Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

4 punkt porządku dziennego:


Sprawozdanie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej o poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy o systemie oświaty (druki nr 2132 i 2214).


Poseł Piotr Paweł Bauć:

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Debatujemy nad ustawą, która jest związana z pójściem sześciolatków do szkół, ale okazało się, że jest jeszcze kwestia związana z nauczycielami, z nową kategorią merytorycznych pracowników oświaty. W tej ustawie jest też mowa o cudzoziemcach, którzy mają się u nas uczyć, więc sama w sobie jest dość dziwną ustawą. Ma załatwiać wiele rzeczy jednocześnie, często bardzo od siebie odległych, co jest pewną złą tradycją, która coraz częściej zaczyna się tutaj wkradać. Warto by było, żeby każdy wiedział, że jeżeli ustawa o czymś mówi, szczególnie jeśli są to istotne sprawy, to ważne, żeby się tym zajęła. To taka uwaga na marginesie, jeżeli chodzi o styl naszej pracy. Niestety, potem w jakiś sposób się pod tym podpisujemy.

    Natomiast chciałbym poruszyć dwie kwestie dotyczące tej ustawy w kontekście chociażby życia codziennego. Pierwsza związana jest z odraczaniem na wniosek rodziców i zgodnie z opinią poradni pójścia sześciolatków do szkół. Otóż okazuje się, że sama intencja może i jest dobra, natomiast daliśmy samorządom kompetencje, żeby one regulowały, kiedy rodzice mają się decydować, zgłaszać i poszukiwać miejsc. Zresztą potem mieliśmy też ustawę, w której musieliśmy się odnieść do wyroku trybunału dotyczącego przyznawania miejsc w przedszkolach i szkołach. Chodzi o sposób realizacji tego zalecenia czy też wskazania trybunału. Okazuje się, że oczywiście samorządy, aby dobrze to wypełniać, pytają się rodziców. Tylko kiedy się pytają? Część samorządów pyta się teraz i daje śmiertelny termin - 31 marca. Rodzice udają się do poradni, a poradnie, niezależnie od tego, czy jest na nie jakiś odgórny, tajemniczy nacisk, czy nie, mówią, że jest za wcześnie, żeby zdecydować. W przypadku dziecka 5-letniego ten okres 4-5 miesięcy stanowi dużą różnicę, jeśli chodzi o ocenę, czy jest ono gotowe, czy nie. Rodzic zostaje postawiony w takiej sytuacji, że poradnia odmawia w tym momencie badania w lutym, ale trzeba tu przyznać merytoryczną rację. Jeżeli dziecko ma pójść do szkoły we wrześniu, to jest ewidentnie pół roku. To bardzo długi czas. Jeżeli przedszkole dobrze pracuje, wówczas dziecko oczywiście nabywa kompetencje i faktycznie w tym okresie sierpień-wrzesień może już być przygotowane, ale w lutym jeszcze nie. Osoby pracujące w poradni uczciwie mówią, że nie teraz, ale rodzic pyta: Jeśli nie teraz, to co mam powiedzieć w przedszkolu, czy mam powiedzieć, że moje dziecko pójdzie, czy nie? Jeśli pójdzie, to jest wykreślone i kiedy rodzic dowie się w lipcu, że dziecko nie nadaje się do szkoły, to gdzie ma wrócić? Listy zostaną zamknięte i będzie bieganie po całej wsi z pytaniem, kto jeszcze przyjmie moje dziecko i gdzie. To jest pierwsza rzecz.

    Druga rzecz jest związana z nauczycielami. Faktycznie tworzymy jakąś drugą kategorię nauczycieli. Rozumiem dobre intencje i fakt, że części zwalnianych nauczycieli damy furtkę do zatrudnienia, tylko że wśród nich są nauczyciele, którzy mają drugi lub trzeci stopień kwalifikacji, a niektórzy nawet i czwarty. Nagle przychodzą i są traktowani w zależności od tego, jak wójt chce. Mało tego, ci, którzy mają drugi stopień, a często już przygotowują się do tego trzeciego, są zwalniani, a potem zostają zatrudnieni, ale już nie na podstawie Karty Nauczyciela. Jeżeli przez rok nie będą pracowali na podstawie Karty Nauczyciela, cały ich dorobek kwalifikacyjny idzie, za przeproszeniem, w cholerę, tak? Jeżeli teraz gdzieś znajdą miejsce, muszą od początku przechodzić tę całą procedurę. Zapomnieliśmy chociażby o tym. Jeżeli ktoś idzie do zawodu z pasją, to chyba chce ten zawód dobrze wykonywać. Nagle dowiaduje się, że to, że się przygotowywał, że zdobywał stopnie, szkolił się, pisał swoje programy, jest nieważne. Ważniejsze jest to, żeby była tania szkoła. Będziemy mieli tanią szkołę, skonfliktowane środowisko i kolejną złą ocenę funkcjonowania oświaty, bo będzie się mówiło, że co to za nauczyciel od pomagania.

    Ostatnia sprawa. Znów nie zdefiniowaliśmy, co faktycznie ma robić ten nauczyciel. Na czym ma polegać ta pomoc? Czy to dlatego, że nauczyciel sobie nie radzi, czy faktycznie jest potrzebne jakieś zdefiniowanie obowiązków, które te osoby powinny wykonywać? Wszystko pozostaje kwestią uznania.

    W związku z tym uważamy, że w takim kształcie ten projekt ustawy nie powinien być przegłosowany. Dziękuję bardzo. (Oklaski)



Poseł Piotr Paweł Bauć - Wystąpienie z dnia 19 marca 2014 roku.


64 wyświetleń