Strona którą oglądasz dotyczy poprzedniej kadencji sejmu. Aktualne informacje znajdziesz tutaj

14 punkt porządku dziennego:


Wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra edukacji narodowej Krystyny Szumilas (druki nr 407 i 413).


Poseł Mariusz Błaszczak:

    Dziękuję bardzo.

    Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Klub Parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość złożył wniosek o wotum nieufności wobec pani minister edukacji narodowej Krystyny Szumilas. Opowiadamy się za natychmiastowym odwołaniem pani minister. W dalszej kolejności domagamy się gruntownych zmian w działaniu resortu, który jest odpowiedzialny za niespotykany od lat chaos w edukacji i obniżenie poziomu zaufania obywateli do polskiej szkoły, która w wyniku kumulacji błędów obecnej i poprzedniej minister stanęła przed perspektywą likwidacji. Mówimy ˝dość˝ tej lekkomyślnej, krótkowzrocznej i nieodpowiedzialnej polityce, która niszczy polską szkołę (Oklaski), szkodzi polskim nauczycielom i uczniom, szkodzi przyszłości Polski, degraduje pozycję naszego kraju i w dobie globalnej konkurencji podcina skrzydła polskiej młodzieży.

    Szkoła powinna dążyć do tego, by młody człowiek opuszczał ją jako harmonijna osobowość, a nie jako specjalista. Autorem tej sentencji jest Albert Einstein, genialny fizyk, który dokonał przełomu w nauce na skalę Kopernika. Ze smutkiem wypada mi stwierdzić, że pani minister Krystyna Szumilas, absolwentka Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii Uniwersytetu Śląskiego, najpierw zastępczyni, a teraz kontynuatorka działań minister Katarzyny Hall, robi wszystko, by polska szkoła wypuszczała w świat młodzież pozbawioną elementarnej wiedzy, z osobowością rozchwianą przez politycznie poprawne doktrynerskie programy nauczania, które nie zapewniają ani elementarnej wiedzy, ani też zdolności kojarzenia faktów, czyli, mówiąc wprost, nie nauczą myślenia. Czemu się dziwić, skoro Ministerstwo Edukacji Narodowej, najpierw pod wodzą minister Hall, a teraz na czele z panią Krystyną Szumilas, zmierza do ośmieszenia polskiej szkoły?

    Szkoda zaś mówić o tym, co wyprawia na przykład wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, która nie szczędzi środków na pokazy fajerwerków, ale za to, jak wiadomo nieoficjalnie, naciska na swoich podwładnych, by likwidowali stołówki szkolne, które niejednokrotnie zapewniają dzieciom jedyny ciepły posiłek w ciągu dnia. Taka jest miara postępu i modernizacji naszej niegdyś zielonej wyspy w wykonaniu Platformy Obywatelskiej. O realnym przeciwdziałaniu takim praktykom ze strony Ministerstwa Edukacji Narodowej jakoś głucho. Wszyscy znamy powiedzenie: Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał. Dziś wiemy już z całą pewnością, że czego minister Hall się nie nauczyła, tego minister Szumilas też nie umie. (Oklaski)

    Mimo klęski rządowego programu dotyczącego obowiązku szkolnego dla sześciolatków, z którego rząd Donalda Tuska wycofał się rakiem u progu kampanii wyborczej w 2011 r., pani minister z uporem godnym lepszej sprawy udaje, że nic się nie stało, chociaż z powodu wielkiego chaosu, jaki wprowadził w całej Polsce rządowy program wepchnięcia sześciolatków siłą do szkół, pani minister wciąż jeździ po Polsce i w iście syzyfowym trudzie fotografuje się z samorządowcami, nauczycielami i rodzicami, którzy wykonują rządową wyśrubowaną normę.

    Powiedzmy wprost, że jeśli polska szkoła daje radę, to nie dzięki polityce pani minister, ale wbrew tej polityce, bo państwo kierowane przez premiera Tuska nie raczyło do nowych zadań obciążających samorząd dodać środków finansowych na ich realizację. Jak wszyscy w tej Izbie wiemy, rząd premiera Tuska wprowadza nowe, niespotykane we współczesnym cywilizowanym świecie standardy. Nie tylko w zakresie autostrad bez nawierzchni, lecz także jeśli chodzi o żywe organizmy dzieci i młodzieży. Wszystko to jest motywowane i uzasadniane faryzejską troską o poprawę konkurencyjności młodego pokolenia na rynku pracy. Wiele mówi się o konieczności dostosowania polskiej edukacji do potrzeb rynku zatrudnienia. Diabeł tkwi w tym właśnie szczególe. Polski rynek pracy w dobie rządów Platformy Obywatelskiej to drogowskaz do wyjazdu za granicę, na zmywak, albo oferta zatrudnienia na umowę śmieciową w montowniach chwilowo rozlokowanych nad Wisłą, nim znajdzie się jeszcze tańszy, mniej wymagający pracownik. (Oklaski)

    Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Strajki i protesty dotyczące szkoły na ziemiach polskich zdarzały się niezmiernie rzadko, wyłącznie w chwilach, w których obca przemoc próbowała wyplenić w Polakach związek z tradycją, kulturą i historią naszego narodu, oduczyć języka ojczystego, oderwać Polaków od Boga. Pokolenie, które jeszcze miało szansę, dzięki Bogu właśnie, uczyć się historii w szkole, pamięta lekcje o strajkach bohaterskich dzieci z Wrześni przeciwko germanizacji w pruskiej szkole w latach 1901-1902, przeciwko modlitwie ˝Ojcze nasz˝ po niemiecku. Z nieodległych czasów PRL-u pamiętamy zaś choćby protest uczniów Zespołu Szkół Rolniczych w Miętnem w 1984 r. w obronie krzyża. Nie jest przypadkiem, że do kolejnych głośnych protestów w sprawie edukacji, z listami protestacyjnymi pracowników naukowych i studentów oraz ze szczególnie drastycznymi formami buntu przeciw władzy - głodówkami, w wielu polskich miastach dochodzi w czasie rządów partii z nazwy obywatelskiej. Tak, to nie jest przypadek.

    Ministerstwo Edukacji Narodowej kierowane przez panią minister Krystynę Szumilas zdaje się odpowiadać czynem na pamiętne słowa Donalda Tuska, o zgrozo, historyka z wykształcenia, który ze swoich studiów wyniósł przekonanie, że polskość to nienormalność. Dlatego, mimo masowego sprzeciwu środowiska historyków, nauczycieli, rodziców i samej młodzieży, pani minister uparcie trzyma się szalonego pomysłu, aby arbitralnie, na siłę, wbrew wielu alarmującym głosom wprowadzić ograniczenie nauczania historii w polskiej szkole. Zatem odnotujmy, że niespełna miesiąc temu, 25 kwietnia, oświatowa ˝Solidarność˝ wręczyła wszystkim szesnastu wojewodom petycję z żądaniem zmian w narzuconej przez rząd nowej podstawie programowej, która przewiduje okrojenie programu nauczania historii, zaś 19 maja na Uniwersytecie Jagiellońskim odbył się Kongres Organizacyjny Obywatelskiej Komisji Edukacji Narodowej. W spotkaniu udział wzięli wybitni polscy naukowcy, uczestnicy protestów głodowych, dziennikarze. Przewodniczącym Obywatelskiej Komisji Edukacji Narodowej został prof. Włodzimierz Suleja, historyk i szef wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. W komisji zasiedli naukowcy, profesorowie historii: Jan Żaryn, Andrzej Nowak, Jakub Basista, Krzysztof Kawalec i Ryszard Terlecki. Komisja zwróciła się do wszystkich obywateli, organizacji i stowarzyszeń o włączenie się w prace ogólnoobywatelskiej komisji edukacji narodowej, apelowała: Tylko wspólnie zmienimy polską edukację na wszystkich poziomach. Prof. Andrzej Nowak od pewnego czasu ostrzega przed skutkiem fatalnych decyzji edukacyjnych i braku dialogu społecznego obecnej władzy, mówi: Skutek może być tylko jeden - wyobcowanie dużej grupy obywateli z tego państwa, które odmawia z nimi faktycznej rozmowy. Stąd zaś wyniknąć może nasilenie protestów, a może nawet próby organizowania systemu edukacji alternatywnej, zastępczej wobec szkoły, która nie chce dyskusji o polskim kanonie.

    W Internecie, który mimo zakusów rządu wciąż jeszcze pozostaje przestrzenią wolnej wymiany poglądów, pedagodzy ogłaszają, że będą organizować zajęcia dodatkowe z historii, a jeśli będzie trzeba, to choćby i tajne komplety, jak za okupacji, kiedy historia została całkiem wyrugowana ze szkół. Taka jest miara postępu i modernizacji w wykonaniu Platformy Obywatelskiej i pani minister Szumilas. (Oklaski)

    Skoro już była mowa o tajnych kompletach, to w dobie rządów Platformy i minister Szumilas dotyczą one również zdecydowanie młodszych uczniów niż licealiści. Takie na poły tajne komplety odbywają się, jak wieść gminna niesie, w przedszkolach i zerówkach szkolnych, jak Polska długa i szeroka. Nauczyciele wbrew podstawie programowej, która zakazuje im uczyć dzieci czytania, prowadzą zajęcia wprowadzające do tej niewskazanej przez władze czynności, uznanej przez ministerstwo za niepożądaną. Nic wszakże dziwnego, skoro szkoła dopasowuje się do standardu cywilizacji obrazkowej, w której zarówno proste, jak i bardziej skomplikowane czynności są komunikowane odbiorcom pismem obrazkowym. Pewnie dlatego ministerstwo edukacji bez skrępowania dokonuje brutalnych skreśleń na liście lektur szkolnych, wobec których zmiany proponowane w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości były tylko dyskretną kosmetyką. Zupełnie, jak się do niedawna zdawało, podstawowa dla zrozumienia rzeczywistości polskich zmagań czasów wojny i okupacji książka Aleksandra Kamińskiego ˝Kamienie na szaniec˝ jest już dzisiaj tylko lekturą uzupełniającą dla gimnazjalistów. Co w zamian oferuje polska szkoła w roku szkolnym 2011/2012? Zajęcia z komiksu, pewnie o kaczorze Donaldzie.

    (Poseł Urszula Augustyn: Bardzo śmieszne.)

    Minister Szumilas nie waha się też podważyć miejsca religii w polskim systemie edukacji i wychowania. Stało się tak zapewne w wyniku politycznej decyzji premiera Tuska, który konfrontację z Kościołem uznał za najwłaściwszą formę przykrycia własnej nieudolności i niemocy w niemal wszystkich dziedzinach. Otóż, Wysoka Izbo, taką mamy mądrość etapu, na jaką stać dziś Platformę Obywatelską. Całe szczęście, że zapowiada ona rychły marny finisz w wykonaniu tej ekipy rządzącej. (Dzwonek) Ścigając się w antyklerykalnym radykalizmie ze stronnictwem swojego niedawnego zastępcy w partii, premier Tusk wyznaczył panią minister Szumilas do roli osoby, która przestawi wajchę w relacjach państwa z Kościołem. Jak bowiem inaczej tłumaczyć decyzję pani minister o zmianach dotyczących religii w rozporządzeniu z dnia 7 lutego 2012 r.? Jak wytłumaczyć usytuowanie religii jako przedmiotu drugiej kategorii? Przypomnijmy premierowi historykowi oraz pani minister, że ostatnim przywódcą nad Wisłą, który zamachnął się na religię w szkołach, był towarzysz Wiesław, w roku szkolnym 1959/1960...


Poseł Mariusz Błaszczak:

    ...gratulujemy towarzystwa.

    Już kończę, pani marszałek.

    Na koniec przypomnę o rekordowej liczbie likwidowanych szkół, ok. 2,5 tys. Szczególnie dotkliwy jest ten proces w środowisku wiejskim. Platforma razem z PSL-em zamienia środowisko wiejskie w pustynię, dlatego że szkoła oprócz tego, że jest miejscem, gdzie dzieci pobierają naukę, w środowisku wiejskim jest także ostatnim ośrodkiem kultury i miejscem, w którym spotyka się społeczność lokalna.

    Z roku na rok drożeją podręczniki...


Poseł Mariusz Błaszczak:

    ...spada poziom bezpieczeństwa. Pan premier twierdził, że jest inaczej. Przekażę pani minister wydruk ze strony internetowej. Liczba przypadków kradzieży cudzej rzeczy wzrosła o 5,3%, jeśli chodzi o relację roku 2009 do 2010. Są mądre wzorce. Czekamy na ministra edukacji, powiem to wyraźnie, na ministra edukacji narodowej. Dziękuję bardzo. (Oklaski)



Poseł Mariusz Błaszczak - Wystąpienie z dnia 24 maja 2012 roku.


60 wyświetleń

Zobacz także: