Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj
Oświadczenia.


Poseł Czesław Sobierajski:

    Panie Marszałku! Szanowni Państwo! Pragnę przywołać na pamięć ofiary marszów śmierci ze stycznia 1945 r. i złożyć hołd tysiącom niewinnych i bezbronnych więźniów, ofiar hitlerowskiego barbarzyństwa.

    W tym roku mija 70. rocznica Marszu Śmierci. Począwszy od 17 stycznia 1945 r., uciekający przed nadciągającym frontem esesmani ewakuowali z niemieckiego obozu śmierci KL Auschwitz-Birkenau i podległych jemu obozów zagłady około 56 tys. więźniów: mężczyzn, kobiet i dzieci, w celu dostarczenia ich do innych obozów w Niemczech. Więźniów wycieńczonych i głodnych pędzono wśród śniegu i siarczystego mrozu pod eskortą hitlerowskich oprawców, pokonując dziennie 20-30 km. Pierwsza trasa wiodła z Oświęcimia przez Pszczynę, Żory, Rybnik do Wodzisławia Śląskiego i pędzono nią około 25 tys. więźniów. Druga trasa przebiegała z Oświęcimia przez Tychy, Mikołów, Pyrzowice do Gliwic, tu pędzono około 14 tys. więźniów.

    W czasie tego tragicznego marszu esesmani zgodnie z rozkazami w bestialski sposób mordowali słabych i wyczerpanych, którzy nie nadążali za innymi współtowarzyszami niedoli. Za ewakuowanymi kolumnami podążały tzw. komanda egzekucyjne, które dobijały dających jeszcze oznaki życia więźniów. Świadectwem zbrodni dokonywanych na ewakuowanych więźniach są liczne mogiły. Na Śląsku jest ich prawie 60, spoczywają w nich dzieci, kobiety i mężczyźni. W 1965 r. w Pszczynie na Śląsku w trakcie komasacji trzech położonych obok siebie mogił wydobyto szczątki maleńkiej dziewczynki. W pobliżu jej twarzy znajdował się blaszany kubek, który zaciskała w dłoniach. W tej samej pozycji złożono ją do nowego grobu.

    Świadkowie, którzy widzieli kolumny, opowiadali po wojnie o koszmarnych scenach. W 1978 r. mieszkanka Jastrzębia-Zdroju Maria Śleziona wspominała, jak przed jej domem szła kolumna więźniów. Wśród nich była młoda kobieta w zaawansowanej ciąży, która nie mogła iść dalej. Esesman strzelił jej w twarz i brzuch.

    W miejscowościach, które były na trasie marszów śmierci, ludność Górnego Śląska ratowała więźniów z narażeniem własnego życia. Zbiegłych z kolumny marszowej ukrywano nawet po kilka tygodni, aż do wyzwolenia. Powstańcy Śląscy, tacy jak Edward Marcol, Franciszek Parzych i Ludwik Pisarski z Jastrzębia-Zdroju, ukryli ponad 20 uciekinierów. Wśród nich byli Żydzi. W 1964 r. zostali odznaczeni medalem ˝Sprawiedliwy wśród Narodów Świata˝.

    I kolejny przykład. W nocy z 21 na 22 stycznia 1945 r. doszło do tragicznego wydarzenia w Leszczynach-Rzędówce niedaleko Rybnika, gdzie mieszkam. Zatrzymano pociąg z więźniami, który nadjechał od strony Gliwic. Po południu esesmani rozkazali im opuścić wagony. Z powodu skrajnego zmęczenia część więźniów nie mogła samodzielnie opuścić pociągu. Esesmani z eskorty otworzyli do nich ogień z karabinów maszynowych w otwarte drzwi wagonów. Resztę więźniów uformowano w kolumny i popędzono na zachód. Po opuszczeniu kolumn ewakuowanych więźniów na terenie stacji i w najbliższej okolicy zebrano 288 ciał pomordowanych. Po wojnie ich szczątki spoczęły na gliwickim cmentarzu centralnym. Na ich mogile jest napis: Zginęli śmiercią męczeńską z rąk siepaczy hitlerowskich ku wiecznej hańbie faszyzmu niemieckiego. Wszyscy ci, którzy jeszcze mieli siłę, zostali wywiezieni w otwartych wagonach z Gliwic do obozów w III Rzeszy: Mauthausen, Buchenwald. Wielu z nich zginęło w trakcie jazdy w koszmarnych warunkach, wielu potem w tych obozach.

    Może wystarczy tych faktów, jeżeli chodzi o przypomnienie, o gruzy niesamowitej pamięci, która uleciała. Obowiązkiem współczesnych jest pamięć o tej tragedii, o dramacie ofiar marszów śmierci i przekazywanie jej następnym pokoleniom. Oby nigdy coś takiego już się nie zdarzyło. Dziękuję bardzo.



Poseł Czesław Sobierajski - Oświadczenie z dnia 13 stycznia 2015 roku.


88 wyświetleń

Zobacz także: