Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

17 punkt porządku dziennego:


Pierwsze czytanie przedstawionego przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej projektu ustawy o współdziałaniu w samorządzie terytorialnym na rzecz rozwoju lokalnego i regionalnego oraz o zmianie niektórych ustaw (druk nr 1699).


Poseł Jacek Sasin:

    Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Chciałbym zaprezentować stanowisko Klubu Parlamentarnego Prawo i Sprawiedliwość w sprawie projektu ustawy o współdziałaniu w samorządzie terytorialnym na rzecz rozwoju lokalnego i regionalnego oraz o zmianie niektórych ustaw.

    Przedłożony przez prezydenta Rzeczypospolitej projekt ustawy dokonuje bardzo głębokich zmian w dotychczasowych przepisach prawnych regulujących działanie jednostek samorządu terytorialnego. W ocenie mojego klubu zakres tych zmian jest zbyt szeroki, aby uregulować je w ramach jednej ustawy. Ustawa wprowadza zmiany aż w 42 innych aktach prawnych i istnieje realne niebezpieczeństwo wprowadzenia chaosu do funkcjonujących przepisów. Poważnie należałoby, naszym zdaniem, rozważyć podział tematyki ustawy na trzy odrębne akty prawne dotyczące, po pierwsze, współdziałania samorządów, po drugie, udziału mieszkańców w zarządzaniu samorządami, po trzecie, ustawy porządkującej ustrój samorządów. Nasz niepokój budzi też propozycja wejścia w życie ustawy już za rok, wraz z nową kadencją samorządu. Biorąc pod uwagę proces legislacyjny w parlamencie, może się zdarzyć tak, że ustawa wejdzie w życie z marszu. Jak wynika z uzasadnienia, Kancelaria Prezydenta RP pracowała nad projektem trzy lata, od września 2010 r. Powstaje pytanie, czy samorządy nie zasługują na to, aby otrzymać przynajmniej tyle samo czasu, aby przygotować się do wprowadzenia tak fundamentalnych zmian.

    Analizując propozycje zawarte w tej ustawie, należy stwierdzić, że obok rozwiązań, które wydają się na pierwszy rzut oka interesujące, chodzi chociażby o propozycję wprowadzenia obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej, w ustawie zawarto bardzo wiele rozwiązań, które muszą budzić zdecydowany sprzeciw. Ze względu na ograniczony czas nie jestem oczywiście w stanie omówić wszystkich tych spraw, które budzą niepokój mojego klubu, skoncentruję się więc na dwóch uwagach.

    Po pierwsze, analiza tego projektu ustawy, której dokonał mój klub Prawo i Sprawiedliwość, pokazuje, że duże niebezpieczeństwo budzić może przyjęcie i wprowadzenie w życie tak zwanych - czy nie tak zwanych, tylko opisanych w projekcie ustawy - zespołów współpracy terytorialnej, czyli nowego bytu organizacyjnego w polskim samorządzie. Ma to być, jeśli chodzi o cele, nowa forma związku międzygminnego, opisanego już przecież w dotychczas obowiązujących przepisach. Naszym zdaniem nie ma żadnego uzasadnienia dla tej inicjatywy. Artykuł 64 i następne ustawy o samorządzie gminnym umożliwiają gminom osiągnięcie, poprzez utworzenie związku międzygminnego, celów, które proponuje projekt, poprzez utworzenie owych zespołów współpracy terytorialnej. Naszym zdaniem zespoły te staną się de facto nowym szczeblem samorządów, który stopniowo może zastąpić gminy, a być może także powiaty, bo i one mogą przecież wchodzić w skład owych zespołów.

    Niepokój budzić musi rozbudowana biurokracja, która towarzyszyć ma powstaniu tych zespołów. Organami zespołu mają być bowiem również obok zgromadzenia zespołu - to jeszcze jest o tyle zrozumiałe, że wejdą w jego skład delegaci gmin - dyrektor wykonawczy, art. 15 projektu ustawy o tym mówi, obsługę prac zespołu zapewniać ma biuro zespołu, ustawa stanowi, że zatrudnienie dyrektora biura oraz kierowników jednostek organizacyjnych zespołu jest zadaniem dyrektora wykonawczego, a więc należy z tego wnioskować, że obok dyrektora wykonawczego będzie dyrektor biura, będą też kierownicy jednostek administracyjnych. To każe domniemywać, że będzie to niezwykle rozbudowana struktura administracyjna. W art. 20 ust. 5 dodatkowo mówi się jeszcze o skarbniku zespołu. Pytanie, kto za to wszystko zapłaci. Dzisiaj samorządy borykają się z ogromnymi problemami finansowymi. Biorąc pod uwagę, że zespoły te mają być finansowane z pieniędzy pochodzących z budżetów gmin je tworzących, gmin czy też powiatów, tak naprawdę oznacza to, że dzisiejsze budżety samorządów zostaną jeszcze dodatkowo obarczone obowiązkiem utrzymywania rozbudowanej struktury administracyjnej. Będzie to nie tylko bardzo kosztowna rozbudowa biurokracji - nie rozumiem też, czemu to ma służyć. Czy to nie jest tak, że tworzy się po prostu kolejne synekury, kolejne miejsca pracy dla lokalnych działaczy partyjnych?

    Jeśli chodzi o finansowanie tych zespołów, to tak jak mówiłem, będą to składki jednostek samorządów wchodzących w ich skład, ale co niezwykle ważne, również dotacje i wpłaty z budżetu państwa i województwa, co może z kolei prowadzić do takiej sytuacji, w której jeden zespół dostanie olbrzymie środki, a inny wcale. Jak rozumiem, będą to decyzje podejmowane na szczeblu wyżej niż zespół. Dotychczasowa praktyka pokazuje, że takie decyzje często są związane z kryteriami politycznymi, a nie merytorycznymi. Tak dzieje się dzisiaj chociażby w przypadku tzw. schetynówek - pieniądze z budżetu państwa kierowane są do tych samorządów, które akurat są politycznie zgodne z rządzącą obecnie w Polsce koalicją. Dodatkowo taki sposób finansowania czy też dodatkowe dofinansowywanie zespołów z budżetu państwa stawiają pod znakiem zapytania dobrowolność ich tworzenia, ponieważ finansowa zachęta będzie na tyle duża, że spowoduje, iż samorządy, które nie wejdą w skład zespołu, będą w dużo gorszej sytuacji, ponieważ nie będą mogły otrzymać dodatkowych pieniędzy z budżetu. Biorąc również pod uwagę nową perspektywę finansowania z Unii Europejskiej i preferowane tam przedsięwzięcia wspólne, może okazać się, że tylko w ramach takiego zespołu będzie można otrzymać pieniądze z funduszy europejskich. W perspektywie musi to spowodować obumieranie gmin i zastępowanie ich właśnie takimi zespołami. Ponieważ taki zespół wyposażony w aparat urzędniczy z władzą wykonawczą niepochodzącą z wyboru będzie poza kontrolą społeczną, wyposażony zostanie w majątek i, jak mówiłem, prawo otrzymywania dodatkowych funduszy, co więcej, będzie posiadał prawo powoływania własnych jednostek samorządowych, którymi mogą być np. firmy komunikacyjne czy przedsiębiorstwa komunalne, niechybnie zdominuje on gminy, które staną się zakładnikiem zespołu jako organizmu bogatszego i nieobarczonego tak mocno jak gminy przepisami ustrojowymi.

    Reasumując, nie możemy zgodzić się na tworzenie takiego nowego szczebla samorządu. Nie godzimy się również na to, aby tylnymi drzwiami rozpoczynać proces likwidacji dotychczas funkcjonujących gmin i powiatów. Jeśli pan prezydent chce likwidacji gmin i powiatów w ten sposób, to po prostu powinien ogłosić to oficjalnie, a nie poprzez wprowadzanie tego typu przepisów.

    Druga rzecz, która musi budzić i budzi fundamentalny sprzeciw klubu Prawo i Sprawiedliwość, to nowe propozycje dotyczące podniesienia progu frekwencji wymaganej do skuteczności odwołania organów gminy. Poza ograniczeniem konstytucyjnego prawa obywateli do decydowania o tym, kto będzie nimi rządził, w tym prawa do wyeliminowania samorządowców, którzy zawiedli zaufanie swoich wyborców, nie widać żadnego powodu dokonywania takiej zmiany. Według danych Kancelarii Prezydenta, pan minister zresztą przytaczał te dane, w tej kadencji odbyło się 85 referendów gminnych, w wyniku których odwołano dwunastu wójtów, burmistrzów i prezydentów miast oraz cztery rady gminy. Skuteczność tych referendów wyniosła więc przy dzisiejszych liberalnych przepisach dotyczących frekwencji 15% w przypadku organów wykonawczych i 13% w przypadku rad gmin. Dziś prezydent proponuje wprowadzić przepisy, które ograniczą tę skuteczność praktycznie do zera. Jeśli stawiamy tezę o tym, że dzisiaj stabilność organów wykonawczych jest zagrożona, to jest tych 15% udanych referendów, nie widać więc powodu do podejmowania jakichś nadzwyczajnych działań. Po wypowiedziach pana prezydenta w sprawie referendum w Warszawie trudno nie odnieść wrażenia, że chodzi o uniemożliwienie odwoływania w przyszłości kolejnych nieudolnych samorządowców Platformy Obywatelskiej. Konsekwencje takich działań mogą jednak iść dalej, niż nam się wydaje. Znane są z przeszłości bulwersujące przypadki samorządowców rządzących z więziennej celi, bo nie można było ich odwołać z powodu zbyt wysokiego progu frekwencji. Tak było chociażby w przypadku prezydenta Piotrkowa Trybunalskiego, Gorzowa Wielkopolskiego. Były to przypadki, które bulwersowały opinię publiczną w Polsce. Organizowane wtedy referenda o odwołanie tych prezydentów nie udawały się właśnie z powodu zbyt wysokiego progu frekwencji. Te wydarzenia były powodem zmiany przepisów i wprowadzenia takich przepisów, jakie dzisiaj w tej sprawie obowiązują. Nie ma żadnego powodu, żeby wracać do tych złych czasów, kiedy nawet prezydent siedzący w celi nie mógł zostać odwołany przez obywateli. Nie jest to dla nas ideał polskiego samorządu. (Oklaski) Jako klub Prawa i Sprawiedliwości na pewno się pod tym nie podpiszemy.

    Druga sprawa. Muszę powiedzieć, że propozycja dotycząca frekwencji w tych referendach odnoszących się do spraw bieżących - pan prezydent proponuje właściwie zlikwidowanie wymogu progu frekwencji - też budzi nasz niepokój. Według nas zawsze najlepsze jest jednak szukanie pewnego złotego środka, a tu jest tak trochę od ściany do ściany: w jednym przypadku mamy maksymalizowanie tego progu, w drugim - otwarcie możliwości stosowania tego referendum jako jednak pewnego nadużycia czy obchodzenia decyzji organów gminy. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że inicjatorem takiego referendum merytorycznego może być organ wykonawczy gminy, to tak naprawdę może to być sposób dla tego organu wykonawczego, aby w drodze referendum przepchnąć rozwiązania, na które nie ma zgody w demokratycznie wybranej radzie gminy.

    Kończąc, pani marszałek, chciałbym wyrazić żal, że prezydent, przygotowując projekt ustawy, który, jak napisał w uzasadnieniu, jest przygotowywany, cytuję: ˝w trosce o odpowiadający potrzebom poszczególnych wspólnot rozwój˝, nie pochylił się nad próbą rozwiązania rzeczywistych problemów trapiących polskie samorządy. Tym rzeczywistym problemem znacząco ograniczającym rozwój samorządów jest przede wszystkim ich dramatyczne niedofinansowanie powodujące lawinowo rosnące zadłużenie, jest to także jakże często ograniczenie wpływu mieszkańców na lokalną władzę ze względu na nadmierną dominację tej władzy, tworzenie klik i lokalnych układów, których żadne wybory nie są w stanie zmienić. Szczególnie dotyczy to małych wspólnot samorządowych. Przeciwdziałać temu mogłoby ograniczenie liczby kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów do dwóch kadencji, co proponował, niestety bezskutecznie, mój klub, składając odpowiedni projekt ustawy. Szkoda, że pan prezydent nie pochylił się nad tą ważną propozycją.

    Reasumując, naszym zdaniem przedłożony projekt ustawy ma nie tylko nieusuwalne wady, ale też nie przedstawia odpowiedniej propozycji rozwiązania rzeczywistych problemów samorządów. Stąd klub Prawa i Sprawiedliwości nie może przychylić się do apelu przedmówczyni, pani poseł reprezentującej klub Platformy Obywatelskiej, i składa wniosek o odrzucenie tego projektu w pierwszym czytaniu. Jednocześnie zapowiadamy, że przystępujemy do pracy nad własnym projektem, który będzie odpowiadał na rzeczywiste problemy polskiego samorządu. Dziękuję bardzo. (Oklaski)



Poseł Jacek Sasin - Wystąpienie z dnia 26 września 2013 roku.


101 wyświetleń

Zobacz także:




Zobacz także:








Poseł Jacek Sasin - Wystąpienie z dnia 24 czerwca 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 97 Pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy – Prawo o zgromadzeniach

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy

Poseł Jacek Sasin - Wystąpienie z dnia 22 lipca 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 97 Sprawozdanie Komisji o rządowym projekcie ustawy – Prawo o...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy


Poseł Jacek Sasin - Wystąpienie z dnia 23 września 2015 roku.
Posiedzenie Sejmu RP nr 101 Sprawozdanie Komisji o poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy o...

Opubilkował videosejm.pl
Brak komentarzy