, chyba w najmniejszym stopniu w Polsce.

    Naszym celem jest tak czy inaczej wyjście w roku 2012 z procedury nadmiernego deficytu, co oznacza nie tylko założenie tego planu, ale także skonstruowanie budżetu w tych wariantach w taki sposób, aby osiągnąć zakładany przez nas pułap około 3% deficytu sektora finansów publicznych na koniec 2012 r.

    Jeśli chodzi o dług publiczny, zakładamy, i temu podporządkujemy także nasze prace, że spadnie on w roku 2012 do 52% i będzie się systematycznie obniżać do 47% na koniec 2015 r. To będzie wynikało z działań, które powinny także doprowadzić do obniżenia deficytu na koniec tej kadencji do mniej więcej 1% PKB. To jest plan trudny, ale realistyczny. To jest wyzwanie, które będzie stało nie tylko przed rządem, ale przed nami wszystkimi, przed całą Wysoką Izbą. Te dane dotyczące długu podaję według naszych krajowych definicji długu.

    Po to, aby zarówno bezpiecznie przejść przez rok 2012, jak i tworzyć reguły stabilnego wzrostu bezpieczeństwa finansowego, dyscypliny finansowej także na kolejne lata i dziesięciolecia, będziemy musieli podjąć działania, w tym działania niepopularne, które będą wymagały wyrzeczenia i zrozumienia od wszystkich bez wyjątku. Chcę powiedzieć, że kilkanaście tych kluczowych propozycji zaprezentuję względnie szczegółowo, ale to jest tak naprawdę pierwszy etap. Tu, w tej Wysokiej Izbie, będą rodziły się także projekty, które tę dobrą tendencję - dobrą, bo wzmacniającą polskie państwo - powinny podtrzymywać.

    Chcemy, po pierwsze, wyraźnie zwiększyć i unowocześnić daninę, którą w tej chwili pobieramy w niewystarczającym stopniu, od wydobywanych bogactw naturalnych (przede wszystkim miedź i srebro). Warto pamiętać, że według źródeł międzynarodowych złoża tych dwóch bardzo ważnych dla Polski bogactw są jednymi z największych na świecie i największymi w Europie. Chcemy, aby opodatkowanie tych rezerw, tych dwóch kruszców, ale także innych kopalin, było stałym źródłem, stałym strumieniem wspomagającym rozwój polskiej gospodarki. Dotyczy to także eksploatacji gazu łupkowego i korzyści płynących z tej eksploatacji. Przygotowane są już przepisy szczegółowe, które unieważnią także poprzednią rutynę dotyczącą tych kopalin, tak aby te nasze marzenia o bogactwie płynącym z ziemi w odniesieniu do gazu łupkowego stały się twardą, bardzo precyzyjną rzeczywistością.

    Po drugie, będziemy proponowali decyzje w zakresie ulg w podatkach, becikowego, ulg, którymi dysponują niektóre grupy zawodowe, i jednej ulgi powszechnej. Wyzwanie demograficzne to nie tylko kwestia tej narodowej pewności, że po prostu nie będzie nas coraz mniej - z tym wyzwaniem borykamy się od wielu lat, szukając różnych sposobów. Niektóre z nich przynoszą dobre efekty. Dlatego chcę rozwiać niepokój niektórych - będziemy używać instrumentów finansowych na rzecz wzmocnienia polskiej populacji. Chcemy podwyższyć o 50% ulgę prorodzinną na każde trzecie i kolejne dziecko. Ulga na dwoje pierwszych dzieci pozostaje bez zmian. (Oklaski) Ale będziemy tutaj proponowali także jeszcze jedno rozwiązanie, które jest przykładem tego - później tych przykładów będzie więcej - że chcemy także w tym i w innych systemach wsparcia finansowego zastosować bezwzględnie zasadę sprawiedliwości społecznej i solidarności zamożniejszych z tymi, którzy są w gorszej sytuacji. Dlatego w rodzinach, w których dochód przekracza 85 tys. zł rocznie - mówimy w związku z tym o drugim progu podatkowym - ta ulga prorodzinna będzie przysługiwać w sytuacji, kiedy będzie co najmniej dwójka dzieci. Mówiąc ludzkim językiem: zamożni Polacy, którzy mają tylko jedno dziecko, tej ulgi nie będą otrzymywali. Natomiast kiedy zdecydują się na drugie dziecko i kolejne, otrzymają ulgę w pełnym wymiarze. (Oklaski) Chcemy także zaproponować tę samą zasadę w odniesieniu do becikowego. Utrzymujemy becikowe, ale będzie ono dotyczyło wyłącznie rodzin, których dochody nie przekraczają 85 tys. zł rocznie. (Oklaski)

    Analogiczną zasadę zaproponujemy, ograniczając przywilej podatkowy dla tzw. umów autorskich. Odpisanie 50-procentowych kosztów uzyskania przychodu będzie możliwe, wtedy kiedy przychód z tytułu tej działalności nie przekracza 85 tys. zł rocznie. Od kwoty powyżej tego progu korzystający z tych uprawnień będą płacili, tak jak każdy inny obywatel, normalny podatek. (Oklaski) Dotyczy to także tej grupy zamożniejszej.

    Jeśli chodzi o jedną ulgę powszechną, to jest to ulga na Internet. Jej znaczenie społeczne dzisiaj maleje ze względu na dynamiczny rozwój usług internetowych i powszechność korzystania z Internetu. Dlatego proponujemy - mając świadomość, że usługi internetowe relatywnie tanieją - likwidację ulgi na Internet. To powinno przynieść w ciągu tych 4 lat oszczędności trochę ponad 1,5 mld zł.

    Nie mówiłem o kwotach w poprzednich przypadkach, ponieważ zakładamy, że z tytułu podniesienia świadczenia na trzecie dziecko i kolejne o 50% prawdopodobnie w tym terminie, który można realnie ocenić, będzie to neutralne z punktu widzenia budżetu. To znaczy zmieniając pewne zasady na korzyść mniej zamożnych, a na niekorzyść najzamożniejszych, w polityce prorodzinnej nie chcemy zarabiać jako państwo. (Oklaski) Chcemy utrzymać ten sam strumień pomocy, ale inaczej go dedykować.

    Są już przygotowane konkretne przepisy - to kolejny punkt - które zamkną możliwość omijania podatku od dochodów kapitałowych przy lokatach bankowych. Mówimy o tzw. dziennych lokatach przy podatku Belki. Używam tych kolokwializmów po to, żeby wszyscy, którzy znają na co dzień tę praktykę, wiedzieli konkretnie, o czym mówimy. Przygotowanie tej decyzji to tylko wstęp do kolejnych decyzji, które umożliwią twarde i natychmiastowe reagowanie na wszystkie inne próby omijania podatków.

    Jest rzeczą konieczną, jeśli proponujemy tego typu oszczędności, kontynuowanie procesu, który kulał w ostatnich latach, także za czasów, kiedy byłem premierem, w ostatnich 4 latach. Mówię o odchudzaniu administracji i czynieniu jej coraz bardziej przyjazną i służebną. Dlatego ministrowie, niezależnie od dziedziny, jaką będą się zajmowali, będą musieli precyzyjnie planować i zdawać raporty, jak wygląda efekt deregulacyjny w każdym kluczowym projekcie, jakim dany minister będzie się zajmował. Myślimy o tym, że tym razem skuteczniej niż do tej pory zbudujemy przepisy prawa. Bo jak państwo pamiętacie, intencja poprzedniego rządu, ale także jeszcze poprzednich rządów, i intencja wszystkich czy prawie wszystkich parlamentarzystów zawsze jest podobna, np. kiedy mówimy o pozwoleniu na budowę - wszyscy chcemy to skrócić, a później się okazuje, że nie potrafimy zbudować skutecznie przepisów, tak aby rzeczywiście ten efekt nastąpił. Będziemy proponowali powrót do tego tematu, tak aby wydawanie pozwolenia na budowę trwało nie dłużej niż 100 dni dla wielkich inwestycji, 60 dni dla małych, w uproszczonej procedurze.

    Chcemy - i to będzie główne zadanie czy jedno z głównych zadań nowego ministra sprawiedliwości - usprawnić pracę sądów, co powinno w tej kadencji przynieść efekt skrócenia średniego czasu postępowania o 1/3. Co najmniej połowę dzisiaj regulowanych zawodów chcemy uwolnić od wszelkich regulacji, które czynią te zawody typowo regulacyjnymi. Uważamy, że te pułapy są możliwe do osiągnięcia, ale prosimy wszystkich o współpracę w tej kwestii, bo dotychczasowe próby przynosiły niezadowalające efekty.

    Wbudujemy w prace kancelarii premiera - i liczymy także na analogiczne działania w Sejmie - taki mechanizm, który uniemożliwi nadprodukcję ustaw - wyłącznie jednoznacznie pozytywna ocena wszystkich skutków danego projektu ustawy pozwoli na zwolnienie go i przekazanie z rządu do parlamentu. Będziemy także pracowali nad nowymi projektami ustaw w taki sposób, aby uzyskać przynajmniej algorytm minimum, jakim jest równowaga między wprowadzaniem nowych przepisów a likwidowaniem starych. W niektórych państwach o rozbudowanej tradycji deregulacyjnej istnieją wręcz precyzyjnie opisane mechanizmy, które nakazują przy wdrażaniu nowej ustawy likwidować co najmniej tyle samo przepisów, ile ona wprowadza. Będziemy pracowali nad wprowadzeniem takiego mechanizmu w naszej praktyce legislacyjnej.

