Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panowie Ministrowie! Zwolennicy upraw roślin genetycznie modyfikowanych często podnoszą demagogiczny argument o ich roli w wyżywieniu ludności świata. Dane statystyczne i szacunki organizacji międzynarodowych jednoznacznie wskazują, że rolnictwo konwencjonalne na świecie jest w dalszym ciągu w stanie wyżywić wzrastającą liczbę ludności Ziemi. Rośliny modyfikowane genetycznie w obecnej ich generacji, obarczone ogromnym ryzykiem zdrowotnym, niszczące bioróżnorodność są zbędne na tym etapie rozwoju ludzkości. Rozumie to społeczeństwo Europy, rozumie to wiele krajów Unii Europejskiej, w tym najważniejsze kraje rolnicze, tj. Niemcy i Francja, które wprowadziły zakaz uprawy roślin GMO na swoim terenie. Kraje akceptujące uprawy GMO stają się de facto śmietnikiem Europy. Ubolewam, że Polska zamiast wzorować się na mądrzejszych, godzi się na zanieczyszczenie środowiska przyrodniczego będącego przecież bezcennym dobrem i narodowym, i dobrem całej ludzkości.
Wprowadzenie do uprawy roślin GMO godzi także w interes ekonomiczny rolników, ponieważ modyfikacje nie poprawiają parametrów zwiększających plonowanie roślin, natomiast wprowadzenie upraw uzależnia rolników od koncernów międzynarodowych dostarczających nasiona.
Sposoby uniemożliwienia upraw GMO w Polsce zgodne z prawodawstwem unijnym są znane, przedstawiła je m.in. przedstawicielka Ministerstwa Spraw Zagranicznych w czasie debaty prezydenckiej. Niestety, rząd, mając odpowiednie narzędzia, nic w ostatnich latach w tej sprawie nie zrobił. (Dzwonek) Otwarcie Polski na uprawy GMO jest sprzeczne z polskim interesem narodowym.
Chcę zadać pytanie panu prezydentowi, jego przedstawicielowi. Dlaczego, mówiąc o potrzebie utrzymania status quo do czasu rozstrzygnięcia ustawowego problemu GMO, faktycznie chce pan prezydent umożliwić otwarcie terytorium Polski na napływ nasion GMO rejestrowanych w innych krajach? Przy wielu innych mankamentach, w tym dostrzegam podstawową słabość i niespójność projektu pana prezydenta. Dziękuję bardzo. (Oklaski)