Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

9 punkt porządku dziennego:


Przedstawione przez ministra zdrowia ˝Sprawozdanie z realizacji 'Narodowego programu zwalczania chorób nowotworowych' w roku 2012 oraz przyjęty przez Radę Ministrów harmonogram zadań wykonywanych w ramach programu wieloletniego 'Narodowy program zwalczania chorób nowotworowych' w roku 2013 wraz z kierunkami realizacji zadań tego programu na lata 2014 i 2015˝ (druk nr 1451) wraz ze stanowiskiem Komisji Zdrowia (druk nr 1552).


Poseł Kazimierz Ziobro:

    Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoka Izbo! Prezentując stanowisko Klubu Parlamentarnego Solidarna Polska odnoszące się do sprawozdania z realizacji ˝Narodowego programu zwalczania chorób nowotworowych˝ w 2012 r., zacznę od celów, do jakich program został powołany, oraz działań, które miały do tego celu prowadzić.

    Jednym z głównych celów jest zahamowanie zachorowań na nowotwory. Działaniami podanymi w sprawozdaniu, które bezpośrednio wpływają na liczbę zachorowań na te bardzo groźne choroby, są: rozwój profilaktyki pierwotnej nowotworów złośliwych, w tym zwłaszcza zależnych od palenia tytoniu i niewłaściwego żywienia, zwiększenie dostępności metod wczesnego rozpoznawania oraz wdrożenia procedur zapewnienia jakości diagnostyki i terapii nowotworów.

    Czytając przedmiotowe sprawozdanie, można odnieść wrażenie, że rząd niby dobrze wywiązał się z zadania. Przeznaczył ogromne środki na działania edukacyjne i kontrolne, programy informacyjne, doposażenie szpitali i placówek medycznych, modernizację specjalistycznego sprzętu, prowadzenie nowoczesnych metod leczenia. Jednak jeśli weźmiemy pod uwagę całościowe spojrzenie na sytuację w polskiej ochronie zdrowia, charakterystykę chorób nowotworowych, przypomnimy sobie kilka poważnych zdarzeń związanych nie tylko ze służbą zdrowia, to okaże się, że jest to jedynie złudzenie. Pierwszą kwestię stanowi powszechny problem, jakim jest utrudniony dostęp obywateli do opieki zdrowotnej. Temat ten był poruszany już wiele razy. Wystarczy przypomnieć tylko najważniejszy skutek tego utrudnionego dostępu, to jest kolejki. Co nam po kontrolach i nowoczesnym sprzęcie, jeśli dostęp do nich jest mocno ograniczony? Przecież cały system opieki zdrowotnej opiera się na finansowaniu kosztów leczenia na podstawie prognozy zjawisk, których nie da się przewidzieć. Narodowy Fundusz Zdrowia decyduje, czy zapłaci, czy nie zapłaci, czy podpisze umowę z placówką, czy też nie. Pacjent, który według Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej ma mieć zapewniony dostęp do opieki zdrowotnej, jest obarczony kosztami działania tego kulejącego systemu. Dla niego najkorzystniej byłoby, gdyby nie chorował, tylko płacił składki. Co nam po nowoczesnym sprzęcie czy okazjonalnej edukacji, skoro osoba, która znajdzie u siebie niepokojące objawy, zmiany, chociażby guzki na skórze itp., może czekać w kolejce do lekarza na tyle długo, że choroba z uleczalnej może zamienić się w zagrażającą życiu? Wtedy może nie pomóc już żadna współczesna technika. Jest to charakterystyczne właśnie dla nowotworu złośliwego - jeśli leczenie nastąpi zbyt późno, staje się on wyjątkowo groźny.

    Narodowy Fundusz Zdrowia wbrew uzasadnionym oczekiwaniom zarówno pacjentów, jak i placówek ochrony zdrowia nadal limituje środki finansowe na leczenie chorób nowotworowych, choć taka sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca. Negatywnym przykładem tej sytuacji niech będą dane z 2012 r. opublikowane przez ˝Rzeczpospolitą˝. Na przykład kobieta chora na raka narządów rodnych będzie czekać na zabieg ok. 1,5 miesiąca, chyba że zechce skorzystać z prywatnego leczenia kosztującego kilka tysięcy złotych.

    Kolejny przykład z 2012 r. to dane NIK po kontroli warszawskiego Centrum Onkologii. Chciałbym zauważyć, że w 2012 r. Narodowy Fundusz Zdrowia zaoszczędził ponad 2 mln zł. Nieprawidłowości stwierdzone przez Najwyższą Izbę Kontroli to jednak jeszcze nie wszystko. Po wpisaniu w wyszukiwarce internetowej hasła ˝Centrum Onkologii w Warszawie˝ wyświetlają się nam strony, na których czytamy: tłok, zaduch, brak czasu na rozmowę z lekarzem, łapówkarstwo. Znajdujemy artykuły o wycięciu zdrowej nerki zamiast tej zajętej rakiem czy o śmierci pacjenta z rakiem mózgu, którego nie zdiagnozowano przez 6 miesięcy od momentu wystąpienia objawów.

    Warto dodać kilka słów o samych programach związanych z profilaktyką, jak promowanie aktywnego stylu życia oraz zdrowego żywienia. Te programy byłyby wspaniałe i zapewne skuteczne, gdyby na przykład nie afera solna, której szczegółów przypominać chyba nie muszę. Jedliśmy produkty przyprawiane tym, czym posypuje się w zimie drogi pokryte lodem i śniegiem lub czego używa przy produkcji chemikaliów. Rzecz miała miejsce właśnie w roku sprawozdawczym 2012. Kolejne przykłady to afera związane ze sprzedażą padliny do zakładów mięsnych, którą zapewne wielu Polaków niestety zdążyło spożyć, czy jakość powszechnie dostępnych produktów żywnościowych, które naszpikowane są substancjami chemicznymi, w tym konserwantami, by produkcja była bardziej ekonomicznie opłacalna. Sytuacja finansowa wielu Polaków, którzy jeśli już znajdą pracę, muszą bardzo ciężko pracować, aby jakoś tam egzystować, praktycznie uniemożliwia racjonalne i zdrowe odżywianie. Nie pozwala to na prowadzenie zdrowego trybu życia. W takich warunkach programy edukacyjne tracą sens. Zdaję sobie sprawę z tego, że te zadania wykraczają poza kompetencje resortu zdrowia, ale pan minister powinien przynajmniej wspomnieć o tych problemach, zwłaszcza gdy jest mowa o profilaktyce prozdrowotnej. Tymczasem w raporcie nie ma nic na ten temat.

    Podsumowując, przejdę do planowanych na lata 2014-2015 działań opisanych w końcowej części przedmiotowego dokumentu, będących kontynuacją lub rozwinięciem dotychczasowego programu. Żadne liczby nie mają znaczenia, żaden sprzęt, szkolenia, edukacja społeczeństwa czy kontrole nie pomogą, jeśli będą tak jak do tej pory mało użyteczne. System, który opiera się na prognozowaniu chorób i limitowaniu finansowania na podstawie tych prognoz, nigdy nie będzie skuteczny, bo z założenia nie ma sensu. Albo mamy ochronę zdrowia, która zapewni faktyczny dostęp do specjalistów osobom opłacającym składki, albo rząd odpowiedzialny za politykę zdrowotną obywateli otwarcie przyzna się do porażki w tym zakresie i będzie proponował leczenie prywatne, przy czym pacjent będzie wtedy płacił tylko za usługi, z których korzysta.

    Nasz system opieki zdrowotnej opiera się na schemacie finansowania jak przy opiece zdrowotnej, czyli płaci każdy przez cały czas niezależnie od tego, czy choruje, czy nie, za to schemat jego funkcjonowania przypomina korporację - pieniądze idą tylko na to, co urzędnicy uznają za opłacalne. Poszkodowane są publiczne placówki medyczne, które powołane są do świadczenia opieki zdrowotnej, a które finansujący je Narodowy Fundusz Zdrowia traktuje jak instytucje dochodowe. Poszkodowani są też pacjenci, którzy płacą jak za opiekę zdrowotną, a otrzymują coś na kształt usługi komercyjnej.

    Ponieważ w raporcie brak jest wzmianki o przedmiotowych problemach, uznajemy, że niniejszy dokument jest co najwyżej próbą zaklinania rzeczywistości za pomocą liczb i statystyk, bez większego wpływu na sytuację pacjentów chorych na raka. Wiadomo, że pomimo realizacji tego programu zachorowalność na raka w Polsce wzrasta. Solidarna Polska uważa ponadto, że kierunki realizacji przedmiotowego programu na lata 2014-2015 będące jedynie kontynuacją i rozwinięciem prowadzonych dotychczas mało skutecznych działań w konfrontacji z realiami mijają się z celem. Taki mało efektywny plan jest nie do przyjęcia.

    Klub Parlamentarny Solidarna Polska, biorąc pod uwagę nieporadność rządu w realizacji polityki zdrowotnej, pomimo merytorycznie dobrze przygotowanego sprawozdania z realizacji ˝Narodowego programu zwalczania chorób nowotworowych˝ w 2012 r. będzie głosował za jego odrzuceniem. Dziękuję. (Oklaski)



Poseł Kazimierz Ziobro - Wystąpienie z dnia 19 lutego 2014 roku.


51 wyświetleń

Zobacz także: