Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Ja chcę w swoim pytaniu odnieść się do sprawy wieku 67 lat w kontekście funkcjonowania w Polsce rodzinnych gospodarstw rolnych. Wiek 67 lat, w szczególności dla kobiet wiejskich, absolutnie nie uwzględnia stopnia zużycia fizycznego, jeżeli tak brzydko można powiedzieć - może nie powinniśmy takich słów używać, ale kobiety na wsi są często osobami bardzo schorowanymi, spracowanymi i, co jest szalenie ważne, również z reguły matkami większej gromadki dzieci. Wprowadzenie wieku 67 lat nie tylko nie uwzględnia tego stanu zdrowia mieszkańców wsi, ale również burzy, demontuje cały system ubiegania się o emeryturę rolniczą, jaki w Polsce został wypracowany w konsensusie politycznym i społecznym wiele lat temu.
Jak sobie wyobrazić uzyskanie prawa emerytalnego, które w rolnictwie, wyłącznie w tej grupie zawodowej, jest związane ze zbyciem, przekazaniem gospodarstwa następcom bądź innym osobom, jak sobie wyobrazić oczekiwanie tego następcy, młodego rolnika, na ukończenie przez młodsze z rodziców 67 lat?
(Poseł Henryk Smolarz: Jest poprawka.)
I jeżeli zakładamy, że ktoś, kto jest młodym rolnikiem, będzie czekał ze swoją rodziną, często już z dziećmi, do ukończenia wieku 67 lat przez rodziców, to jest to całkowite nieporozumienie. Chcę również zwrócić uwagę, że łamiemy w ten sposób międzynarodowe, europejskie, unijne ustalenia dotyczące wieku młodego rolnika, który, przypomnę, wynosi maksymalnie 40 lat, a ten wiek upoważnia młodego rolnika - w polityce Unii Europejskiej, wspólnej polityce rolnej te mechanizmy (Dzwonek) będą utrzymane po 2013 r. - do pewnego rodzaju korzyści zapisanych we wspólnej polityce rolnej. Jak to wszystko pogodzić? Czy państwo nie brali tego pod uwagę, określając w sposób mechaniczny wiek 67 lat dla kobiet i mężczyzn, również dla tych, którzy zajmują się zawodem rolniczym? Dziękuję bardzo. (Oklaski)
(Poseł Henryk Smolarz: Jest to uwzględnione.)