    Ministerstwo cyfryzacji, które powstaje, w połączeniu z zarządzaniem administracją publiczną będzie zajmowało się usprawnieniem administracji przy wykorzystaniu najnowocześniejszych technik informatycznych i postępie cyfryzacji. Głównym zadaniem nie jest uszczęśliwianie obywateli w tej dziedzinie, bo oni sobie naprawdę dobrze dają radę bez pomocy państwa. Natomiast administracja, służby publiczne, instytucje publiczne muszą w sposób bez porównania lepszy niż do tej pory korzystać, i to na rzecz komfortu obywateli, z nowoczesnych technik informatycznych. To będzie główne zadanie nowego ministra w tej dziedzinie.

    Chcę państwa zapewnić, że ten wysiłek deregulacyjny, właśnie dlatego że mam tu także mały powód do satysfakcji, jak do tej pory, to będzie determinacja wszystkich ministrów, całego rządu, bez wyjątku. I bardzo proszę tutaj o solidarną pomoc wszystkie kluby parlamentarne, bo to na pewno - tak jak wiele innych kwestii, ale ta na pewno - może stać się elementem wspólnoty politycznej, jaką powinniśmy stanowić, przynajmniej w niektórych sprawach.

    Kiedy mówimy o dyscyplinie finansowej i oszczędnościach, musimy przejść do systemu emerytalnego. Przede wszystkim chcę powiedzieć, co staje się coraz bardziej oczywiste, że zbyt optymistyczna decyzja obniżająca składkę rentową powoduje dzisiaj deficyt w systemie rentowym przekraczający grubo 20 mld zł. To, co mogło być uzasadnione optymizmem wynikającym z nadzwyczajnej koniunktury na świecie, w Europie i w Polsce, staje się nieuzasadnionym i lekkomyślnym działaniem teraz, kiedy wszyscy szukamy sposobu na zacieśnienie dyscypliny finansowej. I dlatego musimy częściowo odwrócić tamtą decyzję - rozumiejąc uwarunkowania i intencje poprzedników - zaproponujemy w związku z tym podniesienie składki o 2 punkty procentowe po stronie pracodawców. Mówię o tym z bólem, ale kiedy mamy do wyboru kilka narzędzi, które umożliwią zwiększenie dyscypliny finansów publicznych, to uznajemy, że w czasie kryzysu, który może także do Polski dotrzeć, musimy przede wszystkim zadbać o bezpieczeństwo obywateli, finansowe, elementarne bezpieczeństwo obywateli. Wydaje się także - o tym jeszcze kilka słów powiem przy kolejnym punkcie - że podniesienie o 2 punkty procentowe składki po stronie pracodawców dzisiaj przynajmniej na czas kryzysu - nie wiem, co zrobią moi następcy, dlatego mówimy o tej kadencji, o czterech latach - w stopniu niewielkim spowoduje domknięcie strumienia pieniędzy, które mogłyby się znaleźć na rynku, ponieważ dzisiaj, tak to oceniamy i statystyki są tutaj dość jednoznaczne, firmy, przedsiębiorstwa nie są skłonne ze względu na to kryzysowe zagrożenie wydawać pieniędzy. I dlatego jest duże prawdopodobieństwo, że istotna część środków, która wpłynie do budżetu państwa z tytułu podwyższenia składki o 2 punkty procentowe, to są pieniądze, które w innym przypadku leżałyby raczej na lokatach, niż pracowały w gospodarce. (Wesołość na sali) Mówimy o tym czasie kryzysowym. Ta zmiana pozwoli nam zaledwie ograniczyć deficyt Funduszu Ubezpieczeń Społecznych mniej więcej o 13 mld zł rocznie. Podkreślam jeszcze raz, ta skala przekracza dzisiaj 20 mld.

    Chciałbym także zaproponować, biorąc pod uwagę te same aspekty, a więc bezpieczeństwo, szczególnie ludzi niezamożnych, zmianę systemu waloryzacji emerytur i rent. Utrzymamy waloryzację na dotychczasowym poziomie, ponieważ nie wyobrażam sobie, aby sięgać do kieszeni emerytów i rencistów i wyciągać im pieniądze w tym trudnym czasie. Natomiast biorąc pod uwagę narastający rozziew między wysokimi emeryturami a tymi najniższymi, proponujemy, aby każdego roku podejmować decyzję, tu w Wysokiej Izbie, i zaproponujemy to na rok 2012, aby przez jakiś czas waloryzacja rent i emerytur miała charakter kwotowy, a nie procentowy. (Oklaski) Nie chcemy uczynić z tego trwałego systemu - ponieważ są także powody, dla których wielu ekspertów przestrzega przed uczynieniem z tego stałej reguły - wydaje się jednak, i taka jest moja intencja, że w ciągu najbliższych 4 lat co roku powinniśmy taką kwotową waloryzację proponować i przeprowadzać, aby ten rozziew stał się mniejszy. Tę zasadę chcemy zastosować także w odniesieniu do waloryzacji emerytur w służbach mundurowych. Tam ten rozziew jest również bardzo niepokojący i, w moim głębokim przekonaniu, nie do końca sprawiedliwy.

    Zakładam, że trudna, ale akceptacja, zrozumienie bez entuzjazmu dla wielu tych działań będą możliwe tylko wtedy, kiedy uczciwie powiemy, że nie będzie świętych krów, że wszyscy, którzy dzisiaj korzystają z przywilejów mniej lub bardziej uzasadnionych, z wyłączeń, że wszyscy, bez rewolucyjnych i drastycznych metod, zgodzą się na to samoograniczenie na rzecz tych najsłabszych, na rzecz tych, którzy ponoszą też największe ciężary.

    Chcę w związku z tym wrócić do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, które dotyczyło składki zdrowotnej dla rolników. Od lutego 2012 r. zaproponujemy, zgodnie z intencją tego orzeczenia, ale także w duchu społecznej sprawiedliwości, zmianę systemu w odniesieniu do rolników. Tak jak do tej pory, państwo dalej ma zamiar opłacać - jeśli nasza propozycja zostanie przyjęta - składkę dla rolników o najniższych dochodach, czyli mających gospodarstwa do 6 ha. Rolnicy mający gospodarstwa od 6 do 15 ha będą płacili połowę składki płaconej dziś przez osoby mające działalność gospodarczą poza rolnictwem, a powyżej 15 ha - całą składkę. Mówimy o tej części składki, która jest poza podatkiem dochodowym, a więc o 36 zł dla tych zamożniejszych rolników i o 18 zł dla tych mających od 6 do 15 ha. Następnym krokiem będzie składka płacona na tych samych zasadach co w systemie powszechnym, łącznie z możliwością odliczenia jej części od podatku. I teraz o tym następnym kroku. Ponieważ rolnictwo mimo swojej specyfiki, którą szanujemy, jest także formą działalności gospodarczej, od 2013 r. dla gospodarstw rolnych zaczniemy wprowadzać rachunkowość, a następnie opodatkowanie dochodów na ogólnych zasadach. (Oklaski)

    (Głos z sali: Brawo!)

    Rozpoczniemy od największych gospodarstw, stopniowo, ewolucyjnie rozszerzając te zasady na te mniejsze. Chcę też podkreślić, że w Unii Europejskiej w tej chwili kończą się prace nad przepisami, które tak czy inaczej dla wszystkich korzystających z dopłat będą wprowadzały obowiązek rachunkowości. Tak więc idzie to także w stronę rygorów, które i tak najprawdopodobniej będą obowiązywały wszystkich rolników w Unii Europejskiej. Mówię o wprowadzeniu rachunkowości, a ono jest tym krokiem niezbędnym, pierwszym niezbędnym, aby systematycznie, ewolucyjnie, bez wstrząsów wprowadzać także podatek dochodowy.

    Chcę podkreślić, że uporządkowanie kwestii rachunkowości rolnej umożliwi zbudowanie nowoczesnego systemu ubezpieczeń społecznych rolników, co będzie w konsekwencji umożliwiało odejście od KRUS-u. Ale bez tego wstępnego procesu pozostanie to pustym hasłem, dlatego musimy zacząć w 2013 r. od tych procesów przygotowawczych.

    Chciałbym podkreślić, że to ewolucyjne wprowadzanie podatku od dochodów dla gospodarstw rolnych pozwoli na redukcję innych obciążeń, zwłaszcza podatku rolnego. Nie może być mowy o tym, aby polska wieś, unowocześniana także w tym aspekcie, była obciążona dodatkowymi ciężarami. One muszą być zrównoważone, a więc wprowadzanie nowych reguł musi oznaczać także uchylanie ciężarów z poprzedniego systemu.

    Chcę też podkreślić, że fałszywy jest argument, który czasami słyszymy w podpowiedziach, że w kieszeniach polskich rolników kryją się jakieś dziesiątki miliardów złotych, że polski rolnik ma tych pieniędzy ukrytych pod poduszką tyle, że gdybyśmy sięgnęli do jego kieszeni, to ustabilizowalibyśmy finanse publiczne. To jest nieprawda. KRUS to nie jest kopalnia złota dla polskich rolników. Chcę przy tej okazji przypomnieć tym wszystkim, którzy czasami wskazują na KRUS jako przyczynę nieszczęść, że świadczenia płacone przez KRUS nie są godne pozazdroszczenia. Dlatego te nowe zasady, jakie zaczniemy wdrażać od 2013 r., to nie retorsja, tylko wprowadzanie polskich rolników, polskiej wsi w powszechne systemy. Uważamy, że tak jest sprawiedliwiej, a dla bardzo wielu rolników nie musi to być ze szkodą, tylko z korzyścią, że wspomnę choćby o możliwości odpisów od podatku dochodowego, o ulgach. Chodzi mi o ulgi prorodzinne, o których przed chwilą mówiłem.

    System emerytalny to przede wszystkim ten najważniejszy dylemat. Proponujemy jego rozstrzygnięcie. Kontynuowanie reformy systemu emerytalnego - już te poprzednie kroki budziły emocje, mówię tu o emeryturach pomostowych i o OFE - jest absolutnie niezbędne, jeśli myślimy na serio o tym, aby polskie finanse publiczne były rzeczywiście bezpieczne.

    Chcę powiedzieć, że musimy myśleć nie tylko w perspektywie najbliższego budżetu i tej kadencji, ale także bezpieczeństwa emerytalnego ludzi dzisiaj młodych, a być może przede wszystkim takiej stabilności finansowej, która umożliwi nam stabilne wypłacanie emerytur dzisiejszym i przyszłym, w niedalekiej perspektywie, emerytom. Bo przecież to jest uwarunkowane przeżyciem, a nie wszystkie państwa - a widać to wyraźnie - przeżyją ten kryzys w sensie finansowym. Aby to uzyskać, konieczne jest przedłużenie wieku emerytalnego, przedłużenie czasu pracy, tak aby podwyższyć próg, wiek przechodzenia na emeryturę.

    Dobrze zdaję sobie sprawę z tego, że szczególnie dla tych, których praca jest bardzo ciężka, szczególnie dla tych, którzy znają ciężary związane z pracą fizyczną, to nie będzie łatwa decyzja. Muszą jej więc towarzyszyć także starania o to, aby praca ludzi starszych, aby formy opieki nad ludźmi starszymi, którzy będą pracowali, były zdecydowanie bardziej skuteczne i hojne niż do tej pory. Ale nie utrzymamy tego systemu emerytalnego, nie utrzymamy Polski na powierzchni wody w czasie tego sztormu, jeśli nie zdecydujemy się na ten bardzo twardy krok. Proponujemy zatem, aby od roku 2013, a więc praktycznie rzecz biorąc od zaraz, stopniowo zrównywać i podwyższać wiek przechodzenia na emeryturę kobiet i mężczyzn, finalnie do 67. roku życia. Będziemy proponowali dochodzenie do tego w sposób możliwie miękki, co nie znaczy, że bezbolesny i zdaję sobie z tego sprawę. W związku z tym proponujemy następujący system. Co 4 miesiące wiek emerytalny przesuwać będziemy o kolejny miesiąc, co oznacza, że z każdym rokiem będziemy pracować dłużej o 3 miesiące. Oznacza to, że ten poziom 67 lat w przypadku mężczyzn osiągniemy w roku 2020, a w przypadku kobiet - w roku 2040. Dzięki tym zmianom państwo przestanie nadmiernie się zadłużać. Umożliwi to wypłacanie emerytur wszystkim i dzisiaj, i w przyszłości.

    Jeśli chodzi o rok 2020, to w tej perspektywie dzięki wprowadzeniu tej zmiany dług w relacji do PKB spadnie do 44%, w roku 2030 - do 40%, a do 2040 r. - do 35% PKB. Nie chodzi tu o suchą statystykę. Są to kroki, jest to postępowanie, które może zagwarantować nam bezpieczeństwo finansów publicznych nie na rok czy na 5 lat, ale trwałe bezpieczeństwo. Mówiąc ludzkim językiem: oznacza to bezpieczeństwo finansowe właśnie tych, którzy będą zależni od systemu emerytalnego. Gdybym nie miał pełnego przekonania, że bezpieczeństwo polskich emerytów dziś i w przyszłości zależy od tego kroku, nie proponowałbym tego. (Oklaski)

    Nie ukrywam, że celem tego jest ustabilizowanie sytuacji finansowej Polski. Da to efekt pozytywny, jeśli chodzi o reputację Polski, a co za tym idzie, przyniesie także bezpieczeństwo naszych papierów dłużnych nie tylko wtedy, kiedy ten wiek osiągniemy, ale już dzisiaj. Bo tylko te nieliczne państwa w Europie, które zaczęły wprowadzać podobną reformę emerytur, mają opinię - a ta opinia jest dzisiaj bezcenna - państw, które będą stabilnie przechodziły te najtrudniejsze lata.

    Chciałbym podkreślić - i nie ma tu nawet cienia hipokryzji - że jest to główny cel tej reformy. Jest także uboczny efekt tej reformy. Ubocznym efektem tej reformy będzie to, że emerytury będą wyraźnie wyższe. Pójdziemy na emeryturę później, ale będą one wyższe. (Oklaski) Dla kobiety, która ma dziś ok. 50 lat, oznacza to, że będzie ona pracować o 3 lata dłużej w stosunku do tego, co było do tej pory, i otrzyma emeryturę wyższą o ok. 20%. Dla kobiety, która dzisiaj ma 39 lat, oznacza to, że będzie ona pracować 7 lat dłużej i otrzyma emeryturę wyższą o ok. 80%. (Oklaski) To nie jest bez znaczenia, chociaż na pewno nie zrównoważy to poczucia szczególnie polskich kobiet, że jest to twarda decyzja.

    Proponujemy także przegląd i decyzje dotyczące grup, które są obecnie emerytalnie uprzywilejowane. Dotyczy to mundurówek, górników, prokuratorów, sędziów i księży. (Oklaski) Zmiany, jakie zaproponujemy dla wstępujących do służby - mówię w tej chwili o służbach mundurowych - od początku roku 2012, a więc te zmiany, które są zgodnie z naszym publicznym zobowiązaniem, w duchu orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, nie będą dotyczyć tych, którzy są dzisiaj w służbie albo tych, którzy wyszli ze służby i korzystają dzisiaj z emerytur. Chcę to jeszcze raz podkreślić: zmiany będą - i mogą - dotyczyć wyłącznie tych, którzy przystąpią do służby od początku roku 2012. Te zmiany proponujemy na następującym poziomie. Wiek emerytalny powinien być ustanowiony na 55 lat, a staż na 25 lat, jeśli chodzi o służby mundurowe. Jeśli chodzi o warunki przechodzenia na emeryturę w górnictwie, będziemy proponowali utrzymanie przywilejów wyłącznie dla tych, którzy pracują bezpośrednio przy wydobyciu - we wszelkiego rodzaju kopalniach, ale wyłącznie bezpośrednio przy wydobyciu. (Oklaski) Oni dzisiaj dysponują specyficznymi, precyzyjnie im dedykowanym przywilejami i one powinny być zachowane. Natomiast niektórzy korzystający z pewnych szczególnych uprawnień do emerytur górniczych tego lub podobnego typu, którzy nie pracują bezpośrednio przy wydobyciu, będą mogli skorzystać z emerytur przejściowych, tak aby pozostali jak najszybciej mogli wejść do systemu powszechnego. W połowie roku zgłosimy także propozycję zmian dotyczących specyficznych uprawnień wynikających ze stanu spoczynku prokuratorów i sędziów.

    Chcę podkreślić, że te wszystkie zmiany, które będziemy proponowali, mają też na celu przekonanie obywateli, że ciężary i trudy obrony Polski przed kryzysem muszą być rozkładane, jak to tylko możliwe, sprawiedliwie, to znaczy musimy w tym czasie chronić przede wszystkim tych najsłabszych, stąd propozycje dotyczące głównie szczególnych uprawnień i przywilejów. Dlatego potrzebna jest także dyskusja nad emerytalnym zabezpieczeniem duchownych, mówię o części finansowanej przez państwo za pomocą Funduszu Kościelnego. Uznajemy, że - tak jak w przypadku Komisji Majątkowej, która przestała funkcjonować, bo ustały przesłanki, dlatego że majątek, o którym mówiono przed laty, wrócił do kościołów - ustały też przesłanki tego dzisiejszego rozwiązania i duchowni powinni uczestniczyć w powszechnym systemie ubezpieczeń społecznych. (Oklaski) Jeśli będzie to wymagało - nie jest to konieczność, ale gdyby się tak okazało - zmian w konkordacie, jesteśmy na to gotowi. (Oklaski)

    To jest pierwszy etap. Ten etap umożliwi ochronę kieszeni Polaków przed radykalnymi cięciami, na jakie narażone są społeczeństwa wokół nas, także w krajach sąsiednich.

    Prowadziliśmy polskie sprawy przez 4 lata z dobrym rezultatem - tak to też ocenili obywatele - starając się utrzymać te dwie wielkie, potencjalne polskie możliwości, szanse, i wykorzystywać je. Po pierwsze, proponujemy inteligentny system reagowania na zagrożenie kryzysowe bez gorsetu rutyny, bez przesadnie ciężkich, trudnych do zmiany przepisów, po to aby państwo polskie było jak najlepiej przygotowane także do zwrotów, właśnie do szybkiego reagowania wtedy, kiedy będzie to potrzebne. Podejmowaliśmy decyzje, i są one takie same. Po pierwsze, żeby utrzymać to główne źródło polskiego sukcesu gospodarczego ostatnich lat, to znaczy żeby nie narażać Polaków i polskiej gospodarki na zbyt radykalne cięcia, by nie uderzyć ich po kieszeni.

    Wydłużenie wieku emerytalnego to bardzo poważny ciężar, zdaję sobie z tego sprawę, ale to nie jest to cięcie, które mogłoby zagrozić kieszeni każdego Polaka dziś i w przyszłości, i nie spowoduje to, że będzie mniej pieniędzy w polskiej gospodarce. Jeśli niektórzy słusznie się domyślają, że rynek wewnętrzny, a więc także możliwości Polaków, jeśli chodzi o zarabianie i wydawanie pieniędzy, to jedno z głównych źródeł polskiego sukcesu, to musimy to bezwzględnie utrzymać.

    Po drugie, jeśli chcemy zacząć naprawiać na serio system finansów publicznych, to nie możemy rzucić się na oślep i ciąć tak bez umiarkowania, jak to zdarzyło się w niektórych krajach, bo będzie to owocowało bardzo negatywnymi skutkami społecznymi, gospodarczymi. Musimy te cięcia precyzyjnie dedykować tam, przede wszystkim tam, gdzie mamy do czynienia z przywilejami, ze szczególnymi uprawnieniami, a w innych przypadkach także z nadużyciami czy zwykłym cwaniactwem. Musimy tam działać ze szczególną determinacją właśnie po to, aby ciężko pracujących Polaków oszczędzić, osłonić przed cięciami, przed jakimi nie udało się osłonić naszych sąsiadów prawie w całej Europie. Jestem przekonany, że te decyzje umożliwią nam taką ochronę Polaków.

    Chcę także podkreślić, że przez te ostatnie cztery lata, gdy prawie wszędzie w Europie i na świecie decydowano się na ostre cięcia, jeśli chodzi o armię i inne służby państwowe, które decydują o sile i bezpieczeństwie państwa, my utrzymaliśmy i chcemy utrzymać tzw. wskaźnik NATO-wski. (Oklaski) Dzisiejszy czas pokazuje bardzo wyraźnie, że tylko silni gracze przetrwają w tym kryzysie. Jeśli chcemy odgrywać adekwatną do naszych aspiracji i możliwości rolę w Europie, musimy być przede wszystkim silni. Dzisiaj często słyszy się o trudnym do zaakceptowania koncercie mocarstw w Europie. Dzisiaj przy tym europejskim stole, jak powiedział jakiś dowcipny polityk, przy tym politycznym obiedzie albo jest się przy stole, albo jest się w karcie dań. Polska musi być i będzie przy stole. (Oklaski) Dlatego polska armia, polskie wojsko i polska Policja będą pod szczególną opieką, także finansową.

    Rewidując system emerytalny, który odczuwany jest przez Polaków w niektórych jego aspektach jako rażąco niesprawiedliwy, równocześnie nie możemy zapominać o czymś, co jest moją także oczywistą wiedzą, że przygniatająca większość policjantów i żołnierzy zarabia za mało, że strumień pieniędzy, jaki będziemy kierowali do Policji i do wojska, musi być kierowany dużo skuteczniej i inteligentniej na faktyczną obronność i faktyczne zadania Policji, czyli na bezpieczeństwo i ochronę Polaków. Dlatego równocześnie zaproponujemy na początek w Policji i wojsku podwyżkę o około 300 zł kwotowo dla każdego policjanta i każdego żołnierza. (Oklaski) Chcemy ją przeprowadzić w połowie roku, z dniem 1 lipca. Jeśli warunki na to pozwolą, to w podobnym, może trochę mniejszym, ale chcielibyśmy w podobnym wymiarze powtórzyć ją pod koniec kadencji. (Oklaski)

    To, co jest kluczem do przeprowadzenia Polski przez ten czas, to nie tylko wiara w nasze możliwości, w nasze siły, to także zgodna współpraca głównych instytucji publicznych odpowiedzialnych za państwo. Chcę powiedzieć, że ta serdeczna, bardzo wymagająca, stawiająca wysokie cele pomoc pana prezydenta, dobra współpraca pomiędzy prezydentem, rządem, panią marszałek Sejmu, panem marszałkiem Senatu, prezesem Narodowego Banku Polskiego, szefami innych instytucji, które strzegą bezpieczeństwa i porządku w finansach publicznych, to wszystko jest warunkiem, aby Polska przeszła przez ten kryzys bezpiecznie. Chciałbym podziękować wszystkim partnerom w tej największej być może w ostatnich latach grze o bezpieczną Polskę za tę gotowość do współpracy, ponieważ jestem przekonany - trudno to zmierzyć statystycznie, ale wszyscy tak czujemy - że jest to jedno z głównych źródeł polskiego sukcesu dziś i w przyszłości: zgodna współpraca w kwestiach, co do których nie możemy mieć wątpliwości, że od nich zależy przyszłość Polski i przyszłość Polaków. (Oklaski)

    Chcę bardzo podziękować Polskiemu Stronnictwu Ludowemu za to, że tworzymy po raz kolejny bezpieczną dla Polski koalicję. Budujemy dzisiaj w Polsce wielkie, bezpieczne dla Polaków polityczne centrum nie dla politycznych ambicji czy aspiracji. Głęboko w to wierzę, że Polskie Stronnictwo Ludowe i Platforma Obywatelska tworzą rząd, w którym jest miejsce dla różnych wrażliwości - od ministra Gowina po ministra Arłukowicza, od wrażliwości konserwatywnej po umiarkowanie lewicową...

    (Głos z sali: Skrajnie lewicową.)

    ...od Polskiego Stronnictwa Ludowego po Platformę. (Oklaski) Wiecie, dlaczego tak ważne jest, aby to szerokie centrum ukonstytuować? Ponieważ gwarantujemy odpowiedzialne, bezpieczne, nie ryzykanckie, ale kiedy trzeba - odważne, nowoczesne działanie państwa polskiego w tym wyjątkowym okresie. Chcę powiedzieć, że to polityczne centrum, jakie budujemy wspólnie, może ochronić także Polskę przed radykalizmami. Radykalizmami z prawej strony i z lewej strony...

    (Głosy z sali: Ooo...)

    ...radykalizmami, które ujawniły się w sposób tak przykry dla Polaków 11 listopada na ulicach Warszawy. (Oklaski)

    Zdaję sobie sprawę, że w ostatnich latach - co było widać wyraźnie w tej kampanii wyborczej - oprócz wielkich wyzwań finansowych, gospodarczych pojawiły się także nowe wyzwania o charakterze cywilizacyjnym, obyczajowym, kulturowym. Trzeba rozumieć te zmiany, ale nasza koalicja, polski rząd, instytucje życia publicznego, państwo polskie nie są od tego, aby przeprowadzać obyczajową rewolucję. Państwo polskie jest od tego, aby zapewnić Polakom bezpieczne, możliwie dostatnie życie w tych trudnych czasach. (Oklaski) Chcę też powiedzieć, że rozumiejąc cywilizacyjne i obyczajowe zmiany - bo nie można zamykać oczu szczególnie na te zmiany, które są pozytywne, związane na przykład z równym statusem kobiet i mężczyzn, z większym bezpieczeństwem dzieci w naszych rodzinach etc. - nie możemy także udawać, że zło jest dobrem wtedy, kiedy popędzanie tych zmian nabiera kształtów czy wyrazów nie do zaakceptowania. Chcę powiedzieć, że głównym zadaniem w czasie kryzysu, w czasie światowych napięć, w czasie tak niepewnym - i to w wymiarze globalnym jak dawno w historii nie było - jest tak ważna narodowa wspólnota, jaką powinniśmy razem, bez względu na spory i różnice, budować. A narodowa wspólnota potrzebuje także wspólnych znaków, wspólnych symboli, wspólnej tradycji, poszanowania dla niej. Nie musimy wyznawać tego samego systemu wartości w stu procentach, nikt nikomu tego nie nakaże, ale także ani nie powinniśmy na siłę nikogo chrystianizować, ani też na pewno nie musimy nikogo na siłę laicyzować. (Oklaski)

    Niech żaden polityk nie próbuje też bezcześcić tak ważnych, świętych znaków i symboli dla większości Polaków. Krzyż nie powinien służyć do łomotania przeciwnika politycznego niczym maczugą, ale też krzyż nie powinien być powodem kolejnej wojny politycznej tu, w Sejmie, czy poza tym budynkiem. (Oklaski) Jeśli mamy być wielkim, silnym narodem w tych trudnych czasach, to musimy umiejętnie i mądrze oprzeć się także na tej wspólnej tradycji. Nie możemy konfliktować wyzwań tradycji i nowoczesności. Naprawdę nowocześni będziemy wtedy, kiedy będziemy wspólnie umieli szanować także to, co jest naszym fundamentem - czy to jest krzyż, czy to jest pamięć o Janie Pawle II, czy to są symbole narodowe, czy to jest nasza biało-czerwona flaga, czy to jest święto 11 listopada, czy to jest orzeł. Chcę powiedzieć, że na ulicach Warszawy 11 listopada skrajna prawica i skrajna lewica, wykorzystując chuliganów i bandytów albo niemieckich anarchistów, zaatakowały święto narodowe. (Oklaski)

    (Głos z sali: Kto ich zaprosił?)

    Niech nie będzie to symbolem niemożności życia Polaków w zgodzie narodowej. Jestem przekonany, że stać nas na to - od tej strony sali do tej strony sali. Nasze centrum, nasza koalicja, w tej sprawie chce być także pomocne. Musimy uwierzyć w to, że każdy z nas na tej sali potrzebny jest Polsce.

    Musimy uwierzyć w to, że Polska oparta na tradycji i Polska, która wierzy w swoją przyszłość, swoją nowoczesność, jest możliwa. Że właśnie w czasie tego kryzysu, tak jak przez ostatnie 4 lata, przez kolejne 4 lata i następne udowodnimy, że Polska może być w wielu sprawach najlepsza w Europie, że może być liderem w sprawach, w których do tej pory nawet nam się nie śniło, żeby być liderem. (Oklaski) Musimy zdać sobie sprawę, że szansa jest unikatowa, niepowtarzalna, ale ta wspólnota, ta elementarna wspólnota osadzona na fundamentach tradycji i na wyzwaniu nowoczesności musi stać się faktem także na tej sali. Proszę was, spróbujmy kilka najważniejszych spraw dla Polski zrobić razem. Uwierzcie w przyszłość Polski. My wierzymy. Dziękuję. (Część zebranych wstaje, długotrwałe, burzliwe oklaski)



Poseł Donald Tusk - Wystąpienie z dnia 18 listopada 2011 roku.

Posiedzenie Sejmu RP nr 102 Przedstawienie przez Prezesa Rady Ministrów programu działania Rady Ministrów z wnioskiem o udzielenie jej wotum zaufania


278 wyświetleń

Zobacz także: