Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

24 punkt porządku dziennego:


Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zasadach realizacji programów w zakresie polityki spójności finansowanych w perspektywie finansowej 2014-2020 (druk nr 2450).


Poseł Izabela Kloc:

    Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Nie będę wchodzić w szczegóły tego projektu ustawy, bo chyba na bazie tej technicznej ustawy można byłoby przeprowadzić tutaj w Sejmie debatę na temat głównych cech polityki rozwoju w Polsce i jej europeizacji. O szczegółach tego projektu ustawy będziemy zapewne mówić w trakcie posiedzenia komisji. Dzisiaj należy pytać: Jaka jest polityka rozwoju w Polsce? Czy jest to polityka suwerenna, czy podporządkowana różnym, nie zawsze polskim interesom?

    Po pierwsze, niestety polityka rozwoju w Polsce jest silnie podporządkowana wzorcom europejskim i unijnej polityce spójności. Jedynie tradycja administracyjna pozostała polska, w tym wypadku niezbyt dobra. Mam na myśli centralizację decyzji przy rozdziale środków unijnych, co jest widoczne w tym projekcie ustawy, a przejawia się ona wzmocnieniem roli ministra właściwego do spraw rozwoju kosztem władzy wojewódzkiej. Typowo polski jest też wysoki poziom nieufności wewnątrz struktur biurokratycznych, nadmiar kontroli, różnych zależności. To dalej bije w tym projekcie ustawy, a miało być przecież dużo łatwiej.

    Po drugie, jednak nadal są widoczne niskie kompetencje w zakresie planowania strategicznego, które jest podporządkowane brukselskim wytycznym, a nie rozwiązywaniu problemów krajowych i wytyczaniu ambitnych polskich priorytetów rozwoju. Polska administracja publiczna jest przede wszystkim odbiorcą wzorców europejskich, nie jest w stanie ich kreować. Nie wykształciła się polska polityka rozwojowa, która byłaby autonomiczna czy wręcz nadrzędna wobec unijnej polityki spójności. Niestety, jest to objaw słabości naszej krajowej myśli strategicznej i braku umiejętności identyfikowania najważniejszych dla naszego rozwoju i kraju interesów i celów. Ponadto ograniczeniem dla krajowych działań rozwojowych jest też, co trzeba przyznać, zapoczątkowana 25 lat temu tak zwana optyka neoliberalna, która jest wyraźnie obecna w polskiej polityce gospodarczej od czasu transformacji ustrojowej. Te problemy dokładnie definiuje prof. Tomasz Grosse.

    Po trzecie, brak reformy systemów finansów publicznych uniemożliwia wyodrębnienie odpowiednich funduszy inwestycyjnych przeznaczonych na krajową politykę rozwoju. Prawo i Sprawiedliwość ma w tym zakresie swój pomysł, natomiast w tym projekcie ustawy zaplanowano zmniejszenie środków z budżetu państwa na politykę rozwoju. Chodzi o ok. 10 mld oszczędności. Według mnie to jest skandal.

    Kolejnym problemem polityki rozwoju w Polsce jest model gospodarki bazującej na dużym udziale inwestycji zewnętrznych zarówno publicznych, jak i prywatnych innych krajów. Można by powiedzieć, że w dobie globalizacji jest to powszechnie stosowana zasada, ale czy Polska powinna w pełni poddawać się tym procesom? Oczywiście, że nie. Problem ten szczególnie opisuje laureat Nagrody Nobla Joseph Stiglitz, który wskazuje na to, że kluczowe znaczenie ma taki kierunek polityki przemysłowej państwa, który jest zorientowany na budowanie własnej, lokalnej gospodarki, która oczywiście sprostałaby wymogom konkurencyjności. Napływ zewnętrznych kapitałów inwestycji bezpośrednich również powinien być podporządkowany właśnie temu celowi strategii rozwoju kraju, gospodarce lokalnej. Chodzi więc o autonomiczną strategię rozwoju kraju, która opierałaby się na budowaniu krajowych przewag konkurencyjnych. Tego pojęcia często używa pani premier Bieńkowska, tylko takiej autonomicznej strategii w naszym państwie po prostu nie ma. Jest ślepe realizowanie brukselskich wytycznych. Pani premier zresztą jest tutaj europejską prymuską, a przykładem tego jest chociażby obowiązek przeznaczania funduszy na cele klimatyczne. To dziś się robi na siłę. Trzeba na to przeznaczyć ponad 20% środków.

    Tymczasem inwestycje zewnętrzne są zorientowane na wykorzystanie krajowego rynku zbytu i pobudzenie popytu wewnętrznego. Wytworzył się w Polsce model rozwoju zależny od dopływu kapitału zewnętrznego i podporządkowany interesom zachodnich inwestorów, które są przecież bardziej skupione na krótkoterminowej spekulacji finansowej i większym wykorzystaniu lokalnej konsumpcji, lokalnego popytu, by zarobić, a nie na realizowaniu długofalowych inwestycji, które modernizowałyby polską gospodarkę. Polityka spójności w istocie wzmacnia popyt wewnętrzny, to zaś, niestety, pobudza import towarów konsumpcyjnych, wspiera też zewnętrzne inwestycje nastawione na sprzedaż na polskim rynku. Towary niby są polskie, ale jednak nie są polskie. A kto na tym zarabia? Nie Polacy. Dodatkowo rozwój infrastruktury komunikacyjnej, czyli budowa autostrad, przyspiesza wymianę handlową, zwłaszcza eksport i import towarów produkowanych w relacjach międzynarodowych korporacji. Po to właśnie były budowane autostrady, dla zysków tych korporacji. Mieszkańcy zaś, tak jak w rejonie (Dzwonek) Gliwic, Rybnika, będą ponosić koszty opłat na autostradzie A1. Już kończę. Nic więc dziwnego, że polityka spójności realizowana w Polsce przyniosła szereg bezpośrednich i pośrednich korzyści gospodarczych dla państw zachodnioeuropejskich. Prognoza, tak mówią eksperci, całkowitych korzyści państw zachodnioeuropejskich w latach 2004-2015 wyniesie łącznie ponad 37 mld euro, prawie 38 mld euro. To jest średnio ok. 46% pozyskanych w tym czasie funduszy europejskich. Ostatni przykład. Niektóre państwa mają jeszcze większy poziom tych korzyści, to są chociażby gospodarki Niemiec, Francji, Włoch. Jak podają eksperci, z każdego euro, które Niemcy wpłacają do budżetu wspólnotowego na rzecz realizacji polityki spójności w Polsce, otrzymują z powrotem w postaci korzyści pośrednich i bezpośrednich ponad 85 centów.

    Na koniec więc mam pytanie do rządu: Czy ta ustawa odwróci trend rozwojowy w Polsce, dzięki któremu bogaci w Unii jeszcze bardziej się bogacą, a my nadal pozostajemy daleko w tyle? Ile eurocentów z polityki spójności pozostanie faktycznie w Polsce po 2020 r.? Chciałabym usłyszeć takie wyliczenia. Dziękuję bardzo. (Oklaski)



Poseł Izabela Kloc - Wystąpienie z dnia 06 czerwca 2014 roku.


212 wyświetleń

Zobacz także: