Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

7 punkt porządku dziennego:


Sprawozdanie Komisji Polityki Społecznej i Rodziny o poselskim projekcie ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach rodzinnych (druki nr 2254 i 2257).


Poseł Arkadiusz Mularczyk:

    Panie Marszałku! Panie Ministrze! Szanowni Rodzice protestujący od 15 dni w polskim parlamencie! To dzięki wam i przez was dzisiaj tutaj jesteśmy. Dzięki waszemu protestowi udało się polepszyć los, polepszyć byt rodziców niepełnosprawnych dzieci. Dzisiejszy dzień nie jest waszym zwycięstwem ani naszym zwycięstwem. Dzisiejszy dzień jest porażką tego rządu, który dopiero na skutek dramatycznego protestu rodziców, który trwa już 15 dni, podjął decyzję o podwyższeniu świadczeń pielęgnacyjnych. Ten protest jest o tyle dramatyczny, że niestety jest wynikiem traumatycznych decyzji rodziców o tym, że będą spać przez dwa tygodnie na korytarzach sejmowych, na kocach, że będą funkcjonować tu wśród kamer, tracąc swoją prywatność, tracąc swoją intymność. Robią to jednak dla swoich dzieci i robią to dla 100 tys. takich samych dzieci w naszym kraju. To jest ich poświęcenie. Za to wam dziękuję i myślę, że za to dziękuje wam całe środowisko dzieci niepełnosprawnych i ich rodziców. To wasza determinacja, upór doprowadziły do ugięcia się tego rządu. Niestety działania opozycji, mówię tu o swoim klubie, ale też o innych klubach, nie doprowadziły do takich efektów jak wasze trzy dni w tym parlamencie. To wasza obecność tutaj doprowadziła do wysupłania tych kilkuset milionów złotych na podwyższenie zasiłków.

    Czy to wystarcza? Na pewno to nie wystarcza, bo przecież wszyscy dobrze wiemy, że za 820 zł czy za 1000 zł nikt z nas nie jest w stanie leczyć, rehabilitować chorego dziecka czy opiekować się nim. O tym mówią rodzice, o tym mówią mamy, o tym mówią ojcowie. Dziwne jest jednak to, że rząd przyjmuje, że ta kwota jest kwotą wystarczającą, twierdzi, że nie ma środków na podwyżkę. To samo mówił jeszcze tydzień temu, kiedy nie było protestów. Nagle te środki się znalazły, znalazły się środki z funduszu drogowego. Mam pytanie: Czy tych środków nie można było znaleźć więcej - z funduszu drogowego, z Funduszu Pracy, z zysku NBP czy z subwencji dla partii politycznych? Na pewno można było znaleźć, ale nie było takiej woli politycznej. Dlaczego, panie ministrze? Jak sądzę, dlatego że pan premier przyjechał w sobotę do Sejmu nieprzygotowany i nie miał wiedzy o tym, co tu się faktycznie dzieje, jaka faktycznie jest sytuacja rodzin, rodziców dzieci niepełnosprawnych. Tu nie chodzi o 100 zł, tu nie chodzi o 180 zł, tu chodzi o to, żeby ci rodzice, którzy rezygnują z pracy, mieli możliwość godnego funkcjonowania i życia na pewnym poziomie, na minimalnym poziomie egzystencji, opiekując się swoimi niepełnosprawnymi dziećmi. Państwo nie daje im takiej możliwości. W związku z tym ten protest jest kontynuowany. Tu nie chodzi w tym momencie o 180 zł, ale o 1300 zł, o minimalne wynagrodzenie krajowe, bo ci ludzie rezygnują z pracy, a muszą za coś żyć, muszą jeść, muszą leczyć i rehabilitować swoje dzieci, dowozić je do lekarza i do szpitala. Dlatego też Solidarna Polska zgłosi poprawkę, ażeby kwota świadczenia pielęgnacyjnego już od tego roku była na poziomie najniższego wynagrodzenia krajowego. Uważamy, że są na to środki w budżecie państwa, żeby ta kwota tyle wnosiła. Wydaje się, że decyduje tutaj tylko wola polityczna, a nie decyzja wynikająca z kalkulacji finansowych.

    Protestujący rodzice, leżąc tutaj, na posadzce sejmowej, przygotowali 14 postulatów. Mówiłem o nich wczoraj na posiedzeniu komisji sejmowej, mówiłem o nich także dzisiaj podczas debaty na temat projektu ustawy dotyczącej zasiłków dla opiekunów dorosłych osób niepełnosprawnych.

    Panie ministrze, pan dobrze wie, jakie to są postulaty: uzawodowienie rodziców niepełnosprawnych dzieci, utworzenie systemu opieki, pomocy, rehabilitacji dla tych dzieci, waloryzacja tych świadczeń. Tego domaga się to środowisko, tego domagają się ci ludzie. Dlatego oni są tu, w Sejmie, i stąd nie wyjdą, panie ministrze, dopóki nie będą traktowani poważnie i dopóki pan premier nie przeprosi ich za to, że traktuje ich jak terrorystów. Bo oni są traktowani przez pana premiera, przez część mediów, jakby byli terrorystami. Nie, oni nie są terrorystami. Oni walczą o prawo do godnego życia swoich dzieci, a także tysięcy podobnych im rodzin w naszym kraju.

    Panie ministrze, raz już to panu powiedziałem: jeżeli nie daje pan sobie z tym rady, to niech poda się pan do dymisji. Pan nie ma czasu: dymisja albo robota, panie ministrze. Dziękuję bardzo.

    (Głos z sali: A ja wezmę ten wózek.)

    (Poseł Henryk Smolarz: Pan poseł też nie był na posiedzeniu komisji.)

    (Przewodnictwo w obradach obejmuje wicemarszałek Sejmu Eugeniusz Tomasz Grzeszczak)



Poseł Arkadiusz Mularczyk - Wystąpienie z dnia 02 kwietnia 2014 roku.


70 wyświetleń

Zobacz także: