Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Najpierw odniosę się do zarzutu, że zmieniliśmy poglądy. Tylko krowa nie zmienia poglądów, szanowni państwo. My potrafimy słuchać argumentów, argumentów rodziców, nauczycieli, specjalistów. (Oklaski) Skupię się na tym, co mówią specjaliści. Zacytuję logopedę. Logopeda mówi, że badania sprzed kilku lat wskazują na to, że około 80% dzieci 6-letnich ma wadę wymowy. To oznacza, iż nie osiągnęły one dojrzałości szkolnej ze względu na mowę. A z biegiem czasu coraz więcej dzieci ma kłopoty z poprawną wymową coraz większej ilości głosek.
(Głos z sali: To się koryguje w przedszkolu.)
To oznacza, że te dzieci nie są gotowe do tego, aby pójść do szkoły. Państwo wbrew tym opiniom uważają, że każde dziecko 6-letnie dojrzałość szkolną osiągnęło. Dziś, przecież wiemy o tym, rodzice, którzy uznają, że ich dzieci są już gotowe do szkoły, mogą spokojnie je do niej wysłać. Mieliśmy zresztą przykłady wypowiedzi posłów, którzy to zrobili. Dlaczego więc dziś kazać wszystkim rodzicom to robić? Jeżeli jesteście przeświadczeni, że jest to najlepsze rozwiązanie dla rodziców, dlaczego nie potraficie ich przekonać do tego? Dlaczego ta propaganda, na którą wydaliście kilkanaście milionów złotych, jest nieskuteczna, bo przecież w tym roku rodzice posłali do szkoły mniej dzieci niż w roku ubiegłym? Po prostu rzeczywistość skrzeczy. Kilka lat waszych rządów doprowadziło do tego, że nie potrafiliście przygotować szkół do przyjęcia dzieci 6-letnich. (Dzwonek) To, co dotychczas było wyjątkiem, dziecko 6-letnie, które było przygotowane do pójścia do szkoły...
Wicemarszałek Eugeniusz Tomasz Grzeszczak:
Panie pośle, jeżeli chce pan zadać pytanie...
Poseł Dariusz Piontkowski:
...chcecie uczynić regułą. I na koniec pytanie do pani minister: Czy fakt, że rodzice w pytaniach referendalnych kwestionują wiele rozwiązań szkolnych, oznacza, że pani minister może ich tylko i włącznie krytykować, czy że po prostu rodzice nie akceptują wielu najważniejszych rozwiązań, które państwo w edukacji wprowadzacie?