Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj
Oświadczenia.


Poseł Joanna Bobowska:

    Dziękuję.

    Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Dostęp konsumentów do żywności, do produktów lokalnych, tradycyjnych jest ograniczony z powodu skomplikowanych regulacji prawnych. Dystrybucja tych produktów także nie może być odpowiednio rozwinięta i opiera się o sprzedaż bezpośrednią produktów nieprzetworzonych. Mieszkańcy obszarów wiejskich, którzy mogliby być producentami rolnymi, mają więc ograniczone możliwości ich zbycia, a tym samym pozyskania dochodu.

    Problem w tym, że udział rolnika w cenie produktu na półce zdecydowanie maleje, sięga dzisiaj ok. 10% ceny, co oznacza, że rolnik, sprzedając bezpośrednio tylko produkty nieprzetworzone, wiele traci. Mógłby zyskać, mając możliwość przetwarzania, która dzisiaj jest bardzo ograniczona. Należy wspomnieć, że w Polsce jest zarejestrowanych zaledwie 36 produktów regionalnych, we Francji jest ich ponad 200, Włosi mają 290.

    W polskim ustawodawstwie tkwią głębokie bariery, utrudniające wytwarzanie i wprowadzanie na rynek lokalnej żywności. Oczywiście traci na tym również konsument, dla którego wyroby lokalne, tworzone według dawnych receptur, z upraw domowych, nie mogą być w żaden sposób wprowadzone na rynek. Szkoda, że nie są odpowiednio wykorzystane potencjał i umiejętności mieszkańców polskiej wsi.

    W wyniku konsultacji z mieszkańcami obszarów wiejskich, producentami lokalnymi w Małopolsce przeprowadzono analizy i badania tego problemu. Realizowane one były w ramach projektu z funduszy szwajcarskich przez fundację Partnerstwo dla Środowiska i Małopolską Izbę Rolniczą. Wskazano na potrzebę uproszczenia dostępu do rynku lokalnego dla rolników w sprzedaży bezpośredniej nieprzetworzonych i przetworzonych produktów żywnościowych, zakładając ograniczone ich ilości. Wielkość sprzedaży powinna być uwarunkowana wielkością produkcji, odpowiadającą wielkości uzyskiwanych plonów w gospodarstwie. Przetwórstwo powinno dotyczyć owoców i warzyw, zbóż, gryki, kukurydzy, w tym nalewek do 18%, win w określonych limitach. Przetwory mleczne proponuje się wprowadzać w postaci serów twarogowych, twardych, masła i jogurtów, również z założonymi limitami ilości.

    Kontrola jakości polegałaby na produkcji, która odbywałaby się pod odpowiednim nadzorem laboratoriów i weterynarzy. Aby rzeczywiście spełnić warunki sanitarno-higieniczne i by produkty poddane były badaniom w laboratorium, należy rozważyć propozycję inwestowania w lokalne punkty przetwórstwa, zwane na przykład inkubatorami kuchennymi. Jest to wyzwanie dla organizacji pozarządowych, podmiotów ekonomii społecznej oraz gmin wiejskich. W obiektach spełniających wymagania sanitarne rolnicy nieposiadający we własnych gospodarstwach warunków mogliby zgodnie z prawem produkować oraz współpracować na etapie prowadzenia badań laboratoryjnych, pakowania i przy sprzedaży oraz promocji produktów pod wspólną marką. Może to być rodzaj tzw. inkubatorów kuchennych, takie obiekty powstaną wkrótce m.in. w Małopolsce w gminie Raciechowice i Stryszów. Będą prowadzone przez organizacje lokalne i spółdzielnię socjalną. W ramach działania planuje się dystrybucję tych produktów. W przypadku alkoholu produkcja mogłaby być prowadzona na wzór chociażby słowacki, we wspólnych destylatorniach.

    Sprzedaż produktów jest możliwa pod warunkiem, że te produkty zostaną dopuszczone do wystawienia na półkach. Dzisiaj, według zasad, które obowiązują, opłacalne jest to jedynie dla dużych firm. Ich produkcja, wykorzystane surowce jednak zdecydowanie odbiegają od tradycyjnych sposobów wytwarzania. Obecnie mali producenci rolni, chcąc wytwarzać lokalną żywność, muszą spełnić te same warunki, co duże firmy, na ogólnych zasadach prawa żywnościowego. Ich zakład musi być, zgodnie z obowiązującym dziś prawem, wpisany do rejestru zgodnie z przepisami ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia. Koszt przedsięwzięcia, jak można przypuszczać, jest wysoki, a proces samej rejestracji jest skomplikowany. Tymczasem lokalny potencjał produktów nie jest wykorzystany i marnuje się (Dzwonek), a rynek odbiorców lokalnej żywności jest gotowy do jej kupowania, gdyż świadomość jakości lokalnej żywności u konsumenta wzrasta. Czas więc na zmiany i wsparcie dobrej, polskiej żywności. Dziękuję bardzo. (Oklaski)



Poseł Joanna Bobowska - Oświadczenie z dnia 21 marca 2013 roku.


139 wyświetleń

Zobacz także: