Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

19 punkt porządku dziennego:


Informacja prezesa Rady Ministrów w sprawie sytuacji w Fiat Auto Poland oraz w polskim przemyśle motoryzacyjnym.


Poseł Arkadiusz Mularczyk:

    Panie Premierze! Panie Marszałku! Na początku chciałbym przywitać bardzo gorąco delegację przedstawicieli związków zawodowych przemysłu metalowego (Oklaski) na czele z Bogdanem Szozdą, przewodniczącym Sekretariatu Metalowców NSZZ ˝Solidarność˝, Sławomirem Ciebierą, wiceprzewodniczącym NSZZ ˝Solidarność˝ Regionu Śląsko-Dąbrowskiego, Arkadiuszem Malatyńskim, szefem regionalnej sekcji przemysłu motoryzacyjnego, a także szczególnie ciepło witam pana Grzegorza Żmudę, przewodniczącego NSZZ ˝Solidarność˝ w Nexteer Automotive Poland, i pana Mateusza Gruźlę, członka Zarządu NSZZ ˝Solidarność˝ Fiat Auto Poland.

    Panie Premierze! Najpierw przykra konstatacja - w swoim wystąpieniu tak naprawdę nie przedstawił pan przemyślanej i mądrej strategii rządu w zakresie rozwoju przemysłu motoryzacyjnego w Polsce, a także mądrej polityki, która przeciwdziałałaby decyzjom zagranicznych inwestorów naruszających często interesy polskiej gospodarki narodowej oraz polskich pracowników. Przekonaliśmy o tym rzeczywiście, gdy już od połowy 2012 r. alarmowaliśmy rząd, także obecnego tu, na sali, pana Kasprzaka, wiceministra gospodarki, o sytuacji w grupie Fiat Auto Poland. Już wówczas były informacje realne i prawdopodobne o dużych zwolnieniach oraz szeregu naruszeń praw pracowniczych i praw związków zawodowych w spółce Fiat Auto Poland. Doszło do dramatu, do zwolnień. Zwolniono ponad 1400 pracowników. Ten czarny scenariusz w mojej opinii nie musiał być zrealizowany, gdyby wicepremier Pawlak w tamtym czasie podjął jakiekolwiek działania w sprawie spółki Fiat Auto Poland. Ale ich nie podjął, dlatego efekt jest taki, jaki jest.

    Sytuacja z Fiatem Auto Poland przekonała nas, że rząd, w szczególności minister gospodarki, nie ma realnej strategii rozwoju przemysłu motoryzacyjnego w Polsce, nie ma także realnego pomysłu na to, co zrobić, żeby Polacy kupowali nowe samochody produkowane w Polsce, a nie złom sprowadzany z zagranicy.

    Na początek chciałbym przypomnieć kilka oczywistych stwierdzeń, które są chyba jasne dla każdego, kto tę branżę zna. Motoryzacja to niezwykle istotny segment naszej gospodarki. Daje zatrudnienie prawie 250 tys. ludzi w naszym kraju. To także 5-7% polskiego PKB. Niemal co szósta złotówka pochodzi z Polskiej motoryzacji. Polska jest ważnym, istotnym - drugim - producentem samochodów, podzespołów i części zamiennych w Europie Środkowo-Wschodniej. Spośród 40 fabryk samochodów i silników w Europie aż 16 znajduje się w Polsce. I na tym rynku osiągaliśmy duże sukcesy, bo blisko jedna piąta pojazdów ze znakiem Opla w 2008 r. została wyprodukowana w naszym kraju. Także fiaty wyprodukowane w Tychach były jednymi z najlepiej sprzedających się samochodów na świecie. Jednak blisko 98% samochodów wyprodukowanych w Polsce sprzedawanych jest za granicę. Oznacza to, że Polaków albo nie stać na te samochody - albo są zbyt drogie, albo też zarabiamy zbyt mało - albo polityka rządu w zakresie rozwoju motoryzacji jest niewłaściwa, skoro nie ma odpowiednich ulg i zachęt dla Polaków, by kupowali samochody produkowane w Polsce. Niestety w naszym kraju po drogach jeżdżą samochody najczęściej 15-letnie, i to w dużej mierze sprowadzane ze szrotów czy ze skupów złomu z krajów Europy Zachodniej. Rocznie kupujemy zaledwie 300 tys. nowych samochodów, podczas gdy chłonność rynku jest co najmniej na poziomie 500 tys. samochodów rocznie. To dwa razy mniej niż w Belgii, która ma raptem 9 mln mieszkańców, a w Hiszpanii, która ma podobną ilość mieszkańców co Polska, sprzedaje się rocznie 900 tys. samochodów. To trzy razy więcej niż w Polsce. Dlaczego inni mogą, a Polska nie może? To jest pytanie, panie premierze. Dlaczego Polska stała się złomowiskiem Europy? Staliśmy się złomowiskiem Europy. Po naszych drogach...

    (Głos z sali: Bo kupujemy stare samochody.)

    ...jeżdżą stare, zużyte, zdezelowane samochody, najczęściej po wypadkach i stłuczkach, jakie miały miejsce w Niemczech, we Francji czy w Austrii. A nowe samochody, bezpieczne...

    (Głos z sali: Zapomnieliśmy o latach komunizmu, biedzie.)

    ...wyjeżdżają z Polski, idą na eksport.

    W Polsce na tysiąc mieszkańców sprzedajemy siedem nowych samochodów, a w Unii Europejskiej ponad trzydzieści.

    Pan premier mówił, że pewną szansą, pewnym pomysłem są strefy ekonomiczne, gdzie przedsiębiorcy produkujący samochody czy części do samochodów mogą korzystać z pewnych ulg czy zwolnień. Ale jednocześnie, panie premierze - nie wiem, czy pan wie - najczęściej te firmy po wykorzystaniu ulg i zwolnień wycofują się z tych stref, zwalniając pracowników. A też pracownicy, którzy tam pracują, zatrudniani są na podstawie umów śmieciowych przez agencje pracy tymczasowej za najniższą krajową. Jednocześnie dziwią się panie z takich zakładów - i mówią o tym - jak to jest, że one pracują za 1600 zł, a firma zarabia, ma 100 mln zysku i wyprowadza ten zysk za granicę.

    Panie premierze, trzeba powiedzieć jasno: Powinniśmy chronić polską gospodarkę, polski przemysł. Ktoś, kto zarabia w Polsce, w Polsce powinien płacić podatki. Dlaczego tak się nie dzieje?

    Potrzebna, panie premierze, jest strategiczna koncepcja i wizja rozwoju polskiego przemysłu motoryzacyjnego. Potrzebna jest koncepcja, która spowoduje, że Polacy będą jeździli nowymi, bezpiecznymi samochodami, a nie samochodami ze szrotów z Zachodu.

    Podkreślić należy, że w Polsce podjąć trzeba takie działania, które pobudzą rynek wewnętrzny, popyt wewnętrzny na nowe samochody. Należy stworzyć taki system podatkowy, system ulg, zachęt, kredytów, które spowodują, że będzie się opłacało kupować polskie samochody. System podatkowy powinien być tak skonstruowany, ażebyśmy zachęcali Polaków do kupowania polskich samochodów... produkowanych w Polsce, bo one polskie nie są. Te samochody są bezpieczne i oszczędne. Te samochody powodują znacznie mniej kolizji i wypadków, także ze skutkiem śmiertelnym, na polskich drogach. Należy także zastanowić się nad systemem dopłat do złomowania starych samochodów. Przykład rządu Niemiec, który to wprowadził, pokazuje, że jest to opłacalne dla niemieckiego budżetu państwa.

    Chcę zwrócić, panie premierze, także uwagę na sytuację pracowników zatrudnionych w spółkach samochodowych. Niestety to jest obraz nędzy i rozpaczy. Proponuję, panie premierze, żeby po tym spotkaniu poświęcił pan pół godziny na spotkanie z delegacją ze związków zawodowych tych, którzy pracują we wszystkich spółkach w przemyśle motoryzacyjnym na Śląsku, i nie tylko. Dowie się pan prawdy o przemyśle motoryzacyjnym w Polsce. Dowie się pan prawdy o tym, na jakich warunkach są tam zatrudniani ludzie, za ile pracują i jak żongluje się prawem pracy, żeby nie zatrudnić wielu z nich na podstawie umowy o pracę. Jeden przykład, przykład pana Grzegorza Zmudy, który był szefem związków zawodowych w firmie Nexteer Automotive Poland. Za walkę o prawa pracownicze został zwolniony z tej spółki. Gdy po kilku latach bojów sądowych wrócił do pracy, tego samego dnia dostał kolejne wypowiedzenie umowy o pracę. Czy rząd polski może i powinien być bezczynny w takich sprawach, gdy zagraniczni inwestorzy nie mają poszanowania dla polskiego prawa pracy ani polskich pracowników? Panie premierze, na to nie może być naszej zgody. Proszę pana, żeby pan się tymi sprawami zainteresował. Nie może być tak, że zagraniczny inwestor łamie polskie prawo pracy, bezczelnie śmiejąc się w twarz zwalnianym pracownikom, jak w sprawie Grzegorza Zmudy w firmie Nexteer Automotive Poland.

    Druga sprawa to jest kwestia różnicy w wynagrodzeniach w tych spółkach i spółkach, które produkują identyczne rzeczy we Włoszech, w Niemczech czy w innych krajach Europy Zachodniej. Dlaczego jest tak, że ci pracownicy zarabiają 4-5 razy mniej niż ich koledzy na Zachodzie? Przecież produkują te same części do samochodów, te same samochody. Dlaczego ta różnica jest tak duża? Ano dlatego, panie premierze, że te firmy cały zysk wyprowadzają za granicę, a naszym pracownikom każą pracować za najniższą krajową. Nie ma też dialogu z pracownikami, ze związkami zawodowymi. Nie ma działalności zespołów branżowych, w których braliby udział przedstawiciele rządu, pracowników, związków zawodowych, tych firm. Ten brak dialogu powoduje, że niestety nie ma rozwoju, nie ma pomysłu na rozwój przemysłu motoryzacyjnego w Polsce.

    Na zakończenie, panie premierze: wiem, że pan od niedawna pełni tę funkcję i nie miał (Dzwonek) pan jeszcze wielu możliwości, żeby się wykazać. Ale, panie premierze, to jest ostatnie ostrzeżenie, że czas zabrać się do konkretnej roboty, bo za chwilę będziemy już realnie oceniać pana i pańskie dokonania. Na razie nie są one chwalebne. Niestety, mimo pana zaangażowania i aktywności niewiele pan osiągnął w tej sprawie. Będziemy pana rozliczać z efektów, a nie z dobrych chęci. Dlatego - panie premierze, z całym szacunkiem dla pana - w dniu dzisiejszym Solidarna Polska uważa, że nie przedstawił pan realnej wizji rozwoju przemysłu motoryzacyjnego.

    Wicemarszałek Cezary Grabarczyk:

    Proszę kończyć.

    Poseł Arkadiusz Mularczyk:

    Już kończę, panie marszałku.

    Nie pokazał pan, co należy zrobić, żeby Polacy kupowali nowe samochody produkowane w Polsce, a nie te stare, kupowane z Zachodu. Nie pokazał pan, co zrobić, ażeby zahamować import starych samochodów do Polski. Dlatego Solidarna Polska składa wniosek o odrzucenie informacji pana ministra. Dziękuję bardzo.



Poseł Arkadiusz Mularczyk - Wystąpienie z dnia 19 kwietnia 2013 roku.


131 wyświetleń

Zobacz także: